rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Blade Runner jest dość specyficzną książką, która po prostu nie każdemu przypadnie do gustu. To co mnie się podobało, dla innych może być wadą i vice versa. Błyskawicznie ją przeczytałam, choć miałam do niej kilka podejść. Przebrnęłam przez początek przyzwyczajając się do stylu Philipa Dick’a i nawet nie zauważyłam gdy dotarłam do ostatnich stronic. Tu właśnie widzę pierwszą... wadę. Jest zdecydowanie za krótka, bo zdążysz się wciągnąć w świat, a tu nagle koniec. Ale oczywiście wiadomo – lepszy niedosyt niż przesyt. Zgrabnie poprowadzone wątki i ciekawe postaci, choć nie miałam czasu na zżycie się z nimi (teraz się zastanawiam czy nie przypadkiem celowy zabieg). Ogólnie spodziewałam się czegoś więcej, aczkolwiek ta subtelność miała swój urok.
Polecam.

Blade Runner jest dość specyficzną książką, która po prostu nie każdemu przypadnie do gustu. To co mnie się podobało, dla innych może być wadą i vice versa. Błyskawicznie ją przeczytałam, choć miałam do niej kilka podejść. Przebrnęłam przez początek przyzwyczajając się do stylu Philipa Dick’a i nawet nie zauważyłam gdy dotarłam do ostatnich stronic. Tu właśnie widzę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnęłam po tę książkę zachęcona opiniami o cudownie przedstawionym, wiktoriańskim Londynie i steampunkowym klimacie. Niestety, mimo że miłuję tzw."epokę pary", w tej książce nie zostało to zbyt dobrze wykorzystane. Brakowało mi tego klimatu i spodziewałam się lepszej fabuły.
Sam początek infantylny (tak, tak, to młodzieżówka, ale bez przesady), teksty nie śmieszyły, a przewidywalność doprowadzała mnie do wywijania gałkami ocznymi. Końcówka była niezła i gdyby nie to, że cała książka leżała, to pewnie nawet bardziej by mi się spodobała.
Niestety, bohaterzy też mi nie przypadli do gustu. Nie przejmowałam się nimi, szczerze powiedziawszy, zwisało mi to co się zaraz im przydarzy.
Książka lekka, ale dla wymagających na pewno nieodpowiednia.

Sięgnęłam po tę książkę zachęcona opiniami o cudownie przedstawionym, wiktoriańskim Londynie i steampunkowym klimacie. Niestety, mimo że miłuję tzw."epokę pary", w tej książce nie zostało to zbyt dobrze wykorzystane. Brakowało mi tego klimatu i spodziewałam się lepszej fabuły.
Sam początek infantylny (tak, tak, to młodzieżówka, ale bez przesady), teksty nie śmieszyły, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie sugerujcie się moją oceną. Jeśli jesteście fanami Archiwum Burzowego Światła, to na pewno dostaniecie to, na co czekaliście. Zaś moja ocena podyktowana jest podzieleniem tej książki na dwie części. Oczywiście rozumiem, że Dawca jest bardzo obszerną księgą i nie dałoby się inaczej jej wydać, lecz gdybym nie musiała tyle czekać na dokończenie... Po doczytaniu ostatniej strony czułam się, jakbym przeczytała po prostu niedokończoną opowieść, bo akcja nie miała jak się do końca rozwinąć.
Nie działo się dużo, ale to na pewno również z wyżej wymienionych powodów.
Niemniej jednak, był to Sanderson. Nie zawiódł mnie. Książka była fantastyczna. Dużo wyjaśnionych wątków co pociągnęło za sobą powstanie nowych. I o matko, czytałam je z zapartym tchem. Autor cudownie buduje napięcie.
Co mnie zdziwiło, było więcej tematyki romantycznej, gdzie w pierwszej części była naprawdę znikoma.
A jeśli chodzi o humor, to naprawdę niektóre teksty rozłożyły mnie na łopatki. (Szczególnie Zwinka i jej powód nieufności).
Była to książka najwyższej półki, ale radzę Wam poczekać aż wyjdzie druga część i dopiero wtedy zacząć swoją przygodę z Dawcą Przysięgi.
Daję mocną dziewiątkę, ale moja ostateczna ocena zostanie zatwierdzona po przeczytaniu całej książki.

