Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

przedpremierowa recenzja DOTYKU PRZEZNACZENIA, za którą również serdecznie dziękuję Pani Joannie.
"Czy kłamstwo może stanowić trwały fundament naszego życia? Czy sprawnie zatajona prawda, która wcześniej czy później wyjdzie na światło dzienne, może pociągnąć za sobą kolejną ułudę, burząc tym samym pieczołowicie budowaną namiastkę rzeczywistości? W końcu, gdzie kończy się granica ludzkiej odporności na krzywdę, a zaczyna pilne wołanie o pomoc?
Helena, w ciągu niespełna dwudziestoletniego małżeńskiego pożycia, zdążyła zaopatrzyć się w porządną, nieprzepuszczalną dla uczuć zbroję, która nie tylko jest zdolna maskować wszelkie emocje, świadczące o nieszczęśliwym losie kobiety, ale przede wszystkim gotowa jest oszukać ją samą, dodając tym samym tylko kolejną cegiełkę do fałszywej konstrukcji zwanej życiem. Kobieta, maskując wszelkie niepowodzenia i ból, ukrywając za maską obojętności zaczątki poważnej depresji, zdaje się prowadzić normalne życie żony i matki. Jednak za szczelną ścianą jej niewielkiego domu rozgrywa się jej własna, osobista tragedia. Mąż tyran, który w zanadrzu posiada tylko kolejne zimne rozkazy, wszelkie cieplejsze uczucia kierując w stronę nowych kochanek. Obowiązki ograniczone jedynie do opieki nad dorosłą już córką i troszczeniem o wspólny dobytek. Życie zawężone do kolejnych dyrektyw męża, bez możliwości zakosztowania prawdziwego smaku spełnienia i szczęścia. Pewnego jednak dnia kropla goryczy zostaje przelana w umyśle kobiety, zmuszając ją do utorowania nowej ścieżki własnego życia. Życia bez męża.
Zahukana, cicha i niepewna siebie Helena, która przed laty zamknęła się w hermetycznych ścianach rodzinnego mieszkania, musi na nowo otworzyć się nie tylko na nowych ludzi, ale na uroki życia w ogóle. Czy Helena, bez wymaganego stażu pracy, bez zawodowego doświadczenia, za to z bagażem życiowych przeżyć na plecach, ma szansę na satysfakcjonującą pracę? Czy kobieta obudzi się w końcu z letargu, jakim było dotychczas jej życie? W końcu, czy tytułowy dotyk przeznaczenia nie naznaczy jej ponownie stygmatami bólu, w momencie gdy wszystko wydaje się wychodzić na prostą?
Najnowsza powieść Marty Grzebuły to historia z pozoru jedynie schematyczna. Zdradzona przez męża nieśmiała kobieta. Nieszczęśliwa, ograniczona do rozkazów małżonka, codzienność. To zarys fabuły wielu powieści obyczajowych, które mamy okazję poznać na rynku wydawniczym. Ale na tym wszelkie schematy się kończą, bowiem historia, którą stworzyła autorka, to przede wszystkim opowieść trudna, wzruszająca, a przy tym do bólu prawdziwa. Kłamstwo sprowadzane do roli kreatorki nieszczęścia. Przeznaczenie, które zataczając koło, na nowo naznacza ludzkie życie. W końcu prawda, która ujawniając swoje oblicze, uruchamia lawinę nieszczęść. Główna bohaterka, żyjąc pod dyktando nieczułego męża, jest faktycznym odbiciem wielu zahukanych, często zastraszanych, kobiet, które w prozie życie, zapomniały przede wszystkim o samych sobie. Znosząc coraz to nowe upokorzenia, chowając pod sercem wszelkie urazy, w końcu zapominając o własnej dumie, pragną jedynie szczęścia swoich dzieci, często przy tym zapominając, że prawdziwym źródłem ich zadowolenia jest szczery uśmiech na twarzy ukochanej mamy.
„Dotyk przeznaczenia” to książka, która pod fasadą lekkości języka, którym umiejętnie posługuje się autorka, skrywa wcale nielekką historię. Opowieść o Helenie jest niczym męcząca oko drzazga , która tak długo drażni nie dając o sobie zapomnieć, aż w końcu wywołuje mimowolne łzy, które gorzko spadają na policzki. Historia, w której jak w życiu, ból przeplata się z nagłym uśmiechem szczęścia, a cicha nadzieja zostaje przerwana nadchodzącym dramatem. Jedynym niedociągnięciem, który według mojej opinii, po trosze wpłynął na odbiór całej historii, było zbyt szybkie tempo rozwoju niektórych wątków, które wolniej poprowadzone, z pewnością jeszcze mocniej poruszyłyby struny serca czytelnika. Nie mniej jednak powieść pani Marty to historia, która przez wzgląd na gorzki smak całej historii, z pewnością na długo pozostaje w pamięci. Polecam! Joanna Jagieła"

przedpremierowa recenzja DOTYKU PRZEZNACZENIA, za którą również serdecznie dziękuję Pani Joannie.
"Czy kłamstwo może stanowić trwały fundament naszego życia? Czy sprawnie zatajona prawda, która wcześniej czy później wyjdzie na światło dzienne, może pociągnąć za sobą kolejną ułudę, burząc tym samym pieczołowicie budowaną namiastkę rzeczywistości? W końcu, gdzie kończy się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Recenzja z blogu Pani Agnieszki Krizel
"„Joker” Marta Grzebuła. Wydanie II, wznowione. Przedpremierowo :)

Akcja powieści, jak dobry amerykański kryminał. Tu jest i ciekawie poprowadzony wątek morderstw oraz szczera miłość, która w ostateczności.... ? Autorka pokusiła się o fabułę czasu współczesnego, umieszczając swoich bohaterów w amerykańskim stanie Nevada. A bohaterami są nie rodowici Amerykanie, ale potomkowie Polaków, którzy w czasie II wojny światowej dostali się za ocean, by uciec szponom śmierci, zachować ciągłość potomstwa.



Autorka wpadła na bardzo ciekawy pomysł, by pociągnąć swoją powieść w takim klimacie. Nie znałam jej od tej strony. Kolejny raz pozytywnie mnie zaskoczyła swoją wszechstronnością i pomysłowością. Świetnie skonstruowała dialogi, opisy są skrojone na miarę – nie jest ich ani za dużo, ani za mało, znakomicie oddają klimat wszystkich rozgrywających się tam sytuacji. I oczywiście, jak to u Pani Marty – bliskim jej sercu członków rodziny – ukradła imiona i nadała bohaterom. To piękne, bo pamięć bohaterki o mamie istnieć będzie nie tylko w jej świadomości, ale przede wszystkim na stronach powieści, które za każdym razem sentymentalnie przypominają o tej niesamowitej więzi, jaka łączyła ją z mamą.



Świat wysoko postawionych bossów, ludzi im podległych. Macki zbrodni sięgają daleko i wyżej, niż można było się tego spodziewać. Intrygi, w które wmieszane zostają instrumenty państwa. Poznajemy Kamilę, jej chłopaka Marcina, jego braci i rodzinę. Ale poznajemy także Eryka, przykładnego policjanta i jego skorumpowanych, zaślepionych fortuną kolegów. Tak dzieje się tylko w świetnym filmie kryminalnym. Od początku robi się ciekawie, tym bardziej, że do morderstw dochodzi w małych miejscowościach, graniczących z wielkim świtem hazardu miasta Las Vegas.



