Oficjalne recenzje użytkownika

Więcej recenzji
Okładka książki Nie róbcie mu krzywdy Filip Skrońc
Ocena 7,3
Recenzja Polowanie na nie-duchy

Życie pokazuje, że nie potrzeba wiele, by zostać prześladowanym – wystarczy być innym. Różnice mogą dotyczyć mnóstwa spraw, na który mamy wpływ: wykonywanej pracy, stylu ubierania się i poglądów politycznych. Ale wykluczanie może być jeszcze prostsze. Właśnie dlatego w epoce latania w...

Avatar
świecesie Czytaj więcej
Okładka książki Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla? Janina Bąk
Ocena 6,6
Recenzja A Ty? Ile kostek czekolady potrzebujesz, żeby się uśmiechnąć?

Książka o cyferkach. Cóż. Statystycznie rzecz biorąc, z punktu widzenia humanisty to wyrażenie jest czymś w rodzaju oksymoronu. Może też trochę jak pytanie omyłkowo niezakończone pytajnikiem – retoryczne, bo na zadane z pogardą nikt nie oczekuje odpowiedzi. „Statystycznie rzecz biorąc,...

Avatar
świecesie Czytaj więcej

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

to byłaby zajebista książka, ale ma aktywistyczną, nie reporterską końcówkę. kiedy pomyślałam, jak mocne byłoby zakończenie bez tak antydziennikarskiego komentarza autorki, a np. z samą zamieszczoną ankietą, to nawet nie ma porównania. reporterki od sióstr zakonnych (to już kolejna książka z tym samym problemem), nie oburzajcie się za czytelniczki i czytelników, mamy własne serca i mózgi

to byłaby zajebista książka, ale ma aktywistyczną, nie reporterską końcówkę. kiedy pomyślałam, jak mocne byłoby zakończenie bez tak antydziennikarskiego komentarza autorki, a np. z samą zamieszczoną ankietą, to nawet nie ma porównania. reporterki od sióstr zakonnych (to już kolejna książka z tym samym problemem), nie oburzajcie się za czytelniczki i czytelników, mamy własne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

kocham typa

kocham typa

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

nie dorównuje "drugiemu imieniu", ale też bez przesady, ileż razy można napisać opus magnum. co nie zmienia faktu, że lekko się rozczarowałam (ale to moja wina, jak i każdego_j, kto se robi oczekiwania). chciałabym kiedyś przeczytać całą jego prozę, żeby przekonać się, czy może nie pisze tak naprawdę ciągle jednej książki. a tym, za co i tak go kocham, jest wrażliwość na to, co między słowami, czyli INTERPUNKCJĘ. niesamowite, jak dużo można nią oddać i ile sposób użycia może nieść dodatkowych znaczeń

nie dorównuje "drugiemu imieniu", ale też bez przesady, ileż razy można napisać opus magnum. co nie zmienia faktu, że lekko się rozczarowałam (ale to moja wina, jak i każdego_j, kto se robi oczekiwania). chciałabym kiedyś przeczytać całą jego prozę, żeby przekonać się, czy może nie pisze tak naprawdę ciągle jednej książki. a tym, za co i tak go kocham, jest wrażliwość na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

zostawię sobie na pamiątkę tego, jak można opisywać nudne rzeczy: "Tak żył: papierosy i dni zużywał tylko w połowie".

zostawię sobie na pamiątkę tego, jak można opisywać nudne rzeczy: "Tak żył: papierosy i dni zużywał tylko w połowie".

