Amerykański rysownik i autor powieści graficznych, laureat wielu prestiżowych nagród, m. in. cztery Harvey Awards, dwie Eisner Awards i dwie Ignatz Awards.http://www.dootdootgarden.com/
Ciekawie narysowana i opowiedziana historia przedstawiająca czasy wczesnej młodości autora, który nie stroni od pokazania trudnych spraw - przemocy w szkole, wykorzystania, toksycznych rodziców i metod wychowawczych stosowanych przez ojca, wątpliwości natury religijnej, ale również relacji z młodszym bratem, podszytych poczuciem winy. No i w tym wszystkim pięknie narysowane rodzące się uczucie. Polecam, czyta się jednym tchem.
Daje te cztery gwiazdki ze względu na klimat i ładną kreskę. Plusem było również przeplatanie głównego wątku przypowieściami z Koranu, czy prezentowaniem różnych symboli właściwych dla tej kultury. Sama historia również zapowiadała się obiecująco i gdzieś do setnej strony byłam zachwycona.
Jednak, później dostajemy coraz więcej przeseksualizowanych scen gwałtów. Główna bohaterka zawsze rysowana jest w pozach, które są właściwe dla dobrowolnego seksu, a w takiej ilości przynoszą na myśl nic innego jak fantazje seksualne, czy też filmy pornograficzne. I nie byłoby w tym nic złego gdyby nie były to właśnie sceny gwałtów. Chyba nie muszę dodawać, że wizerunek piersi innych niż te w „idealnym dla mężczyzn” rozmiarze i kształcie były pokazane chyba dwa razy. Penisa nie naliczyłam żadnego.
SPOILER
Gdzieś w połowie orientujemy się również, że nasza główna bohaterka skończy w romantycznym związku ze swoim przybranym synem. W sumie sugeruje nam to już sam tytuł. XD Rozumiem, że nie ma między nimi więzi krwi ale imo jednak matka to nie jest jedynie pojęcie biologiczne, a też społeczne.
Gdzieś na 400 stronie chciałam zrobić DNF, bo czułam się coraz bardziej niekomfortowo, ale dokończyłam żeby zobaczyć czy serio skończy się to tak jak myślałam i niestety tak.