Marcin zgłasza na policji zaginięcie Kamili. I to jest początek fali zbrodni, jaka będzie dokonywała się na młodych, przede wszystkim dziewczynach, ale i mężczyznach. W bestialski sposób zaczną ginąć kobiety w przedziale wiekowym 20 – 30 lat. Ciała pozbawione owłosienia na głowie, z licznymi ranami, poharatane, molestowane, czy gwałcone. To dowody na brak empatii zabójców. Jak się okaże, te dowody odkryją fatalną, wręcz chorą grę o nazwie Joker.



Eryk, to dobry policjant, przede wszystkim bardzo skrupulatny i oddany swojej pracy. To on przejmie na siebie odpowiedzialność odnalezienia Kamili. Dziewczyna zostanie porwana i przetrzymywana w ruinach rancza na odludziu miasteczka. Lecz dzięki fartowi i matce naturze uda jej się zbiec z tego fatalnego miejsca. W czasie, kiedy zagnie dziewczyna, przez stan Nevady przejdzie huragan. Jego niszczycielska siła pomoże wydostać się dziewczynie na wolność. Jak się jednak okaże, ta wolność będzie dla Kamili serią samych przykrych zdarzeń. Dziewczyna zacznie dochodzić do siebie fizycznie lecz przede wszystkim psychicznie. W jej głowie zacznie rodzić się chęć zemsty na oprawcach i winnych jej stanu.

Ginąć będą kolejne ofiary. W śledztwo zaangażuje się nie tylko policja stanowa, ale nawet FBI. Połączenie sił organów ścigania i tak nie powstrzyma fali zbrodni, której towarzyszyć będzie spisek i knowania zamieszanych w tą zbrodnię policjantów.



Jednak nieustraszony Eryk Bernard prowadzi dochodzenie na własną rękę. Powoli szczebel, po szczebelku odkrywać będzie karty gry, której kręte rewiry przechodzą przez kłamstwa, zdrady, intrygi, brak szacunku, samobójstwa. Przebrnie przez lico kobiety o nieskazitelnych rysach bogini, dziennikarską pomoc przyjaciółki Oliwii, która okaże się również kartą Jokera oraz dwulicowość otaczających go kolegów po fachu. Co wyniknie z jego nadgorliwości?



Śmierć kolegi otworzy mu oczy na prawdę. Ręce Jokera sięgać będą najwyższych szczebel władzy. Graczami okażą się ludzie, których wciągnęła siła hazardu, wszechobecna mamona, a także żądza wielkiej siły i zwycięstwa. Bo tak to zazwyczaj jest. Za władzą idą pieniądze, a za pieniędzmi eliminacja tych, którzy stoją im na drodze. Nie wszystkie ofiary są przypadkowe. Dziewczyna – Kamila - dała początek wydarzeniom, chorym, wyzbytym empatii sytuacjom, igrała od początku ze śmiercią. Kilka razy uciekła śmierci, ale finał okazał się dla mnie tak zaskakujący, jak sama autorka.

Pani Marta daje się nam poznać z zupełnie innej strony. Pokazała co potrafi, a umie naprawdę wkręcić w swoje intrygi. Myślę, że gdyby nie było podziału na rozdziały, powieść czytałoby się jeszcze lepiej. Pani Marta ma lekki styl pisania. Tutaj odkryła kartę, która ukazuje nam mechanizm działania przestępczości. Może nie na zasadzie chorej gry, ale podobnie. Coraz częściej słyszy się o eliminacji niewygodnych pionków przez nie swoje, ale inne – wynajęte do tego celu ręce.



Poza tym fabuła powieści osadzona w amerykańskim klimacie, daje jej jeszcze większe pole do popisu, bo akurat na tamtym kontynencie podobne sytuacje mają miejsce częściej. Takie powieści kojarzą mi się z mrocznymi rewirami ścieżek i dróg, którym daleko od wymiaru sprawiedliwości. To świat, który rządzi się swoimi prawami, zasadami i jak się okazuje chorymi przekazami. Jak na dobry kryminał przystało jest i wątek miłosny. Marcina do Kamili. Tyle, że to miłość bardzo tragiczna, na tle szaleńczych emocji i bicia się z myślami. Kamila jako niewinna ofiara pokaże też swoją drugą twarz.



„Joker” to książka dla tych, którzy lubią poczuć na własnej skórze emocje z niej wypływające. To powieść pod dobry scenariusz filmu. Nie zdradzę wszystkiego, bo nie na tym to polega. Zachęcam do przejścia przez mgłę, pod osłoną nocy i wsłuchania się we własny, przyspieszony oddech. To właśnie „Joker” zawładnie Waszym umysłem i nie pozwoli oddalić się nigdzie indziej. Poznacie smak wielkich, brudnych pieniędzy o imieniu hazard, oraz boginię Anastazję, która zawładnie pięknem Waszego serca. A gra zatoczy takie koło, że zapomnicie, jak się nazywacie.

Czytajcie „Jokera”. Warto.

Recenzja z blogu Pani Agnieszki Krizel
"„Joker” Marta Grzebuła. Wydanie II, wznowione. Przedpremierowo :)

Akcja powieści, jak dobry amerykański kryminał. Tu jest i ciekawie poprowadzony wątek morderstw oraz szczera miłość, która w ostateczności.... ? Autorka pokusiła się o fabułę czasu współczesnego, umieszczając swoich bohaterów w amerykańskim stanie Nevada. A bohaterami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wpis pochodzi z blogu NIETYPOWE RECENZJE MARTY
Miałam przyjemność czytać powieści tej Autorki i tym razem nie zawiodłam się. To miłe. Przyznaję się… nie byłam w stanie przestać czytać. Losy, historia młodej dziewczyny bardzo mnie urzekła. Wędrówka przez czas, emocje, wspomnienia. Poszukiwanie odpowiedzi, dlaczego ten który był tak bliski, tato, zniknął z jej życia? Kto ponosił za ten fakt winę? Z czasem poznałam odpowiedź. Dzięki mojej przewodnicze poznałam interesujących ludzi. Oni niczym bezdomne dzieci, zagubieni w chaosie życia, doznali niejednokrotnie porażających upokorzeń. Dramat sławnej diwy, los młodych zakochanych wykluczonych przez rodzinę ludzi. Mężczyzna, który musiał kraść by żyć, a może nie tylko dlatego?…Pełna gama charakterystyk osobowości, opisy ich historii, ale tak zajmujące, tak wzruszające, że wierzcie nie raz popłynęła łezka.

Zniewolona, upokorzona przez męża kobieta, dzieci bez domu i perspektyw a w tym wszystkim ona, moja przewodniczka i jej matka…

Młoda dziewczyna nie zdążyła lepiej poznać ojca. Nie takiego jakim stał się po latach. Nie miała szans odtworzyć relacje, przypomnieć sobie tę niechwytną nienazwaną wieź jaka łączy córkę i ojca. Ale zdążyła poznać go poprzez ludzi, których niczym ojciec otoczył miłością, dobrocią. Samarytanin, żeglarz nie tylko po ocenach wód, ale i po ludzkich sercach, umysłach. Ciekawa, bardzo interesująca postać, choć pojawia się tu jako… A może nie. O co chodzi z tytułowym wilkiem, płaczem, i tym mądrym pełnym smutku, cierpienia, a jednocześnie miłości spojrzeniem?..Czy on nie odzwierciedla ojca bohaterki? Czy to jego duch, czy przyjaciel?

