-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
Jak na razie, najlepsza książka SW od czasu wejścia nowego kanonu.
Zgrabnie i wartko poprowadzona fabuła o mechanice kryminału (kto naprawdę za tym wszystkim stoi?), nacisk na charaktery postaci a do tego bardzo dużo nawiązań i wyjaśnień dotyczących zdarzeń z prequelowej trylogii filmów. Można powiedzieć, że ta powieść łata pewne nieścisłości fabularne z Mrocznego Widma. Dzięki tej książce dowiemy się m.in. co, w gruncie rzeczy, sprawiło że szkolenie Anakina nie poszło jak należy i zobaczymy - w formie niewielkiego nawiązania, ale to i tak dużo - przejście Dooku na ciemną stronę. Zrozumiemy dlaczego w filmie Mroczne Widmo, Qui Gon Jinn podejmował takie a nie inne decyzje. A to wszystko tylko w tle bardzo zmyślnie poprowadzonej intrygi rozgrywającej się na królewskim dworze pewnej dalekiej planety..
Jak na razie, najlepsza książka SW od czasu wejścia nowego kanonu.
Zgrabnie i wartko poprowadzona fabuła o mechanice kryminału (kto naprawdę za tym wszystkim stoi?), nacisk na charaktery postaci a do tego bardzo dużo nawiązań i wyjaśnień dotyczących zdarzeń z prequelowej trylogii filmów. Można powiedzieć, że ta powieść łata pewne nieścisłości fabularne z Mrocznego Widma....
W pierwszej części serii, Nihilowie wydawali się wymyśleni trochę na siłę. W drugiej można już było poczuć respekt i dostrzec, że nie są to tacy archetypiczni złole jak w filmach Marvela. Natomiast w trzeciej naprawdę ich znienawidzimy!
Powieść, choć zaczyna się niemrawo (ale to też ma swoj powód - cisza przed burzą) to gdzieś tak od 1/4 zaczyna pędzić w zastraszającym tempie i kipieć od kolejnych twistów i niefortunnych zbiegów okoliczności. Można też powiedzieć, że (dla tych co kibicują Republice a nie Nihilom) historia w pewnym momencie zaczyna frustrować kolejnymi tragicznymi zdarzeniami. Ponadto, dopiero w tej części poznajemy już dokładnie charaktery głównych bohaterów i (co nie było cechą "Światła Jedi") zaczynamy ich lubić. A oni zaczynają ginąć..
Generalnie podoba mi się ta Wielka Republika. Czekam na kolejne tytuły.
W pierwszej części serii, Nihilowie wydawali się wymyśleni trochę na siłę. W drugiej można już było poczuć respekt i dostrzec, że nie są to tacy archetypiczni złole jak w filmach Marvela. Natomiast w trzeciej naprawdę ich znienawidzimy!
Powieść, choć zaczyna się niemrawo (ale to też ma swoj powód - cisza przed burzą) to gdzieś tak od 1/4 zaczyna pędzić w zastraszającym...
Bardzo satysfakcjonujące zakończenie serii.
Ogólnie, Eskadra Alfabet to najlepsza seria książek w nowym kanonie SW jeśli chodzi o ciekawe charaktery postaci, ich emocje i konflikty.
Bardzo satysfakcjonujące zakończenie serii.
Ogólnie, Eskadra Alfabet to najlepsza seria książek w nowym kanonie SW jeśli chodzi o ciekawe charaktery postaci, ich emocje i konflikty.
Ciąg dalszy burzliwych zmagań Yriki Quell z własną przeszłością oraz obecnymi problemami.
Trochę słabsza niż pierwsza część - jak dla mnie zbyt chaotyczne ciągi wydarzeń związane z bitwami i jakoś rozczarowująca postać głównego złoczyńcy. Ale to jedyne i nie takie znowu istotne wady. Najważniejsze jest to, że znów otrzymujemy ucztę odmiennych i sprzecznych charakterów postaci, które chcąc nie chcąc muszą współpracować: Yrica, za którą ciągną się demony przeszłości, porywcza i zagubiona Chass, naiwny ale uczciwy i dobry Wyl Lark, awanturniczy lecz bohaterski Nath Tensent. Te postacie i konsekwencja ich prowadzenia stanowią cały "silnik" tej historii
Ciąg dalszy burzliwych zmagań Yriki Quell z własną przeszłością oraz obecnymi problemami.
Trochę słabsza niż pierwsza część - jak dla mnie zbyt chaotyczne ciągi wydarzeń związane z bitwami i jakoś rozczarowująca postać głównego złoczyńcy. Ale to jedyne i nie takie znowu istotne wady. Najważniejsze jest to, że znów otrzymujemy ucztę odmiennych i sprzecznych charakterów...
