Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Znachor" to znakomity przykład polskiej klasyki literatury, która od wielu lat cieszy czytelników swoją głębią, wartką akcją i fascynującymi postaciami. Książka ta została napisana przez Tadeusza Dołęgę-Mostowicza i po raz pierwszy ukazała się w 1937 roku. Choć upłynęło wiele czasu od tamtej chwili, "Znachor" wciąż pozostaje powieścią uniwersalną, zdolną wciągnąć czytelnika w świat medycyny, emocji i ludzkich pasji.

Fabuła opowiada historię znakomitego chirurga profesora Wilczura, mającego żonę oraz córkę. Po odejściu żony załamuje się, ulega wypadkowi i traci pamięć. Jego życie diametralnie się zmienia, wędruje poprzez wioski, starając się zarobić na swoje utrzymanie. W końcu trafia pod dach gospodarza, gdzie staje się okolicznym znachorem. Leczy z powodzeniem ludzi, używając nazwiska Antoni Kosiba. Podejmuje się między innymi trudnej operacji ratującej życie. Nie każdy jednak jest mu przychylny.

Niezwykle przemyślana i wciągająca fabuła pozwala czytelnikowi zgłębić świat ówczesnej medycyny, przyglądając się technikom leczenia, ale także ludzkiej naturze i zawiłościom losu. Bohaterowie są wiarygodni, pełni pasji i tęsknoty, co sprawia, że łatwo się z nimi utożsamić. Każda postać, nawet ta drugoplanowa, jest starannie wykreowana i ma swój wyrazisty charakter.

Dołęga-Mostowicz zgrabnie łączy elementy dramatu, przygody i romansu, co sprawia, że powieść "Znachor" wciąga czytelnika od pierwszych stron. Opisy sytuacji i miejsc są tak realistyczne, że można poczuć zapach szpitali, celi więziennych i lasów. Język użyty przez autora jest elegancki i barwny, co nadaje całości wyjątkowego charakteru.

Jednym z głównych tematów poruszanych w książce jest etyka lekarska i to, co naprawdę znaczy być lekarzem. Główny bohater staje przed trudnymi wyborami moralnymi, które mają wpływ na życie i zdrowie pacjentów. To uniwersalne pytanie o wartość człowieka i o konieczność niesienia pomocy bez względu na okoliczności przemawia do czytelników do dzisiaj.

"Znachor" Tadeusza Dołęgi-Mostowicza to bez wątpienia arcydzieło polskiej literatury, które wciąż zachwyca i porusza swoją uniwersalnością i głębią tematyczną. To książka, którą warto przeczytać zarówno dla samej przyjemności lektury, jak i dla refleksji nad naturą człowieka i jego zdolnościami. Gorąco polecam tę powieść każdemu, kto poszukuje dobrej literatury i inspirujących historii.

"Znachor" to znakomity przykład polskiej klasyki literatury, która od wielu lat cieszy czytelników swoją głębią, wartką akcją i fascynującymi postaciami. Książka ta została napisana przez Tadeusza Dołęgę-Mostowicza i po raz pierwszy ukazała się w 1937 roku. Choć upłynęło wiele czasu od tamtej chwili, "Znachor" wciąż pozostaje powieścią uniwersalną, zdolną wciągnąć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Naszyjnik królowej” to jedno z największych dzieł literatury francuskiej, które opowiada historię skradzionego naszyjnika i jego wpływu na życie kilku postaci w XVIII-wiecznej Francji. Chętnie wracam do twórczości Aleksandra Dumas, będąc nastolatką czytałam jego ksiązki pasjami.

Fabuła zaczyna się od momentu, gdy królowa Maria Antonina zamawia u jubilera naszyjnik, ale ze względu na problemy finansowe nie jest w stanie go opłacić. Wtedy na scenę wkracza tajemnicza kobieta, która oferuje się kupić naszyjnik za niemałą sumę. Okazuje się, że naszyjnik zostaje skradziony, a podejrzenie pada na kobietę, która go kupiła. W trakcie śledztwa poznajemy kolejne postaci związane z naszyjnikiem – od hrabiny de La Motte, która jest oskarżona o kradzież, po nieudacznika Retaux de Villette, który próbuje zdobyć naszyjnik w nieuczciwy sposób.