Nie sugerujcie się moją oceną. Jeśli jesteście fanami Archiwum Burzowego Światła, to na pewno dostaniecie to, na co czekaliście. Zaś moja ocena podyktowana jest podzieleniem tej książki na dwie części. Oczywiście rozumiem, że Dawca jest bardzo obszerną księgą i nie dałoby się inaczej jej wydać, lecz gdybym nie musiała tyle czekać na dokończenie... Po doczytaniu ostatniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeszcze nie zdarzyło mi się przeczytać pierwsze zdanie w książce i od razu stwierdzić: "To będzie naprawdę dobre."
Przy tej książce, pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie to: "To będzie genialne".
Nie da się opisać cudowności tej powieści. Jest tak dobrze przemyślana, a narracja idealnie dopasowana do futurystycznej antyutopii. Fikcja, która nie jest wcale tak daleka od prawdy.
Przez cały czas miałam "braingasm", bo nie wiem jak inaczej opisać uczucia towarzyszące mi przy czytaniu tej książki.
Polecam, bo jest to lektura obowiązkowa.
Prawdziwe arcydzieło literackie.

Jeszcze nie zdarzyło mi się przeczytać pierwsze zdanie w książce i od razu stwierdzić: "To będzie naprawdę dobre."
Przy tej książce, pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie to: "To będzie genialne".
Nie da się opisać cudowności tej powieści. Jest tak dobrze przemyślana, a narracja idealnie dopasowana do futurystycznej antyutopii. Fikcja, która nie jest wcale tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Może zacznę od plusów, bo je zdecydowanie łatwiej wymienić. Postaci są bardzo dobrze nakreślone, nikt się z nikim nie myli. Powieść jest napisana bardzo lekkim językiem przez co wciąga całkowicie i czyta się ją łatwo.
Natomiast co do reszty...
Matko Boska. Spodziewałam się, że główny wątek będzie romantyczny, ale on przyćmiewał wszystko inne. Sprawił, że fabuła została zepchnięta na dalszy plan, więc nawet nie potrafię stwierdzić, czy była dobra. Rhys (jak się tego obawiałam), stał się drugim Rowanem ze Szklanego Tronu. Proszę, tylko nie to.
Napięcie miłosne między nim a Feyrą, było tak przeciągane, że za każdym razem, gdy tylko czytałam o ich uczuciach, miałam ochotę wyrzucić książkę przez okno. A sceny miłosne... pozostawiały mnie przeważnie z kwaśną miną.

Dużo osób nie zgodzi się z moim zdaniem, ale da mnie wszystko było zbyt tandetne. Lecz muszę powiedzieć, że książka zostawiła mnie z bardzo ważnymi pytaniami:
Powiedz mi, autorko, dlaczego napisałaś tę książkę?
Dlaczego? Dlaczego ma tak wysoką średnią? Dlaczego ją przeczytałam?

Może zacznę od plusów, bo je zdecydowanie łatwiej wymienić. Postaci są bardzo dobrze nakreślone, nikt się z nikim nie myli. Powieść jest napisana bardzo lekkim językiem przez co wciąga całkowicie i czyta się ją łatwo.
Natomiast co do reszty...
Matko Boska. Spodziewałam się, że główny wątek będzie romantyczny, ale on przyćmiewał wszystko inne. Sprawił, że fabuła została...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po sześciu miesiącach czytania tej książki, nareszcie udało mi się ją skończyć. Męczyłam ją, męczyłam się... Ale to nie znaczy, że mi się nie podobała. Byłam jedynie zawiedziona.
Nawet ciężko mi powiedzieć, jakie minusy ma ta książka. Jest świetna fabuła, naprawdę oryginalna... Myślę, że głównie frajdę z czytania odebrali mi bohaterowie. Każdy był inny a jednak taki sam... Myślałam, że w tej części uda mi się bardziej z nimi zżyć, ale nic z tych rzeczy. Gdy coś im się przytrafiało to nie czułam kompletnie nic. Nie wiem, czy to wada książki, czy może mi po prostu takie kreowanie postaci nie podeszło. Przez to nie umiałam się wciągnąć w ten świat, czytałam małymi kawałkami... A przydługie fragmenty o polityce wcale nie ułatwiały zadania (Jednakże ktoś, kto lubi gdy jest dużo gadania o sprawach państwa na pewno będzie zadowolony). Ogólnie sam środek książki mnie zanudził, mimo, że mało się nie działo.
Nie wiem, może zbyt krytycznie traktuję tę książkę, ale nie zdołała mnie wciągnąć. Daję dwie oceny w górę za końcówkę, bo ta była naprawdę emocjonująca, ale jak to sam pan Sanderson powiedział w swojej innej serii: „Podróż ponad celem!” Raczej szybko do tego cyklu nie powrócę, ale na pewno kiedyś go dokończę.

