-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
Nie dałam rady doczytać do końca. Próbowałam się zmusić, ale jak nie idzie, to nie idzie. Koszmarnie napisane, irytujące i nużące. Miało być błyskotliwie i nowocześnie, a wyszedł podręcznikowy przykład grafomanii w najczystszej postaci. Dla kogo jest ta książka? Kompletnie nie rozumiem tych wszystkich "ochów" i "achów".
"Betonowy pałac" to wstydliwa wpadka zdolnej autorki, której wcześniejsze książki bardzo mi się podobały. Gaja Grzegorzewska powinna wrócić do klastycznych kryminałów z Julią Dobrowolską w roli głównej.
Nie dałam rady doczytać do końca. Próbowałam się zmusić, ale jak nie idzie, to nie idzie. Koszmarnie napisane, irytujące i nużące. Miało być błyskotliwie i nowocześnie, a wyszedł podręcznikowy przykład grafomanii w najczystszej postaci. Dla kogo jest ta książka? Kompletnie nie rozumiem tych wszystkich "ochów" i "achów".
"Betonowy pałac" to wstydliwa wpadka zdolnej autorki,...
Drodzy kryminałoholicy - nie dajcie się nabrać!
Między bajki włóżcie superentuzjastyczne recenzje, które mnie - naiwniaczkę jakich mało - skłoniły do przeczytania "Grzechu".
Nie traćcie czasu, nie warto. Podczas lektury wypisałam sobie kilka wyjątkowo rażących błędów w tekście (korekta?!) ,ale widzę, że nie ma sensu ich przytaczać - inni czytelnicy zrobili to przede mną.
"Grzech" jest nudny, "Grzech" jest zły, "Grzech" ma bardzo tępe kły.
Żeby chociaż ta historia była chociaż trochę zaskakująca... ale nie jest.
Nie polecam!
Drodzy kryminałoholicy - nie dajcie się nabrać!
Między bajki włóżcie superentuzjastyczne recenzje, które mnie - naiwniaczkę jakich mało - skłoniły do przeczytania "Grzechu".
Nie traćcie czasu, nie warto. Podczas lektury wypisałam sobie kilka wyjątkowo rażących błędów w tekście (korekta?!) ,ale widzę, że nie ma sensu ich przytaczać - inni czytelnicy zrobili to przede...
Bardzo głupia książka. I na dokładkę - nudna jak flaki z olejem. Rozumiem, że każdy pisać może, naprawdę rozumiem, ale po prostu nie każdy powinien. Psycholog pewnie rwałby włosy z głowy, gdyby przeczytał "Uwięzione", ale wątpię, żeby dobrnął chociaż do połowy.
Fabuła jest prosta jak konstrukcja cepa - zły pan porywa młode dziewczyny. Czasem kogoś zabije, ale akcja obraca się głównie wokół brania prysznica, gotowania, sprzątania i więdnięcia kwiatów. Ziew... ziew... ziew... Koniec można łatwo przewidzieć. Los bohaterek był mi zupełnie obojętny, a zły pan to postać nie straszna, a groteskowa.
I to ma być "Bestseller New York Timesa"?!?!
Bardzo głupia książka. I na dokładkę - nudna jak flaki z olejem. Rozumiem, że każdy pisać może, naprawdę rozumiem, ale po prostu nie każdy powinien. Psycholog pewnie rwałby włosy z głowy, gdyby przeczytał "Uwięzione", ale wątpię, żeby dobrnął chociaż do połowy.
Fabuła jest prosta jak konstrukcja cepa - zły pan porywa młode dziewczyny. Czasem kogoś zabije, ale akcja obraca...
Kolejny przykład na to, że nie wolno oceniać książki po okładce, która w wypadku "Miasta cieni" jest bardzo stylowa i intrygująca. Złych przeczuć nabrałam już po pierwszej stronie ( opis rzeki i odbijających się w niej świateł). Po kilku rozdziałam byłam zirytowana, a po dojściu do połowy miałam ochotę rzucić "Miastem cieni" o ścianę. Główne grzechy popełnione przez Michaela Russella? Potwornie długie i kompletnie niepotrzebne opisy. Mało dialogów (doliczyłam się nawet 10 stron bez ani jednej linijki!), których znaczenia w przypadku kryminału nie da się przecenić. Nudna fabuła. Nieciekawi bohaterowie. Bardzo słabe tempo. Miał być "trzymający w napięciu thriller historyczny", a wyszło nie wiadomo co.
Kolejny przykład na to, że nie wolno oceniać książki po okładce, która w wypadku "Miasta cieni" jest bardzo stylowa i intrygująca. Złych przeczuć nabrałam już po pierwszej stronie ( opis rzeki i odbijających się w niej świateł). Po kilku rozdziałam byłam zirytowana, a po dojściu do połowy miałam ochotę rzucić "Miastem cieni" o ścianę. Główne grzechy popełnione przez...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Głowa Niobe" to bardzo, bardzo, bardzo zła książka. Poczynając od bohaterów, a na intrydze kończąc - wszystko jest po prostu straszne. A potencjał był... Posiadłość w Nieborowie to wręcz wymarzone miejsce do popełnienia morderstwa. Dorzućmy do tego grupkę ekscentryków i fatalną pogodę, która sprawia, że zostają oni na kilka dni odcięci od reszty świata. Mogła z tego wyjść intrygująca opowieść. Ale nie wyszła. Profesor Mario miał być chyba Doktorem House'm antropologii, ale nawet to się nie udało. Zamiast bawić - irytuje. W "Głowie Niobe" nie ma ani jednej postaci, która by budziła chociaż najmniejszą sympatię.
