Tom składa się z raczej niepowiązanych ze sobą zeszytówek. Na początku mamy zakończenie dłuższej i lekko przypominającej "Imperium kontratakuje" opowieści, następnie wprowadza się nowych antagonistów od imperialnego karierowicza-biznesmena przez osobę nieakceptującej swojej cyborgizacji i trochę taką Ventress ze skrzydłami. Doceniam tą różnorodność, ale wolałbym historie silniej ze sobą połączone głównym wątkiem. Choć pewnie wtedy otrzymalibyśmy mniej różnorodny świat wewnątrz tomu.