Najnowsze artykuły
- Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
- ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
- Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
- Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Grzegorz Podsiadło
3
8,7/10
Pisze książki: filozofia, etyka, poezja
Grzegorz Podsiadło - ur. w Krapkowicach poeta, nauczyciel, felietonista, dziennikarz, a nade wszystko podróżnik i alpinista. Prowadzi portal podróżniczy "Nietu" (grzegorzpodsiadlo.pl). W swoich licznych podróżach po świecie zwiedził całą Europę, dwie Ameryki oraz część Azji i Afryki. Wspinał się w Tatrach, Alpach, na Kaukazie czy w Himalajach. Schodził także do jaskiń Polski, Czech, Hiszpanii, Francji, Grecji czy Włoch. Ze swoich licznych podróży przywozi nie tylko fotografie i piękne wspomnienia, ale także wiersze pisane w najdziwniejszych miejscach.http://grzegorzpodsiadlo.pl
8,7/10średnia ocena książek autora
5 przeczytało książki autora
3 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wyżej Grzegorz Podsiadło
7,0
Urwiste szczyty, przepastne doliny o stromych ścianach, czy bezgraniczne pustkowia, jednym słowem: góry. Zawsze były inspiracją poetów, którzy stojąc na stromej grani czuli swą małość i bliską obecność czegoś nadprzyrodzonego. Nie inaczej jest z tomikiem wierzy Grzegorza Podsiadły zatytułowanym „Wyżej”. To wyraz zachwytu górołaza, który ucieka od codziennych trosk, by stanąć twarzą w twarz z Bogiem na górskim szczycie.
Góry są tematem przewodnim zawartych w książce utworów. Te strome i wysokie, ale również te bardziej niepozorne. Tatry, Bieszczady, Pieniny, ale też zagraniczne pasma górskie, w których autor postawił stopę i które odcisnęły na nim swoje piętno. Znajdziemy to wszystko, co w górach jest pociągające,przepiękne krajobrazy i możliwość zmagania się z własnymi słabościami, by zdobyć kolejny szczyt. Nagrodą jest niesamowita satysfakcja i poczucie bliskości z Bogiem.
Bóg jest wszechobecny w wierszach Grzegorza Podsiadły zawartych w tomiku „Wyżej”. Jest tym, który stworzył góry i niebo, ale jest też tym, z którym można rozmawiać na szczycie, gdy człowiek staje sam mu naprzeciw. Góry są tym magicznym portalem, gdzie jego obecność jest wyjątkowo odczuwalna, gdzie staje się on bliskim rozmówcą, a nie odległą niebiańską istotą. To w górach można zadać mu trudne pytania i znaleźć na nie odpowiedzi.
Wiersze Grzegorza Podsiadły to prawie zawsze typowy wiersz biały, pozbawiony rymów oraz znaków interpunkcyjnych ciąg słów układających się w płynną opowieść o człowieku w górach. Słownictwo nie jest bardzo bogate, w użyciu są zwyczajne słowa, brakuje też zabawy językiem i wieloznacznością słów. Dzięki temu utwory są proste i łatwe w odbiorze, bez potrzeby zagłębiania się w meandry interpretacji. Ich przekaz jest jasny i zrozumiały dla każdego, nie tylko dla zapalonych górołazów.
Tym, co sprawiło, że nie trafiły do mnie zupełnie wiersze zawarte w tomiku „Wyżej” jest wszechobecność Boga. Zdecydowana większość utworów jest jakąś formą modlitwy, jakąś rozmową z najwyższym. Zupełnie nie trafiło to do mojej wrażliwości lirycznej, wprawiając mnie w zniechęcenie rosnące z każdym kolejnym utworem.
Również artystyczna wrażliwość Grzegorza Podsiadły nie jest wspólna z moją. Z tego powodu ciężko było mi się zachwycić jego utworami, a słowa i frazy jakich użył wydały mi się albo zbyt wydumane, albo zanadto infantylne. I z jednej strony udało mi się w jego wierszach poczuć przestrzeń i urok gór, z drugiej zaś irytujące były ciągłe rozmowy z Bogiem. Jakby góry nie służyły głównie do lepszego poznania siebie a jedynie do utwierdzenia się w wierze. Zabrakło mi nieco tej nieporównywalnej z niczym autorefleksji, która włącza się zawsze, gdy człowiek sam musi się mierzyć ze sobą i gdy na codzienne trudy można spojrzeć z należytym dystansem. Bo skoro udało się zdobyć szczyt, to pokonanie ich wydaje się znacznie łatwiejsze, niż przed wypadem w góry.
