Absolwent polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor książek: „Dziki Kąt” (Czarne, Wołowiec 2007) i "Ryngraf" (Muza, Warszawa 2017). Współpracował z "Tygodnikiem Salwatorskim", "Źródłem" i Radiem WNET. Mieszka w Krakowie z żoną i dwiema córkami.https://www.facebook.com/PiotrSliwinskiOfficial
Piękne, po prostu piękne, już gdy zobaczyłam okładkę wiedziałam, ze to będzie WIELKA książka. I tak się stało. Tu fikcja miesza się z historia, bohaterstwo z tchórzostwem. Miłość z wojną. Całość wspaniale napisana, czyta się niczym film (wrażenie gotowych filmowych ujęć niesamowite.
Ryngraf to nie tylko powieść historyczna, to rzecz o nas samych, naszych przodkach, o bohaterach, których kości już dawno przemieniły się w proch. Ale i o namiętnościach, które od zawsze rządzą ludźmi, bo nic nie wzbudza większych emocji niż miłość i władza i nic częściej niż one nie doprowadza do konfliktów. Napisana pięknym malowniczym językiem sprawia, że nasz świat na te kilkaset stron zupełnie przestaje istnieć.
Wymarzony prezent (nie tylko pod choinkę) dla każdego miłośnika dobrej prozy historycznej.
Mało jest książek czy filmów traktujących o insurekcji kościuszkowskiej, a przynajmniej ja nic nie kojarzę. Piotr Śliwiński pokusił się o stworzenie epopei opisującej ten smutny w naszej historii zryw. I wyszło mu to całkiem nieźle. Otrzymaliśmy powieść na miarę Sienkiewicza z językiem stylizowanym na ówczesny, co akurat średnio mi leży, dość dokładnie opisującą tamte wydarzenia. Akcja jest wartka i nie nuży. Sporo batalistyki i to dobrze opisanej, za co duży plus. Fajne retrospekcje ojca jednego z głównych bohaterów z jego wyprawy na Haiti, za co kolejny plus. Mamy dwa wątki romantyczne, które jednak średnio przypadły mi do gustu. No i do tego takie smutne (romantyczne?) zakończenie.
Generalnie, fani "Potopu" powinni być usatysfakcjonowani. Ze swojej strony polecam.