Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jan Hartman
6,2/10średnia ocena książek autora
338 przeczytało książki autora
774 chce przeczytać książki autora
17fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Historia ludzi. Historia dla ludzi. Krytyczny wymiar edukacji historycznej
8,8 z 5 ocen
17 czytelników 1 opinia
2014
Etyczne aspekty decyzji medycznych
Jan Hartman, Marcin Waligóra
0,0 z ocen
4 czytelników 0 opinii
2011
Wiedza. Byt. Człowiek. Z głównych zagadnień filozofii
Jan Hartman
0,0 z ocen
4 czytelników 0 opinii
2011
Powiązane treści
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Legendy o wiecznym życiu biorą się z marzeń o pięknej i długiej przyszłości. A także ze strachu przed śmiercią i z poczucia, że śmierć odbie...
Legendy o wiecznym życiu biorą się z marzeń o pięknej i długiej przyszłości. A także ze strachu przed śmiercią i z poczucia, że śmierć odbiera życiu sens i znaczenie.
3 osoby to lubią
Trzeba skierować uwagę na własne doświadczenie, by przeżyć upływ czasu i uświadomić sobie, że żyje się w czasie.
3 osoby to lubiąAle to właśnie dlatego, że jesteśmy istotami logicznymi, myślącymi, nie możemy popaść w bezmyślność biernego posiadania wiedzy o tym, kim je...
Ale to właśnie dlatego, że jesteśmy istotami logicznymi, myślącymi, nie możemy popaść w bezmyślność biernego posiadania wiedzy o tym, kim jesteśmy, skąd się wzięliśmy i dokąd zmierzamy.
3 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Etyka! Poradnik dla grzeszników Jan Hartman
6,7
Chciałbym wierzyć, że od dzisiaj moja zdolność do krytycznego osądu sytuacji moralnych znacznie wzrośnie. Wiem, że może się to z mojej strony okazać nic nieznaczącym przejawem myślenia życzeniowego. Jednak jednocześnie śmiem twierdzić, że moim prawem pozostaje możliwość mówienia o wszystkim co mnie frapuje. Zatem chętnie wysunę ostrożne stwierdzenie, że pod wpływem kolejnej już książki Jana Hartmana, sfera moralna stała się dla mnie bardziej wyrazista. Polubiłem naruszanie tabu, dobrze na mnie wpłynął przegląd własnych przekonań. Bo to, o czym pisze polski filozof, na każdym kroku skłania do refleksji dotyczących mojej osoby. Z każdą przeczytaną stroną byłem zmuszony do ustosunkowania się do problemów, których samodzielnie nie byłbym w stanie rozwinąć. Chylę czoła przed kimś, kto tak umiejętnie wzbudził we mnie chęć krytycznego myślenia.
Mam wrażenie, że Jan Hartman w swoich publikacjach ciągle poszukuje "modus vivendi". Nie można mu zarzucić uprawiania dogmatyzmu, lecz bardziej zainteresowanie pewną ideą, zakładającą bezkonfliktowe współistnienie "za i przeciw" każdej dającej się racjonalnie wytłumaczyć teorii. Przykładem takiej sytuacji, gdzie panuje często ze sobą godzona wyraźna sprzeczność interesów, jest właśnie "Etyka!". Jej autor próbuje doprowadzić do tego, żeby czytający mogli stwierdzić, że w końcu zrobili duży krok do stania się istotami etycznymi. Że nabyli odpowiedniej pokory moralnej i nareszcie przestali być hipokrytami.
Profesor Jan Hartman uświadomił mi, że okres etycznej transformacji nadal trwa a obecnie jesteśmy w jej szczytowym momencie. Centrum wzorca moralnego w porównaniu z poprzednimi wiekami uległo wyraźnemu przesunięciu i naszą rolą jest poradzenie sobie z wieloma wchodzącymi ze sobą w konflikt ideałami. Chcąc zachować we wszystkim umiar, musimy uchować zdrowy rozsądek i jednocześnie dbać o własne zdrowie psychiczne, tak ważne podczas rozdzielania prawdy od fałszu. A to wszystko w imię odkrywania indywidualności nowoczesnego człowieka. Już nie tylko po to, aby odróżnić dobro od zła, ale utrzymać racjonalną równowagę ducha.
Święty Augustyn z Hippony powiedział: "Kochaj i rób, co chcesz". Jan Hartman przez pryzmat tego zaczepnego wyrażenia, odkrywa źródła moralności. Opowiada o etyce, która tak naprawdę jest zbiorem reguł bez spisanego kodeksu. Dzięki niemu śmielej będę zadawać pytania a wątpliwości nie staną się moją udręką ale intelektualnym wyzwaniem. Ludzką rzeczą jest wahanie, wystarczy mieć dobrego nauczyciela a wtedy łatwiej przez to wszystko przejść. Moim zdaniem, "Etyka!" Jana Hartmana stanowi dowód na bardzo wysoki poziom abstrakcyjnego rozumowania polskiego profesora. Zaznaczam, że jest głęboką teorią moralności a nie przykładem niskich lotów moralistyki.
