Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Świetna książka na zimowy weekend, kiedy nie musimy robic nic, a możemy leżeć i czytać. Akcja rozpoczyna sie niespodziewanie szybko. Ledwo zaczęłam czytać, a tu już jesteśmy w środu akcji. Aż zaczęłam się bać, że dostałam książkę z wyciętą połową tekstu. Ale czytałam dalej. Historia była przewidywalna, ale nie zmienia to faktu, że chciało się wykrzyczeć kilka uwag w stronę Britt. Wydarzenia wciągnęły mnie w sam środek zasypanego śniegiem lasu w górach. Może nie jest to książka najwyższych lotów ("Szeptem" było jednak lepsze), ale jest świetna, żeby się zresetować i wciągnąc w świat cudzych problemów ;)

Świetna książka na zimowy weekend, kiedy nie musimy robic nic, a możemy leżeć i czytać. Akcja rozpoczyna sie niespodziewanie szybko. Ledwo zaczęłam czytać, a tu już jesteśmy w środu akcji. Aż zaczęłam się bać, że dostałam książkę z wyciętą połową tekstu. Ale czytałam dalej. Historia była przewidywalna, ale nie zmienia to faktu, że chciało się wykrzyczeć kilka uwag w stronę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lepsza od "Gildii Magów", lecz gorsza od "Nowicjuszki" i "Wielkiego mistrza". Nie wiem, naprawdę nie wiem, czemu Trudi Canavan pisze nudne początki i rozkręca się dopiero w połowie lub dalej. Akcja zaczęła się rozkręcać dopiero w księdze trzeciej, ale zanim do niej doszłam, myślałam tlyko o tym, żeby już skończyć to czytać. Całe szczęście znając Trudi, nie zraziłam się i dotrwałam do części, która naprawdę potrafi wciągnąć w magiczny świat Kyralii i Sachaki. Warto tę książkę przeczytać choćby ze względu na dwie ostatnie księgi, które pokazują, że Pani Canavan rozkręca się powoli, ale baaardzo skutecznie ;)

Lepsza od "Gildii Magów", lecz gorsza od "Nowicjuszki" i "Wielkiego mistrza". Nie wiem, naprawdę nie wiem, czemu Trudi Canavan pisze nudne początki i rozkręca się dopiero w połowie lub dalej. Akcja zaczęła się rozkręcać dopiero w księdze trzeciej, ale zanim do niej doszłam, myślałam tlyko o tym, żeby już skończyć to czytać. Całe szczęście znając Trudi, nie zraziłam się i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trudi Canavan zdobyła moje serce. Przytuliła je dopiersi, utuliła i sprawiła, żeby poczuło się dobrze, komfortowo i bezpiecznie. Niestety zaraz po tym zaczęła je dźgać, rzuciła na ziemię i zdeptała bez skrupułów.

"Wielki Mistrz" jest naprawdę wielki! I jak się okazuje wcale nie jest taki straszny :)Jak sam tytuł wskazuje, można lepiej poznać Akkarina, co jak dla mnie było ogromnym plusem i wielką przyjemnością, ponieważ postać ta intrygowała mnie od początku "Nowicjuszki". Książka nie nudziła nawet przez moment. Uwielbiam to, że opowieść przekazywana jest z perspektywy Sonei, Dannyla, Rothena, Lorlena i Cery'ego. Historia wzbudzała we mnie skrajne emocje, od radości po złość i smutek. Ale najlepsze w całej książce było nieustające napięcie towarzyszące bohaterom.

"Wielki mistrz" znacznie różni się od poprzednich części. Kiedy skończyłam czytać, miałam wrżenie, że początek książki to zupełnie inny świat, inna historia, którą czytałam zdecydowanie wcześniej niż drugą część. Jeśli ktoś szuka emocji, napięcia i nieoczekiwanych zwrotów akcji to koniecznie musi przeczytać "Wielkiego mistrza".