No cóż, więcej nie zdradzę…Płacz wilka, jakże znamienny tytuł. Magia płynąca ze słów. Nadprzyrodzone zjawiska, które dopełniają tajemnicy, które dodają aury wyjątkowości.

A gdy pojawia się brat, przybrany i mający takie sama prawa do spadku, zaczynam się bać. Co uczyni z domem, z ludźmi w nim mieszkającymi wraz z siostrą? Trzymałam kciuki za to, aby w ogóle jego pomysł się nie udał. Kibicowałam bowiem mojej przewodnicze.

Lecz pojawia się jeszcze ktoś. Ktoś równie ważny, ważny dla matki bohaterki, dla dalszych losów domu i ludzi…

Magia, mówię Wam, czysta magia. Nie często się mi to zdarza, ale zakończenie czytałam dwa razy, omal nie ucałowałam czytnika. Kocham takie książki, żywe, opisujące wydarzenia, losy jakże prawdziwe…prawdziwe aż do bólu. Odnajdywałam swoją historię w losach jednej z bohaterek…Wtedy, choć bolało, choć wspomnienia raniły czytałam z partym tchem. I wierzyłam, że i tej bohaterce uda się wygrać…Że spotka anioła na swojej drodze życia…Czy spotkała? Jak, i dzięki komu, trafiła do domu wschodzącego słońca? Czyj jest ten pełen magii, miłości, dom? No cóż, odsyłam do książki. A ścisłej ujmując do Autorki, Ewy Formelli.

Autorka sama wydaje swoje książki, jako self publishing, podziwiam Ją nie tylko za wrażliwość, głęboką empatię, ale przede wszystkim, za to, że żyje ze świadomością, iż to co, i jak oraz o czym pisze, nie może leżeć samotne, zapomniane w szufladzie. Powiem Wam, że mam ogromną przyjemność czytać sporą ilość książek autorów wydających właśnie w tej opcji. Samodzielnie, przecierają szlaki…Do nas, do Czytelników…I za to Im …. JEJ CHWAŁA.

KSIĄŻKI IDY

Skontaktuj się z Autorką na Jej blogu jeśli zainteresowała Cię powieść. Jeśli uważasz, że moja recenzja, nietypowa recenzja jest niedoskonała, zgodzę się z Tobą, ale wiedz, że powieść PŁACZ WILKA jest doskonałą lekturą!

http://jarzebina22.blog.pl/

Wpis pochodzi z blogu NIETYPOWE RECENZJE MARTY
Miałam przyjemność czytać powieści tej Autorki i tym razem nie zawiodłam się. To miłe. Przyznaję się… nie byłam w stanie przestać czytać. Losy, historia młodej dziewczyny bardzo mnie urzekła. Wędrówka przez czas, emocje, wspomnienia. Poszukiwanie odpowiedzi, dlaczego ten który był tak bliski, tato, zniknął z jej życia? Kto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Recenzja Pani Agnieszki za Jej zgodą udostępniam;
"
Poznać prawdę
Opublikowano 21 maja 2014, przez Smaki z Polski w kategorii Recenzje

Poznać prawdę - Najważniejsza jest miłość! Wielokrotnie powtarzana i przypominana ta zasada jest dość powszechnie znana i nie budzi sprzeciwu. Lecz jak realizować ją na co dzień, zwłaszcza jeśli w swoim życiu przejdzie się zawód miłosny, albo jeszcze gorzej niespodziewanie zostanie ona skalana poprzez nagłe odejście najbliżej osoby na skutek na przykład wypadku. Często jest to uczucie wystawiane na próbę, tak też było w przypadku bohaterów powieści Marty Grzebuły „Poznać prawdę”.

Powieść tą pochłonęłam niemal jednym tchem, podczas jednego wieczoru. Nie brak w niej doskonale przedstawionych przez Panią Martę, a jakże dobrze znanych każdemu człowiekowi, uczuć przyjaźni i jej roli w życiu człowieka. Ponadto autorka świetnie ukazała rolę miłości i jej wpływ na zwyczajne ludzie sprawy. Pomimo niepowodzeń z jakimi przychodzi się mierzyć głównym bohaterkom książki, Amandzie i Basi to właśnie miłość i wiara w nią oraz osoby przez które jest przekazywana, pozwala im osiągnąć w końcu spokój i zacząć czerpać radość z życia. I chociaż nie zawsze ich życie było usłane różami, to w rezultacie okazało się, że warto otworzyć na nie swoje serce.

Paczka przyjaciół, którzy w trudnych chwilach swojego życia mogą na siebie liczyć. Stanowią oni podporę, oparcie, ramię na które można się wypłakać, by ukoić ból jaki następuje w życiu obu bohaterek, zarówno Amandy jak i Barbary. To wspaniałe , jak rola przyjaźni tych osób pozwala spokojniej przejść przez życiowe niepowodzenia i tragedie. Amandę porzuca ukochany mężczyzna, twierdząc, że dusi go już to co ich kiedyś łączyło, dawało szczęście. Nie wie, że kobieta spodziewa się jego dziecka. Zrozpaczona dziewczyna, postanawia mu o tym nie wspominać. Wypłakuje się swojej przyjaciółce Basi, która bardzo stara się jej przejść spokojniej przez to wszystko. Dodaje otuchy, pomaga. Nawet kiedy sama Basia staje przed tragedią (niespodziewanie w wypadku giną jej rodzice i mąż Piotr) jest otoczona gronem oddanych jej przyjaciół, którzy pomagają jak mogą, by chociaż trochę móc zdjąć z jej ramion ciężar, jaki na nią niespodziewanie spadł.

Powieść bardzo mi się podobała. Wiele ciekawych wątków, miłosnych perypetii oraz tragedii w niej ukazanych przez autorkę sprawiło, że nie sposób było się oderwać od jej treści. Przeniosła mnie w świat i problemy bohaterów, pozwalając wszystko na swój sposób przeżyć. Cieszyłam się z sukcesów bohaterów, w napięciu śledziłam losy szczególnie Barbary, która została okrutnie okaleczona przez los tracąc najbliższych.

Wspaniałą okazała się solidarność przyjaciół i ich postawa wobec doświadczonych i zranionych kobiet. Niezmiernie ciekawa byłam czy uda się im ułożyć to co w mgnieniu oka niemal zostało im zabrane, to co niemal na oczach się rozpadło, pozostawiając w sercu okrutną ranę, ciężką do przeżycia dla każdego z nas. Czy w końcu uda się ukoić ból i smutek po tak wielkiej stracie (męża i rodziców w przypadku Basi a wielkiej miłości w przypadku Amandy). Czy będą w stanie od nowa rozpocząć życie po takich tragediach jakie przyszło im przeżyć. Zastanawiałam się czy kobiety obudzą w sobie nadzieję na lepsze jutro, czy otworzą się na to co w darze przyniesie im los?

