Opinie użytkownika
Szczerze mówiąc dawno tak długo nie wciągałam się w lekturę. Podchodziłam do książki z 4-5 razy. I do końca mimo ciekawego tematu nie byłam nią zbyt pochłonięta. Potrafiłam przerwać czytanie nie tylko w środku rozdziału ale i w środku zdania.
Tematyka świetna, cudownie opisane Falklandy. Nie do końca przekonał mnie zabieg trzech narratorów.
Na plus na pewno zakończenie. Nie...
Nie wiem czy czegoś się nauczyłam. Ale ta książka była przyjemnością. Była sympatyczna, uśmiechnięta, bez zadęcia i przymusu.
I pięknie wydana. Wielki plus za papier okładkę i zdjęcia.
Pomysł świetny. Z wykonaniem gorzej. Ilość technicznych informacji powodowała, ze ciągle tę książkę odkładałam. Czuję ulgę, że wreszcie się skończyła.
Pokaż mimo toNajukochansza najulubiensza chmielewska. moze dlatego ze jako pierwsza przeczytana. w postaci papierowej zaczytana na smierc z fruwajacymi luzno kartkami. wciaz smieszy wciaz odrywa od rzeczywistosci wciaz zapewnia rozrywke.
Pokaż mimo to
sympatyczna, jak wszystkie tej autorki.
bez zadęcia, troszkę infantylnie (w potrzebnej mi akukrat dawce), z odrobiną smutków tego świata i rozwiązań niekonwencjonalnych.
no i Szczecin i okolice w tle - uwielbiam.
Zdecydowanie miałam zbyt duże oczekiwania wobec tej książki. Wokół słyszałam i czytałam tak wiele zachwytów, że zbyt wysoko postawiłam poprzeczkę i stąd lekkie rozczarowanie.
Na pewno jest to książka, którą się czyta błyskawicznie. Dla mnie to i plus i minus - na ogół takie "szybkoczytające się" zapominam.
Na początku świetnie budowane napięcie - nie wiadomo o co chodzi,...
Mieszane uczucia.
Swego czasu czytałam "owocową serie" Autorki i bardzo przypadła mi do gustu.
Tym razem przeczytałam niby z sympatią, ale czegoś zabrakło.
trochę chaosu w postaciach i chronologii, trochę humoru, dużo nostalgii, melancholii i przesłania. i tego przesłania było chyba trochę za dużo jak dla mnie.
Bardzo ciekawa historia, skomplikowany bohater główny.
Nie zawsze rozumiałam wtrącany żargon afrykański (afrykanerski?), słownik i przypisy na końcu książki odkryłam - no cóż - na końcu książki... Może gdybym wcześniej się zorientowała byłoby mi trochę łatwiej.
Dodatkowo kompletnie mi nie znana terminologia ekonomiczno-bankowa. Niby tłumaczona w trakcie ale jakoś tego nie...
tak wkurzającej, infantylnej, egoistycznej, patrzącej tylko przez pryzmat forsy głównej bohaterki jeszcze chyba nie "czytałam".
książkę czytałoby się bardzo przyjemnie gdyby nie ona. Szlag mnie trafiał średnio raz na trzy strony:)
Dawno żadna książka mnie tak nie przeraziła. I tak bardzo nie wciągnęła.
świetnie prowadzone napięcie, wyjątkowa złożoność wątków, które mimo wszystko nie plątały się ani nie były naciągane.
właściwie chyba wciąż jestem pod wrażeniem i nie bardzo mogę znaleźć słowa.
polecam wszystkim