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

rozczarowanie roku, i to od pierwszej strony. dla mnie ta książka to skandal, ale używam aż tak mocnego słowa chyba dlatego, że nie czytałam blurba (jak zawsze) i założyłam, że to książka o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. czytając już po zorientowaniu się w tej fatalnej pomyłce (jakoś po pierwszym rozdziale), postanowiłam mimo wszystko otworzyć się na tę tematykę i dokończyć tekst napisany przez reportera i poetę, który zresztą został nazwany reportażem chyba tylko przez to pierwsze określenie. wg mnie nawet więcej sensu miałoby nazwanie tego poematem albo poematem non fiction i wtedy jeszcze byłaby świeżość nowatorskiego gatunku - i pewnie dużo mniejsza sprzedaż. ale nawet gdyby stanęło na poemacie, i tak bym marudziła - chociaż już raczej nie w opinii na lc - bo od poematu wymagałabym ładnego języka, jakiegoś namysłu nad nim, a tutaj kilka razy pomyślałam wręcz "grafomania". ale spokojnie, też kilka razy spodobało mi się jakieś zdanie, więc ostatecznie nie znęcajmy się nad tą kwestią (ale to zdanko muszę sobie odnotować, może jak będę miała jaśniej w głowie, to dostrzegę sens/piękno: "Czas jest kompozycją układów długu i wierzytelności, które trafnie opisują życie"). więc ostatnie słowo o gatunku - może najuczciwiej byłoby to zaklasyfikować jako pamiętnik/wspomnienia.

kurde, ale wiecie, im dłużej rozkminiam, tym bardziej jednak nie chcę odchodzić od słowa "skandal" - bo dla mnie właśnie tym jest wykorzystanie trwającego na granicy dramatu do przedstawienia swoich pragnień, marzeń, problemów, historii. zmroziła mnie od pierwszych stron ta jakby nieczułość, z którą autor opisywał wizytę w ośrodku i rozmowy z mijanymi osobami. natomiast opis dwóch z nich - a ściślej: opis relacji, jaką z nimi zbudował, jest po prostu pretekstem do snucia ciągle tej samej opowieści - o sobie. bardzo oryginalny to reportaż, w którym autor wszystko uznaje za mniej ciekawe niż on sam

ps grafiki sarwat przepiękne, wiersze mniej mi podeszły, ale doceniam. zastanawiam się tylko, czemu na okładce podpisuje się ją jedynie pod hasłem "ilustracje", a nie "ilustracje i wiersze"? żeby nie kłuć w oczy poezją czy żeby nie aż tak eksponować jej wkład w ostateczny kształt książki?

rozczarowanie roku, i to od pierwszej strony. dla mnie ta książka to skandal, ale używam aż tak mocnego słowa chyba dlatego, że nie czytałam blurba (jak zawsze) i założyłam, że to książka o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. czytając już po zorientowaniu się w tej fatalnej pomyłce (jakoś po pierwszym rozdziale), postanowiłam mimo wszystko otworzyć się na tę tematykę i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

każde słowo absolutnie konieczne, większość kartek zagięta

każde słowo absolutnie konieczne, większość kartek zagięta

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

to jest bardzo ciekawe - jak czytałam opinie, nawet pozytywne, to natykałam się na twierdzenie, że to niełatwa lektura, powtórzenia z czasem męczące, że nie dla każdego itd. i czytałam je z rosnącym zdumieniem xdd tu nie chodzi o jakieś wywyższanie się oczywiście, tylko o preferencje - uwielbiam język, który jest nurtem, niemal bezpośrednim zapisem tego, co mamy w głowie, wszystkich dygresji (niektóre pojawiały się tak bardzo z dupy, że aż się zaśmiewałam, a wkurwiała mnie tylko jedna - retrospektywna pod koniec), nie przeszkadza mi, że trudno się połapać w fabule itd., powtórzenia to już wgl kocham. eksperymenty z interpunkcją śledziłam z zaciekawieniem i podziwem, nie ze zgrozą - zresztą widzicie, jakie zdania sama układam xdd - i aż się zastanawiam, co będę czytać w oczekiwaniu na kolejne tomy, skoro tak lubię popierdoloną literaturę