Stasznie żałuję, że skończyłam czytać tę książkę, ale nie mogłam się powstrzymać przed jak najszybszym poznaniem losów Sonei, Akkarina, Dannyla i innych. Książka skończyła się zdecydowanie za szybko, ale dała mi tyle przeżyć, że nie mogę się zdecydować czy nienawidzę jej za to, że tak szybko się skończyła, czy kocham ją za historię. Ale taka najwyraźniej jest natura książek...

Trudi Canavan zdobyła moje serce. Przytuliła je dopiersi, utuliła i sprawiła, żeby poczuło się dobrze, komfortowo i bezpiecznie. Niestety zaraz po tym zaczęła je dźgać, rzuciła na ziemię i zdeptała bez skrupułów.

"Wielki Mistrz" jest naprawdę wielki! I jak się okazuje wcale nie jest taki straszny :)Jak sam tytuł wskazuje, można lepiej poznać Akkarina, co jak dla mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Niektórych książek wystarczy skosztować, inne się połyka, a tylko nieliczne trzeba przeżuć i strawić do końca." - Cornelia Funke
I tym cytatem mogłabym zakończyć, ale książka jest tak niezwykła, że czuję się w obowiązku napisać coś od siebie, za to ile ona dała mi.

Historia dwóch osób, które borykają się z bezlitosną rzeczywistością i jak się okazuje oboje są dla siebie idealnym towarzystwem. Dzięki sobie nawzajem łatwiej jest im pogodzić się z bólem, który każde z nich nosi w sobie.

Chociaż to Nastya jest bardziej tajemnicza i jej historia opowiadana jest urywkowymi zagadkami to bardziej zafascynował mnie Josh. Sama nie wiem czemu, może dlatego, że jest samodzielny i odpowiedzialny. Albo raczej musi taki być. Nastya wydała mi się na początku rozkapryszoną dziewczyną, ale w miarę poznania jej historii, czułam do niej coraz większy respekt. Podziwiałam ją za siłę, którą w sobie znajdywała aby nie poddać się bólowi.

Sama historia jest dośc zwyczajna, chociaż życiorysy Nastyi i Josha do zwykłych i pospolitych na pewno nie należą. Książka przyciąga do siebie tajemnicą. Nic nie jest z góry powiedziane wprost, najpierw są domysły, później dostajemy kilka puzzli i w miarę rozwoju, wszystkie puzzle wskakują na miejsce i robi się ich coraz więcej.
Podobał mi się także sposób narracji- prosty, bezpośredni, bez ogródek.

"Morze spokoju" napełniło moje serce ciepłem i nadzieją. Katja Millay w podziękowaniach napisała "Życie jest krótkie, a listy książek do przeczytania bardzo długie. Dziękuję, że poświęciliście część swego cennego czasu tej książce." To ja dziękuję za to, że ta książka powstała i mogłam ją przeczytać, ponieważ utwkiła w moim serduchu bardzo mocno. I mimo iż nie zawsze jest idealnie, nie zawsze jest nawet ok, to kto wie...

"Niektórych książek wystarczy skosztować, inne się połyka, a tylko nieliczne trzeba przeżuć i strawić do końca." - Cornelia Funke
I tym cytatem mogłabym zakończyć, ale książka jest tak niezwykła, że czuję się w obowiązku napisać coś od siebie, za to ile ona dała mi.

Historia dwóch osób, które borykają się z bezlitosną rzeczywistością i jak się okazuje oboje są dla siebie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na początku ciągnęła się w nieskończoność, jednak w pewnym momencie akcja ruszyła z miejsca i nie mogłam się oderwać. Zupełnie jak w pierwszej części, historia trzyma w napięciu, chociaż przyznam, że jest nieco przewidywalna. Jednak postaci są tak barwne, różne od siebie, że nie da się ich nie lubić. Nowi bohaterowie czarują swoja osobowością i nie dają o sobie zapomnieć. "Nigdy nie gasną" to kolejna książka autorki, która wciąga w swój świat i nie chce wypuścić czytelnika nawet po skończeniu lektury. Książkę pochłania się momentalnie, można bez problemu zatracić się w okrutnym świecie rządzonym przez prezydenta Garya.