Dumas świetnie układa intrygę, wprowadzając czytelnika w świat dworu królewskiego i zdradliwej polityki. Charaktery postaci są starannie wykreowane, a opis epoki i kultury francuskiej jest bardzo szczegółowy i wiarygodny.

„Naszyjnik królowej” to jedna z tych książek, które wciągają czytelnika od pierwszych stron i nie dają mu spokoju do samego końca. Zdecydowanie polecam ją każdemu, kto szuka dobrej literatury kryminalnej i historycznej. Wydawnictwo MG jak zawsze stanęło na wysokości zadania – piękne wydanie.

„Naszyjnik królowej” to jedno z największych dzieł literatury francuskiej, które opowiada historię skradzionego naszyjnika i jego wpływu na życie kilku postaci w XVIII-wiecznej Francji. Chętnie wracam do twórczości Aleksandra Dumas, będąc nastolatką czytałam jego ksiązki pasjami.

Fabuła zaczyna się od momentu, gdy królowa Maria Antonina zamawia u jubilera naszyjnik, ale ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Akcja "Ognistego Medalionu" autorstwa Carli Montero to kontynuacja „Szmaragdowej Tablicy”.
Główną bohaterką książki jest Ana Garcia-Brest, młoda dziennikarka pracująca w Madrycie. Kiedy jej dziadek, który brał udział w II wojnie światowej, umiera, Ana dziedziczy od niego tajemniczy medalion, który odgrywa kluczową rolę w rozwoju fabuły. Medalion ten stanowi punkt wyjścia dla powieści i jest kluczem do odnalezienia tajemniczej skrzyni, która, jak mówi legenda, jest skarbnicą magicznej energii zdolnej do ocalenia świata przed zagładą.
Powieść skupia się na dwóch równoległych wątkach: Ana w Madrycie i jej poszukiwaniach skrzyni, a także postaciach, które żyły w Berlinie w 1945 roku i miały bezpośredni związek z medalionem i skrzynią. Autorka poprzez retrospekcje i złożone narracje przedstawia losy osób, które miały kluczowy wpływ na losy medalionu i skrzyni.
Język użyty w powieści jest prosty i klarowny, co ułatwia czytanie. Montero umiejętnie łączy elementy fantastyki, wojennych intryg i powieści detektywistycznej, co sprawia, że powieść jest interesująca i zaskakująca.
„Ognisty Medalion” to powieść pełna intrygi, tajemnic i napięcia, która z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom różnych gatunków literackich. Montero umiejętnie połączyła elementy fantasy, powieści wojennej i powieści detektywistycznej, co sprawia, że powieść jest wciągająca i pełna zwrotów akcji.

Akcja "Ognistego Medalionu" autorstwa Carli Montero to kontynuacja „Szmaragdowej Tablicy”.
Główną bohaterką książki jest Ana Garcia-Brest, młoda dziennikarka pracująca w Madrycie. Kiedy jej dziadek, który brał udział w II wojnie światowej, umiera, Ana dziedziczy od niego tajemniczy medalion, który odgrywa kluczową rolę w rozwoju fabuły. Medalion ten stanowi punkt wyjścia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Zakon” to pierwsza z powieści o Gabrielu Allon autorstwa Daniela Silva, jaka wpadła w moje ręce. Pierwsza, ale jak sądzę nie ostatnia, albowiem czytało się miło i przyjemnie.

Gabriel Allon to szef jednej z komórek izraelskiego wywiadu. Wraz z rodziną spędza w Wenecji wakacje, kiedy to otrzymuje prośbę od swego przyjaciela Allona Luigi Donatti – osobistego sekretarza nagle zmarłego papieża Pawła VII.

Allon Luigi Donatti podejrzewa, że papież Paweł VII nie zmarł śmiercią naturalną, ma także podejrzenia, że zabójca papieża będzie chciał przejąć kontrolę nad Watykanem. Sekretarz papieski przekazuje Gabrielowi list, w którym papież informuje go o znalezieniu tajemniczej księgi, która znalazł w archiwach watykańskich.