Po sześciu miesiącach czytania tej książki, nareszcie udało mi się ją skończyć. Męczyłam ją, męczyłam się... Ale to nie znaczy, że mi się nie podobała. Byłam jedynie zawiedziona.
Nawet ciężko mi powiedzieć, jakie minusy ma ta książka. Jest świetna fabuła, naprawdę oryginalna... Myślę, że głównie frajdę z czytania odebrali mi bohaterowie. Każdy był inny a jednak taki sam......

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pewnego dnia (wczoraj) sięgnęłam po pierwszą lepszą książkę Sci-Fi, bo akurat naszła mnie ochota i...
Nie spodziewałam się, że ta książka będzie tak dobra!
Wciągnęła mnie od pierwszej kartki i nie mogłam się ani na chwilę od niej oderwać! Fabuła, mimo, że prosta, była genialna. Zwroty akcji niepowtarzalne. Bohaterowie, nawet jeśli niemożliwie inteligentni, byli prawdziwi, a ich uczucia pokazywały prawdę o człowieczeństwie. O tym, że nikt nie jest idealny i każdy ma swój limit. Że psychika ludzka nie jest tak prosta.
Książka mnie oczarowała swą dojrzałością i przenikliwością w różnych tematach natury ludzkiej. I pozostawiła mnie z pytaniem: Czy zawsze warto się poświęcać?

Pewnego dnia (wczoraj) sięgnęłam po pierwszą lepszą książkę Sci-Fi, bo akurat naszła mnie ochota i...
Nie spodziewałam się, że ta książka będzie tak dobra!
Wciągnęła mnie od pierwszej kartki i nie mogłam się ani na chwilę od niej oderwać! Fabuła, mimo, że prosta, była genialna. Zwroty akcji niepowtarzalne. Bohaterowie, nawet jeśli niemożliwie inteligentni, byli prawdziwi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Z mgły zrodzony" to książka, którą niezmiernie ciężko ocenić. Z jednej strony sama się czytała, miała dobrą fabułę, system magii oryginalny i ciekawy, postaci... No właśnie. Zapamiętałam tylko głównych bohaterów. Do reszty nie potrafiłam się przywiązać, praktycznie ich nie rozróżniałam.
Niestety, nie dorównuje Archiwum Burzowego Światła, a po Sandersonie spodziewałam się trochę więcej. Niemniej, czytało się ją bardzo przyjemnie. Mam nadzieję, że kolejne części mnie do siebie przekonają.

"Z mgły zrodzony" to książka, którą niezmiernie ciężko ocenić. Z jednej strony sama się czytała, miała dobrą fabułę, system magii oryginalny i ciekawy, postaci... No właśnie. Zapamiętałam tylko głównych bohaterów. Do reszty nie potrafiłam się przywiązać, praktycznie ich nie rozróżniałam.
Niestety, nie dorównuje Archiwum Burzowego Światła, a po Sandersonie spodziewałam się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Strach mędrca” wciągnął mnie od pierwszej kartki, tak jak zrobiły to poprzedniczki. Tym razem poznalemy świat z innej strony, spotykamy nowych bohaterów, którzy podbili moje serca i nowe kultury, które tak mocno różnią się od tych mi znanych. Mimo to, fabuła nie ruszyła zbytnio do przodu, ale to tylko podsyca mój apetyt na ostatnią część.
W tym fragmencie opowieści Kvothe’a poznajemy jeszcze głębiej głównego bohatera, który powoli staje się mężczyzną. Jednak autor coraz częściej pokazuje nam, że idealny bohater ma swoje słabości i nie zawsze wszystko idzie po jego myśli.
Nie zabrakło również poczucia humoru, lecz było go raczej mniej niż w poprzedniczkach. Choć, opowieść o chłopcu ze złotą śrubką na długo zostanie mi w pamięci.
Znów dużo się nie działo, jednak dalej talent pisarski autora pchał mnie do przodu i odczuwałam przyjemność z czytania każdego, pojedynczego słowa. Opisy wszystkich zdarzeń były albo subtelne albo szczere do bólu, i to wszystko w odpowiednich momentach.
Rothfuss po raz kolejny mnie nie zawiódł. Może poza ogromnym cliffhangerem, przez który nie będę umiała normalnie funkcjonować aż do momentu wydania i wzięcia w swoje ręce następnej części. Gorąco polecam, jednak zachęcam do zaczekania na trzeci dzień opowieści Kote’a, bo inaczej podzielicie mój nieszczęsny los.