Literatura science fiction to zazwyczaj bardzo dużo "fiction" i odrobina "science". I te dwa elementy działają obok siebie. Liu Cixin natomiast swoje powieści tworzy w proporcji" dużo "fiction" - z bardzo dużym rozmachem i, wydawać by się mogło, bez żadnych ograniczeń wyobraźni i prawdziwy ogrom "science". Każdy motyw ma tu jakieś naukowe podstawy, wszystko wyjaśniane jest szczegółowo, w ścisły a jednak przystępny sposób. Gdy dorobek nauki w jakimś miejscu się kończy, autor dodaje swoje "fiction" w taki sposób, że całość staje się logiczna i zrozumiała (choć nadal jest to ogromne "fiction").
W "Ciemnym lesie" przestała już dawać o sobie znać cecha autora, którą niektórzy uważali za mankament - powieść nie jest napisana w wartki reportażowy sposób. Wydarzenia opisywane są w głębszy sposób niż w poprzednim tomie, a postacie otrzymały więcej życia wewnętrznego.
W tej powieści wszystko aż kipi od świeżości i pomysłowości. Gdy główny motyw, czyli cywilizacja Trisolarian i jej plany, wydawał się twórczym zenitem, wtedy przyszła pora na "wpatrująych się w ścianę" i ich zawiłe pomysły, i tu już można było odnieść wrażenie, że to już szczyt a dalej fabuła będzie już przewidywalna. Ale wtedy pojawił się kolejny motyw, jeszcze mocniejszy od poprzednich - a jak wspominałem - Liu Cixin pisze w taki sposób, że rzeczy nieprawdopodobne wydają się całkiem realne, gdyż wszystko oparte jest na nauce.
Dodam jeszcze, że kompletnie nie rozumiem zarzutów niektórych oceniających, że narodowość autora jest zauważalna w negatywny sposób w jego powieściach, że postacie zachowują się jak w reżimie komunistycznym etc. Kiedy mowa jest o chińskich wojskowych, to raczej nic dziwnego, ale w postawach innych postaci ja naprawdę tego nie widzę.
Literatura science fiction to zazwyczaj bardzo dużo "fiction" i odrobina "science". I te dwa elementy działają obok siebie. Liu Cixin natomiast swoje powieści tworzy w proporcji" dużo "fiction" - z bardzo dużym rozmachem i, wydawać by się mogło, bez żadnych ograniczeń wyobraźni i prawdziwy ogrom "science". Każdy motyw ma tu jakieś naukowe podstawy, wszystko wyjaśniane jest...
więcej mniej Pokaż mimo to
Po lekturze Pioruna Kulistego i Ery Supernowej jestem już przyzwyczajony do tego, że Liu Cixin potrafi skromnymi środkami literackimi przekazać bardzo dużo skomplikowanej treści - jego styl kojarzy mi się raczej z opowiadaniami lub reportażami.
Problem Trzech Ciał bardzo trudno jest ocenić bez wchodzenia w spoilery ograniczę się więc do stwierdzenia, że autor perfekcyjnie połączył rzeczywisty dorobek nauki, wzbogacając go jedynie o nieco fikcji z fabułą dość już typową dla SF. Zarówno kwestia problemu trzech ciał, teorii podstaw funkcjonowania wszechświata czy nawet elementów fizyki kwantowej podane są w złożony i szczegółowy sposób, a jednak strawny nawet dla humanisty (potwierdzam). Do tego mamy klika wstrząsających scen z czasu rewolucji kulturalnej, nawiązania do rabunkowej eksploatacji zasobów naturalnych, rzeczywistość wirtualną i odrobinę kryminału. A to wszystko na zaledwie czterystukilku stronach.
Dla mnie - czołówka współczesnego SF.
Po lekturze Pioruna Kulistego i Ery Supernowej jestem już przyzwyczajony do tego, że Liu Cixin potrafi skromnymi środkami literackimi przekazać bardzo dużo skomplikowanej treści - jego styl kojarzy mi się raczej z opowiadaniami lub reportażami.
Problem Trzech Ciał bardzo trudno jest ocenić bez wchodzenia w spoilery ograniczę się więc do stwierdzenia, że autor perfekcyjnie...
Początkowo można było odnieść wrażenie, że Wielka Republika, jako projekt literacki, ma za zadanie przedstawić wydarzenia mające miejsce kilkaset lat przed tymi znanymi z filmów w sposób bajkowy i pozytywny. Kanclerz Republiki jest osobą idealistyczną i bezinteresownie podchodzącą do wielkiej władzy jaką posiada a Rycerze Jedi, choć niewolni od typowo ludzkich przywar i zachowań (np relacja Elzara Manna i Avar Kriss), kompetentni i bohaterscy. Świat przedstawiony różni się więc znacznie od tego z filmów czy dawnego expanded universe. Ta powieść, w odróżnieniu od Światła Jedi, ma już znacznie bardziej mroczny klimat - Nihilowie jako złoczyńcy są skuteczni i okrutni; stanowią konkretną, pozbawioną relatywizmu - jak w przypadku Sithów - przeciwwagę wobec dobrodusznych i honorowych Jedi.
