Najnowsze artykuły
Artykuły
„Wiedźmin 4” przekroczy granice gatunku? Nad grą pracuje już większość studiaKonrad Wrzesiński4Artykuły
Czytamy w weekendLubimyCzytać355Artykuły
Książki adwentowe dla dzieci i dorosłych – te tytuły zapewnią ci 24 dni przedświątecznego czytaniaAnna Sierant4Artykuły
Jest temat, o którym się nie mówi… Porozmawiajmy o piractwieKonrad Wrzesiński17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mike Baron

151
6,1/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.bloodyredbaron.com/
6,1/10średnia ocena książek autora
152 przeczytało książki autora
171 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2023
Punisher Epic Collection: Powrót do wielkiego nic
Mike Baron, Chuck Dixon
0,0 z ocen
2 czytelników 0 opinii
2023

2023
Punisher Epic Collection: Kingpin rządzi
Mike Baron, Whilce Portacio
7,3 z 12 ocen
21 czytelników 3 opinie
2023

2022

2020
Punisher Epic Collection- Jigsaw Puzzle
Mike Baron, Chuck Dixon
8,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2020

2019
Star Wars: X-Wingi: Eskadra Łotrów #1
Michael A. Stackpole, Mike Baron
4,8 z 9 ocen
22 czytelników 0 opinii
2019

2019

2019

2016
Punisher War Journal by Carl Potts & Jim Lee
Mike Baron, Dave Ross
10,0 z 1 ocen
2 czytelników 1 opinia
2016

2006
Star Wars Omnibus: X-Wing Rogue Squadron - volume 1
Michael A. Stackpole, Mike Baron
8,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2006

2002

2002
Najnowsze opinie o książkach autora
Punisher Epic Collection: Krąg Krwi Mike Baron 
7,4

Punisher to kultowy już antybohater i szczerze przyznam, że moja ulubiona postać z uniwersum Marvela. Zbiorcze wydanie pierwszych samodzielnych komiksów o Franku Castle co prawda nie rozdziera serca jak serialowa wersja, ale nie jest tanim akcyjniakiem. „Krąg Krwi” zawiera osiem historii i materiały bonusowe w postaci okładek, szkiców, a także zabawnego mini komiksu. Punisher fit-terrorystą, kto by pomyślał ;)
Choć to początek serii, nie oczekujcie przypomnienia, co robił Punisher przez wcześniejsze 12 lat pojawiania się w różnych komiksach Marvela. Czytelnik niespodziewanie zostaje wrzucony do więzienia wraz z Frankiem, który musi ustalić, kto się do tego przyczynił. Kolejne historie wiodą przez boliwijską dżunglę, nazistowską organizację, sektę z dziwnymi zasadami, wysypisko śmieci, firmę farmaceutyczną oraz chińską restaurację.
Komiks czyta się lepiej niż ogląda niejeden film sensacyjny, ale nie jest przy tym pozbawiony dylematów moralnych. Grupa ludzi u władzy, nazywająca siebie Zaufanymi, oferuje Punisherowi pomoc w zwalczaniu przestępczości, ale czy na pewno na jego warunkach? I co zrobić ze śledzącym go młokosem, synem zabitego przez Punishera szefa mafii? Niejednoznaczna jest też Sekta Ocalonych, bo choć wyzyskuje finansowo swoich wyznawców i ogranicza ich wolność, hasła przez nią głoszone są szlachetne, a jej przywódca ma unikalny dar, dzięki któremu mógłby uratować wielu ludzi. Gościnny występ Daredevila w innej opowieści rzuca nowe światło na szalonego zabójcę, który nie mógł odnaleźć się w zmieniającej się rzeczywistości. Moja ulubiona historia z tego zbioru, o Gildii Zabójców z sumieniem, przedstawia złożony problem zbrodni i kary, a czarna dziura w miejscu, gdzie kiedyś Frank miał serce, zostaje chwilowo zasklepiona.
Nadal nie pojmuję, dlaczego w solowym komiksie o mścicielu nie uwspółcześniono jego wyglądu i uparto się na zostawienie absurdalnych białych rękawiczek i kozaczków. Skoro Punisher jest dzieckiem swoich czasów i symbolem wymierzonej sprawiedliwości, gdy prawo staje się zawodne , miksem kinowych twardzieli, to bardziej do kamizelki kuloodpornej z czachą już w latach 70-tych pasowały glany lub buty wojskowe, a nie sięgające połowy łydki i lśniące bielą kalosze, a czystości rękawiczek po akcji mogłaby mu pozazdrościć Małgorzata Rozenek.
Graficznie pozytywnie wyróżnia się „Gildia zabójców” - wspaniałe, niemal portretowe zbliżenia na twarze, kipiące ukrywanymi emocjami, i wzruszające dwustronicowe flashbacki po pytaniu o rodzinę Franka. Pozostałych sześciu rysowników tworzy w podobnym do siebie stylu i trzeba się wnikliwie przyjrzeć, aby zauważyć niuanse ich kreski. Komiks poraża wręcz feerią barw, nawet w scenach rozgrywających się w nocy mrok jest bardzo umowny, a zachód słońca na pełnym morzu wzbudził by wściekłość Janusza Kowalskiego, bo jest wręcz tęczowy. Dziwi mnie jedynie, że amerykański wydawca nie poprawił kolorów i większość Afroamerykanów przez pierwszych kilkadziesiąt stron jest zielona…
Ten komiks jest jak sam Punisher – wielki i kanciasty, a na jego widok spodziewasz się mnóstwa mordobicia. Gdy zagłębiasz się w fabułę, poznajesz tragedię kryjącą się za motywacją Franka, to kibicujesz mu, choć jego metody działania i selekcja przestępców na groźnych i użytecznych nie zawsze ci się podobają. Kolorowe rysunki nie są w stanie przyćmić całej gamy szarości moralnej kryjącej się za działaniami poszczególnych bohaterów, więc nie jest to tylko pusta rozrywka na kilka godzin czytania.
Punisher Epic Collection: Krąg Krwi Mike Baron 
7,4