„Strach mędrca” wciągnął mnie od pierwszej kartki, tak jak zrobiły to poprzedniczki. Tym razem poznalemy świat z innej strony, spotykamy nowych bohaterów, którzy podbili moje serca i nowe kultury, które tak mocno różnią się od tych mi znanych. Mimo to, fabuła nie ruszyła zbytnio do przodu, ale to tylko podsyca mój apetyt na ostatnią część.
W tym fragmencie opowieści...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Droga Cienia" to książka, dzięki której po bardzo długiej przerwie od czytania, znów przekonałam się do tego rodzaju rozrywki.
Kochałam fabułę, świat i postaci, a Kylar to mój ulubiony anty-bohater.
Książka ma pełno wad, nie była bardzo oryginalna, ale przymykałam na to oko, gdyż jednak całość trafiła do mojego serca i na pewno się z niego nie wydostanie.
Oczywiście rozumiem czemu wielu osobom może się ona nie spodobać, ale dla mnie była cudowna.
Polecam każdemu fanowi fantasy, może też da się ponieść tej pięknej i brutalnej powieści.

"Droga Cienia" to książka, dzięki której po bardzo długiej przerwie od czytania, znów przekonałam się do tego rodzaju rozrywki.
Kochałam fabułę, świat i postaci, a Kylar to mój ulubiony anty-bohater.
Książka ma pełno wad, nie była bardzo oryginalna, ale przymykałam na to oko, gdyż jednak całość trafiła do mojego serca i na pewno się z niego nie wydostanie.
Oczywiście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaczynając trzecią część przygód Aelin byłam przygotowana na porywającą akcję i świeżość. Nie dostałam ani tego, ani tego.
Książka bardzo mi się dłużyła. Praktycznie nic z niej nie zapamiętałam, bo nie umiałam się skupić. Myślałam, że skoro autorka już wrzuciła tu magię, to będzie ona ciekawa. Jednakże tym również się zawiodłam.
Nowe postaci też nie były szczególnie interesujące... Wybaczcie mi,
miłośniczki Rowana, ale go po prostu nie potrafię znieść.
Przywrócenie magii to była najgorsza rzecz, jaką autorka mogła zrobić tej serii. Miała ogromny potencjał, a teraz zmienia się w każdą inną powieść fantasy niższych lotów.
Chyba miałam za wysokie oczekiwania.
Po prostu mnie zanudziła.

Zaczynając trzecią część przygód Aelin byłam przygotowana na porywającą akcję i świeżość. Nie dostałam ani tego, ani tego.
Książka bardzo mi się dłużyła. Praktycznie nic z niej nie zapamiętałam, bo nie umiałam się skupić. Myślałam, że skoro autorka już wrzuciła tu magię, to będzie ona ciekawa. Jednakże tym również się zawiodłam.
Nowe postaci też nie były szczególnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Widząc komentarze o tej książce, mocno zastanawiam się, czy jestem jedyną osobą, która miała napady niekontrolowanego śmiechu podczas czytania. Humor był po prostu świetny, choć czasem bardzo przygłupawy.
Postaci nabrały głębszych barw i nie wiem, czy był ktoś kogo naprawdę nie lubiłam. Szczególnie jeśli chodzi o Elodina – gdy tylko się pojawiał, zastanawiałam się jakim szalonym pomysłem znów mnie zaskoczy i nigdy się nie zawiodłam.
W tej części Kvothe był jeszcze bardziej sarkastyczny, a Denna - jeszcze bardziej nieuchwytna. Czytałam każdą stronę z napięciem, jak ich losy dalej się potoczą.
Mimo, że dużo się nie działo, kwiecisty język autora pochłaniał mnie i czułam, że żyję w tym świecie. Nie było miejsca na nudę.
Jest to bardzo udana kontynuacja przygód Kvothe’a. Dużo bardziej podobała mi się od i tak cudownego "Imienia wiatru". Od razu biorę się za następną część.