to jest bardzo ciekawe - jak czytałam opinie, nawet pozytywne, to natykałam się na twierdzenie, że to niełatwa lektura, powtórzenia z czasem męczące, że nie dla każdego itd. i czytałam je z rosnącym zdumieniem xdd tu nie chodzi o jakieś wywyższanie się oczywiście, tylko o preferencje - uwielbiam język, który jest nurtem, niemal bezpośrednim zapisem tego, co mamy w głowie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

najmocniejsze zakończenie ostatnich lektur

najmocniejsze zakończenie ostatnich lektur

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

sceptyczna byłam wobec książki, wokół której same zachwyty, i tylko przekora motywowała mnie do sięgnięcia po coś z gatunku POWIEŚĆ HISTORYCZNA. ale fajna to była przygoda. dziwię się tylko, że polski wydawca tegorocznego noblisty promocyjnie nie rekomenduje tej książki miłośnikom_czkom interpunkcji z dupy

sceptyczna byłam wobec książki, wokół której same zachwyty, i tylko przekora motywowała mnie do sięgnięcia po coś z gatunku POWIEŚĆ HISTORYCZNA. ale fajna to była przygoda. dziwię się tylko, że polski wydawca tegorocznego noblisty promocyjnie nie rekomenduje tej książki miłośnikom_czkom interpunkcji z dupy

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

kurde, trochę mi szkoda, bo od pierwszej strony wiedziałam, że nigdy wczesniej nie czytałam takiej prozy. ale później fabuła zaczęła jakoś tak skręcać ciągle w te same uliczki i trochę nie wiadomo kiedy, że przestałam nadążać i ostatnie kilkadziesiąt stron przepłynęło przeze mnie tak, że nawet nie wiem, o czym czytałam. język, styl i energia - zachwycające

kurde, trochę mi szkoda, bo od pierwszej strony wiedziałam, że nigdy wczesniej nie czytałam takiej prozy. ale później fabuła zaczęła jakoś tak skręcać ciągle w te same uliczki i trochę nie wiadomo kiedy, że przestałam nadążać i ostatnie kilkadziesiąt stron przepłynęło przeze mnie tak, że nawet nie wiem, o czym czytałam. język, styl i energia - zachwycające

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

dawno nie czytałam tak słabych wierszy. miałam sobie odpuścić po paru stronach, ale wtedy zobaczyłam peany i wysokie oceny, więc zrobiłam challenge i dotrwałam do końca. ważne tematy są poruszane, ale to jeszcze nie oznacza, że warto było właśnie w ten sposób zagospodarować 107 (!!!) stron.

dawno nie czytałam tak słabych wierszy. miałam sobie odpuścić po paru stronach, ale wtedy zobaczyłam peany i wysokie oceny, więc zrobiłam challenge i dotrwałam do końca. ważne tematy są poruszane, ale to jeszcze nie oznacza, że warto było właśnie w ten sposób zagospodarować 107 (!!!) stron.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

nie wiem, ile czasu szczelinami wypływałaby ze mnie jakakolwiek ciekawość literatury i radość życia, gdyby nie szczęśliwy przypadek - miałam dwie zakładki między stronami, materiałową ok. połowy, papierową przy końcu. ponieważ czytam to już milion lat, z automatu pomyślałam, że właściwa jest ta pokazująca, że zostało tylko kilkadziesiąt stron, i tam wróciłam, ale jak teraz myślę, to chyba jednak pomyłka.

ale nie jest to do końca istotne, bo tak czy inaczej - męka to była. spodziewałam się "prawie 400 bardzo dobrych wierszy", a stron zagięłam tylko kilka. przebrnęłam (chyba) przez ponad 130. nie wiem, czy szostak czasami czyta współczesną poezję, ja dość często, więc mam obserwację, że pomysł formalny nie powinien być ciekawszy od treści. oraz że częściej wymyśla się unikalny dla jednego wiersza, a nie dla całego tomu, bo robi się to nudne, a jak w dodatku pomysł jest ryzykowny i stawia na szali zrozumiałość, to wychodzi zarozumiałość i spada jakość.

