-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać360
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
Z reguły wystrzegam się książek na okładce, których imię i nazwisko autora jest na całą stronę, a tytuł gdzieś tam z boku. Niestety skusiłam się na tę pozycję. Jeśli nie lubicie ckliwych historii rodzinno-romantycznych rodem z brukowców, to radzę tej książki nie czytać. Ja choć czasem sięgnę po romans, tego nie mogłam po prostu znieść. Nie jestem w stanie doczytać jej do końca. Coś jest nie tak z tłumaczeniem to pewne, ale same postacie i historia jest żenująco przewidywalna. Akcja toczy się w latach 60-tych w Londynie w świecie mody i biznesu. Wydaje mi się, że miała to być opowieść o trudnej drodze do emancypacji kobiet i cenie jaką się za to płaci, ale wydaje mi się, że to tylko taka bardzo nieudana maska. Wyszła raczej historia w której główna bohaterką jest kobieta niezaradna, naiwna i przestraszona jak sierotka. Najbardziej raziło mnie w tej książce to, że każda postać była określana zawsze jako piękna bądź przystojna i seksowna albo nieseksowna. Słowo "seksowny" pojawiało się zdecydowanie za często. Jakby ci ludzie nie mieli mózgów, a życie targało nimi w te i wewte, a jedyną siłą napędowa była chuć, nad którą w domyśle, przecież nie da rady zapanować. Poza tym uważam, że z tych prawie 600 stron swobodnie można by wyrzucić połowę. Nie polecam, strata czasu, jest wiele lepszych książek.
Z reguły wystrzegam się książek na okładce, których imię i nazwisko autora jest na całą stronę, a tytuł gdzieś tam z boku. Niestety skusiłam się na tę pozycję. Jeśli nie lubicie ckliwych historii rodzinno-romantycznych rodem z brukowców, to radzę tej książki nie czytać. Ja choć czasem sięgnę po romans, tego nie mogłam po prostu znieść. Nie jestem w stanie doczytać jej do...
więcej mniej Pokaż mimo toTa książka ma źle przetłumaczony tytuł. Powinna się nazywać "Poszukiwacze przyjemności". Cały czas podczas lektury zastanawiałam się dlaczego bohaterowie niby "poszukują szczęścia", bo według mnie ich życie nie było wcale nadzwyczajne, a oni wcale się nie zastanawiali nad tym czy są jakoś ostatecznie szczęśliwi. Ot, życie, wzloty i upadki, smutki i radości, miłość, rodzina itp. Ale w tej historii jest coś więcej. Świat pełen kontrastów, pełen spraw z którymi człowiek musi się po prostu pogodzić, ale nie potrafi. Nawet gdy ktoś odnajduje szczęście w miłości, wciąż istnieją aspekty jego życia, które są bardzo trudne. Dlatego poszukuje przyjemności, takiej która ukoi go na jakiś czas i pozwoli zapomnieć o wszystkim co go dręczy. Nikt nie szuka ostatecznego rozwiązania, bo wie że go nie ma, życie zawsze będzie się toczyć dalej i dalej. Ta książka jest przesiąknięta hinduizmem, pełna spokoju i nadziei. Wspaniała, jedna z moich ulubionych.
Ta książka ma źle przetłumaczony tytuł. Powinna się nazywać "Poszukiwacze przyjemności". Cały czas podczas lektury zastanawiałam się dlaczego bohaterowie niby "poszukują szczęścia", bo według mnie ich życie nie było wcale nadzwyczajne, a oni wcale się nie zastanawiali nad tym czy są jakoś ostatecznie szczęśliwi. Ot, życie, wzloty i upadki, smutki i radości, miłość, rodzina...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wyobraź sobie świat w którym dosłownie wszytko jest po prostu absurdalnie chore i niezrozumiałe. Już? Żyjesz w nim, bo komuś przyszło do głowy udostępniać takie książki masom ludzkim.
Te książki to czysty marketing. Trochę jak "Moda na sukces" albo inny tego typu serial. Może jak masz 12 lat to faktycznie w nich coś fajnego? Dla mnie jest to jakiś chory sen, koszmar feministki i właściwie każdego myślącego człowieka, gdybym była matką, nie chciałabym za żadne skarby, żeby moje dzieci czytały takie książki.
Dosłownie Harlequin tyle, że bez pikantnych scenek rodzajowych.
Sama nie wiem co jest w tym wszystkim najgorsze, ale wydaje mi się, że jest to chora chęć czytania dalej pomimo mdłości. Wszytko dlatego, że te książki, nie zawierają prawie żadnej treści, a w miarę czytania cały czas ci się wydaje, że może zaraz ta treść nastąpi. Niestety tak się nie dzieje, bo autorce nie wolno! Szczątki treści są już zakontraktowane, mają się ukazać w odcinkach na przestrzeni kolejnych lat.
Nie polecam, strata życia. Nawet jak ma 12 lat, to uwierz mi stać Cię na coś lepszego.
Wyobraź sobie świat w którym dosłownie wszytko jest po prostu absurdalnie chore i niezrozumiałe. Już? Żyjesz w nim, bo komuś przyszło do głowy udostępniać takie książki masom ludzkim.
więcej Pokaż mimo toTe książki to czysty marketing. Trochę jak "Moda na sukces" albo inny tego typu serial. Może jak masz 12 lat to faktycznie w nich coś fajnego? Dla mnie jest to jakiś chory sen, koszmar...