-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2015-11-30
2015-11-26
Moje pierwsze spotkanie z Markiem Hłaską wywołało mieszane uczucia. Problem, jak sądzę, polega na tym, że "Piękni dwudziestoletni" to niekończąca się sinusoida - są fragmenty, które zapierają dech w piersiach swoją dobitnością, zjadliwością i dystansem do rzeczywistości, ale są też takie, które powodują opadanie powieki. Na szczęście lub nieszczęście, nie jestem pewna, których jest więcej.
Moje pierwsze spotkanie z Markiem Hłaską wywołało mieszane uczucia. Problem, jak sądzę, polega na tym, że "Piękni dwudziestoletni" to niekończąca się sinusoida - są fragmenty, które zapierają dech w piersiach swoją dobitnością, zjadliwością i dystansem do rzeczywistości, ale są też takie, które powodują opadanie powieki. Na szczęście lub nieszczęście, nie jestem pewna,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-25
Znalazłam to, co chciałam - charakterystyczne cechy bohaterów wykreowanych przez Marka Hłaskę zebrane w jednym miejscu. I nic ponadto. W książce panuje chaos, roi się od kurw, a przykłady są sprowadzone do koniecznego minimum (dwa zdania i przypis). Mnie praca Olgi Dębickiej wystarczy w zupełności, jeśli jednak ktoś szuka porządnej rozprawy o prozie legendy lat 50., proponuję poszukać w innym miejscu.
Znalazłam to, co chciałam - charakterystyczne cechy bohaterów wykreowanych przez Marka Hłaskę zebrane w jednym miejscu. I nic ponadto. W książce panuje chaos, roi się od kurw, a przykłady są sprowadzone do koniecznego minimum (dwa zdania i przypis). Mnie praca Olgi Dębickiej wystarczy w zupełności, jeśli jednak ktoś szuka porządnej rozprawy o prozie legendy lat 50.,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-24
Piękny hołd złożony - przede wszystkim - wspaniałej Romy Schneider. Dopiero drugie miejsce zajmuje w tej książce jej legendarna relacja z Alainem Delonem. I choć teoretycznie powinno to stanowić rozczarowanie, zwłaszcza dla osób łaknących informacji o "wiecznych narzeczonych", jest inaczej. W mojej opinii ta publikacja to kreślony z czułością portret psychologiczny aktorki od momentu poznania przez nią Alaina Delona do jej tragicznej śmierci w 1982 roku. Günter Krenn z szacunkiem przedstawia związek Romy i Alaina, przytaczając wypowiedzi ich znajomych, przyjaciół i rodziny, podsuwając różne punkty widzenia i pozwalając czytelnikowi na wysnucie własnych wniosków. Autor zdaje się wiedzieć, że fani mają określone wyobrażenia na temat burzliwej miłości Niemki i Francuza, i że tak naprawdę nic, co zostanie powiedziane, nie może ich zmienić. Bo jeśli ktoś widział ich wspólne zdjęcia, to wie, że się kochali i zadaje sobie pytanie, dlaczego ich związek tak naprawdę się rozpadł. A tego wiedzieć nie powinniśmy. Mnie wystarczy w zupełności to, co znalazłam w tej biografii. Günter Krenn przedstawił na tyle dużo szczegółów z ich życia, byśmy im kibicowali i na tyle mało, by nie odrzeć ich legendy z tajemniczości. To para, która będzie fascynować nawet za pięćdziesiąt lat.
Piękny hołd złożony - przede wszystkim - wspaniałej Romy Schneider. Dopiero drugie miejsce zajmuje w tej książce jej legendarna relacja z Alainem Delonem. I choć teoretycznie powinno to stanowić rozczarowanie, zwłaszcza dla osób łaknących informacji o "wiecznych narzeczonych", jest inaczej. W mojej opinii ta publikacja to kreślony z czułością portret psychologiczny aktorki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-22
Pomysł fantastyczny, wykonanie niepowalające. Sztuka jako forma zbrodni dawała olbrzymie pole do popisu i autor całkiem nieźle sobie z tym poradził. Olał jednak bohaterów, którzy powinni stanowić siłę napędową całej fabuły i mieć coś więcej poza imionami. Wyszedł więc taki miszmasz bez polotu, nie nudny, ale za to chwilami głupkowaty.