Przyznacie, że ciekawie się zaczyna? Tak jest też dalej, wartka akcja, wiele watykańskich tajemnic, a w tle tajemniczy Zakon Św. Heleny. Powieść czytałam z dużym zaciekawieniem i przyjemnością, lubię takie tajemnice z kościołem katolickim, nawet jeśli są tylko fikcją. Powieść „Zakon” wydało Wydawnictwo HarperCollins.
https://www.facebook.com/szaryzjadaczksiazek/

„Zakon” to pierwsza z powieści o Gabrielu Allon autorstwa Daniela Silva, jaka wpadła w moje ręce. Pierwsza, ale jak sądzę nie ostatnia, albowiem czytało się miło i przyjemnie.

Gabriel Allon to szef jednej z komórek izraelskiego wywiadu. Wraz z rodziną spędza w Wenecji wakacje, kiedy to otrzymuje prośbę od swego przyjaciela Allona Luigi Donatti – osobistego sekretarza nagle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy jestem zaskoczona, że „Katharsis” autorstwa Macieja Siembiedy jest kolejną jego bardzo dobrą powieścią? Otóż nie jestem. Wygląda na to, że Mistrz Pióra – Maciej Siembieda, ma albo złote pióro, albo złote ręce. A może podpisał cyrograf z diabłem, wszak nie uchodzi, by każda powieść była bestsellerem.

Gdzież tym razem zabrał mnie autor powieści „Katharsis”? Odwiedziłam tym razem Grecję, Polskę, a nawet Egipt. Była to podróż fascynująca, przedstawiająca losy kilku pokoleń polskich i greckich w czasach od 1927 do 1990 roku. Główne postaci to rodzina Tosidosów, której to Kostas Tosidos – głowa rodziny był greckim partyzantem i saperem, bohaterem spod Gorgopotamos.

Wiele z wątków poruszonych w powieści „Katharsis” nawiązuje do prawdziwych wydarzeń jak choćby wspomniany most Gorgopotamos – obiekt jednej z najbardziej spektakularnych operacji brytyjskich sił specjalnych II wojny światowej. W powieści autor bawi znakomitą sensacją, wzrusza, trzyma w niepewności, opowiada o tajemnicach, dziejach greckich i polskich rodzin. To opowieść o ludziach takich zwykłych jak Ty czy ja, tylko umieszczonych w innych czasach. W powieści bohaterowie walczą o swój kraj, a później o przetrwanie.

Jak połączą się losy rodziny Tosidosów z Sacharyną, rodziną Molendów, z podpułkownikiem Tadeuszem Gutmanem czy Karimem Ali Hassanem? O tym dowiecie się, sięgając po tę interesującą powieść.

Kolejną pozycją literacką Macieja Siembiedy, którą mam nadzieję w najbliższym czasie otrzymać, jest „Kołysanka", o dalszych losach Jakuba Kani. Nie mam złudzeń – na pewno mnie nie zawiedzie.

Czy jestem zaskoczona, że „Katharsis” autorstwa Macieja Siembiedy jest kolejną jego bardzo dobrą powieścią? Otóż nie jestem. Wygląda na to, że Mistrz Pióra – Maciej Siembieda, ma albo złote pióro, albo złote ręce. A może podpisał cyrograf z diabłem, wszak nie uchodzi, by każda powieść była bestsellerem.

Gdzież tym razem zabrał mnie autor powieści „Katharsis”? Odwiedziłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Ania z Zielonego Wzgórza” to powieść, która zachwyciła mnie w dzieciństwie. Moja Babcia „polowała” na wszystkie z części, takie to były czasy. Summa summarum czasy chyba nie były takie złe, skoro czytało się tak sympatyczne książki.

Będąc dorosłą osobą, chętnie do tej serii wracałam i zapewne jeszcze nie raz zdarzy mi się ją przeczytać. Tym razem przepiękne wydanie Ani wydrukowane i opracowane przez Wydawnictwo MG. Zapewne nie raz zdarzyło się Wam kupić książki w twardych oprawach, ze zdecydowanie idealną do czytania czcionką. Muszę przyznać, że mam obecnie dwie części, druga to „Ania z Avonlea", które to bardzo ciekawie prezentują się na półce.

