rozwiń zwiń

Literatura piękna w komiksie, czyli sztuka adaptacji

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
02.02.2019

Po co wracamy do tych samych historii? Czego w nich szukamy? Być może nowych znaczeń, pewnie ukrytych sensów. Adaptacje literatury potrafią być niezwykłe, zwłaszcza gdy słowa łączą się w nich z obrazami – zaczynając od Biblii, przez dzieła Lovecrafta czy kryminalne „Millenium”, aż po naszego „Wiedźmina”.

Literatura piękna w komiksie, czyli sztuka adaptacji

Na co dzień korzystamy z różnych tekstów kultury – seriali, gazet, reklam, słuchowisk, audycji radiowych, gier fabularnych i elektronicznych… Komiks jest w tym kontekście fascynujący nie tylko z uwagi na treści, które są w nim zapisane, lecz również ze względu na formę. Na kartach opowieści rysunkowych literatura łączy się bowiem ze zróżnicowanymi elementami plastycznymi, a nawet filmowymi środkami wyrazu, gdy myślimy o sferze narracyjnej. Grzegorz Rosiński, współtwórca „Thorgala”, jeden z najwybitniejszych polskich autorów komiksowych, powiedział kiedyś zresztą, że rysownicy pracujący w tym medium muszą spełniać równocześnie funkcję oświetleniowca, montażysty, scenografa, operatora i, rzecz jasna, reżysera. Misterna sztuka, ot co, w której liczy się pomysł, koncepcja, ale równocześnie kompozycja.

Oswoić medium

Komiksowy format jest niezwykle pojemny. Są w nim zawarte satyryczne historyjki obyczajowe zapisywane na paskach (z angielskiego comic strips), jak chociażby kultowa seria Garfielda autorstwa Jima Daviesa, która w 2002 roku ustanowiła Światowy Rekord Guinnessa dla najbardziej rozpowszechnionego paska komiksowego. Tłuściutki kociak docierał wówczas do ponad 260 milionów czytelników w 2570 gazetach na całym globie. Od niedawna również i fani z Polski mogą zasmakować zbiorczych wydań o Garfieldzie – niezwykle dowcipnych, uniwersalnych i prawdziwie pięknych.

Komiksowe paski wiążą się równocześnie z wykształceniem komiksu jako medium. Niepozorne historie obrazkowe układane w sekwencyjny sposób na przełomie XIX i XX wieku w gazetach codziennych w ciągu kilku następnych dekad przekształciły się w sztukę – zarówno artystyczną, jak i rozrywkową. W taki sposób zdefiniowane są choćby niektóre z kanonicznych historii w ramach mitologii superbohaterskiej DC oraz Marvela, współczesnych herosów, o których w przejmujący sposób opowiadają tacy twórcy, jak Frank Miller, Brian Azzarello, Alan Moore czy Neil Gaiman. Przyjdzie jeszcze czas, aby w innym tekście napisać o nich nieco więcej…

Literackość komiksu wiąże się oczywiście z opracowaniem scenarzysty, który niejednokrotnie może być też uznanym prozaikiem. Tu raz jeszcze można wspomnieć Gaimana, mającego w swoim artystycznym dorobku Sandmana, ale też Joe Hilla, syna Stephena Kinga (który stworzył zresztą komiksową adaptację „Mrocznej wieży”), autora bestsellerowej serii grozy Locke & Key. Warsztat pracy twórców komiksowych określony jest przez poetykę medium. Czytany tekst zapisany jest przecież w dialogowych dymkach powiązanych bezpośrednio z grafiką – zobrazowaniem tak bohaterów, jak i scenografii, która wpływa na nastrojowość. Rozrysowane tła stanowią niezbędne uzupełnienie wiadomości wygłaszanych przez postacie. Komunikatem jest sam obraz, jako że komentarze narratorskie bywają mocno ograniczone. Znaczenia są zatem przekazywane przez rysunki, których układy – niekiedy eksperymentalne – tworzą narracyjne plany. Prawdziwą sztuką jest to połączyć. Szczególne walory komiksu niełatwo jest zaklasyfikować, co nie znaczy, że się nie próbuje.