widzę, że jestem raczej w mniejszości mających kiepskie wrażenia i kto wie, może do końca życia będę się zastanawiać, dlaczego nie umiałam docenić tej książki. ale raczej nie, mam na to za krótką pamięć i za dużą ulgę po porzuceniu xd nie umiem nawet docenić za pomysł na powieść z wierszy, taką mam traumę. ale za krok w kierunku popularyzacji poezji chyba tak

nie wiem, ile czasu szczelinami wypływałaby ze mnie jakakolwiek ciekawość literatury i radość życia, gdyby nie szczęśliwy przypadek - miałam dwie zakładki między stronami, materiałową ok. połowy, papierową przy końcu. ponieważ czytam to już milion lat, z automatu pomyślałam, że właściwa jest ta pokazująca, że zostało tylko kilkadziesiąt stron, i tam wróciłam, ale jak teraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

o wow. książka bardzo ciekawa, przy czym nie tyle ciekawe są poszczególne teksty co całość, w którą się układają. choć oczywiście indywidualne perełki również łatwe do znalezienia. teksty super poruszające, kolaże absolutnie wybitne i w ogóle jest to wydawnicze cudo. nie wiem, jak mogłam wcześniej nie znać ostatniej soboty lata? jeśli wydawać poezję, to chyba tylko tam - piszę "chyba", bo na razie wpadła mi w ręce tylko ta jedna książka (ale to i tak duże słowa).

o wow. książka bardzo ciekawa, przy czym nie tyle ciekawe są poszczególne teksty co całość, w którą się układają. choć oczywiście indywidualne perełki również łatwe do znalezienia. teksty super poruszające, kolaże absolutnie wybitne i w ogóle jest to wydawnicze cudo. nie wiem, jak mogłam wcześniej nie znać ostatniej soboty lata? jeśli wydawać poezję, to chyba tylko tam -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

ocena nie za wiersze, tylko za książkę, której koncepcji nie rozumiem. trochę poezji, wyrywkowe cytaty - niektóre nie całkiem bezwartościowe, ale całokształt mi się nie skleja. do wierszy jarniewicza wrócę w tomach, za takie składanki powinny być sankcje.

ocena nie za wiersze, tylko za książkę, której koncepcji nie rozumiem. trochę poezji, wyrywkowe cytaty - niektóre nie całkiem bezwartościowe, ale całokształt mi się nie skleja. do wierszy jarniewicza wrócę w tomach, za takie składanki powinny być sankcje.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

jakie rozczarowanie. ula ryciak rozkochała mnie w sobie książką o osieckiej i tym, jak poszerzyła granice biografii. ale ta książka to męka. już pomijam, że zupełnie nie mogłam się dobrze skoncentrować na treści przez ponad 80 stron, bo to pewnie moja wina, ale jednak irytujące stały się dla mnie domysły autorki, co bohaterka mogła sobie myśleć w takim czy innym momencie, i podpieranie tego cytatami napisanymi ileś lat później PRZEZ KOGOŚ INNEGO, których ona np. nie mogła przeczytać, bo już nie żyła. rozumiem luźniejszą konwencję, ale to już była dla mnie przesada. jeśli chodzi o warstwę informacyjną, to raczej książka dla kogoś, kto jest osobą fanowską chomętowskiej, a nie taką, która dopiero chce ją poznać (więc tym bardziej nie dla mnie). trochę się biłam z myślami, ale ostatecznie po ponad 80 stronach porzuciłam.