Autorka przybliża nam bezgraniczny i niezgłębiony „stan” zwany miłością i przyjaźnią. Pomaga nam lepiej zrozumieć potrzebę jej uzewnętrznienia i ofiarowania. Pani Marta w powieści ukazuje codzienną walkę o człowieczeństwo, przejście przez życiowe trudy i znoje swoich bohaterów, których to bez miłości po prostu nie ma. Przedstawiona przez autorkę historia pewnych ludzkich dramatów pomaga nam zrozumieć, że powinniśmy dostrzec i zrozumieć, że istnieje czasem nikłe światło na drodze naszego życia. Tym światłem jest miłość. Powinniśmy wciąż jej szukać i nie zamykać się przed nią.

Na koniec powiem tyle, że wiara może przenosić góry… lecz jeśli nie towarzyszy jej miłość, staje się iluzjonistyczną sztuką. Jak wspaniale, że nie stała się ona taką dla bohaterek powieści Marty Grzebuły.

Agnieszka Marzol

DRUGA RECENZJA Dariusz Pyż
"Recenzja, przypominam POZNAĆ PRAWDĘ autorstwa Dariusz Pyż Dziękuję.

Moi drodzy. Jestem po lekturze „Poznać prawdę” pisarki Marty Grzebuła. Jest to pierwsza książka z wielkiej kolekcji Pani Marty, którą miałem przyjemność przeczytać. Początek był trochę trudny gdyż czułem, że sama treść jest skierowana do kobiet. Ich problemów i dylematów. Mimo to przypominając sobie słowa „żebyś, choć przez jeden dzień był kobietą to lepiej zrozumiałbyś nas świat” postanowiłem poznać świat bohaterek Amandy, Basi, Ilony… W tytule mamy „Poznać prawdę” dlatego zagłębiając się w treść zastanawiałem się kogo? Autorka jednak w bardzo sprytny sposób wprowadza nas w życie koleżanek i prawdziwej życiowej tragedii. Treść przepełniona jest miłością oddaniem przyjaźnią a w tle przewija się znaczenie słowa zaufanie. Tym wszystkim, czego większość z nas oczekuje od życiu. Przecież samotność jest cierpieniem duszy a tego nie chcemy. Znajdziemy tam prawdziwe rozmowy o życiu w ciemnych jak i jasnych odcieniach. Tragedię utraty rodziny przez Basię oraz pierwszej niedojrzałej miłości partnera Amandy. Wydarzenia te uzależniły je od osób, które odeszły lub po prostu je porzuciły. Walka z codziennością wspierana przyjaciółmi, dla których los innych ludzi jest bardzo ważny pokazuje nam, że niekoniecznie te wartości są zapomniane i nic nie znaczą. Fabuła nawiązuje do starej prawdy, że jesteśmy wszyscy ojcami i matkami. Nawet gdyby los nie dał nam radości narodzin, zawsze będziemy mieli w sobie potrzebę dzielenia się tym uczuciem. Tak jak bezdzietna rodzina Henryka i Martyny pragnąca przytulić nieznaną osobę, bo ona tego potrzebuje. Nie będę pisał o całej książce, ale gdy już przebrnąłem przez pięćdziesiąt stron zacząłem czuć całym sobą losy bohaterów i ich dzieci. Polecam wszystkim powieść „Poznać prawdę”, mimo, że jest pisana dla kobiet. Na koniec zacytuję Pana Henryka „ To był wyjątkowy rok…Tyle zmian, tyle bólu, ale i tyle radości…Każdy z nas otrzymał coś wyjątkowego. I trzeba zapomnieć o tym, co było złe, przykre, a cieszyć się z tych pięknych darów, daru miłości i zdrowia…” Pozdrawiam Dariusz Pyż

Recenzja Pani Agnieszki za Jej zgodą udostępniam;
"
Poznać prawdę
Opublikowano 21 maja 2014, przez Smaki z Polski w kategorii Recenzje

Poznać prawdę - Najważniejsza jest miłość! Wielokrotnie powtarzana i przypominana ta zasada jest dość powszechnie znana i nie budzi sprzeciwu. Lecz jak realizować ją na co dzień, zwłaszcza jeśli w swoim życiu przejdzie się zawód miłosny,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

I tu do nabycia druk OBSESJI i nie tylko, za kilka dni nowość OSZUKANA zapraszam, autorka http://www.wyczerpane.pl/dictionary/2,autor/word_id/8792,marta-grzebu-a

Za zgodą autorki recenzji
"Stan zakochania jest czymś najpiękniejszym, co może spotkać człowieka w życiu. Nic więc dziwnego, że ludzie uwielbiają romanse. Nawet ci, którzy się do tego nie przyznają. Niejeden głośno krytykujący „kiczowate romansidła” w ukryciu zaczytuje się erotycznymi perypetiami „pięknych i bogatych”, wzdychając przy tym z zazdrością. Z tych powodów literatura romantyczna – i ta „dla wszystkich” i ta bardzo śmiała – stanowi najszerszy dział literacki i jest najchętniej wydawana przez wszystkie oficyny. Do tego nurtu należy książka Marty Grzebuły-Łukomskiej „Obsesja” – opowieść o marzeniach i tęsknocie do prawdziwego, niepowtarzalnego uczucia, które zdają sie być jedynie przykrywką, usprawiedliwieniem poszukiwania erotycznych podniet.


Aleks jest pozornie typem zwykłego podrywacza lub, jak niektórzy mówią, „kolekcjonera dziewczyn”. Uwodzi je, rozkochuje w sobie, a następne porzuca by szukać następnej ofiary. Jednak podłożem zachowania Alexa jest ból i tęsknota za dziewczyną, którą utracił. Podświadomie szuka jej we wszystkich napotkanych kobietach i sam nie jest do końca pewny, czy cudowna Grace rzeczywiście istniała i czy spędził z nią tamte dwa cudowne dni. A może tylko ją sobie wymarzył… Za zżerające go od środka pragnienie odnalezienia „tajemniczej nieznajomej” płacą wszystkie kobiety, które uwierzyły w jego miłość i zostały następnie odtrącone. Jednak prędzej czy później musi przyjść czas zapłaty za wszystkie złe postępki, za każdą wyrządzoną innym krzywdę – w końcu i Alex się o tym przekonuje. Czy będzie już za późno, żeby mógł się zmienić?

