"Ciemna strona..." to zbiór opowiadań, dobranych chyba z myślą o długich, zimowych wieczorach. Wątek śniegu i nadchodzących Świąt przewija się raz po raz na kartach książki. Niestety poszczególne części trzymają bardzo nierówny poziom. Znajdziemy tu kilka ciekawych historii z kryminalnym wątkiem w tle, dwa lub trzy klimatyczne mini-thrillery oraz całą serię opowiadań, które nie zapadają w pamięć ani na chwilę. W kilku przypadkach historyjki kończą się wręcz w randomowym momencie, nie dając szans na wciągnięcie się w fabułę, element zaskoczenia, czy chociażby błyskotliwy morał.
Mocny średniak dla zabicia czasu.
154/180/2021
W tej części Martin Bock jest na drugim planie, ale za to kończy jak prawdziwy mężczyzna. Jak to kiedyś powiedział jeden polskich premierów. Rozwiązuje zagadkę morderstwa w pokoju zamkniętym od wewnątrz / samobójstwa poprzez postrzelenie bez broni. Wprawdzie sąd nie daje wiary jego teoriom, ale podejrzany dostaje wyrok za inne przestępstwo. Którego wprawdzie akurat nie popełnił, ale co za różnica, ważne że poszedł siedzieć.
Antykapitalizm i komunizm autorów mocno bije po oczach, chyba mocnej niż w innych częściach. Obnażają słabości państwa opiekuńczego (na przykładzie opieki właśnie – nad starszymi mieszkańcami Szwecji),miernotę policji, która przyjmuje ludzi do pracy prawie z łapanki, i adekwatnie do tego pracuje i inne słabości kapitalistycznego raju. Jedna z bohaterek marzy o wyjeździe w kraju, bo nie może związać końca z końcem.
„W urzędzie podatkowym (…) został uznany za biedaka i zadowolono się subtelniejszą formą wyzysku w postaci VAT-u na artykuły żywnościowe, który w sposób szczególnie dotkliwy uderzał w ludzi gorzej sytuowanych i wykluczonych.”
„Przestępcze syndykaty mogły szmuglować, co chciały, bo sytuacja przerosła możliwości urzędów celnych, które skupiły się na bezsensownym nękaniu podróżnych, przywożących w bagażu co najwyżej karton papierosów albo niezgłoszoną w deklaracji piersiówkę whisky.”
Zadziwiające z polskiej perspektywy. U nas kraje skandynawskie wydają się lepsze niż Niemcy, Anglia i Stany razem wzięte, a tu taka krytyka.
Wspomina się też o Polsce: „pocztówka ze Szczecina („jest tutaj wódka, kobiety i łóżko, czego chcieć więcej”)”, „czternaście butelek polskiej wódki o mocy sześćdziesięciu pięciu procent”. Trzeba przyznać, że przynajmniej sprawiedliwie, o wszystkich krajach równo ponuracko piszą. Intryga kryminalna przednia, a rozwiązanie zaskakujące.