jakie rozczarowanie. ula ryciak rozkochała mnie w sobie książką o osieckiej i tym, jak poszerzyła granice biografii. ale ta książka to męka. już pomijam, że zupełnie nie mogłam się dobrze skoncentrować na treści przez ponad 80 stron, bo to pewnie moja wina, ale jednak irytujące stały się dla mnie domysły autorki, co bohaterka mogła sobie myśleć w takim czy innym momencie, i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

wielka wdzięczność, że dało się tym zaczytać - ponad 300 stron przeczytałam w jeden dzień. ale trochę nie wiem dlaczego. dziwna ta książka (nie po witkowskiemu) i wcale nie mam tradycyjnej satysfakcji po zakończonej lekturze kryminału. nie jest to wybitna rzecz, ale miło się czytało.

wielka wdzięczność, że dało się tym zaczytać - ponad 300 stron przeczytałam w jeden dzień. ale trochę nie wiem dlaczego. dziwna ta książka (nie po witkowskiemu) i wcale nie mam tradycyjnej satysfakcji po zakończonej lekturze kryminału. nie jest to wybitna rzecz, ale miło się czytało.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

dobra ta poezja o tyle, że bliska, prosta, o nas. ale dla mnie to prawie w ogóle nie są dobre wiersze. zwłaszcza pod koniec widać, jak banalne odstają puenty i czasami aż żenują skojarzenia w języku.

dobra ta poezja o tyle, że bliska, prosta, o nas. ale dla mnie to prawie w ogóle nie są dobre wiersze. zwłaszcza pod koniec widać, jak banalne odstają puenty i czasami aż żenują skojarzenia w języku.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

ja pierdolę. jak można tak pisać, co to robi z głową i gdzie wtedy jest świat. na książki aubert mam tylko myśl, że ona wyrywa mięso życiu i serio w tych historiach nie ma nic więcej. i czym się tu zachwycać, co?

ja pierdolę. jak można tak pisać, co to robi z głową i gdzie wtedy jest świat. na książki aubert mam tylko myśl, że ona wyrywa mięso życiu i serio w tych historiach nie ma nic więcej. i czym się tu zachwycać, co?

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

nie będę zostawiać gwiazdek, żeby nie wpływać JEDYNĄ OCENĄ na całościową, więc zostawię komentarz. zupełnie nie dla mnie są te wiersze, nie o mnie, nie wiem o czym. za trudne, ale nie że słownictwo, tylko jakieś pourywane myśli, za którymi trudno nadążyć. nie że złe i odradzam, można sobie zajrzeć, a nawet warto, bo tom przemyślany, ładny i krytyka literacka pewnie zadowolona. ale osoba, która po prostu lubi czytać wiersze, poczyta sobie inne. przynajmniej moja osoba.

nie będę zostawiać gwiazdek, żeby nie wpływać JEDYNĄ OCENĄ na całościową, więc zostawię komentarz. zupełnie nie dla mnie są te wiersze, nie o mnie, nie wiem o czym. za trudne, ale nie że słownictwo, tylko jakieś pourywane myśli, za którymi trudno nadążyć. nie że złe i odradzam, można sobie zajrzeć, a nawet warto, bo tom przemyślany, ładny i krytyka literacka pewnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

oczywiście nie znam się na poezji, ale gdyby to był mój pierwszy kontakt z wierszem, to byłby też ostatni. teksty toporne, ciężkie, nie o nas. może kolejne tomy krynickiego wejdą mi lepiej.

z literaturoznawczego punktu widzenia rozumiem zachwyty, z czytelniczego jest to książka mająca niewiele stron, a zjadająca zbyt wiele czasu. i niezostająca w głowie ani na moment.

oczywiście nie znam się na poezji, ale gdyby to był mój pierwszy kontakt z wierszem, to byłby też ostatni. teksty toporne, ciężkie, nie o nas. może kolejne tomy krynickiego wejdą mi lepiej.

z literaturoznawczego punktu widzenia rozumiem zachwyty, z czytelniczego jest to książka mająca niewiele stron, a zjadająca zbyt wiele czasu. i niezostająca w głowie ani na moment.

Pokaż mimo to