Autorka znakomicie uchwyciła w swej książce portret typowego samca, który – za przeproszeniem PT Czytelników – myśli jajami, nie mózgiem i w gruncie rzeczy żywi pogardę dla kobiet. Liczą się dla niego wyłącznie jako seksualne zabawki, ich wartość intelektualna i moralna nic dla niego nie znaczy. Poszukiwanie tajemniczej Grace, którą utracił, jest dla niego tylko pretekstem, celem zastępczym, bo tym właściwym jest „zaliczenie” jak największej ilości kobiet. Powieść, choć chwilami mocna erotycznie, pozbawiona jest prostackiej wulgarności. Oczywiście nie polecałabym jej osobom bardzo młodym, właśnie ze względu na dość dosłowne opisy miłosnych uniesień, ale ludzie dość dojrzali, by nie robiło to na nich wrażenia, przeczytają ją z niewątpliwym zainteresowaniem. Jest to świetne studium psychologiczne skończonego męskiego egoisty, dla którego istotne jest tylko to, co dla niego korzystne i pożądane. Uczucia i potrzeby innych nie liczą się w ogóle. Alex nie umie docenić niczyich zalet ani tego, co ktoś inny może mu ofiarować. Stara się to ukrywać, ale jego własna osobowość jest przeraźliwie pusta, a na swoje nieszczęście jest dostatecznie inteligentny by zrozumieć, do czego to prowadzi. Pewnie dlatego z taką desperacją poszukuje Grace. Widzi w niej ratunek dla siebie, choć jeszcze wielkie pytanie, czy czasem nie ulega złudzeniu i żadnego ratunku dla niego być nie może.

Cała historia opowiedziana jest pięknym, literackim językiem i pozbawiona nudnych dłużyzn, będących zmorą wielu psychologicznych powieści. Świetna lektura dla ludzi lubiących lekkie, a jednocześnie nostalgiczne erotyki. Bardzo starannie i estetycznie wydaną książkę, której okładka ozdobiona jest delikatną, artystyczną grafiką, można kupić przez stronę e-bookowo.pl i allegro.

Luiza „Eviva” Dobrzyńsk"

I tu do nabycia druk OBSESJI i nie tylko, za kilka dni nowość OSZUKANA zapraszam, autorka http://www.wyczerpane.pl/dictionary/2,autor/word_id/8792,marta-grzebu-a

Za zgodą autorki recenzji
"Stan zakochania jest czymś najpiękniejszym, co może spotkać człowieka w życiu. Nic więc dziwnego, że ludzie uwielbiają romanse. Nawet ci, którzy się do tego nie przyznają. Niejeden...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapraszam - jeśli jesteś zainteresowana powieścią tą lub inną, napisz martagrzebula@o2.pl - Czekami zapraszam do korespondowania.

Zapraszam - jeśli jesteś zainteresowana powieścią tą lub inną, napisz martagrzebula@o2.pl - Czekami zapraszam do korespondowania.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapraszam - jeśli jesteś zainteresowana powieścią tą lub inną, napisz martagrzebula@o2.pl - Czekami zapraszam do korespondowania.

Zapraszam - jeśli jesteś zainteresowana powieścią tą lub inną, napisz martagrzebula@o2.pl - Czekami zapraszam do korespondowania.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapraszam - jeśli jesteś zainteresowana powieścią tą lub inną, napisz martagrzebula@o2.pl - Czekami zapraszam do korespondowania.

Zapraszam - jeśli jesteś zainteresowana powieścią tą lub inną, napisz martagrzebula@o2.pl - Czekami zapraszam do korespondowania.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapraszam - Do nabycia jako e-book i można zamówić wersję drukowaną.

http://www.e-bookowo.pl/nowosci/oszukana.html
ZA ZGODĄ FENKO, kolejna recenzja.
Oszukana - historia skradzionej miłości
Autor: Marta Grzebuła
Tytuł: Oszukana
Wydawnictwo: e-bookowo
Rok wydania: 2014
Stron: 161

Ocena: 7/10

Krótko o książce:
Iwona ma trójkę wspaniałych dzieci i wydawać by się mogło, że to wszystko, czego kobiecie potrzebne do szczęścia. A jednak dręczą ją wspomnienia z przeszłości. Marcin, jej pierwsza miłość, i Radek, mąż, który ją bił. Na jaw wychodzą sekrety, które jej rodzina próbowała ukryć przez lata. Czy jej związek z żonatym już Marcinem ma jeszcze jakieś szanse?

~*~
Fenko otworzyła oczy ze zdziwienia, kiedy zobaczyła, ile pani Marta Grzebuła ma na koncie powieści. Kurde, taki polski King! Fenko nie wiedziała, że są tacy płodni polscy autorzy. Królowa wiele musi się jeszcze nauczyć!

Książka w formie e-booka. Fenko otworzyła plik, przeglądnęła i zobaczyła to: są wiersze! Fenko uwielbia, gdy proza jest przeplatana poezją (zwłaszcza w fantastyce), a to tak rzadko się zdarza. A tu znajdziecie, drodzy Czytacze, kilka wierszy, i to całkiem dobrych. Nawet Fenko się zdziwiła.

Iwona opowiada swoją historię z wielką melancholią - Fenko wpadła niemal w trans. Może właśnie to sprawiło, że tak szybko się pochłaniało tę pozycję? Fenko zjadła ją w półtorej godziny i uwierzcie mi, nie spodziewała się tego. Powieść jest pisana na kształt pamiętnika i stron ma niewiele, co dodatkowo ułatwia sprawę. Królowa nie spodziewała się czegoś tak lekkiego.

Fenko nie byłaby sobą, gdyby się do czegoś nie przyczepiła. A więc - można by zatęsknić za głębszymi opisami bohaterów i za indywidualizacją ich sposobu mówienia, a jednak było coś takiego chociażby w dzieciach Iwony, że Fenko topniało serduszko. Bo Iwona ma naprawdę wspaniałe dzieciaki, można się wzruszyć. Marcin początkowo nie zdobył sympatii Fenko, ale potem Królowa zaczęła go podziwiać. Kochać jedną kobietę przez tyle lat, być gotowym zaopiekować się nią i jej niepełnosprawnym dzieckiem! To chyba szczyt miłości. Nie sposób nie wspomnieć o Iwonie - Fenko serdecznie współczuła jej sytuacji w domu rodzinnym.

Ugasić pragnienie u źródła.
To jakby skoczyć w przepaść.
Nic nie może zaistnieć.
Bo byłby to zwykły nietakt.

Były też momenty, kiedy Królowa uśmiechała się pod nosem - zakochani Iwona i Marcin zachowywali się jak dzieciaki, wysyłając sobie serduszka i wiersze miłosne, i to z niezłą dawką patosu. O rety, Fenko ma nadzieję, że nie będzie zakochana, jak skończy czterdziechę!

Fenko nie wie, jak ustosunkować się do języka - przy takiej pamiętnikarskiej formie trudno coś wyłuskać. Na dodatek cały czas ma się wrażenie, że pani Marta opisuje swoje własne życie - tego nie czuć u żadnego zagranicznego autora, może to domena naszych rodaków?