Na początku ciągnęła się w nieskończoność, jednak w pewnym momencie akcja ruszyła z miejsca i nie mogłam się oderwać. Zupełnie jak w pierwszej części, historia trzyma w napięciu, chociaż przyznam, że jest nieco przewidywalna. Jednak postaci są tak barwne, różne od siebie, że nie da się ich nie lubić. Nowi bohaterowie czarują swoja osobowością i nie dają o sobie zapomnieć....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Genialna. Wciągnąć się w drugą część Trylogii Czarnego Maga jest przerażająco łatwo. Z każdym kolejnym rozdziałem mówiłam sobie, że "jeszcze tylko jeden i idę spać", przez co trudno było zwlec się z łóżka rano. Zaskakująca, interesująca i porywająca historia prowadzona genialną narracją. Polecam z całego serca!

Genialna. Wciągnąć się w drugą część Trylogii Czarnego Maga jest przerażająco łatwo. Z każdym kolejnym rozdziałem mówiłam sobie, że "jeszcze tylko jeden i idę spać", przez co trudno było zwlec się z łóżka rano. Zaskakująca, interesująca i porywająca historia prowadzona genialną narracją. Polecam z całego serca!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy tom Trylogii Czarnego Maga nie porywa. Jest to dobre wprowadzenie do wydarzeń, które wydarzą się w kolejnych tomach. Historia jest naprawdę insteresująca, wzbudza ciekawość czytelnika jednak narracja nie wciągnęła mnie zbytnio. Przeczytałam do tej pory zaledwie 3 książki Pani Canavan i według mnie, pisarka ma dość dziwny styl zaciekawiania czytelnika historią przekazaną w niezbyt wciągający sposób w pierwszym tomie, po czym porywa go całkowicie i wciągnąć w całą opowieść w kolejnym.

Pierwszy tom Trylogii Czarnego Maga nie porywa. Jest to dobre wprowadzenie do wydarzeń, które wydarzą się w kolejnych tomach. Historia jest naprawdę insteresująca, wzbudza ciekawość czytelnika jednak narracja nie wciągnęła mnie zbytnio. Przeczytałam do tej pory zaledwie 3 książki Pani Canavan i według mnie, pisarka ma dość dziwny styl zaciekawiania czytelnika historią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Początkowo książka mnie nie wciągnęła ani troche, powiedziałabym, że nawet nudziłam się czytając pierwszą część o Tyenie, ale kiedy doszło do Rielle wszystko zaczęło się rozkręcać. "Złodziejska magia" zaczęła mnie wciągać i strasznie żałuję, że na kontynuację muszę jeszcze poczekać ;)

Początkowo książka mnie nie wciągnęła ani troche, powiedziałabym, że nawet nudziłam się czytając pierwszą część o Tyenie, ale kiedy doszło do Rielle wszystko zaczęło się rozkręcać. "Złodziejska magia" zaczęła mnie wciągać i strasznie żałuję, że na kontynuację muszę jeszcze poczekać ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

od kilku lat nie moge się zebrać i skończyć tej książki. Nie wiem co jest tego powodem, albo wyrosłam z przygód Eragona, albo Brisingr jest nudny jak flaki z olejem, a akcja jest płytka i przewidywalna...

od kilku lat nie moge się zebrać i skończyć tej książki. Nie wiem co jest tego powodem, albo wyrosłam z przygód Eragona, albo Brisingr jest nudny jak flaki z olejem, a akcja jest płytka i przewidywalna...

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie można jej porównywać ze zmierzchem! Cudowna, wciągająca, inna.

Nie można jej porównywać ze zmierzchem! Cudowna, wciągająca, inna.

Pokaż mimo to