Niech cię szlag trafi, Rothfuss, za przedostatni rozdział!

Widząc komentarze o tej książce, mocno zastanawiam się, czy jestem jedyną osobą, która miała napady niekontrolowanego śmiechu podczas czytania. Humor był po prostu świetny, choć czasem bardzo przygłupawy.
Postaci nabrały głębszych barw i nie wiem, czy był ktoś kogo naprawdę nie lubiłam. Szczególnie jeśli chodzi o Elodina – gdy tylko się pojawiał, zastanawiałam się jakim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo dużo słyszałam o tej książce, dlatego postanowiłam spróbować. Bardzo długo ją czytałam, jednak naprawdę było warto.
Jest napisana pięknym, podchodzącym pod poezję językiem, co pozwala przebrnąć przez kilka nudnawych momentów. Czary i magiczne stworzenia są tu zepchnięte na dalszy plan i moim zdaniem wyszło to fenomenalnie. Nie ma przesady, jest więcej realizmu. Uczucia grają tu główną rolę, a postaci to na pewno atut tej książki. Pełno fantastycznego humoru i równie przejmującego smutku, ale i tak moje serce wygrała miłość głównego bohatera do muzyki.
Polecam każdemu, nawet jeśli nie gustuje w fantastyce.

Bardzo dużo słyszałam o tej książce, dlatego postanowiłam spróbować. Bardzo długo ją czytałam, jednak naprawdę było warto.
Jest napisana pięknym, podchodzącym pod poezję językiem, co pozwala przebrnąć przez kilka nudnawych momentów. Czary i magiczne stworzenia są tu zepchnięte na dalszy plan i moim zdaniem wyszło to fenomenalnie. Nie ma przesady, jest więcej realizmu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od początku wiedziałam, że ta książka nie będzie specjalnie wymagająca, ale i tak się zawiodłam.
Przez pierwszą połowę praktycznie nic się nie dzieje, dopiero później jeden plottwist popycha fabułę do przodu i zaczyna się robić trochę ciekawie.
Wątek miłosny moim zdaniem średnio udany, scena łóżkowa całkowicie zbędna.
Autorka bardzo lubi się powtarzać (jak jeszcze raz przeczytam, że Feyra upada na ziemię, ale jednak nie, to mnie krew zaleje).
Niemniej jednak, książkę czyta się bardzo szybko. Miewa swoje lepsze i gorsze momenty.
Jedynym porządnym plusem tej powieści jest postać Rhysanda.

Od początku wiedziałam, że ta książka nie będzie specjalnie wymagająca, ale i tak się zawiodłam.
Przez pierwszą połowę praktycznie nic się nie dzieje, dopiero później jeden plottwist popycha fabułę do przodu i zaczyna się robić trochę ciekawie.
Wątek miłosny moim zdaniem średnio udany, scena łóżkowa całkowicie zbędna.
Autorka bardzo lubi się powtarzać (jak jeszcze raz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie da się zacząć tej książki i być na nią obojętnym, po prostu się nie da. Tam nie ma pustych słów, wszystko co tam jest zawarte to czysta, nieograniczona wyobraźnia. Czapki z głów dla Sandersona za to, że pokazał nam, że nie wszystkie pomysły zostały już wykorzystane i można wymyślić coś oryginalnego. I tak epickiego.

Książka od pierwszych zdań wciąga w siebie jak bagno i nie pozwala nam się uwolnić. Spędziłam cały tydzień tylko czytając to dzieło. Po prostu nic innego nie potrafiłam robić. W każdej chwili myślałam o tych przygodach, a w nocy śnili mi się ich bohaterowie. Żyłam w tym świecie i, jej, ale to było cudowne. Ciągle coś się działo, nie było chwili wytchnienia. Żadne zdanie nie nużyło. Nawet jeśli na chwilę się wyłączyłam, od razu wracałam wzrokiem do poprzednich zdań. Nie mogłam niczego pominąć, bo bym sobie tego nie wybaczyła. To byłby ciężki grzech.
Poznajemy tu jeszcze bliżej bohaterów. Każdy z nich jest tak szczegółowo opisany, że spokojnie można by było wydać osobne części specjalnie o każdym z nich. W tym tomie najwięcej uwagi poświęcono Shallan i muszę przyznać, że dużo bardziej ją polubiłam. W końcu też dowiadujemy się więcej o Adolinie, którego w „Drodze Królów” było zdecydowanie za mało. I oczywiście Kaladin... uwielbiam go! Mogłabym o każdej postaci coś powiedzieć, ale jest ich za dużo i są aż za dobrze wykreowane.