Fenko przez chwilę żałowała, że nie trafiła na tę pozycję wcześniej, kiedy za oknem sypał śnieg. Czytałoby się wspaniale pod kocykiem i z kubkiem gorącego kakao - to jedna z tych książek, które nadają się do tego najlepiej w świecie. Fenko podkreśli swoje zdziwienie raz jeszcze, bo naprawdę nie spodziewała się takiej "szybkiej" lektury po polskiej autorce. Jeśli fenkowego bloga czytają jakieś panie, których dzieci wyfrunęły już na studia i czują się samotne - to Fenko im poleca. Sama nie wie dlaczego (pewnie przez wiek głównej bohaterki), ale wydaje jej się, że to lektura głównie dla osób w wieku fenkowej mamy.
BLOG pod adresem http://krolowamoli.blogspot.com/

Za zgodą Pani Beaty, pozwalam sobie opublikować Jej recenzję
Dziękuję Beata Gołembiowska Nawrocka. Osoba ta jest pisarką, autorką "Malowanki" "Listy Olafa" i znanej Wam " Żółtej sukienki"

„Oszukana” autorstwa Marty Grzebuły
„Czcij ojca swego i matkę swoją” – tak brzmi czwarte przykazanie. Jego treść zdawałoby się jest oczywista, bo któż nie powinien kochać swoich rodziców? Niestety w wielu przypadkach jest tylko nierealnym do spełnienia przekazem. „Tylko wtedy, gdy na to zasługują” – takie rozwinięcie przykazania powinno zostać uwiecznione na kamiennych tablicach danych Mojżeszowi – ta myśl mi towarzyszyła, gdy czytałam o rodzicach Iwony, głównej bohaterki Oszukanej.
Zbrodnia nie musi być krwawa, nie musi kończyć się śmiercią. Czyż można sobie wyobrazić większą, niż zadaną przez najbliższych, w których miłość się wierzy i samemu obdarza się ich miłością?
Iwona została oszukana przez rodziców i rodzeństwo, zabrano jej prawo do miłości, popychając w ramiona człowieka, który nigdy nie powinien zostać jej mężem. Przechodząc przez piekło znajduje dostateczne siły, aby wyrwać się z matni i rozpocząć nowe życie. Udaje się jej to dzięki uczuciu, jakim obdarza swoje dzieci i dzięki ich miłości do niej. Lecz duszy tak łatwo nie da się uleczyć. Czytając książkę z wypiekami na twarzy przeżywałam huśtawkę emocjonalną. Złość, nienawiść, bunt, nadzieja – ta ostania cały czas mi towarzyszyła, bo czytelnik zawsze chce, aby miłość zwyciężyła, a zło zostało ukarane.
Czy tak się stało?
Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć, nawet gdy zagłębiłam się w przepiękny wiersz na zakończenie książki. Autorka jest również poetką, a poezja ma to do siebie, że jest efemeryczna. Można ją odebrać za każdym razem inaczej, tak jak niezbadane są tajniki natury człowieka. Przyznam, że kompletnie pochłonięta głównym wątkiem, nie skupiłam się dostatecznie na innych zagadnieniach. Niektóre książki trzeba czytać po kilka razy i taką jest Oszukana. Wielu z nas przeżyło zawody sercowe, lecz historia opisana w tej powieści tyczy się sytuacji niezmiernie wyjątkowej, która wydarzyła się kobiecie wrażliwej, głębiej przeżywającej niż przeciętni śmiertelnicy.
Jest to pięknie opisana historia miłosna, która trzyma w napięciu aż do samego końca. Jako nastolatka potrafiłam po lekturze kilku pierwszych rozdziałów zajrzeć na koniec, aby w czasie czytania tak się nie denerwować. Trzymając w ręku Oszukaną miałam niezmierną ochotę uczynić to samo. Powstrzymałam się jednak, starając się nie biec, ale iść, by móc posmakować i docenić wielowątkowość fabuły. Będąc całym sercem po stronie bohaterki, razem z nią przeżywając jej miłość, nie potrafiłam jednak wybaczyć jej rodzinie, tak jak Iwona to wielkodusznie uczyniła.
Historia Iwony i Marcina, wprawdzie odgrywająca się w innych czasach i zasadniczo różniąca się jej przebiegiem, mimowolnie skojarzyła mi się z wątkiem miłosnym z Anny Kareniny. Może dlatego, że Anna też była kobietą niezmiernie wrażliwą, dla której miłość do Aleksego była wszystkim? Jak dobrze, że Iwona nie poszła w ślady Anny, że przeżyła, chociaż… , no właśnie, czy śmierć czasami nie jest najlepszym rozwiązaniem?
Ci co miłują literaturę psychologiczną, usiłującą wgłębić się w skomplikowaną naturę człowieka, ci co uwielbiają miłosne historie z dreszczem grozy powinni tę książkę koniecznie przeczytać. Gorąco polecam.

Beata Gołembiowska Nawrocka"

Zapraszam - Do nabycia jako e-book i można zamówić wersję drukowaną.

http://www.e-bookowo.pl/nowosci/oszukana.html
ZA ZGODĄ FENKO, kolejna recenzja.
Oszukana - historia skradzionej miłości
Autor: Marta Grzebuła
Tytuł: Oszukana
Wydawnictwo: e-bookowo
Rok wydania: 2014
Stron: 161

Ocena: 7/10

Krótko o książce:
Iwona ma trójkę wspaniałych dzieci i wydawać by się mogło, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z blogu- Nietypowe recenzje Marty
http://jarzebina22.blog.pl/
PATRYCJA ŻUREK – „Z POCZWAREK W MOTYLE” wydaw. ebookowo.pl

Witaj ponownie.
Dziś opiszę Ci moje emocje, jakie towarzyszyły mi przy czytaniu powieści zatytułowanej „Z poczwarek w motyle” autorstwa PATRYCJI ŻUREK. Od razu muszę zaznaczyć, że już sama okładka mnie zachwyciła. Subtelność obrazu była dla mnie tą chwilą, w której się zamyśliłam nad książką.
Dzień był dość słoneczny. Nie miałam planów, ani na to jak go spędzić, ani na to co czytać. I być może pokusiłabym się o przeglądnięcie już przeczytanych książek, a być może po prostu bym tego dnia leniuchowała, gdyby nie kurier i to, co miał mi do przekazania. Czekałam na przesyłkę, to prawda, ale nie spodziewałam się, że dotrze tak szybko. Ucieszona podpisałam odbiór i nie czekając na reakcję i kolejny komentarz listonosza, typu:” A pani to bibliotekę zakłada?” Podziękowałam i grzecznie choć stanowczo ucięłam rozpoczynający się wywód młodego człowieka. Zastanowiło mnie co prawda skąd i on to wie, że napływają do mnie dość często paczki. Widziałam go dziś po raz pierwszy. Ale skoro pracuje na poczcie… Nie dokończyłam myśli. Nie było to dla mnie istotne, co wie a czego nie wie ów listonosz. Z uśmiechem, raz jeszcze, powiedziałam;”Dziękuję „ i „Dowiedzenia”. On skinął głową i zaniechał dysputy. Zamknęłam drzwi. Mąż zdołał jedynie zawołać z kuchni:

-” Czy to książka! I „Chcesz kawy!?”

Potwierdziłam i jedno, i drugie. Weszłam do „mojego”pokoju. Fotel czekał. Kotki łącznie z psem drzemały w drugom pokoju. A ja siedząc i lekko się bujając rozrywałam kopertę. I oto jest „ Z poczwarek w motyle” I tu muszę powrócić do moich pierwszych słów. Słów dotyczących okładki. Ale nie byłby to pełny obraz sytuacji, gdybym nie nadmieniła, że zachowywałam się wówczas, jak mała dziewczynka. Obracałam książka w dłoniach, oglądając i ciesząc się, że ją po prostu mam.
Pierwsze strony…I moje niezrozumienie oraz pierwsze pytanie; „ Dlaczego?”
Dlaczego tak młoda osoba jest aż tak smutna? Skąd w niej tyle bólu? Bólu, który przez skórę zaczyna wnikać i we mnie. Moja przewodniczka i ja wciąż rozpamiętujemy…Wciąż wędrujemy po meandrach przeszłości. Równie zawiłej, co bolesnej. I choć rozumiem ją, choć współczuję, to zaczynam się denerwować..Kolejne strony stają się potwierdzeniem mojego stanu. Pojawia się nowa bohaterka. Inna, jakże fajna, dynamiczna i pragnąca pomóc. To ona, na chwilę, staje mi się bliższa. Choć i ona przeszła nie jedno. A jeszcze to nie koniec. Ogrom bólu jest jeszcze przed nią. I jej bliskimi. A pomimo tego potrafi się z tym wszystkim uporać. Również ze swoją przeszłością.