„Wyżej” Grzegorza Podsiadły to zbiór kilkudziesięciu niezbyt długich utworów w równej mierze poświęconych górom, co Bogu. Przepastne głębiny, strome turnie i niebo na wyciągnięcie ręki przeplatają się tu z rozmowami w Bogiem, którego bliskość w górach odczuwalna jest znacznie wyraźniej, niż na co dzień. Samotność górskiej wędrówki i możliwość zagłębienia się we własne myśli tworzą atmosferę sprzyjającą rozmowom ze Stwórcą.
Indziej Grzegorz Podsiadło
9,0
Zatrzymały się wskazówki zegara.
I stajesz, jak w „Indziej” gdzieś pośrodku placu gdzieś w jakimś mieście, wszystko wokoło oddycha wraz z tobą. Jesteś tu i teraz. Nie ma nic poza czasem, nie ma przeszłość. Ta skruszyła się w drobny miał, porwał ją silny wiatr, uleciała ku zachodzącemu ogniście słońcu. Nie ma przyszłości, walka ze śmiercią ustaje. Nie ma wygranych, nie ma przegranych. Jesteś kroplą w przestrzeni i trwasz. Przed tobą widok, moment ulotny, który się nie powtórzy, który nigdy już nie będzie taki sam. Chłoniesz chwilę boso spacerując po bruku. Doświadczasz dnia po dniu, po każdym mrugnięciu okiem, jakby to był wielokrotny pierwszy raz. Nie dociekasz. Chwytasz w locie nadzieję i ssiesz z niej soki. Czy wszystko stracone? Nie. Stracone, co być mogło, a nigdy nie było. Trwaj chwilo, modlisz się w duchu siedząc pod dachem włoskiego nieba. Chmury z premedytacją dozują widoki.
Schronienie.
Umiar tak, i smak kawy w ustach i twoja słodycz na moich wargach. Kotwico w mym sercu. Dzień to uśmiech nocy, myślisz, pożądasz chwili, łakniesz marzeń. Nowych i nowych, aż biegniesz wygłodniały, by po chwili w pochód nocy, nieskończony, po horyzont udać się. Zbierasz rojenia, jak poziomki z przydrożnych krzewów. Codziennie przed siebie, codziennie do przodu. To w końcu twoja „bataille”.
I nagle ranek. Ciiiiicho krople bombardują parapety. Muzyka deszczu, jak hymn przegranego.
Skrobanie ołówka, pustka wokoło, samotność o brzasku. Coraz bliżej mi do nieba, myślisz. Zamykasz notes, pusty kubek odstawiasz do zlewu i wolnym krokiem idziesz do łóżka. Położyć się chcesz.
To twoja wolność.
Tylko to ci zostało.
To dużo.
To wszystko.
Recenzja – dywagacja. Zlepek słów z wierszy Grzegorza Podsiadły z tomiku „Indziej”, wierszy które generują pytania. Z poezją w ręku szukałam na nie odpowiedzi, zaduma utrzymywała mnie przy każdej strofie, przy każdej stronie.
Czas. Zatrzymał się czas. Wskazówki ucichły. Pytałam, czekałam na odpowiedź i mimo tego, że przeszłości nie ma, to cofałam się do wczesniejszych wersów w poszukiwaniu. W poszukiwaniu siebie, mojego domu i czegoś, co trudno nazwać, a czego się nie bałam. Te wiersze są jak przyjazna dłoń ojca wyciągniąta do małego dziecka. Łapiesz i nie pytasz o nic. Idziesz. Ufasz. Wierzysz.
Te wiersze są jak słowa modlitwy, z którymi zmierzała do domu. Droga wybrukowana przede mną, słońce na horyzoncie i kroki. Dokądś.
Piękno ujęte w niepozornej białej książce.