Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Andrzej Katzenmark
5
5,3/10
Andrzej Katzenmark (ur. 1956) – autor „Granic i przełomów”, powieści, za którą w 2004 roku otrzymał I nagrodę w konkursie literackim organizowanym przez Uniwersytet Gdański.
5,3/10średnia ocena książek autora
14 przeczytało książki autora
9 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nie wypłyniesz poza swoją odyseję Andrzej Katzenmark
3,0
Odyseja. Długa wędrówka pełna przygód i dramatycznych wydarzeń. Co jednak jeśli bohaterem nie jest Odyseusz, a przygody nie należą do świata fantastyczno-mitologicznego? Andrzej Katzenmark postanowił umieścić swojego bohatera w centrum kryminalnej zagadki, przenosząc tym samym antyczną wędrówkę i topos homo viator do współczesnego świata. I niezwykle mnie tym rozczarował.
Samuel Bursztyn właśnie stracił przyjaciela. Na krótko przed śmiercią wręczył on mu tajemniczy dokument. Mężczyzna dość szybko zaczyna rozumieć, że na jego barkach spoczywa wielka odpowiedzialność - Samuel podejrzewa, że jego przyjaciel zginął przez informacje zwarte w tym piśmie. Teraz to on jest w niebezpieczeństwie, a w raz z nim Anna, jego miłość ze szkolnych lat.
Książka pisana jest strumieniem świadomości. Jedna myśl zastępuje drugą, pojawiają się wtrącenia, urwane zdania - jak to w umyśle człowieka. Chaos. Bałagan. Zagubienie. Katzenmark perfekcyjnie opanował przedstawienie psychologicznej głębi Samuela. Nie ma lepszego sposobu na opisanie tego, co dzieje się "w głowie" głównego bohatera, niż pokazanie czytelnikowi, strona po stronie, tego, co faktycznie się w niej dzieje. Innymi słowy - mamy piękny obraz ludzkiego umysłu. Jest to więc niezwykle dobrze opisana powieść psychologiczna. A co z kryminałem?
Katzenmark stosując strumień świadomości zapomniał o tym, że pisze historię kryminalną. Budowanie napięcia, zagadka - tych elementów tutaj nie znajdziecie. Natłok myśli głównego bohatera jest tak duży, że nie w sposób dać się zaskoczyć, czy zainteresować rozwinięciem tego wątku. Czytelnik ma po prostu problem ze zrozumieniem tego, co akurat dzieje się poza umysłem bohatera. Wszystkie najważniejsze elementy akcji zostały przysłonięte. Mam wrażenie, że autor zapomniał o czytelniku, bo przecież to, co oczywiste dla Katzenmarka (Samuela) nie znaczy wcale, że będzie oczywiste dla odbiorcy.
Powieść psychologiczna - tak. Kryminał - nie. Komedia? Jak najbardziej. Jedno trzeba przyznać "Nie wypłyniesz poza swoją odyseję" to książka, która wprost ocieka nietuzinkowym, sarkastycznym humorem. Na szczególną uwagę zasługują przede wszystkim wydarzenia dotyczące wścibskiej sąsiadki Samuela - Trybusiewiczowej. Autor w bardzo prześmiewczy sposób przedstawił nam stereotypową starszą panią, która wie wszystko o wszystkich. Niewątpliwie jest to jeden z największych atutów tej książki.
Homo viator? Tak, Samuel pokonuje własną wędrówkę - w głąb siebie, swoich pragnień i oczekiwań. Ta, swego rodzaju podróż inicjacyjna, jest dość dobrze skrojona. Strumień świadomości pozwala nam zagłębić się w szczegóły tej wędrówki, zrozumieć poczynania głównego bohatera oraz spróbować się postawić w jego sytuacji. Osobiście jednak bardzo zawiodłam się na zakończeniu. To miejsce, gdzie wątek odysei zaczyna dość wyraźne wypierać wątek kryminalny, W połączeniu mamy, co prawda zaskakujący finał, jednak czy przez to lepszy? Miałam nieodparte wrażenie, że straciłam tylko swój cenny czas.
Na zakończenie - okładka. W pewien sposób można odnieść wrażenie, że autor wstydzi się swojej powieści, podobnie zresztą jak wydawnictwo - gdyż czcionek użyto tak mikroskopijnych, że przy oględzinach przydaje się lupa. Napisać, wydać, zapomnieć? W zmodyfikowanej wersji: kupić, przeczytać, zapomnieć. W ten sposób chyba najdokładniej można opisać moje uczucia po zakończeniu lektury - niestety humor i dobrze opisany portret psychologiczny nie wystarczą. Nie polecam.
Więcej moich recenzji na:
[i]https://zaczytana28.wordpress.com/
http://www.begoodart.com/[/i]
Życie to pejzaże minione Andrzej Katzenmark
5,0
Wstęp nie zachęca do przeczytania. jest długi, napisany kwiecistym i pełnym patosu językiem, ale jest o... niczym, jest zwyczajnie nudny. Gdybym przeczytała go w księgarni, to z całą pewnością ta książka nie znalazłaby się w moim koszyku bo jest w nim zbyt dużo filozoficznych sformułowań. Trzeba się nieźle nagłowić żeby z tych zawiłych sformułowań wywnioskować, że opisane jest oczekiwanie na wykład . Podejrzewam, że jest to celowe działanie autora, bo taki sobie wymyślił sposób na książkę. Mnie niestety ten sposób nie zachęcił, ani nie przekonał. Nie jestem erudytą i spore grono czytelników też nie jest, a książka do takiego grona jest skierowana. Znacie Maksa Kolonko? On potrafi interesująco i dłuuuugo opisać nawet makaron, a tutaj jest tylko dłuuuugo! Opisy są tak rozbudowane, że żadna miarą nie byłam w stanie przez nie przebrnąć. Dialogów znajdziemy tu jak na lekarstwo, za to opisów całe mnóstwo. Do lektury zniechęca też natłok niezrozumiałych dla zwykłego czytelnika słów: IMMANENCJA, INTERIOR, WYKONCYPOWAŁEM, EMABLOWAŁ, SPÓŁGŁOSKI WEALRNE. Przyznajcie szczerze - rozumiecie któreś z nich bez patrzenia w wikipedię? Odnoszę wrażenie, że autora poniosła ambicja, ale zamiast mądrej książki napisał coś, czego nikt z własnej woli nie przeczyta. Nie ma tu żądnej fabuły, a są tylko nudne opisy najdrobniejszych detali. Wszystko, nawet nos Adelajdy uchwycony jest w tysiącach słów.Byłabym nie w porządku gdybym tylko krytykowała. Publikacja jest napisana niesamowicie poprawnym językiem, nie ma tu błędów, wszystko tak jak należy. Opisy bardzo kwieciste i literacko piękne, dodatkowo autor w ironiczny sposób opowiada o latach osiemdziesiątych, o milicji, imprezach przy wódce i bimbrze, ludziach, którzy w tamtejszej rzeczywistości nie mogli zrealizować swoich marzeń i życiu, w jakże trudnych czasach. Szkoda tylko, że występuje to ewidentny przerost firmy nad treścią.