A ja? Co ze mną się działo w tych minutach?

Oscylowałam na granicy zrozumienia, akceptacji i zaprzeczenia oraz { pojawi się zaraz brzydkie słowo} wkurzenia. Wchodzę w kolejne zdarzenia, sytuacje. I znów ponoszą mnie nerwy… Ale zaraz…zaraz. Dlaczego? Przecież nic, co moja zagubiona przewodniczka, nieszczęśliwa i pogrążona w uczuciu samotności { mimo iż trwa przy nie nie tylko mąż} nie jest mi obce. Tak na marginesie; Nie do końca mogę się z nią identyfikować, choć wiem, co to jest brzemię wspomnień z dzieciństwa. Z bardzo złego dzieciństwa. A mimo tego nie umiem…Czy ja byłam inna? Inaczej myślałam? Postępowałam?

I zaczyna mnie dręczyć jeszcze jedno pytanie;” Dlaczego ona nie chce pomocy?”

Niemal w panice ucieka przed tym, co może wnieść w jej życie; uczucie zadowolenia i akceptacji, samoakceptacji.

Dziwne myślę. Ale to nie oznacza, że jej nie rozumiem. Powoli się z nią identyfikuję. Moją przewodniczką. Usiłuję pojąć ten tok myślenia osoby, która jest dręczona nie tylko wizjami. Czym jeszcze? Tego dowiesz się… Już wiesz co napiszę?

Więc podążaj dalej za moimi słowami….

Jest mi ciężko. Brnę wraz z nią w ten mrok. Mrok depresji. Ale jest i inna bohaterka. Tak jej bliska. Bliska mojej przewodniczce. Zaczynam ją lubić. Krążę, raz, od bycia niepewną, załamaną, poprzez silną i zdeterminowaną…
Ale owa siła wywodzi się z pokładów miłości, jaką mają w sercach inni ludzie, inni bohaterowi tej powieści. Także i do mnie. Bo przecież ja i ona…To jedność.
Autorka „uwikłała” mnie w losy trzech kobiet. Dała mi szeroki wachlarz do wyboru. Pozwoliła mi być słabą i silną, dominującą i zagubioną a nawet wredną. Pełna gama nie tylko emocji, ale i charakterów.
Mijały godziny a ja wciąż czytałam. Kawa wypita, koty już zdążyły zagościć w „moim” pokoju. Jeden zajął się skubaniem kwiatów, inny spoglądaniem w okno a trzeci ostrzył pazurki na dywanie. Za to Maks, jak na stróża przystało, leżał pod drzwiami wejściowymi i nasłuchiwał …Nikt do nas nie przyszedł…
Za to w książce pojawiło się sporo nowych ludzi. I sytuacji. Już przeobraziłam się z poczwarki, nie jestem tą samą, co z pierwszych stron, osobą…Ale moje życie wcale nie stało się lepsze…Ja stałam się inna? Lepsza? Czy w końcu coś zrozumiałam? Gdzie los mnie rzucił? Na co się zdecydowałam?
Wiele, jak zwykle, pytań. Ale Ty już wiesz, co zaraz napiszę.
Odsyłam Cię do książki.
Książki, która bez wątpienia pozwoli i Tobie prześledzić metamorfozę nie tylko jednej kobiety. Książki, która „przeczołga” i Ciebie po wybojach, po zawirowaniach, jakie są udziałem bohaterów tej powieści. Ale oprócz bólu, smutku ba! Nawet śmierci dane Ci będzie zaznać oczywistego piękna, jakie towarzyszy nam, myślę że wszystkim, w chwili gdy zrozumiemy, że to w nas drzemie cała potęga naszego piękna. Każdy z nas, Ty czy ja, możemy dać się porwać do świata bólu określonym wydarzeniem. Ale od nas samych zależy, czy damy się pokonać. I to właśnie dała mi ta powieść…Przeobraziłam nie tylko swój wizerunek, ale i wspomnienia. Choć paradoksalnie na moment, to ta właśnie powieść, zmusiła mnie do wędrówki do czasów, gdy moja dziecięca buzia była smutna i pełna łez…

Ale abyś zrozumiał o czym piszę, abyś pojął co było i moim udziałem…A przecież równie dobrze i Twoim… wiadomo…odsyłam Cię do książki.
Kiedyś moja śp. mama powiedziała mi, jak byłam bardzo mała:

-„Martusiu, tak już w życiu jest, że każdy z nas nosi swój krzyż…”

Czy wówczas pojęłam Jej słowa? Nie. Ale zrozumiałam jedno, że nie jestem sama. Że Ona i ja wspólnie go dźwigamy. A kto wraz z moją przewodniczką zapragnął dźwigać jej krzyż? Kto potrafił dać jej siłę?
Zadumałam się, za oknem zapadał zmierz… Mąż wszedł do pokoju spojrzał na mnie, uśmiechnął się i spytał:
-Domyślam się, że ta książka jest z tych co cię „przeczołgały”
-I tak, i nie Henryku – odparłam. Wstałam z fotela podeszłam do mojej półki, gdzie przytulone do siebie leżały moje ulubione książki. Wsunęłam ją pomiędzy „Dziewczynka, która widziała zbyt wiele” Małgorzaty Wardy a „ Odłamki czasu” Włodzimierza Dajcza.
I nie myśl Kochany Czytelniku, że wybór ten był przypadkowy. O nie. Tytuły sąsiadujących z ową powieścią książek są tajemnymi kluczami, swoistym szyfrem, który i Ty poznasz, gdy przeczytasz tę powieść. Bo wierz mi, klucz do szczęścia, do przeobrażenia się czasem tkwi w słowach…W ich sile i zdolności jakie inni potrafią w nas obudzić. Ale na to wszystko potrzeba czasu. Czasu, w którym proces ten będzie się odbywał.
Ja, lata temu, przeobraziłam się …a TY?
Jak widzisz powieść ta wikła i wciąga. Zmusza do głębokich refleksji, ale tylko pod jednym warunkiem, że uruchomisz w sobie dar empatii, że zechcesz być szczery i przed sobą…
Bo czasem przyznać się do swojej słabości oznacza jej pokonanie.
Patrycja Żurek i Jej książka, Jej „ Z poczwarek w motyle” To powieść, która początkowo płynie wolno, jakby z rozmysłem wciąga czytelnika w wir zdarzeń, ale tylko po to by przy kolejnych stronach porwać go i oderwać od tego. co tu i teraz. A przenieść go w głąb siebie.
Noc skradła blask dniu. Leżałam w sypialni, Henryk szykował przekąskę a ja pod zamkniętymi powiekami odtwarzałam obrazy. Obrazy, które stworzyła Autorka słowami. Namalowała mi świat emocji, który jeszcze był mnie…
I dał mi wspomnienia. Moje własne.
Polecam Ci tę powieść. Bo sądzę, że warto od czasu do czasu wrócić w te miejsce, w którym odnalazłeś swoją siłę do tego, aby coś w życiu zmienić. Przeobrazić się…

