Samotna noc Charlotte Link 7,4
ocenił(a) na 82 tyg. temu Charlotte Link to jak mówi informacja na okładce „królowa kryminału”. Fakt, bardzo często widywałam jej książki w zapowiedziach czy na księgarnianych półkach. Mimo to do tej pory nie zdecydowałam się sięgnąć po żadną z jej książek. Niekiedy czytałam opisy, ale nie zaintrygowały mnie na tyle, by zdecydować się na lekturę. Z „Samotną nocą” było podobnie, jednak postanowiłam zaryzykować. Z opisu brzmiała dość zwyczajnie, jak każdy inny kryminał. Jak się jednak okazało, treść jest zdecydowanie bogatsza niż można by przypuszczać.
Pewnego grudniowego wieczoru na rzadko uczęszczanej drodze wśród pól dzieje się coś nietypowego. Jadące przez Anną Carter auto nagle się zatrzymuje i do środka wsiada mężczyzna. Anna szybko domyśla się, kto siedział za kierownicą. Była to Diane Bristow — uczestniczka kurus gotowania dla singli prowadzonego przez Annę. Kobietę dręczą wyrzuty sumienia, że nie zareagowała. Tym bardziej, gdy następnego poranka okazuje się, że Diane zamordowano… Rozpoczyna się śledztwo prowadzone przez Kate Linville. Wkrótce policja odkrywa związek tej sprawy z inną, mającą miejsce wiele lat temu. Czy to ten sam sprawca? Jak morderstwo pokojówki Diane było powiązane z atakiem na nastoletniego otyłego chłopaka, który do teraz przebywa w śpiączce?
Standardowo dopiero po fakcie dowiedziałam się, że powieść należy do cyklu. Myślę, że to wystarczający dowód na to, że znajomość poprzednich tomów nie jest potrzebna, by cieszyć się lekturą i w pełni zrozumieć fabułę. Według mnie to spora zaleta, bo nie każdy ma czas i ochotę nadrabiać poprzednie tomy czy też w ogóle pakować się w cykl. Nie potrafię natomiast bez znajomości poprzednich części określić jak ta powieść prezentuje się na ich tle. Czy była lepsza, gorsza, podobna? Jako pojedyncza powieść bardzo mi się podobała i trudno jest mi wyobrazić sobie jak dobre musiałyby być poprzednie tomy, aby po ten nie warto było sięgać.
Powieść Charlotte Link łączy w sobie wszystko to, co najbardziej lubię — wartką akcję ze złożoną i wielowątkową fabułą. Bardzo doceniam gdy książki są dopracowane, gdy mają choć trochę opisów i bohaterów, ale wiem, że często cierpi na tym tempo akcji. W przypadku „Samotnej nocy” tak nie jest. Autorka w swojej powieści skupia się dosłownie na wszystkim — łączy sprawy kilku zabójstw, opowiada o życiu osobistym Kate czy Anny, przytacza historię życia otyłego chłopaka prześladowanego w szkole, przedstawia śledztwo prowadzone przez Kate, ba, nawet momentami buduje świąteczny nastrój. Mimo to czytając „Samotną noc” nie ma się poczucia, że trafi się na nudny fragment. Powieść wciąga od pierwszej do ostatniej strony i czyta się ją błyskawicznie, mimo że ma niemal 500 stron.
Jedyną wadą, jaką widzę w powieści Link jest coś bardzo typowego dla tego gatunku, co właściwie nie dla każdego będzie wadą. Jak to niemal w każdym kryminale, również u Link od pewnego momentu elementy układanki łączą się zadziwiająco łatwo i szybko. Pojawia się dużo zbiegów okoliczności i sprawa, w której nie było żadnego przełomu od lat, nagle rozwiązuje się niemal sama. Wiem, że są czytelnicy, których takie coś może nieco zirytować, choć mi nie bardzo to przeszkadzało.
Skoro o rozwiązaniu sprawy mowa, spodobał mi się stopień jego rozbudowania i fakt, że było naprawdę zaskakujące, a mimo to logiczne. Cieszę się, że każdy z wątków został domknięty, a ewentualne wątpliwości dotyczące kariery Kate czy jej życia uczuciowego najpewniej wyklarują się w następnym tomie. Pozostaje tylko na niego czekać.
Mam wrażenie, że sięgając po książki Link wkracza się do pewnego elitarnego grona, o którym wiedzą tylko nieliczni. Z ciekawości przeczytałam opisy poprzednich powieści z cyklu i brzmiały po prostu zwyczajnie. Okładki również wyglądają dość sztampowo i niezachęcająco. Prawdziwy klejnot kryje się jednak na kartach powieści. Dopiero ten, kto zdecyduje się na lekturę, odkryje prawdziwy potencjał i talent Link. Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się sięgnąć po tę powieść i tym samym dołączyć do grona miłośników autorki. Zachęcam do tego każdego, kto jeszcze tego nie zrobił.