Pomysł fantastyczny, wykonanie niepowalające. Sztuka jako forma zbrodni dawała olbrzymie pole do popisu i autor całkiem nieźle sobie z tym poradził. Olał jednak bohaterów, którzy powinni stanowić siłę napędową całej fabuły i mieć coś więcej poza imionami. Wyszedł więc taki miszmasz bez polotu, nie nudny, ale za to chwilami głupkowaty.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-15
Polowałam na tę książkę od dawna i gdy wreszcie udało mi się ją przeczytać, trochę się rozczarowałam. Zwłaszcza początkiem i główną bohaterką, która do końca mnie do siebie nie przekonała. Całość jednak oceniam bardzo dobrze. Świetna rozrywka, wątki kryminalne przeplatające się z romansem, coś czego nigdy nie odmówię. Trzyma poziom :)
Polowałam na tę książkę od dawna i gdy wreszcie udało mi się ją przeczytać, trochę się rozczarowałam. Zwłaszcza początkiem i główną bohaterką, która do końca mnie do siebie nie przekonała. Całość jednak oceniam bardzo dobrze. Świetna rozrywka, wątki kryminalne przeplatające się z romansem, coś czego nigdy nie odmówię. Trzyma poziom :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-06
Ciepła, przyjemna książka o miłości i przyjaźni. Kubek gorącej herbaty, kocyk, Nora Roberts i oderwanie się na chwilę od mglistej rzeczywistości gwarantowane.
Ciepła, przyjemna książka o miłości i przyjaźni. Kubek gorącej herbaty, kocyk, Nora Roberts i oderwanie się na chwilę od mglistej rzeczywistości gwarantowane.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-05
Najwyższa pora przestać kojarzyć Elizę Orzeszkową z nieudanym "Nad Niemnem", a zacząć ją podziwiać za feministyczną "Martę". Historia młodej wdowy, która zostaje bez środków do życia i chwyta się każdej możliwej pracy, ma w sobie niesamowite pokłady emocji i nie pomylę się zbytnio, jeśli powiem, że potrafi dogłębnie zaniepokoić. Orzeszkowa zgrabnie nakreśliła świat zdominowany przez mężczyzn. Mimo różnych konfiguracji, Marta szukając zarobku, zawsze dostaje tę samą odpowiedź, która po jakimś czasie przestaje ją dziwić: "Pani jest kobietą".
W powieści przemycona została jeszcze jedna cenna obserwacja, tym razem dotyczącą edukacji kobiet. Orzeszkowa nie boi się powiedzieć na głos, że młode panny nabywają pobieżną i niepraktyczną wiedzę, która w wyniku nieopatrzności losu nie zapewni im ani pracy, ani stałego zarobku.
"Marta" jest tendencyjna do bólu, owszem, ale przy tym niezwykle wręcz trafna. W moim skromnym odczuciu autorka osiągnęła dokładnie to, co zamierzała. Mimo rażącego dydaktyzmu.
Najwyższa pora przestać kojarzyć Elizę Orzeszkową z nieudanym "Nad Niemnem", a zacząć ją podziwiać za feministyczną "Martę". Historia młodej wdowy, która zostaje bez środków do życia i chwyta się każdej możliwej pracy, ma w sobie niesamowite pokłady emocji i nie pomylę się zbytnio, jeśli powiem, że potrafi dogłębnie zaniepokoić. Orzeszkowa zgrabnie nakreśliła świat...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-02
Styl Elizy Orzeszkowej niezmiennie od lat kilku mnie irytuje. Staram się doceniać jej kunszt literacki, jednak liczne poetyckie opisy często kłócą się z prostotą fabuły i wywołują u mnie ból głowy. Po prostu mam uczulenie na zbędną podniosłość, której u Orzeszkowej pełno na każdym kroku. Ale "Cham" jest inny.
Zaczyna się banalnie. Powieść opowiada o mezaliansie między chłopem a panną z dobrego domu. Paweł kieruje się w życiu prostymi, chrześcijańskimi zasadami i jedynego czego pragnie, to uratować Frankę przed moralnym upadkiem.
I to jest moment, w którym muszę przyznać, że zupełnie nie rozumiem, dlaczego w liceum karmiono mnie beznadziejnym "Nad Niemnem", skoro w zasięgu ręki był cudowny, chwytający za serce "Cham". Ta powieść oczarowała mnie realizmem i złożonym psychologizmem postaci, wciągnęła mnie w życie bohaterów, i wywołała szczere zaciekawienie. Jest to piękny portret nieudanego i niedopasowanego małżeństwa, pokazujący że dobre chęci to za mało, by zbudować coś trwałego. Warto polecić, zwłaszcza wszystkim tym, którzy spisali Orzeszkową na straty, męcząc się z "Nad Niemnem".