Marta Grzebuła

Z blogu- Nietypowe recenzje Marty
http://jarzebina22.blog.pl/
PATRYCJA ŻUREK – „Z POCZWAREK W MOTYLE” wydaw. ebookowo.pl

Witaj ponownie.
Dziś opiszę Ci moje emocje, jakie towarzyszyły mi przy czytaniu powieści zatytułowanej „Z poczwarek w motyle” autorstwa PATRYCJI ŻUREK. Od razu muszę zaznaczyć, że już sama okładka mnie zachwyciła. Subtelność obrazu była dla mnie tą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zapraszam na recenzję na jarzebina22.blog.

Zapraszam na recenzję na jarzebina22.blog.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zapraszam na recenzję na jarzebina22.blog.

Zapraszam na recenzję na jarzebina22.blog.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zapraszam na moją recenzję na jarzebina22.blog.

Zapraszam na moją recenzję na jarzebina22.blog.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zapraszam na mój blog. Nietypowe recenzje Marty. Moje wrażenia zajmują sporo miejsca. I to przy każdej nietypowej recenzji. http://jarzebina22.blog.pl/

Zapraszam na mój blog. Nietypowe recenzje Marty. Moje wrażenia zajmują sporo miejsca. I to przy każdej nietypowej recenzji. http://jarzebina22.blog.pl/

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moja recenzja na NIETYPOWE RECENZJE MARTY. Ale jednym słowem. Powieść zaskakująca, i warta polecenia.

Moja recenzja na NIETYPOWE RECENZJE MARTY. Ale jednym słowem. Powieść zaskakująca, i warta polecenia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Witam za zgodą autorki recenzji, prowadzącej blog "Waniliowe Czytadła" pozwalam sobie na umieszczenie recenzji powieści. Zapraszam do zapoznania się z nią. Autorka książki"Dotykając Nieba"
CYTAT:" Kinga i Krzysztof są zakochani, szczęśliwi, z nadzieją patrzą w przyszłość. Pełen uczucia, troski i namiętności związek szybko prowadzi ich na ślubny kobierzec. Narodziny syna dopełniają radość pary. Nie wiedzą, że przyjdzie im się zmierzyć z wieloma barwami życia. Nagła choroba Kingi wywraca wszystko do góry nogami. Na drodze zrozpaczonego Krzysztofa staje inna kobieta. Czy małżeństwo przetrwa tę ciężką próbę? Jakie jeszcze niespodzianki i cierpienia szykuje im los?

Marta Grzebuła na kartach swojej książki Dotykając Nieba, porusza chyba wszystkie możliwe aspekty ludzkiego życia. Mówi o wielu aspektach miłości – między mężczyzną a kobietą, matką a córką, przyjaciółmi. Opowiada o przywiązaniu, wzajemnym wsparciu, o strachu, bólu, cierpieniu. A do tego robi to równocześnie w niezwykle poetycki i zarówno… przyziemny sposób. Jak to możliwe? Otóż autorka ma przepiękny dar snucia historii niczym malowania obrazu – wszystko jest plastyczne, wybuchające kolorami i zapachami, dające się niemal namacalnie poczuć. A co do przyziemności – we fragmentach powieści można odnaleźć samego siebie, wczuć się w przeżycia bohaterów i dokładnie zrozumieć ich myśli, decyzje, uczucia.

Mimo ogromnej lekkości z jaką jest napisana, jest to książka trudna, bo wzbudzająca wiele emocji, szczególnie w czytelnikach, którzy w swoim życiu pewne dramaty już przeżyli. Dotykając Nieba pozwala też na chwilę zatrzymać się i podjąć niezwykle ważne refleksje, odpływając od własnych, szarych problemów. I chyba głównie dlatego, pomijając naprawdę wspaniałą lekturę, warto po nią sięgnąć.

Osobiście bardzo przeżyłam historię napisaną przez panią Martę. Odnalazłam w niej swoje lęki, skrawki własnych cierpień, ale też nadzieję.

Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa

Wydawnictwo: ASTRUM

Stron: 232

Do nabycia: ebook, rw2010.pl "

Jak również w wersji drukowanej w każdej niemal księgarni internetowej.

Witam za zgodą autorki recenzji, prowadzącej blog "Waniliowe Czytadła" pozwalam sobie na umieszczenie recenzji powieści. Zapraszam do zapoznania się z nią. Autorka książki"Dotykając Nieba"
CYTAT:" Kinga i Krzysztof są zakochani, szczęśliwi, z nadzieją patrzą w przyszłość. Pełen uczucia, troski i namiętności związek szybko prowadzi ich na ślubny kobierzec. Narodziny syna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapraszam Virtualo merlin i nie tylko. Tu kupisz e-book http://ebooki.swiatczytnikow.pl/szukaj/SZACHOWNICA-%C5%9AMIERCI

Zapraszam - jeśli jesteś zainteresowana powieścią tą lub inną, napisz martagrzebula@o2.pl - Czekami zapraszam do korespondowania.

Zapraszam Virtualo merlin i nie tylko. Tu kupisz e-book http://ebooki.swiatczytnikow.pl/szukaj/SZACHOWNICA-%C5%9AMIERCI

Zapraszam - jeśli jesteś zainteresowana powieścią tą lub inną, napisz martagrzebula@o2.pl - Czekami zapraszam do korespondowania.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

http://aros.pl/ksiazka/kiedy-ktos-noca-puka-do-drzwi tu również można zakupić książkę, Powieść ta jest dostępna niemal w każdej księgarni. Ja polecam tę, z której sama często korzystam, jako najtańszej. Przesyłka płatna przy odbiorze, dla mnie to wygoda. Ale powieść ta w wersji e-book jest również, choć pod zmienionym tytułem WYGNANI na http://wydaje.pl/e/wygnani2

Pozdrawiam autorka

http://aros.pl/ksiazka/kiedy-ktos-noca-puka-do-drzwi tu również można zakupić książkę, Powieść ta jest dostępna niemal w każdej księgarni. Ja polecam tę, z której sama często korzystam, jako najtańszej. Przesyłka płatna przy odbiorze, dla mnie to wygoda. Ale powieść ta w wersji e-book jest również, choć pod zmienionym tytułem WYGNANI na http://wydaje.pl/e/wygnani2 ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wznowiona wersja JOKERA -wydanie drugie, poprawione, uzupełnione wkrótce do kupienia w każdej księgarni internetowej. Zapraszam.

Wznowiona wersja JOKERA -wydanie drugie, poprawione, uzupełnione wkrótce do kupienia w każdej księgarni internetowej. Zapraszam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zapraszam na recenzję na jarzebina22.blog.

Zapraszam na recenzję na jarzebina22.blog.

Pokaż mimo to