Pierwszy tom zbiorczych wydań oryginalnych przygód Punishera z lat 80-tych to jeszcze nie jest to co o Franku Castle było najlepsze, ale dostajemy solidne czytadło, które starzeje się bardzo dobrze. To naładowane akcją, zbrodnią, strzelaninami i wymierzaniem sprawiedliwości opowieści o prowadzących wojnę z przestępczością byłym żołnierzu. Nie jest to psychopatyczny morderca, jakim uczynił go później Garth Ennis, a zimny, wyrachowany i niezwykle skuteczny żołnierz, toczący wojnę na szeroką skalę, przy użyciu różnych metod, techniki, działań niemal wywiadowczych, innym razem przy użyciu pięści.
Scenarzyści zadbali o różnorodność tematów i sposobów przy zastosowaniu jakich Punisher toczy swoją wojnę. Również scenografią się zmienia, jest więzienie, południowoamerykańska dżungla, ulice dużego miasta, małe miejscowości. Oczywiście nie jest to sposób prowadzenia opowieści współczesny, narracja czy dialogi chwilami zgrzytają, ale historie wciągają, nie nudzą, nie są zagadane jak to często w superbohaterskich komiksach z lat 80-tych bywało. Fakt, że mamy do czynienia z antybohaterem, najlepszym jakiego wymyślono w Marvelu, którego nie obowiązują niemal żadne zasady, pozwala urozmaicać historie i czyni je na tyle poważnymi i bezkompromisowymi, że w rezultacie nadal czyta się je bardzo dobrze. A dopiero kolejne tomy przyniosą te najciekawsze zeszyty, dawniej wydawane u nas przez TM-Semic.
Kreska, chwilami kanciasta, jeszcze nie idealnie dynamiczna, ale bardzo sprawnie oddająca mroczny klimat opowieści także daje radę i strona graficzna może nie zachwyca ale także nie razi.
Podsumowując to bardzo dobre rozpoczęcie epopei mściciela z trupią czaszką na klacie.