Etyka życia codziennego Jan Hartman
7,0
Rozumna kultura wyborów moralnych
Etyka, jako dział filozofii, z reguły operuje konstrukcjami dającymi raczej ogólny teoretyczny obraz problemów, które budują moralny świat codzienności. Czasem taka teoria nie współgra z realiami i potrzebami jednostek. W związku z tym bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie formuła książki Jana Hartmana. Jest czytelna, łatwa w przyswojeni i nie sili się w niej filozof na niepotrzebne zaciemnianie. „Etyka życia codziennego” jest naprawdę przydatna. Może nie do rozwiązania konkretnego problemu ‘z marszu’, ale do zbudowania na swój własny użytek zbioru zniuansowanych analiz dla konkretnych sytuacji współcześnie rezonujących w życiu aksjologicznym jednostek i społeczności.
Książka stanowi zbiór kilkudziesięciu krótkich rozdziałów, w których Hartman przygląda się grupie najważniejszych i emblematycznych etycznych zagadnień stanowiących podstawę wielu konfliktów wynikających z rozbieżnych ocen moralnych. Na warsztat bierze konkretny problem (eutanazję, aborcję, bohaterów wojennych, toksycznych rodziców, zemstę rodową, prostytucję,…) i obraca go sondując logiczne możliwości przepracowania zagadnienia zgodnie z etycznymi narzędziami. Zgadzam się z samooceną autor, że to kazuistyka w dobrym tego słowa znaczeniu – subtelna, skupiona na ludzkich potrzebach, strachach i słabostkach publikacja.
Hartmanowi udała się trudna sztuka właściwie odegrania roli ‘przezroczystego referującego’ sensowne możliwości dróg wyborów moralnych. Bez afirmowania czytelnika, bez ukrytych intencji i ‘metodologicznie bezkompromisowo’ zaprosił go w zawiły świat zakamarków myśli, krętactw, białych kłamstw, wygodnych stanów ‘mniejszego zła’, by z drugiej strony skonfrontować go z niewygodnymi wnioskami o dużym ładunku niemiłych dla nas konsekwencji. Pozorna ‘alternatywność’ i nieoczywistość wielu naszych wyborów etycznych zostaje już we wstępie odrzucona wraz z relatywizmem licznych poradników schlebiających czytelnikom. Pisze filozof o celu książki tak (str. 15):
„(…) to moralne doskonalenie, czyli pomoc w tym, aby stać się lepszym człowiekiem. Lepszym w sensie bezwzględnym, czyli ‘tak w ogóle’. Innymi słowy: doskonalszym moralnie – wbrew obiegowej opinii, że ‘nie wolno dzielić ludzi na lepszych i gorszych’, opinii, z której chętnie zresztą rezygnujemy zaatakowani przez bandytów w ciemnej ulicy.”
„Etyka życia codziennego” jest z jednej strony praktycznym przewodnikiem po codziennych sytuacjach, z drugiej bardzo dobrą książką do pokazania, jak skutecznie poruszać się po czasem sprzecznych racjach moralnych budując w sobie proces skutecznego dochodzenia do wniosków etycznych. Te ostatnie czasem są nierozstrzygalne jednoznacznie na korzyść konkretnej postawy, a czasem sprawa jest dość jasna (mimo pozornej zawiłości). Filozof nie unika dosadności, gdy potrzeba, niuansuje gdy problem jest złożony i brak narzędzi w ludzkiej aksjologii. Hartman przepracowuje konkretny konflikt moralny i ogłada go pod różnymi kątami szukając lepszych, pełniejszych i etycznie uzasadnionych odpowiedzi. Dostaje się przy okazji łatwym hasłom w niektórych poradnikach komplementujących każdego (czy nie powinno nas zastanawiać wtedy, że ostatecznie jesteśmy traktowani w nich jak dzieci?): ‘bądź sobą’, ‘jesteś wystarczająco dobry’ (str. 36,140-141, 163). Takie przymilne analizy tylko pudrują problemy. Akcentując zobowiązania, odpowiedzialność za czyny i słowa czy istniejące zasady rezydujące w grupowych relacjach, jednocześnie pamięta o prawach jednostki, o niezbywalnym prawie do odmienności i godności. Dawno nie czytałem tak dobrego melanżu i ciekawego meandrowania między bardzo trudnymi i wzajemnie wykluczającymi się moralnie postawami.