A teraz słów kilka o treści. Książka opowiada o ośmioletniej dziewczynce, która opuszcza dom dziecka, by zamieszkać z Marillą Cuthbert oraz jej bratem Matthew. Rodzeństwo chciało adoptować chłopca, aby im pomagał w gospodarstwie na Zielonym Wzgórzu, jednak Matthew tak spodobała się wiecznie coś opowiadająca Ania, że postanawiają ją zaadoptować.

Ania to wulkan emocji, wiecznie wpadająca w przeróżne perypetie. Po prostu trudno nie lubić tej rudowłosej dziewczynki, a jej przygody wzruszają, bawią i nie pozwalają, by się nudzić. Poznacie wraz z Anią takie miejsca, jak Aleję Zakochanych, Źródła Nimf Leśnych, Jezioro Lśniących Wód, czy Las Duchów, a ich opisy wpłyną spektakularnie na wyobraźnię.

Dodatkowo Wydawnictwo MG zamieściło w książce ilustracje, które pomagają poczuć klimat tamtych lat. Powieść jest tak ciekawa, że nie można się doczekać kolejnej z części. W obecnej chwili są już trzy:

– wspomniana "Ania z Zielonego Wzgórza";

– „Ania z Avonlea";

– oraz „Ania na Uniwersytecie".

Szczególnie polecam wszystkim młodym i starszym dziewczynkom przeżycie perypetii wraz z Anią. Na mnie cała seria zrobiła ogromne wrażenie, w życiu ma się te swoje ulubione książki i „Ania z Zielonego Wzgórze” ma na mojej liście topowe miejsce.

„Ania z Zielonego Wzgórza” to powieść, która zachwyciła mnie w dzieciństwie. Moja Babcia „polowała” na wszystkie z części, takie to były czasy. Summa summarum czasy chyba nie były takie złe, skoro czytało się tak sympatyczne książki.

Będąc dorosłą osobą, chętnie do tej serii wracałam i zapewne jeszcze nie raz zdarzy mi się ją przeczytać. Tym razem przepiękne wydanie Ani...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O Japonii wiedziałam tyle, ile udało mi się wyczytać w internecie lub obejrzeć w telewizji. Kiedy więc nadarzyła się okazja przeczytania książki "Kot w Tokio" nie zastanawiałam się ani chwili. Dodam, że koty to moja pasja, tytuł więc miał tu niebagatelne znaczenie.
W tejże powieści mamy szansę poznać Tokio i jego mieszkańców, a historii przewija się tu wiele i każda z nich ma niemałe znaczenie. Przygodę z Tokio rozpoczynamy w salonie tatuażu, do którego przybywa Naomi, prosząc o wykonanie oryginalnego tatuażu na plecach - mapy Tokio. Praca nad tatuażem trwa długie tygodnie, a tatuażysta Kentaro, podejmuje decyzję, że podpisze się na plecach Naomi, na dachu swego salonu. Kiedy jednak ma to zrobić, widzi na ulicy szylkretowego kota, wpada na pomysł, że to właśnie kota wytatuuje zamiast własnego podpisu. Co ciekawe, przy każdej kolejnej sesji widzi kota na plecach Naomi w innym miejscu Tokio. Dodam, że w Japonii szylkretowe koty przynoszą szczęście.
Resztę przeczytajcie sami, a wierzcie mi, że powieść potrafi zainteresować oraz wzruszyć. Przeczytałam ją w trzy popołudnia i żałowałam, że się skończyła. Wszystkie z historii w magiczny wręcz sposób, łączą się z sobą. Dużo słów japońskich nieco wprowadzało u mnie zamieszania, ale z czasem chwyciłam nurt, który chciał czytelnikom wskazać autor.
To pierwsza książka Nicka Bradleya, która czytałam, ale pewnie nie ostatnia. Podziwiam autorów, którzy potrafią zainteresować tematem w taki sposób, że po przeczytaniu książki, pragnie się zgłębić temat. I tak właśnie stało się ze mną.

