Kobieta z kamienia Tariq Ali 7,1
ocenił(a) na 78 lata temu Trzecia część pięcioksięgu Tariqua Alego, osadzona tym razem w Turcji końca 19 stulecia, broni się, moim zdaniem, najlepiej jako powieść: postaci przestają być papierowe, zyskują psychologiczną głębię, a to głównie chyba dzięki zabiegowi skupienia się autora na ich motywacjach i uczuciach, zamiast na akcji. Nie bez znaczenia jest tutaj niewątpliwie oddanie wewnętrznego monologu, jakim jest cała ta historia, postaci kobiecej (!) - Nilofer, córki pater familias Paszy Iskendera - dziewczynie niezależnej i myślącej (okaże się zresztą potem, że jest takich więcej). Dowiadujemy się w ten sposób wiele o rodzinie, o łączących i dzielących ją uczuciach, zamiast o bitwach, choć może też przez to powstaje wrażenie, iż intryga się czasem wikła, jak akcja w tureckim serialu ("Wspaniałe stulecie") o Churrem. W ogóle mężczyźni w powieści wydają się inni, niż w dotychczasowych częściach cyklu: jak gdyby byli wyposażeni w jakąś miękką, kobiecą stronę osobowości, okazują bowiem uczucia i w gruncie rzeczy szanują wolę kobiet. Może to kwestia statusu opisanej rodziny, która jest bogata, bywała w Europie i na świecie, ma też tam przyjaciół i tęskni trochę za demokratycznymi zmianami w kraju, mając w pamięci zarówno rewolucję francuską, Komunę Paryską jak i podziwiając działania Bismarcka, zmierzające z sukcesem do zbudowania potęgi Prus? Widzimy też niebezpieczeństwa takiego rozwoju wydarzeń, polegające na tendencjach odśrodkowych i z drugiej strony wzroście tureckiego nacjonalizmu - gdyby miało się rozpaść imperium, grozi to konfliktem z licznymi innymi zamieszkującymi je narodami: Grekami, Ormianami czy Kurdami.
Ciekawym zabiegiem literackim jest zróżnicowanie monologu jednej wiodącej postaci poprzez dodanie monologów innych członków rodziny - historyk Ali chyba się lepiej czuje w opisie, niż konstruowaniu dialogów. Kilkoro członków rodziny i służących spowiada się bowiem ni to skale, ni to starożytnej figurze kobiety, której zawsze wypłakiwała się cała żeńska część posiadłości. W powieści czynią to, o dziwo, także mężczyźni - równie często i szczerze, co pozwala poznać ich rozterki, zmartwienia, tajemnice, niepewność i słabości, jaka może ze względu na delikatność, a może raczej na brak takiej tradycji jest trudniejsza do wyobrażenia sobie pomiędzy żywymi kobietą i mężczyzną, nawet w rodzinie, a tym bardziej pewnie pomiędzy samymi mężczyznami. Zabieg ten był krytykowany, jak sam autor pisze w posłowiu, ponieważ spowiadanie się posągom w Turcji jest raczej nieznane i nieco przez to sztuczne. Jednak zyskuje w ten sposób bez wątpienia psychologia przedstawionych osób.
W trzeciej części wyraźnie już widać, że Ali próbuje sportretować historię islamu w jego przełomowych momentach: cz.1 upadek kalifatu Kordoby, cz.2 wojny z chrześcijanami i odzyskanie utraconych po wyprawach krzyżowych terenów, cz.3 rozpad imperium osmańskiego. Za każdym razem, jak dotąd, jest to zderzenie islamu z cywilizacją chrześcijańską, ale autor nie przedstawia ich, jako przeciwstawnych światów, lecz rzeczywistości przenikające się i czerpiące z siebie nawzajem.
Akcja powieści rozgrywa się w czasie jednych wakacji w 1899 roku w domu letnim bogatej, pochodzącej ze Stambułu rodziny, której przodkowie pełnili ważne funkcje na dworze sułtańskim. Otrzymujemy pogłębiony psychologicznie i zróżnicowany obyczajowo obraz rzeczywistości islamu w odmianie szyickiej, zresztą jak zwykle u tego autora niezbyt ściśle przestrzeganej. Pojawiają się także elementy tradycji sufickiej. Oglądamy od wewnątrz społeczeństwo tureckie z punktu widzenia Młodoturków w wydaniu pozytywistycznym i materialistycznym (Namık Kemal),o pokolenie przed rewolucją Atatürka. Interesujące spojrzenie.
P.S. Oczywiście, jak zwykle w powieściach Alego pojawia się akcent kulinarny: ciekawe, że nie wywodzi powstania potrawy "aszure" z legendy o Fatimie, która dowiadując się o śmierci syna Husajna (zapoczątkowało to powstanie odłamu szyitów),miała pomieszać składniki, lecz utrzymuje, że była spożywana jeszcze w czasach Noego, wiąże jej powstanie raczej z epoką przedislamską. Po samej nazwie można by sądzić, że pochodzi z Asyrii, a więc z dorzecza Eufratu i Tygrysu, czyli z obszaru, z którego Noe miał wypłynąć.