Nie mieści mi się w głowie, że ta książka była nominowana do Nagrody Wielkiego Kalibru. Kapituła ustawiła ją w jednym rzędzie z "Pogromem w przyszły wtorek" Wrońskiego czy "Śmiertelnie poważną sprawą" Ćwirleja. Jak to możliwe? Czy podczas selekcji tytułów ktoś cierpiał na pomroczność jasną? Całe szczęście, że Marta Guzowska nie wygrała i uniknięto w ten sposób całkowitej kompromitacji.
"Głowa Niobe" to bardzo, bardzo, bardzo zła książka. Poczynając od bohaterów, a na intrydze kończąc - wszystko jest po prostu straszne. A potencjał był... Posiadłość w Nieborowie to wręcz wymarzone miejsce do popełnienia morderstwa. Dorzućmy do tego grupkę ekscentryków i fatalną pogodę, która sprawia, że zostają oni na kilka dni odcięci od reszty świata. Mogła z tego wyjść...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTak złej książki nie miałam w ręku już od dawna. Głównym bohaterem tego czytdała jest antypatyczny detektyw Cormoran Strike obdarzony charyzmą ceglanego muru. Rozwiązuje on nieciekawą zagadkę kryminalną na 500 stronach powieści, która powinna mieć ich przynajmniej 250 mniej. Akcja co chwilę zwalnia, irytującym monologom wewnętrznym nie ma końca, a całość doprowadza czytelnika do czarnej rozpaczy. Ale nie może być beczki dziegciu bez łyżeczki miodu - "Jedwabnik" ma bardzo ładną okładkę. W kwestii plusów to by było na tyle. Jakoś ominęła mnie potteromania i ten pseudokryminał był moim pierwszym ( i zarazem ostatnim) spotkaniem z twórczością J.K. Rowling. Śmiem twierdzić, że gdyby autorem tej książki był jakiś kompletnie nieznany pisarz bez rzeszy wiernych wyznawców, trafiłaby ona prosto na cmentarzysko nieudanych powieści. Tam, gdzie jej miejsce!
Tak złej książki nie miałam w ręku już od dawna. Głównym bohaterem tego czytdała jest antypatyczny detektyw Cormoran Strike obdarzony charyzmą ceglanego muru. Rozwiązuje on nieciekawą zagadkę kryminalną na 500 stronach powieści, która powinna mieć ich przynajmniej 250 mniej. Akcja co chwilę zwalnia, irytującym monologom wewnętrznym nie ma końca, a całość doprowadza...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTa książka nie zasługuje nawet na jedną gwiazdkę. Ba, nie zasługuje nawet na miano książki. Może nie mam do końca prawa jej recenzować, bo przebrnęłam przez kilkanaście stron i resztę przekartkowałam, ale czuję się w obowiązku przestrzec wszystkich przed tą okropną, potworną, niewyobrażalną szmirą! Jakim cudem takie kuriozum zostało światowym bestsellerem!?!?! "After" jest infantylne, głupie, płytkie i tandetne. Rynsztokowa fabuła pozbawiona sensu, bohaterowie o wrażliwości emocjonalnej pałeczek coli, fatalne dialogi - oto największe atuty tego wybitnego dzieła. Szkoda papieru na którym zostało wydrukowane!
Ta książka nie zasługuje nawet na jedną gwiazdkę. Ba, nie zasługuje nawet na miano książki. Może nie mam do końca prawa jej recenzować, bo przebrnęłam przez kilkanaście stron i resztę przekartkowałam, ale czuję się w obowiązku przestrzec wszystkich przed tą okropną, potworną, niewyobrażalną szmirą! Jakim cudem takie kuriozum zostało światowym bestsellerem!?!?!...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Trzy gwiazdki - wszystkie za przepiękną okładkę. Nie dałam rady doczytać do końca i bardzo smucą mnie entuzjastyczne opinie na temat "A gdyby tak..", bo książka jest kiepsko napisana, a fabuła woła o pomstę do nieba.
To taka literacka telenowela w najgorszym znaczeniu tego słowa. Już widzę, jak komercyjne stacje biją się o prawa do ekranizacji, żeby zrobić z tego łzawy serial, który przed telewizorami zgromadzi miliony pochlipujących kobiet.
Trzy gwiazdki - wszystkie za przepiękną okładkę. Nie dałam rady doczytać do końca i bardzo smucą mnie entuzjastyczne opinie na temat "A gdyby tak..", bo książka jest kiepsko napisana, a fabuła woła o pomstę do nieba.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo taka literacka telenowela w najgorszym znaczeniu tego słowa. Już widzę, jak komercyjne stacje biją się o prawa do ekranizacji, żeby zrobić z tego łzawy...