Pomimo opisanej wyżej spójności oraz ciekawych i barwnych bohaterów powieść ma jeden zasadniczy mankament - wydarzenia nabierają tempa dopiero od połowy. Wcześniej czytelnik musi sam włożyć nieco wysiłku by się tą historią zainteresować.
Początkowo można było odnieść wrażenie, że Wielka Republika, jako projekt literacki, ma za zadanie przedstawić wydarzenia mające miejsce kilkaset lat przed tymi znanymi z filmów w sposób bajkowy i pozytywny. Kanclerz Republiki jest osobą idealistyczną i bezinteresownie podchodzącą do wielkiej władzy jaką posiada a Rycerze Jedi, choć niewolni od typowo ludzkich przywar i...
więcej mniej Pokaż mimo toJest to pierwszy RPG jaki prowadziłem i po tych kilku latach mogę powiedzieć, że bije na głowę znaczną ilość obecnych na rynku "superprodukcji". Szkoda, że po wydaniu Epic World autor postanowił zakończyć swoją przygodę z grami.
Jest to pierwszy RPG jaki prowadziłem i po tych kilku latach mogę powiedzieć, że bije na głowę znaczną ilość obecnych na rynku "superprodukcji". Szkoda, że po wydaniu Epic World autor postanowił zakończyć swoją przygodę z grami.
Pokaż mimo toWizja świata, w którym w wyniku eksplozji nieznanej wcześniej supernowej, na świecie pozostały tylko dzieci do 13 roku życia. Wizja momentami wstrząsająca a momentami tak nieprawdopodobna, że trudno nam racjonalnie ocenić decyzje i postawy bohaterów. Autor nie stara się tutaj (w przeciwieństwie np do takich autorów jak Dmitry Glukhovsky) wyjaśniać każdego szczegółu, uzasadniać każdego wydarzenia, co sprawia że całość jest jednocześnie realistyczna i absolutnie nierealna. Świat rządzony wyłącznie przez 13latków to sytuacja tak bezprecedensowa, że wydarzyć może się równie prawdopodobnie niemal wszystko. Niektórych może razić to jak szybko dzieci zapomniały o starym świecie, rodzicach etc oraz to jak niekiedy dojrzałym językiem posługują się główne postacie. Jednak podobnie jak przy "Piorunie Kulistym", autor stosuje narrację bardziej zbliżoną do reportażu - opisuje wydarzenia i decyzje bohaterów, rzadziej skupiając się na ich wewnętrznych rozterkach. Sprawia to że tempo jest szybkie, akcja wciąga i przykuwa uwagę, jednak momentami czegoś tu wyraźnie brakuje.
Wizja świata, w którym w wyniku eksplozji nieznanej wcześniej supernowej, na świecie pozostały tylko dzieci do 13 roku życia. Wizja momentami wstrząsająca a momentami tak nieprawdopodobna, że trudno nam racjonalnie ocenić decyzje i postawy bohaterów. Autor nie stara się tutaj (w przeciwieństwie np do takich autorów jak Dmitry Glukhovsky) wyjaśniać każdego szczegółu,...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka z jednej strony dość prosta narracyjnie - nie uświadczymy tu żadnych dłuższych opisów stanów psychicznych postaci czy jakichś szerszych ekspozycji. Z drugiej strony kolejne odkrycia dotyczące specyfiki pioruna kulistego prowadzące m. in. do stworzenia broni poprowadzone są w fascynujący i wciągający sposób. Można wręcz stwierdzić, że nie jest to tyle powieść co długie opowiadanie, którego głęboko humanistyczna, choć ponura, konkluzja została ukryta między wierszami.
Książka z jednej strony dość prosta narracyjnie - nie uświadczymy tu żadnych dłuższych opisów stanów psychicznych postaci czy jakichś szerszych ekspozycji. Z drugiej strony kolejne odkrycia dotyczące specyfiki pioruna kulistego prowadzące m. in. do stworzenia broni poprowadzone są w fascynujący i wciągający sposób. Można wręcz stwierdzić, że nie jest to tyle powieść co...
więcej mniej Pokaż mimo toTen i ów może być zawiedziony, że nie jest to takie przebojowe postapo jak Metro 2033. Jest spokojniej lecz to czego możemy się spodziewać po Głuchowskim jak najbardziej otrzymujemy. Postacie mają swoje konkretne racje oraz charaktery i zgodnie z nimi reagują na zdarzenia będące osią fabuły. A sama fabuła skupia się wokół problemu rzeczywistości tworzonej przez starsze pokolenie podczas gdy cenę za chwilowo stabilny stan rzeczy zapłacić musi młodsze pokolenie. Konkluzja nie jest optymistyczna lecz także i tego po Głuchowskim należało się spodziewać.