Byłam niemal pewna, że w świecie Rosharu nic mnie już nie zaskoczy, bo w „Drodze Królów” został wyczerpująco przedstawiony. Ale nie, Sanderson nie mógł pozwolić na coś takiego. Musiał jeszcze dodać od siebie nowe rzeczy, pokazać nową kulturę i uzupełnić braki w naszej wiedzy. I wyszło mu to po prostu obłędnie.
I humor! Było go o wiele więcej niż w pierwszej księdze. I tak cudownie rozładowywał napięcie. Z niektórych tekstów lałam przez chyba pół godziny. Kolejny plus dla autora.

Niestety, jest jedna jedyna rzecz, której mogłabym się uczepić. Żeby za bardzo nie zaspoilować, napiszę, że autor wrzucał Kaladina gdzie popadnie, nie dając szans innym bohaterom na wykazanie się. Oczywiście, jest świetny, ale momentami aż za bardzo. Niemniej jednak nie odbierało to frajdy z czytania. Bynajmniej.

Wow, po prostu wow. Sanderson powalił mnie, podeptał i jeszcze splunął – a mnie się to podobało. Napisał 950 stron tak epickiego dzieła, a ja nawet w kilku zdaniach nie potrafię opisać jego wspaniałości. To jest ponad wszystko co do tej pory widziałam i czytałam. Teraz tylko boję się, że nie będę w stanie czytać innych książek, bo po prostu nie dorównają temu arcydziełu. Dałabym 11/10, bo zwykła skala wydaje mi się nieodpowiednia dla „Słów Światłości”. Polecam każdemu – to po prostu trzeba przeczytać!

Nie da się zacząć tej książki i być na nią obojętnym, po prostu się nie da. Tam nie ma pustych słów, wszystko co tam jest zawarte to czysta, nieograniczona wyobraźnia. Czapki z głów dla Sandersona za to, że pokazał nam, że nie wszystkie pomysły zostały już wykorzystane i można wymyślić coś oryginalnego. I tak epickiego.

Książka od pierwszych zdań wciąga w siebie jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę czytało się bardzo przyjemnie, a Hobb zachwyciła mnie swoimi cudownymi opisami. Podobało mi się, że autorka unika pewnych scen (np. szkolenia się głównego bohatera u skrytobójcy), bo to znajdujemy w każdej książce tego pokroju. Powieść wzbudziła we mnie wiele emocji, przeżywałam smutki razem z bohaterami. Wiele ciekawych przygód i zwrotów akcji sprawiło, że ciężko mi się było oderwać od lektury. Polecam dla czytelników, którzy szukają czegoś lekkiego, a zarazem niegłupiego.

Książkę czytało się bardzo przyjemnie, a Hobb zachwyciła mnie swoimi cudownymi opisami. Podobało mi się, że autorka unika pewnych scen (np. szkolenia się głównego bohatera u skrytobójcy), bo to znajdujemy w każdej książce tego pokroju. Powieść wzbudziła we mnie wiele emocji, przeżywałam smutki razem z bohaterami. Wiele ciekawych przygód i zwrotów akcji sprawiło, że ciężko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gdy tylko dostałam tę książkę do rąk zaczęłam znów przeżywać przygody razem z Aelin. Trwało to nieprzespaną noc i na następny dzień już było po wszystkim. Praktycznie sama się czyta. Jest tak niesamowicie lekka i przyjemna, że ciężko jej nie kochać. Nie jest to lektura idealna, bo kilka rzeczy mnie denerwowało (przemiana Rowana, wątek Aelin i Chaola), ale wciągnęła mnie od pierwszej kartki. Postaci nie są płaskie, wręcz żywe ze swoimi niedoskonałościami. I nawet jeśli momentami miałam ochotę je zdzielić po twarzy, z drugiej strony kochałam je za bycie tak ludzkimi w swoich decyzjach i odczuciach.
W porównaniu do trzeciej części, w "Królowej cieni" była wartka akcja, ciągle coś się działo i ani trochę się nie nudziłam. Trochę zawiodłam się wyborem Aelin co do swojego nowego partnera, ale przynajmniej w końcu na kogoś się zdecydowała (oby już tego nie zmieniała).
Czwarty tom jest zdecydowanie inny, ale i lepszy. Przekracza poziomem trzecią część. Zdecydowanie polecam.