Bardzo spodobał mi się cały rozdział „Czy mamy obowiązek opiekować się złymi rodzicami?”. Bez doktrynerstwa, trzeźwo, empatycznie, wieloaspektowo i jednoznacznie buduje sądy tam, gdzie należy mieć jasne przekonania. Równie ciekawy był rozdziale o zaufaniu bliskich, jako kompensacji (str. 257) i o wyborze płci. Ten ostatni zwiły problem jest aktywatorem do bardzo ważnej deklaracji autora opisującej fundamentalne konflikty kulturowe. W związku z tym, przywołam dłuższy cytat (str. 284):
„Występowanie w obronie wolności i równości nie jest nigdy ostatecznym argumentem moralnym, który zamyka innym usta. Bo też nie wolno zamykać ust komuś, kto chce pozostać przy tym, co było, i nie chce bez sprzeciwu poddać się zmianom. Moralne prawo jednych do zmian ma swój odpowiednik w analogicznym prawie innych do przeciwstawienia się im. Oczywiście z prawa tego nie wynika jeszcze, kto ma rację, a jedynie to, że potępianie konserwatywnych wątpliwości jako zamachu na wolność jest niedopuszczalnym szantażem moralnym.”
Jeśli dobrze wczytać się w sens tej wypowiedzi, da się u profesora oddzielić stanowisko etykietowane jako ‘mieć do czegoś prawo’ od ‘mieć rację’. Już tylko ten cytat pozwala dobrze uchwycić istotę argumentacji całej książki. Chodzi o rozdzielenie różnych składowych erystyki, dialektyki. Na innym poziomie porusza się prawo do czegoś, a na zupełnie innym rezyduje prawda i obiektywne dobro, które jest jeszcze dalekie od sformułowania obowiązujących wszystkich w społeczności moralnie usankcjonowanych normach.
Moja ocena „Etyki życia codziennego” jest wysoka w związku ze szczerością autora i neutralnością emocjonalną wobec czytelnika. Tak jest chyba uczciwie. Filozof ma poglądy, jest znany z pewnych światopoglądowych postaw. W związku z tym bardzo cenny jest jego równy status wstępny i sposób analizy różnych problemów. W pewnych rozważaniach wydaje się konserwatywny, w innych liberalny, czasem progresywny obyczajowo. Ostatecznie okazuje się, że bardzo obiektywnie opisał moralność człowieka i poddał jego wybory etyczne zrównoważonej ocenie, która czasem uwiera, niepokoi, zmusza do ponownego przemyślenia, czasem przewartościowania. Truizmem jest stwierdzać, że nie jesteśmy ‘ani diabłami ani aniołami’, ale czymś subtelniejszym jest pokazać jak być ‘mniej diabłem’ i bronić hipotezy, że warto tak właśnie chcieć, choć czasem kierunek nie jest oczywisty.
Czym innym jest błogi stan, gdy autor jakiejś publikacji potwierdza nasze przekonania, a czymś innym, gdy zmusza nas do samooceny i krytycznej weryfikacji sądów moralnych, które są jakoby idealne, bo nasze. Wybieram drugi rodzaj rozmowy z czytelnikiem.
BARDZO DOBRE z małym plusem – 8.5/10
=======
Spośród wielu bardzo dobrych podsumowań, trafnych spostrzeżeń, czasem niewygodnych obserwacji, wybrałem kilka charakterystycznych i pogłębionych zdań, które utkwiły mi w pamięci.
„W życiu moralnym jesteśmy zdani na innych i ich oceny. Musimy na nie pokornie czekać i nieraz znosić swój los, gdy brakuje dla nas miłosierdzia bądź nawet sprawiedliwości. Sami nie jesteśmy w stanie sobie ich zapewnić, pomimo starań. To trochę tak jak z miłością” (82)
„Wielkie dylematy wrażliwych moralnie poważnych osób oraz bezmyślne i spontaniczne wybory ludzi pospolitych mogą być tak samo bezradne – bardzo często nie wiemy i nie możemy wiedzieć, jakie zło jest mniejsze ani jakie dobro większe. Możemy jednocześnie zasługiwać na pochwałę i naganę, nagrodę i karę.” (154)
„Czy nam się to podoba, czy nie, istnieje zdrada i oszustwo, a nie tylko przeżycia bycia zdradzonym i oszukanym. Tak czujemy i takie przekonanie funduje całe życie moralne, tak jak przekonanie o istnieniu świata funduje całe nasze poznawanie przyrody.” (250)
„Prawo do osobistej decyzji nie oznacza bynajmniej prawa do niebycia ocenianym. To są dwie zupełnie oddzielne kwestie” (275)
„Skoro jedni mają prawo mówić, że to jest w porządku, żeby przyjść na wpół nago do filharmonii, to inni mają prawo dawać wyraz niezadowoleniu z tego, to znaczy mówić, że im się to nie podoba, że to razi, a nawet obraża, wobec czego domagają się, aby takie zachowanie nie było akceptowalne.” (283)