Przez robienie, czego się nie lubi i nierobienie, do czego się przyzwyczaiło, hartuje się wole. A to jest najważniejsze. Być panem swoich rą...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant2
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Agnieszka Witkowska-Krych
3
7,9/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,9/10średnia ocena książek autora
289 przeczytało książki autora
454 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Dziecko wobec Zagłady. Instytucjonalna opieka nad sierotami w getcie warszawskim
Agnieszka Witkowska-Krych
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2022
Mniej strachu. Ostatnie chwile z Januszem Korczakiem
Agnieszka Witkowska-Krych
8,6 z 21 ocen
73 czytelników 7 opinii
2019
Przecież ich nie zostawię. O żydowskich opiekunkach w czasie wojny
7,2 z 217 ocen
668 czytelników 25 opinii
2018
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Historia - podobno nauczycielka życia, tym razem zawiodła.
1 osoba to lubiTak może chłonąć tylko dziecko, tak tylko ono może utożsamiać się z autorem i jego baśnią. Coś w tym niepojętego, dzieci zapomniały o głodzi...
Tak może chłonąć tylko dziecko, tak tylko ono może utożsamiać się z autorem i jego baśnią. Coś w tym niepojętego, dzieci zapomniały o głodzie, o zimie. To tylko Korczak mógł zaspokoić ich głód poezją, nie chlebem, ogrzać je nie węglem, lecz tętniącą życiem wyobraźnią, humorem, śmiechem i łzami.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Przecież ich nie zostawię. O żydowskich opiekunkach w czasie wojny Sylwia Chutnik
7,2
Świetny reportaż! z okruchów informacji, autorki próbują stworzyć profile kobiet, które poświęciły - dosłownie - swe życie dzieciom. Niebywała odwaga... popłakałam się ... lektura obowiązkowa dla każdego... nie można oceniać decyzji podjętych przez ludzi podczas okrutnych czasów drugiej wojny światowej - ale ja oceniam te kobiety jako bohaterki, to o nich powinniśmy słyszeć wszędzie... nie o avengersach...
Przecież ich nie zostawię. O żydowskich opiekunkach w czasie wojny Sylwia Chutnik
7,2
Czy łatwo jest pomagać drugiej osobie? Podać pomocną dłoń, tym którzy jej potrzebują. Mam wrażenie, że ostatnio pomoc stała się modna. Wystarczy wrzucić foteczkę na Insta i już jesteśmy sławni. Chęć niesienia wsparcia bardzo dobrze się klika. Ot taki przypadek XXI wielu. Zamiast robić to bezinteresownie, to patrzymy tylko jakie korzyści płyną ze służenia komuś ramieniem.
One nie posiadały konta na Instagramie czy Facebooku. Nie przychodziły komuś z pomocą dla sławy, serduszek. Laików czy większej ilości obserwujących. Dopomagały, bo chciały, bo odczuwały taką potrzebę. Ich największą mocą była odwaga i altruizm, a także ofiarność. To nie taka związana z pieniędzmi, a z poświęceniem i gorliwością.
Przecież ich nie zostawię. O żydowskich opiekunkach w czasie wojny. To opowieść o ogromnej silę i woli walki. O odwadze, która nie raz była wystawiona na próbę. To historia o kobietach, które poświęciły swoje życie, by nieść pomoc żydowskim dzieciom. Czy się bały? Z pewnością. Wróg nie był przychylny wyznawcą Judaizmu. Dla nich była jedna droga. Obóz koncentracyjny lub rozstrzelanie.
Autorki często ze strzępków informacji schowanych na dnie szuflady utkały opowieść o tych, które za punkt honoru postanowiły, choć o jeden dzień przedłużyć żywot bezbronnych istot. Każda historia wprowadziła w mojej głowie niemały zamęt. Dlaczego nikt o tych kobietach nie mówi głośno? Czemu mówi i piszę się, o Korczaku nie wspomina się Toli Minc, Pani Wisi i o pani Róży. Co takiego zrobiły, że się o nich nie pisze?
I choć te opowieści mimo tragicznych historii są piękne, to przeszkadzała mi w nich dwie rzeczy. Pierwsza to chaos. Miejscami pozycja tak kluczy, tak błądzi w lukach w biografii, że trudno połapać się chodzi. Po drugie język opowieści. Górnolotny, patetyczny, który niby w założeniu miał oddawać hołd bohaterkom, to w mojej ocenie powodował tylko zniechęcenie do dalszej lektury.
Mimo to warto zapoznać się z lekturą. Samemu zatracić się w tych życiorysach. Tylko tyle możemy zrobić. Przeczytać i oddać im hołd.