Gdy tylko dostałam tę książkę do rąk zaczęłam znów przeżywać przygody razem z Aelin. Trwało to nieprzespaną noc i na następny dzień już było po wszystkim. Praktycznie sama się czyta. Jest tak niesamowicie lekka i przyjemna, że ciężko jej nie kochać. Nie jest to lektura idealna, bo kilka rzeczy mnie denerwowało (przemiana Rowana, wątek Aelin i Chaola), ale wciągnęła mnie od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

O "Drodze królów" dowiedziałam się przypadkiem przeglądając pewnego wieczora internet. Na następny dzień udałam się do księgarni i zobaczyłam go - ogromny,wzdłuż i wszerz, stojący na wystawie tom tego arcydzieła. Zajrzałam do środka spodziewając się dużej czcionki, bo w końcu jak można napisać jedną książkę (księgę!) zawierając w niej tyle informacji co w kilku częściach. A tu moje zdziwienie - jednak można.
Z początku bałam się zacząć tę książkę. Nie czułam się pewnie, żeby zostać wciągniętą w tak pojemną opowieść i przeżyć to wszystko bez poczucia znudzenia. A jednak, Sandersonowi udało się mnie na tyle zaciekawić, że nie umiałam się oderwać. Po przyzwyczajeniu się do czcionki (co w wielu książkach mnie zrażało na tyle, że nie mogłam ich dokończyć), dałam się wciągnąć w ten pięknie wykreowany i oryginalny świat - wszystkie miejsca, materia ożywiona i nieożywiona miały swój urok i piękno. Opisy nie nudziły, wręcz zaciekawiały czytelnika, bo wszystko było takie... świeże. Wyobraźnia autora naprawdę nie zna granic.
Postaci zostały przedstawione fenomenalnie, każda z nich miała swoją historię, która sprawiała, że się z nimi zżyłam i przeżywałam razem z nimi ich przygody. Mimowolnie uśmiechałam się i smuciłam razem z nimi. Pokochałam głównych bohaterów i tylko czekałam na więcej. Najbardziej zaintrygowała mnie postać Szetha, aczkolwiek było go zdecydowanie za mało! Jego następcą jest Kaladin i wątki jego przeszłości co jakiś czas wrzucane między teraźniejszymi wydarzeniami, co sprawiło, że co chwilę działo się coś innego i zdecydowanie przyjemniej się czytało.
Fabuła zaciekawiła mnie swoją dojrzałością i, mimo że działo się dużo, dało się we wszystkim połapać bez najmniejszego problemu. Legendy, mity i wszystkie historie świetnie dopełniały ten i tak już świetnie dopracowany świat i nadawały mu charakteru. Uwiodły mnie nawet te malutkie rzeczy - przykładem jest używanie przez autora porównań do rzeczy przez niego wymyślonych, które zostają opisane i wyjaśnione kilka rozdziałów później. To nadawało autentyczności opisom. Nie były na siłę wciskane wytłumaczenia jak coś wygląda lub działa.
Skończyłam dziś tę książkę (co za cudowne uczucie czytać ostatnie sto stron, gdy za oknem szaleje burza) i na pewno zostanie ze mną do końca życia. Świat pochłonął mnie do tego stopnia, że nad niczym innym nie mogłam się skupić. Mogę z "bezpieczną" dłonią na sercu napisać, że nie czytałam lepszej książki. Dzieło - arcydzieło - godne polecenia.

O "Drodze królów" dowiedziałam się przypadkiem przeglądając pewnego wieczora internet. Na następny dzień udałam się do księgarni i zobaczyłam go - ogromny,wzdłuż i wszerz, stojący na wystawie tom tego arcydzieła. Zajrzałam do środka spodziewając się dużej czcionki, bo w końcu jak można napisać jedną książkę (księgę!) zawierając w niej tyle informacji co w kilku częściach. A...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to