-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2022-08-12
2020-01-19
Po tak wielu zachwytach i Noblu dla Tokarczuk, stwierdziłem, że zobaczę o co w tym chodzi iii... nie wiem co mam myśleć. Książka to w zasadzie kryminał, ale całe te śledztwo prawie wogóle się nie posuwa do przodu i nie jest specjalnie istotne aż do twistu na końcu, który tak na marginesie jest dość przewidywalny. Większą część opowieści zajmują rozważania na temat traktowania zwierząt przez człowieka oraz setki innych, często wyciągniętych z czapy i nie specjalnie wnoszących coś do tematu. Najdziwniejsze rzeczą związaną z tą powieścią jest to, że nie potrafię stwierdzić co Pani Olga chce przekazać tą historią, nie wiem czy chce nam pokazać złożoność i niejednoznaczność opisywanego problemu, co bym chyba odrzucił, bo swoje zdanie pokazuje tu w dość agresywny sposób a przeciwnego nawet nie próbuję uzasadniać, więc może uważa, że nawet prezentowany w tak skrajny sposób jej punkt widzenia ma uzasadnienie, choć mam co do tego wątpliwości bo nie wydaje się to zbyt mądre, a autorka zdecydowanie głupia nie jest, a może to tylko perspektywa wariatki, która ma nam po prostu pomóc popatrzeć na to inaczej, ale to też mi nie pasuje bo bohaterka wydaje się być naprawdę całkiem rozsądna więc to tak jakbyśmy mieli jej kibicować zresztom innym postaciom się niestety nie da, więc można nazwać ich typowymi antagonistami, no i tak jak mówiłem na początku, nie mam pojęcia o co tu chodzi. Tokarczuk bawi się oczekiwaniami, tak jakby chce byśmy przekroczyli pewną granicę myślenia, tylko dla mnie to nie prowadzi do niczego interesującego ani nie do końca jest wogóle zrozumiałe.
Po tak wielu zachwytach i Noblu dla Tokarczuk, stwierdziłem, że zobaczę o co w tym chodzi iii... nie wiem co mam myśleć. Książka to w zasadzie kryminał, ale całe te śledztwo prawie wogóle się nie posuwa do przodu i nie jest specjalnie istotne aż do twistu na końcu, który tak na marginesie jest dość przewidywalny. Większą część opowieści zajmują rozważania na temat...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Olga Tokarczuk wygłosiła ostatnio kilka dość kontrowersyjnych wypowiedzi, w których mówiła, że literatura nie jest dla idiotow i nie chce by jej książki trafiały pod strzechy. Często mowilo się o wyciąganiu tych słów z kontesktu. Dlatego, żeby mieć szerszy kontekst na poglądy autorki postanowiłem zapoznać się z tym zbiorem felietonów.
Poziom tekstów jest bardzo różny niektóre czyta się ciekawie i zawierają sporo interesujących przemyśleń. Są też takie, które pozwalają nieco inaczej spojrzeć na interpretację powieści polskiej noblistki jak i te nic specjalnie mądrego nie mające do przekazania skupiające się na lanio wody w inteligentnie brzmiący sposób.
W tektach Pani Olgi znalazłem kilka rzeczywiście niepokojących wątków. Jednak najpierw rozwiejmy mit o nienawiści do literatury gatunkowej pojawia się momentami pewna doza wyszosci, ale na szczęście nie ma tu negowania wartości takich treści. Negatywnie wypowiada się tylko o tekstach produkowanych na masową skalę jak w wytworni. Parę razy pisarka nawet mówi o pozbyciu się podziału gatunkowego. Niestety nie przenosi się to na inne media ponieważ ulubienica naszych narodowych filologów gardzi większości instniejacyh form rozrywki. Ciągle wspomina o wymyślonej przez siebie apokalipsie cyfowej mającej zlikiwodwac tekst pisany. Jasne zyjemy w świecie gdzie czytanie jest coraz mniej popularne i przechodzi do niszy takiej jak np teatr (jednym z powodów takiego zjawiska są choćby osoby takie jak Tokarczuk) będzie ono jednak żyło prawdopodbnie do końca naszego świata. Olga lubi wpisywać się w obraz artysty wyklętego nie czytanego i nie zrozumianego w dobie kryzysu sztuki. Jednocześnie robi wszystko by odsunąć od siebie mainstream , który to i tak wykupił wszystkio sygnowane jej nazwiskiem ze sklepów w pewnym momencie. Dostajemy więc iście groteksową wizję współczesności. Najśmieszniejsze, że nasza noblistka jest naprawdę bardzo inteligenta kobietą i widać to w tych felietonach do momentu, kiedy nie wchodzi w ten oderwany od rzeczywistości rejon swoich poglądów, gdzie seriale są nie warta niczego kulturą niszą (I to nie są słowa z lat 90 tylko z przemówienia noblowskiego sprzed kilku lat).
Wracajc do samych felietonów pewnie warto się zapoznać bo trochę ciekawych myśli tu jest choćby koncepcja czwartosobowego narratora z Czułego Narratora. Tylko należy się mieć na baczności bo wiele tu naprawdę głupich wizji.
Olga Tokarczuk wygłosiła ostatnio kilka dość kontrowersyjnych wypowiedzi, w których mówiła, że literatura nie jest dla idiotow i nie chce by jej książki trafiały pod strzechy. Często mowilo się o wyciąganiu tych słów z kontesktu. Dlatego, żeby mieć szerszy kontekst na poglądy autorki postanowiłem zapoznać się z tym zbiorem felietonów.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPoziom tekstów jest bardzo różny...