O Japonii wiedziałam tyle, ile udało mi się wyczytać w internecie lub obejrzeć w telewizji. Kiedy więc nadarzyła się okazja przeczytania książki "Kot w Tokio" nie zastanawiałam się ani chwili. Dodam, że koty to moja pasja, tytuł więc miał tu niebagatelne znaczenie.
W tejże powieści mamy szansę poznać Tokio i jego mieszkańców, a historii przewija się tu wiele i każda z nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli szukacie jeszcze odpowiedniego prezentu, który mógłby znaleźć się w wyprawce, to pozycja "Jak rosnę - książka z zapisków mojego dzieciństwa" autorstwa Moniki Kaprivovej będzie z pewnością bardzo dobrym wyborem.
Przepięknie wykonana, ze spektakularną zawartością, którą rodzice będą współtworzyć ze swoimi dziećmi. Masa miejsca na zamieszczanie ważnych informacji od czasu narodzin. Fantastyczna pamiątka, kronika od momentu narodzin do okresu, kiedy dziecko wchodzi w dorosłe życie. Duży format książki i 130 stron pozwolą na wygodne jej uzupełnianie.
Ja już mam, czekam tylko, by podarować ją mojej już dorosłej córce, kiedy będzie nosić pod serduszkiem nowe życie.
https://szaryzjadaczksiazek.blogspot.com/

Jeśli szukacie jeszcze odpowiedniego prezentu, który mógłby znaleźć się w wyprawce, to pozycja "Jak rosnę - książka z zapisków mojego dzieciństwa" autorstwa Moniki Kaprivovej będzie z pewnością bardzo dobrym wyborem.
Przepięknie wykonana, ze spektakularną zawartością, którą rodzice będą współtworzyć ze swoimi dziećmi. Masa miejsca na zamieszczanie ważnych informacji od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tym razem wpadła w moje ręce książka "Niewinny" autorstwa Grahama Moore'a, dzięki której zainteresował mnie system prawny w USA.

Treść powieści kręci się cały czas wokół jednego werdyktu ławy przysięgłej oraz przysięgłych. Czytając miałam wiele wątpliwości, co do poprawności wydawanych osądów. Bobby Nock zostaje oskarżony o morderstwo swojej uczennicy o imieniu Jessica. Czarnoskóry oskarżony i biała ofiara, której ciała nie odnaleziono. Kim jest Bobby Nock - ofiarą czy mordercą? Zwykli obywatele mają podjąć decyzję, czy jest winny. Zamknięci i odosobnieni, przez kilka miesięcy dyskutują o winie lub niewinności oskarżonego, mając do dyspozycji jedynie to, co usłyszą na sali sądowej. Akcja książki dzieje się w roku 2009 oraz w czasach obecnych.

Czytało się bardzo dobrze. Treść powieści dynamiczna z niewiarygodnymi zdarzeniami oraz zakończeniem, jakie nie przyszło mi do głowy, choć gdzieś w pobliżu błądziłam myślami. W sam raz na jesienno-zimowe wieczory.
https://szaryzjadaczksiazek.blogspot.com/

Tym razem wpadła w moje ręce książka "Niewinny" autorstwa Grahama Moore'a, dzięki której zainteresował mnie system prawny w USA.

Treść powieści kręci się cały czas wokół jednego werdyktu ławy przysięgłej oraz przysięgłych. Czytając miałam wiele wątpliwości, co do poprawności wydawanych osądów. Bobby Nock zostaje oskarżony o morderstwo swojej uczennicy o imieniu Jessica....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki PSI BUFET. 63 zdrowe i smakowite przepisy dla twojego psa Olga Lasek, Piotr Wawrysiuk, Aleksandra Więcławska
Ocena 6,9
PSI BUFET. 63 ... Olga Lasek, Piotr W...

Na półkach:

W moim domu jest Gang Olsena - pies i koty, i przyznać muszę, że na przygotowywaniu im posiłków spędzam coraz więcej czasu. Kiedyś pies i kot jadał to, co ze stołu spadło. Obecnie świadomość ludzka w zakresie żywienia naszych przyjaciół bardzo wzrosła, choć nie wszyscy mają dostęp do dobrych publikacji czy książek. Otrzymałam książkę, która z pewnością wielu zainteresuje - "Psi bufet. 63 przepisy na zdrowe i smakowite dania dla twojego psa" autorstwa: Olgi Lasek, Aleksandry Więcławskiej oraz Piotra Wawrysiuka.