Styl Elizy Orzeszkowej niezmiennie od lat kilku mnie irytuje. Staram się doceniać jej kunszt literacki, jednak liczne poetyckie opisy często kłócą się z prostotą fabuły i wywołują u mnie ból głowy. Po prostu mam uczulenie na zbędną podniosłość, której u Orzeszkowej pełno na każdym kroku. Ale "Cham" jest inny.
Zaczyna się banalnie. Powieść opowiada o mezaliansie między...
2015-10-31
Da się przeczytać. Trochę bardziej zboczona kalka pierwszej części. Schemat goni schemat, ale mimo to "Piękny nieznajomy" zdecydowanie odpręża i odmóżdża. W sam raz na leniwy sobotni poranek.
Da się przeczytać. Trochę bardziej zboczona kalka pierwszej części. Schemat goni schemat, ale mimo to "Piękny nieznajomy" zdecydowanie odpręża i odmóżdża. W sam raz na leniwy sobotni poranek.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-10-31
Z przykrością muszę powiedzieć, że to, co miało zatrzeć złe wrażenie po filmie "Bezwstydny Mortdecai", wywarło jeszcze gorsze. Bełkot na poziomie mistrzowskim. Bardzo lubię brytyjskie poczucie humoru, ale ta powieść ma absurdalną, nie trzymającą się żadnych zasad fabułę. Doceniam surrealizm i abstrakcję tylko pod jednym warunkiem - jeśli są dobre. "Nie wymachuj mi tym gnatem" to książka, która nie dość, że nie przyniosła mi obiecanej rozrywki, to jeszcze zmarnowała kilka cennych godzin. Podziwiam osoby, które wytrwały do ostatniej strony.
Z przykrością muszę powiedzieć, że to, co miało zatrzeć złe wrażenie po filmie "Bezwstydny Mortdecai", wywarło jeszcze gorsze. Bełkot na poziomie mistrzowskim. Bardzo lubię brytyjskie poczucie humoru, ale ta powieść ma absurdalną, nie trzymającą się żadnych zasad fabułę. Doceniam surrealizm i abstrakcję tylko pod jednym warunkiem - jeśli są dobre. "Nie wymachuj mi tym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-10-25
Bleh. Nie mogę ostatnio trafić na dobre, babskie czytadło. Trafiają mi się za to takie kwiatki jak "Edukacja Kopciuszka", które porażają stylem, bohaterami i nadmiarem cukru.
Bleh. Nie mogę ostatnio trafić na dobre, babskie czytadło. Trafiają mi się za to takie kwiatki jak "Edukacja Kopciuszka", które porażają stylem, bohaterami i nadmiarem cukru.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-10-24
Na początku było zabawnie i intrygująco, w pewnym momencie jednak każdy kolejny rozdział zaczynał wywoływać mój sprzeciw. Nie ma zgody na takie brutalne morderstwa komedii z potencjałem. Cała świeżość uleciała gdzieś w połowie, kiedy fabuła zaczęła zmierzać w jakimś dramatycznym kierunku, a bohaterowie zostali spłyceni doszczętnie. To już druga powieść Sophie Kinselli, którą czyta się fantastycznie do pewnego momentu i która zostawia po sobie niedosyt.
Na początku było zabawnie i intrygująco, w pewnym momencie jednak każdy kolejny rozdział zaczynał wywoływać mój sprzeciw. Nie ma zgody na takie brutalne morderstwa komedii z potencjałem. Cała świeżość uleciała gdzieś w połowie, kiedy fabuła zaczęła zmierzać w jakimś dramatycznym kierunku, a bohaterowie zostali spłyceni doszczętnie. To już druga powieść Sophie Kinselli,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-10-24
"Wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet...". Ten fragment z popularnej piosenki Maryli Rodowicz doskonale opisuje fabułę powieści Sophie Kinselli. Samantha dobija trzydziestki i popełnia błąd, który kosztuje ją utratę pracy i zniszczenie kariery. Przeżywając załamanie nerwowe, wsiada do pociągu i wyjeżdża do zapomnianego przez Boga miasteczka. Omylnie wzięta za gosposię, dostaje zatrudnienie u ekscentrycznej pary i uczy się żyć na nowo.
Nie będę dopisywać do tej książki nieistniejącej filozofii. Owszem, jest tutaj słowo o odnajdywaniu siebie, życiu powoli i cieszeniu się każdą chwilą, ale "Pani mecenas ucieka" to przede wszystkim literatura komediowa. Prosta zarówno w języku, jak i fabule, i całkiem przyjemna, należy nadmienić. Miło spędzone trzy godziny.
"Wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet...". Ten fragment z popularnej piosenki Maryli Rodowicz doskonale opisuje fabułę powieści Sophie Kinselli. Samantha dobija trzydziestki i popełnia błąd, który kosztuje ją utratę pracy i zniszczenie kariery. Przeżywając załamanie nerwowe, wsiada do pociągu i wyjeżdża do zapomnianego przez Boga miasteczka....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-10-10
Trochę bełkot, trochę chaos. Mam nieodparte wrażenie, że Małgorzata Halber po prostu usiadła i zaczęła pisać, bez myślenia o tym, jak i co konkretnie chce przekazać. A jeśli był to celowy zabieg, to w moim odczuciu niestety nieudany. Ja rozumiem, że emocje, że brud i syf, i że kompleksy alkoholika - że to wszystko w takiej prozie być powinno i być musi. Ale jak mówi zasada stara jak świat - wszystko z umiarem. Za dużo w "Najgorszym człowieku" fragmentaryzmu, wulgaryzmów i powtórzeń, lektura po prostu męczy i daje się zapamiętać jako przykład zmarnowanego potencjału.
Trochę bełkot, trochę chaos. Mam nieodparte wrażenie, że Małgorzata Halber po prostu usiadła i zaczęła pisać, bez myślenia o tym, jak i co konkretnie chce przekazać. A jeśli był to celowy zabieg, to w moim odczuciu niestety nieudany. Ja rozumiem, że emocje, że brud i syf, i że kompleksy alkoholika - że to wszystko w takiej prozie być powinno i być musi. Ale jak mówi zasada...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-29
"Wichrowe wzgórza" są dla mnie niespodzianką. Nie spodziewałam się historii o tak mrocznej, graniczącej niemal z obsesją namiętności. Zaskoczyły mnie gwałtowne emocje i postacie równie skomplikowane, co nieszczęśliwe. Wszystko w tej powieści jest szare - nie ma klarownego podziału na dobro i zło, bohaterowie mają coś z dwóch światów - szukają zemsty, jednocześnie będąc tylko ludźmi, pozbawionymi swojego szczęśliwego zakończenia. Każdego można znienawidzić, by zaraz mu współczuć. Zdecydowanie jest to arcydzieło literatury angielskiej, klasyka gatunku, wpisana w kanon już na zawsze. Poruszająca opowieść o miłości i niespełnieniu, walce o resztki człowieczeństwa, o zatracaniu się w zemście i - nareszcie - o harmonii. Po burzy zawsze przychodzi spokój. Fajerwerki w pięknym wydaniu.
"Wichrowe wzgórza" są dla mnie niespodzianką. Nie spodziewałam się historii o tak mrocznej, graniczącej niemal z obsesją namiętności. Zaskoczyły mnie gwałtowne emocje i postacie równie skomplikowane, co nieszczęśliwe. Wszystko w tej powieści jest szare - nie ma klarownego podziału na dobro i zło, bohaterowie mają coś z dwóch światów - szukają zemsty, jednocześnie będąc...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-29
Królowa gatunku. Ciarki mnie przechodzą, jak słyszę, że ktoś jej odbiera ten zaszczytny tytuł. Nora Roberts jest jedyną w swoim rodzaju maszyną do pisania doskonałych romansów. Owszem, nie trudno zauważyć, że jej powieści są schematyczne, ale sztuką jest to, że każdą z nich potrafi zapakować inaczej. Pochłonęłam miliony jej książek, a wciąż nie mam dość. Wciąż dostaję nowe historie, intrygujące wątki i zabawne postaci. Warto.
Królowa gatunku. Ciarki mnie przechodzą, jak słyszę, że ktoś jej odbiera ten zaszczytny tytuł. Nora Roberts jest jedyną w swoim rodzaju maszyną do pisania doskonałych romansów. Owszem, nie trudno zauważyć, że jej powieści są schematyczne, ale sztuką jest to, że każdą z nich potrafi zapakować inaczej. Pochłonęłam miliony jej książek, a wciąż nie mam dość. Wciąż dostaję nowe...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-29
Kalka pierwszej części. Nie robiłam sobie dużych nadziei, biorąc pod uwagę, że już "Nie dajesz mi spać" było bardzo przeciętną pozycją. Bohaterowie nie zmienili się nic a nic - dalej rżną się jak dzikie króliki i - właściwie - nic innego nie robią. Brak w tej powieści sensownych dialogów, które pokazałyby jakąkolwiek więź między naszą zakochaną parą. Niby czyta się szybko, niby czyta się lekko, ale mam niemiłe uczucie déjà vu i wrażenie, że zmarnowałam dwie godziny życia.
