Tomasz Kaczmarek - rocznik 1982. Poznaniak z urodzenia i wyboru. Łysiejący i marudny. Uzależniony od pisania. Publikuje od 2005 roku w czasopismach i antologiach. Ma na koncie własny zbiór opowiadań, a w planach kilka odjechanych powieści. Uwielbia muzę, która mieli mózg na papkę, dobre seriale i książki. Je niezdrowo, choć wie, że nie powinien. Żłopie kawę jak nawiedzony. Nienawidzi palenia, co uważa za jedną ze swoich nielicznych zalet.
Przedsionek piekła to książka, którą swoją premierę miała mieć rok temu, ale ze względu na pandemię przełożoną ją i dopiero teraz możemy się z nią zapoznać. Jest to dla mnie pierwsze spotkanie z Tomaszem Kaczmarkiem, a sam opis jego powieści jest naprawdę zachęcający.
Już sam początek mnie zaintrygował, a im dalej tym było lepiej. Przedsionek piekła przedstawia alternatywną wersję Ameryki w XIX wieku, która technologicznie przewyższa wszystko inne. Ci wrażliwsi niech się mają na baczności, ponieważ jest tutaj brutalnie, a autor nie bawi się w konwesanse i opisy dla niektórych mogą być po prostu za mocne i dosadne. Autor stworzył barwnych bohaterów – każdy z nich ma obszerną historię i charakterek. Kaczmarek umiejętnie manipuluje czytelnikiem, próbując zamydlić mu oczy i jak najdłużej trzymać w niepewności. Nie wiemy, czego możemy się spodziewać po postaciach, ponieważ w każdej chwili to, co o nich wiemy może chyba okazać się tylko zasłoną dymną, pod którą ukrywa się prawdziwe oblicze.
Książka jest pełna zwrotów akcji, dlatego należy uważnie czytać, ponieważ łatwo można coś przegapić. Głównie śledzimy trzy wątki – Andrew Miltona, Janusza Szewczyka oraz Kathleen Turner. Z pozoru nic nie łączy tych bohaterów, ale im dalej tym ich historie się uzupełniają.
Chyba jednym co mi przeszkadzało w tej książce to ilość spowalniaczy akcji, przez co momentami się nudziłam. Można też czasami zgubić w tym, czy dany rozdział rozgrywa się w przeszłości, teraźniejszości czy też przyszłości (mała wzmianka na początku rozdziałów mogłaby pomóc),ale na szczęście nie jest to jakoś bardziej uciążliwe. Ogólnie książkę czytało mi się bardzo dobrze, autor zaciekawił mnie od pierwszych stron. Nie podaje wszystkiego od razu na tacy. Sami musimy odkrywać powiązania i tajemnice, jakie dla nas przygotował. Przedsionek piekła na pewno spodoba się fanom fantasy i sciene-fiction. Tomasz Kaczmarek stworzył historię. Który trzyma w napięciu. Sporo nowoczesnych technologii i nowatorskich ekseprymentów.
„Przedsionek piekła” należy do gatunku science-fiction, z którym dopiero rozpoczynam swoją przygodę. Jest to powieść autorstwa polskiego autora- Tomasza Kaczmarka. W swoich wyborach literackich staram się wspierać polskich twórców, dlatego sięgnęłam po tę książkę.
Akcja powieści rozgrywa się w XIX wiecznych alternatywnych Stanach Zjednoczonych, a konkretnie w betonowym mieście Exmore. W tym miejscu znajduje się elektrownia działająca na podstawie niezwykle nowoczesną technologię przekazaną przez Bonaków, tj. ludzi-bogów. Technologię tą można było wykorzystywać, natomiast nie można było prowadzić nad nią badań naukowych.ad
"Przedsionek piekła" oferuje nam trzy linie czasowe, które się ze sobą łączą i uzupełniają. Mamy przedstawionych trzech głównych bohaterów: szalonego naukowca- Andrew Miltona, ofiarę okrutnych eksperymentów- Kathleen Turner oraz młodego mężczyznę żyjącego na ulicy i walczącego o przetrwanie- Janusza Szewczyka. Losy tych osób są ze sobą ściśle powiązane, mimo że nie widać tego od samego początku.
Fabuła powieści jest bardzo skomplikowana, ciężko mi się było w niej odnaleźć. Zostało wykorzystanych kilka motywów literackich. Z jednej strony spotykamy się z nadmierną ambicją dotyczącą badań naukowych, z drugiej strony mamy motyw zemsty i ideologii ząb za ząb oraz walki o przetrwanie. Świat przedstawiony w książce był bardzo nijaki, nie zostały dokładnie wytłumaczone zasady jego funkcjonowania. Dodatkowo słownictwo używane na kartach powieści było bardzo specyficzne, czasem miałam problem ze zrozumieniem, co właściwie autor miał na myśli. Kreacja bohaterów zupełnie mi się nie podobała. Co prawda ich historia została przedstawiona dość dokładnie, ale tak naprawdę niewiele więcej dowiedzieliśmy się o postaciach. Nie poznaliśmy ich cech charakteru czy osobowości.
Muszę przyznać, że nie jestem fanką tej książki. Niestety się nie polubiłyśmy. Cała fabuła nie miała dla mnie większego sensu, było bardzo dużo niedomówień, więcej domyślania się niż informacji. Nie wciągnęła mnie ta historia, czytanie tej książki bardzo mi się dłużyło. Z racji tego, że jest to książka polskiego autora, zachęcam do przeczytania osoby, które są zaznajomione z literaturą science-fiction. Dla osób początkujących może się okazać to zbyt ciężką lekturą. Książkę otrzymałam z klubu recenzenta serwisu nakanapie.pl, za co serdecznie dziękuję.