Misterium powieści graficznych

Poważna, angażująca tematyka, która w jakiś sposób odnosi się do społecznych i kulturowych przemian. Zamknięta historia o objętości ponad 100 stron, która nigdy wcześniej nie ukazywała się w seriach czy paskach. Opowieści naznaczone często bardzo osobistym, bywa też, że autobiograficznym charakterem. Tak mniej więcej próbuje się zdefiniować szczególny rodzaj komiksów, które nazywane są mianem „powieści graficznej”. Jest to termin atrakcyjny, nobilitujący medium, choć niejednoznaczny, problematyczny nawet dla samych specjalistów.

Przyjęło się mówić, że pierwszym autorem powieści graficznych był Will Eisner, twórca trylogii Umowa z Bogiem – dzieła socjologicznego, obyczajowego, a zarazem nawet teologicznego. To właśnie od nazwiska amerykańskiego artysty, uważanego za jednego z najwybitniejszych w dziedzinie komiksu, co roku przyznawane są nagrody Eisnera. Tak zwanymi komiksowymi Oscarami nagradzani są twórcy w 36 różnych kategoriach. Powieści graficznie naturalnie kojarzą się również ze sztuką adaptacji historii z każdego możliwego gatunku.

Przekładu na graficzną formułę doczekała się oczywiście Księga Ksiąg. Biblia. Komiks w interpretacji Sergio Cariello na podstawie skryptu Ivy Hoth to niezbity dowód na to, że mniej znaczy niekiedy więcej. Niektóre z przypowieści zostały ujęte na dwóch, trzech pełnostronicowych kadrach, z których wydobywana jest symboliczna esencja. Monumentalny charakter opowieści oddano z nadzwyczajną pieczołowitością, inspirującą do kontemplacji. Szczególne wrażenie wywiera też „Biblia – komiks. Zaczyna się bitwa. Historia Stworzenia” ze scenariuszem Caleba J. Seelinga, w którym zaczerpnięte zostały opowieści apokryficzne. W mitycznej walce dobra ze złem liczy się człowiek. Nazywany też czasami – herosem.

Magia i miecz

Herosem, bez wątpienia jednym z największych, był niejaki Conan Barbarzyńca. Robert E. Howard, literacki ojciec krewkiego Cymeryjczyka, inspiruje filmowców, oddziałuje na literatów, a także wpływa na artystów komiksowych. Choćby na Kurta Busieka, którego antologia Conan wywiera szczególne wrażenie nie tylko na miłośnikach fantastyki spod znaku magii i miecza, ale też jest punktem wyjścia dla doskonale skrojonych, twórczych adaptacji. Busiek rozwinął bowiem pomysły Howarda, z szacunkiem odnosząc się do literackiego pierwowzoru – dopowiedziana jest wczesna młodość wojownika oraz kształtowanie się charakteru zdobywcy skarbów i kobiecych serc. Motywy zapisane na kartach książek stały się źródłem dalszych inspiracji. Barbarzyńca doczekał się u nas zresztą samodzielnej kolekcji komiksów, dzięki której zyskał nową rzeszę wyznawców.

Twórczość przyjaciela Roberta E. Howarda, Howarda Phillipsa Lovecrafta, również obecna jest w opowieściach graficznych. Dziełem szczególnym, bo odnoszącym się do mangi – japońskiej sztuki komiksu – są między innymi zbiory: W górach szaleństwa, Nawiedziciel Mroku, Kolor z innego wszechświata czy Ogar i inne opowiadani”. Ich autorem jest Gou Tanabe, który podjął się nad wyraz trudnego zadania zobrazowania demonicznych istot z kosmicznej mitologii, o których sam Lovecraft wielokrotnie pisał jako o „nieopisywalnych, tajemniczych, trudnych do wyobrażenia”. A jednak japońskiemu artyście udało się oddać nie tylko aurę niesamowitości, ale nadać zaadaptowanym przez siebie opowiadaniom przejmujący, psychodeliczny charakter – niekiedy bez słów, a jedynie za pomocą gry cieni.