Ten i ów może być zawiedziony, że nie jest to takie przebojowe postapo jak Metro 2033. Jest spokojniej lecz to czego możemy się spodziewać po Głuchowskim jak najbardziej otrzymujemy. Postacie mają swoje konkretne racje oraz charaktery i zgodnie z nimi reagują na zdarzenia będące osią fabuły. A sama fabuła skupia się wokół problemu rzeczywistości tworzonej przez starsze...
więcej mniej Pokaż mimo to
Podczas czytania, już na późniejszym etapie, pomyślałem sobie: wreszcie jacyś ciekawi bohaterowie, wreszcie jakieś ciekawe relacje między nimi!
Główna bohaterka jest dezerterką z floty Imperium, Yrica Quell, która została zwerbowana przez rebelię w momencie przemiany w Nową Republikę. Pod jej dowództwo trafia para pilotów z tragicznie rozbitej eskadry Warchołów - Chass oraz Wyl Lark, doświadczona i tajemnicza Kairos oraz niepewnej reputacji wolny strzelec Nath. Każde z nich ze swoimi przejściami, celami oraz brakiem zaufania do pozostałych. A do tego, nadrzędnym celem ma być oddział floty Imperium, do którego należała Quell przed dezercją. To wszystko dało podstawę do stworzenia mieszanki wybuchowej i materiału na kilka książek. Otrzymujemy więc zwroty akcji, konflikty oraz niepewne sojusze, stopniowe poznawanie charakterów i historii postaci. Wszystko w odpowiednim tempie i dawkach.
Czekam na kolejną część.
Podczas czytania, już na późniejszym etapie, pomyślałem sobie: wreszcie jacyś ciekawi bohaterowie, wreszcie jakieś ciekawe relacje między nimi!
Główna bohaterka jest dezerterką z floty Imperium, Yrica Quell, która została zwerbowana przez rebelię w momencie przemiany w Nową Republikę. Pod jej dowództwo trafia para pilotów z tragicznie rozbitej eskadry Warchołów - Chass oraz...
Gdy Disney zdecydował się na anulowanie całego expanded universe, poza kanon wypadły także wszelkie pozycje z The Old Republic, a część z nich (Revan!) była naprawdę porządna.
Teraz puste miejsce zostanie zajęte przez projekt Wielka Republika, a Światło Jedi to pierwsza pozycja.
Można odnieść wrażenie że autor powieści oraz autorzy całego projektu przyjęli za cel ukazanie dawnej Republiki jako cudownej krainy, mądrze rządzonej przez panią Kanclerz - osobę całkowicie pozbawioną typowych przywar władzy, myślącą wyłącznie o dobru Republiki - oraz bronionej przez rycerzy Jedi. Daje nam to kontrast w porównaniu z tym jak sprawy się miały już na etapie znanym nam z filmów (wszędzie korupcja, niekompetencja etc). Niektórzy uznają to za wadę - ta wszechobecna cukierkowość i heroiczność - lecz dla mnie ta lektura była wręcz kojąca. Ten idealny świat, dobre postacie umiejące wykazać się mądrością i bohaterstwem w obliczu zagrożenia...
Gdy Disney zdecydował się na anulowanie całego expanded universe, poza kanon wypadły także wszelkie pozycje z The Old Republic, a część z nich (Revan!) była naprawdę porządna.
Teraz puste miejsce zostanie zajęte przez projekt Wielka Republika, a Światło Jedi to pierwsza pozycja.
Można odnieść wrażenie że autor powieści oraz autorzy całego projektu przyjęli za cel ukazanie...
Późno rozpocząłem zapoznawanie się z książkami pana Sapkowskiego.
Krew Elfów to ciekawy przypadek - fabuły, plot twistów, zaskakujących rozwiązań mamy tu jak na lekarstwo ale za to otrzymujemy barwne postacie, intrygujące relacje między nimi a do tego bardzo dużo mądrych i frapujących spostrzeżeń ukrytych między wierszami. Do tego barwny język i nienachalna ekspozycja.
Podoba mi się, wchodzę w to.
Późno rozpocząłem zapoznawanie się z książkami pana Sapkowskiego.
więcej Pokaż mimo toKrew Elfów to ciekawy przypadek - fabuły, plot twistów, zaskakujących rozwiązań mamy tu jak na lekarstwo ale za to otrzymujemy barwne postacie, intrygujące relacje między nimi a do tego bardzo dużo mądrych i frapujących spostrzeżeń ukrytych między wierszami. Do tego barwny język i nienachalna ekspozycja....