Rocznik 1965. Autor opowiadań, humoresek, wierszy. Publikuje zarówno w świecie wirtualnym, jak realnym. Do tej pory próbki jego pisarstwa znaleźć można na portalach Fabica Librorum, czy Forum Prozatorskie, Fahrenheit, a także w czasopismach Science Fiction, Fantasy&Horror, ZNAJ, Cegła, Nowy Detektyw. W 2006 roku ukazał się jego debiutancki zbiór opowiadań Serio. Zawodowo copywriter, od ponad piętnastu lat związany z reklamą – autor reklam komercyjnych i społecznych, we wszystkich możliwych formach. W Fabryce Słów, wspólnie z Robertem Cichowlasem debiutują zbiorem opowiadań grozy Sępy.
1. KOMPLEKS KASANDRY - 6/10
2. ROZPRUWACZ - 7/10
3. A CZERWIEC BYŁ PIĘKNY TEGO ROKU - 6/10
4. Z PERSPEKTYWY CZASU - 5/10 - niestety nie do końca zrozumiałem końcówkę.
5. KAROLINA - 5/10
6. SKORODOWANY - 4/10
7. CZERWONY ŚWIAT - 9/10 - kolejne przeczytane przeze mnie bizzaro Mellicka i kolejna petarda :)
8. BIEL ŁABĘDZIA, BIEL ŁABĘDZIA - 4/10
9. W OBRONIE ROGERA HERRINGSA - 3/10
10. EMPATRON - 8/10 - brutalny, ciekawy, wciąga.
11. CIAŁO/KREW - 7/10
12. PORADA - 6/10 - ducha moze zobaczyć tylko ten kto przyczynił się do śmierci dziecka. A psychologa odwiedza dużo duchów dzieci. Krótki, ale mocny.
13. 18+ - 8/10 - wciągnęło mocno. Dużo filmów porno, snuff i morderstw. Pokazane jak filmiki ryją banie.
14. PRZEJŚCIA - 6/10
15. SYRENI ŚPIEW - 7/10 - Nawiązanie do tekstu Lovecrafta. Czy fale rzeczywiście były prawdziwe czy on to wszystko zmyślił na podstawie książki? Dobrze się czytało, Lovecraft w każdej postaci jest dobry ;)
16. OUIJA - 5/10 - Proste jak budowa cepa. Nic nowego.
17. LEGENDA O SLEEPY HOLLOW - 8/10 - dobre, starsze opowiadanie, bez dialogów, mroczne.
Niestety strasznie nierówna kolejna część cyklu. Tylko 4 bardzo dobre opowiadania nie ratują zbioru. Mimo wszystko myślę, że warto, każdy znajdzie coś dla siebie.
Tak, jak większość osób napisała - książka bardzo "nierówna".
Jedyne opowiadanie, które naprawdę jest tutaj godne uwagi, to "Rozpruwacz" - ma zaskakujący koniec. Nie mam pojęcia, dlaczego pojawiło się tu opowiadanie Mastertona, które nie jest ani horrorem, ani thrillerem, tylko erotykiem napisanym w taki sposób, że miałam ciary żenady.