Poza schematami

Adaptacja może być równocześnie wariacją, eksperymentem. Wydawać by się mogło, że na temat ikony, jaką bez wątpienia jest Sherlock Holmes, wiemy już niemal wszystko, jednak gdy opowieść stanie się dziełem scenarzysty-fana, efekty potrafią być zdumiewające. Jest tak choćby w przypadku serii Sherlock Holmes i wampiry Londynu czy Sherlock Holmes i Necronomicon autorstwa Sylvaina Cordurié, w której zapisano klasyczne motywy o najsłynniejszym detektywie świata, ale równocześnie połączono w nich elementy nadprzyrodzone, odnoszące się do kulturowego dziedzictwa grozy. Zbrodnia, bezprawie i przestępstwa – krótko mówiąc: serie kryminalne, jeden z najpopularniejszych gatunków na świecie – stanowią również wyjątkowo atrakcyjny materiał pod adaptacje rysunkowe.

Dowodem w sprawie jest bestsellerowy cykl Millenium na podstawie prozy nieżyjącego dziennikarza śledczego Stiega Larssona. Komiksowa historia zapisana w albumie Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet utrzymana jest w duchu literackiego pierwowzoru. Sensacyjna intryga kryminalna ukazana jest na społeczno-obyczajowym tle współczesnej Szwecji. Zbrodnicze namiętności, szantaże, polityczne gry, reporterskie dochodzenia… Dynamika wydarzeń jest niesamowita, angażująca, a charakter opowieści – brudny i mroczny, uzyskany za sprawą takiej właśnie kolorystyki. Warto przy okazji nadmienić, że Sylvain Runberg, autor skryptu, jest nie tylko wierny adaptacji, lecz także kreatywnie podchodzi do dziedzictwa Larssona. Za zgodą jego spadkobierców zdecydował się on bowiem na przedstawienie dalszych losów Blomvkista i Salander i stworzenie zupełnie nowych historii. Warto nadmienić, że są już one dostępne również na polskim rynku.

Twórczość naszych rodzimych literatów również staje się podstawą komiksów. Niezwykle udanym przykładem jest album Ja, Nina Szubur autorstwa Daniela Chmielewskiego na podstawie Anny In w grobowcach świata Olgi Tokarczuk. Powstało dzieło mityczne, refleksyjne, z wdziękiem oddające tajemniczą aurę bestsellerowej historii pisarki. Na potrzeby sztuki graficznej adaptowani byli również klasycy rodzimej literatury, choćby Henryk Sienkiewicz i jego „Quo vadis” czy Ogniem i mieczem, aczkolwiek skarbiec z polskimi utworami literackimi czeka jeszcze na otwarcie przez twórców komiksowych. Na szczęście i jedni, i drudzy potrafią doskonale współpracować.

„Później mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy…”

Znaczącym przykładem w kontekście adaptacji na różne formy sztuki jest Wiedźmin. Kultowego dziś bohatera, znanego z prozy Andrzeja Sapkowskiego, już w latach 90. przeobrażono na potrzeby formuły komiksowej. Stało się to za sprawą Macieja Parowskiego, wieloletniego redaktora naczelnego czasopisma „Nowa Fantastyka”, oraz Bogusława Polcha, utalentowanego rysownika serii „Bogowie z kosmosu”, Kapitana Żbika czy Funky’ego Kovala. Pięć z sześciu albumów stanowi adaptację opowiadań Andrzeja Sapkowskiego ze zbiorów Ostatnie życzenie oraz Miecz Przeznaczenia. Z pisarzem konsultowano zresztą realizację projektu. Surowa nastrojowość, nawiązania do rodzimej historii i folkloru, nieco archaiczna, ale sugestywna narracja – wszystko to poskutkowało wydaniem kolekcjonerskiej perełki, stanowiącej wyjątkowo ciekawy przykład komiksowej adaptacji literatury popularnej.