Kalka pierwszej części. Nie robiłam sobie dużych nadziei, biorąc pod uwagę, że już "Nie dajesz mi spać" było bardzo przeciętną pozycją. Bohaterowie nie zmienili się nic a nic - dalej rżną się jak dzikie króliki i - właściwie - nic innego nie robią. Brak w tej powieści sensownych dialogów, które pokazałyby jakąkolwiek więź między naszą zakochaną parą. Niby czyta się szybko,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-29
Bieda książka. Ani to zabawne, ani ciekawe, ot takie czytadło, którego nie warto ruszać nawet dla zabicia czasu. Główni bohaterowie są stereotypowi do bólu. Do tego żaden z nich nie posiada konkretnego rysu charakterologicznego, przez co ciężko ich polubić i wczuć się w ich historię. Słowem - strata czasu nawet dla fanów/fanek romansów.
Bieda książka. Ani to zabawne, ani ciekawe, ot takie czytadło, którego nie warto ruszać nawet dla zabicia czasu. Główni bohaterowie są stereotypowi do bólu. Do tego żaden z nich nie posiada konkretnego rysu charakterologicznego, przez co ciężko ich polubić i wczuć się w ich historię. Słowem - strata czasu nawet dla fanów/fanek romansów.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-25
Jaki ten James Dean był... idealny. A przynajmniej taka konkluzja nasuwa się po przeczytaniu biografii Perry'ego, który nie szczędził pochwał i zachwytów młodemu aktorowi. Rzuca się w oczy uwielbienie autora do nieszczęśliwej gwiazdy Hollywood i próba usprawiedliwienia jej błędów. Wszystko to jest bardzo jednostronne - aktor wychodzi na męczennika (dokładny cytat z ostatnich stron biografii), któremu nie można nic zarzucić i któremu trzeba wszystko wybaczać. Bo w końcu osoba z jego talentem nie może być sądzona za strojenie fochów, opóźnianie produkcji, czy nawet spowodowanie śmiertelnego wypadku. Razi mnie też niestety przemilczenie wątków homoseksualnych przez George'a Perry'ego, a nawet nie tyle przemilczenie, co próba wmówienia czytelnikom i fanom Deana, że nie miały one miejsca. Słowem - jest grzecznie. Grzecznie i nierzetelnie.
Żeby jednak uzasadnić swoją ocenę, muszę przyznać, że książka jest wybitna wizualnie. Przepiękne wydanie Burdy, opatrzone licznymi zdjęciami (nie tylko tymi ogólnodostępnymi, ale też prywatnymi fotografiami z kolekcji przyjaciół aktora) to prawdopodobnie największa zaleta tej biografii i nie lada gratka dla fanów Deana. Mocna oprawa, dobrej jakości papier i prawie bezbłędna korekta sprawiają, że "James Dean. Legenda" to zakup warty swej ceny.
Jaki ten James Dean był... idealny. A przynajmniej taka konkluzja nasuwa się po przeczytaniu biografii Perry'ego, który nie szczędził pochwał i zachwytów młodemu aktorowi. Rzuca się w oczy uwielbienie autora do nieszczęśliwej gwiazdy Hollywood i próba usprawiedliwienia jej błędów. Wszystko to jest bardzo jednostronne - aktor wychodzi na męczennika (dokładny cytat z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Chcę w prezencie. Boże mój, bardzo chcę w prezencie! Pierwsze spotkanie z Bukowskim i od razu strzał w dziesiątkę. Czuję, że się mocno polubimy.
Czytaniu tej książki towarzyszą dwa scenariusze: jeden nazywa się fascynacja, drugi oburzenie. Według mnie trzeba być naprawdę smutnym, żeby wybrać ten drugi. Pozwólmy sobie na trochę dystansu i doceńmy cięte poczucie humoru oraz niczym niewymuszoną inteligencję, z jaką Charles Bukowski napisał "Szmirę". Toż to doskonały paszkwil na otaczającą nas rzeczywistość, paszkwil, który będzie aktualny nawet za sto lat. Polecam potraktować z przymrużeniem oka i cieszyć się każdym słowem.
Chcę w prezencie. Boże mój, bardzo chcę w prezencie! Pierwsze spotkanie z Bukowskim i od razu strzał w dziesiątkę. Czuję, że się mocno polubimy.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzytaniu tej książki towarzyszą dwa scenariusze: jeden nazywa się fascynacja, drugi oburzenie. Według mnie trzeba być naprawdę smutnym, żeby wybrać ten drugi. Pozwólmy sobie na trochę dystansu i doceńmy cięte poczucie humoru oraz...