Historię Geralta z Rivii na swój sposób odczytują jednak nie tylko rodzimi, ale również zagraniczni twórcy, o czym możemy się przekonać za sprawą komiksowej serii z legendarnego wydawnictwa Dark Horse. Opowieści zapisane na planszach albumów Wiedźmin: Dom ze szkła, a także Dzieci lisicy i Klątwa kruków do scenariuszy Paula Tobina oddają słowiański charakter dzieł Sapkowskiego, odnoszą się do opracowywanych przez niego kulturowych motywów, bazują również na wzorach historii fantasy spowinowaconej z grozą. W równym stopniu nawiązują też do gier elektronicznych z zespołu CDP Red. Geralt – Rzeźnik z Blaviken, zabójca potworów, odmieniec, czarownik, białowłosy, wreszcie Biały Wilk – niejedno ma bowiem imię, tak jak różne potrafią być adaptacje. Różne, a jednak równie piękne.

Literackie obrazy

Piękno sztuki komiksowej zaklęte jest w słowach, widoczne jest też w rysunkach. Poszukując, czytając, a potem oceniając dzieła, należy pamiętać o swoistości medium. Za sprawą adaptacji zyskujemy szansę na ponowne odczytanie treści, zastanawiania się nad ukrytymi znaczeniami i zaszyfrowanymi symbolami. Każdy twórca – a przecież gdy czytamy książki, sami tworzymy w wyobraźni literackie obrazy – jest inny. Każde odczytanie jest inne, podobnie jak każda adaptacja. Wartość tkwi właśnie w tej różnorodności – lektury i poszukiwań, komiksowych i literackich.


komentarze [9]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Flavens_Polonicus 09.02.2019 05:38
Bibliotekarz

Bardzo przyjemny artykuł.
Cieszy mnie zwłaszcza profesjonalne podejście do Wiedźmina. Większość osób tak bardzo skupia się na jakości technicznej, że całkowicie ulatuje im przekaz i artyzm tych komiksów. To samo można powiedzieć o polskim serialu wiedźmińskim. Szkoda, że tak płytko na to spoglądamy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Agnesto 04.02.2019 16:21
Czytelniczka

Genialny pomysł tego typu wydań. Niebywałe pióra graficzne - to muszę szczerze przyznać - i nie niszczą tekstu tak, jak większość ekranizacji.
Gratuluję i popieram.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Norsevia 04.02.2019 15:47
Czytelniczka

ja bym jeszcze dodała serię "Blacksad"

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
zaganka84 02.02.2019 20:23
Czytelniczka

Ciesze sie z drugiego juz artykulu o komiksach. Komiksy sa bardzo niedoceniane, a szkoda, bo jest wiele wartosciowych pozycji. I nie mam na mysli tych superbohaterskich, wrecz przeciwnie. Zaczytuje sie w komiksach od okolo roku i odnalazlam wiele bardzo ciekawych, wartych poswiecenia im czasu pozycji. Naprawde warto siegnac po komiks, jego lektura jest bardzo interesujaca,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Rymas 04.02.2019 10:47
Czytelnik

Mógłbyś polecić powiedzmy 3 tytuły od jakich można zacząć przygodę z komiksem?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
zaganka84 04.02.2019 14:23
Czytelniczka

Oczywiscie, ze moglabym ;-) Oczywiscie kazdy ma inny gust i to co mi sie bardzo podoba, innemu moze sie nie spodobac. Podam tytuly, ktore wywarly na mnie bardzo pozytywne wrazenie.
1. "Sklad glowny" Loisel, Tripp - 3 tomowy komiks obyczajowy.
2. "Nie przebaczaj" Ryszkiewicz, Strychowska - takze 3 tomy, dosc brutalna historia osadzona w czasach miedzywojennych.
3. "Piotrus...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
czytamcałyczas 02.02.2019 15:37
Czytelnik

Pierwszy Śnieg,Jo Nesbo.Jako komiks ,oj to by było coś

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marcin Waincetel 01.02.2019 16:42
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
02.02.2019 14:16
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się