Aż 63 przepisy?! Jestem w szoku, że ktoś potrafił opracować zdrowe i odpowiednio zbilansowane przepisy dla naszych czworonożnych przyjaciół. Tylko czekam na kolejną pozycję z przepisami dla mruczków. Książka podzielona została na kilka części. W części pierwszej dowiemy się o żywieniu psów, o błędach, jakie najczęściej popełniamy, o żywieniu domowym, psich potrzebach, składnikach w psiej diecie oraz o przygotowaniu i bardzo ważne przechowywaniu. Część druga to już przepisy na "psotrawy", "psiasmaki" i "psiecjały" :) Już spis treści pokaże Wam, jak fajnie można zorganizować taką książkę, mianowicie przy każdym z przepisów znajdziecie obrazki przedstawiające z czego potrawę należy zrobić, czyli czy to będzie wołowina, indyk, królik, kaczka, kurczak, danie wysokokaloryczne, bez dodatku zbóż itd. Znajdziecie tu także przepisy wegańskie. Mnie najbardziej spodobała się część psiasmaki, mojej suni także. Do wyboru między innymi chrupki jagnięce, ciasteczka rybne lub galaretka z kurzych łapek. Przepisy napisane bardzo czytelnie i zrozumiale, z zachowaniem wszelkich zasad żywieniowych dotyczących psów. Książka została pięknie wydana, z twardą obwolutą oraz z wieloma zdjęciami. Myślę, że mogłaby się stać ciekawą propozycją prezentu.

Jak dla mnie to znakomita pozycja wydawnicza, która zapewne ucieszy wielu z posiadaczy czworonożnych przyjaciół. Jeśli chodzi o mnie na pewno skorzystam z przepisów, a moja Maja niejadek może wreszcie zje ze smakiem.

W moim domu jest Gang Olsena - pies i koty, i przyznać muszę, że na przygotowywaniu im posiłków spędzam coraz więcej czasu. Kiedyś pies i kot jadał to, co ze stołu spadło. Obecnie świadomość ludzka w zakresie żywienia naszych przyjaciół bardzo wzrosła, choć nie wszyscy mają dostęp do dobrych publikacji czy książek. Otrzymałam książkę, która z pewnością wielu zainteresuje -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno nie czytałam tak ciepłej powieści, której treść przyciągała jak magnes. To wzruszająca i pięknie napisana powieść "Szeptun" autorstwa Tomasza Betchera.
Julia - matka dwojga dzieci - kilkunastoletniej, zbuntowanej Marysi oraz ośmioletniego Kuby, musi sobie radzić sama z ich wychowaniem, jako, że jej mąż kilka lat wcześniej zdecydował o pracy na platformie wiertniczej w Norwegii. Ich życie prywatne nie układa się najlepiej, bo właściwie go nie ma. Rodzice Julii wiedząc o tym dają jej pieniądze, aby pojechała z dziećmi odpocząć, wybierają jej miejsce w Beskidach u szeptuna leczącego ziołami. Ośmioletni Kuba choruje na AZS i dziadkowie mają nadzieję, że u szeptuna znajdą złoty środek. Na miejscu okazuje się, że stary szeptun nie żyje, a drzwi otwiera Julii bardzo przystojny mężczyzna. Jak potoczą się ich losy, dowiecie się czytając tę przemiłą lekturę, przy której można znakomicie wypocząć.

Dawno nie czytałam tak ciepłej powieści, której treść przyciągała jak magnes. To wzruszająca i pięknie napisana powieść "Szeptun" autorstwa Tomasza Betchera.
Julia - matka dwojga dzieci - kilkunastoletniej, zbuntowanej Marysi oraz ośmioletniego Kuby, musi sobie radzić sama z ich wychowaniem, jako, że jej mąż kilka lat wcześniej zdecydował o pracy na platformie wiertniczej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Sekretne życie kotów Agnieszka Czujkowska, Andrzej G. Kruszewicz
Ocena 7,3
Sekretne życie... Agnieszka Czujkowsk...

Na półkach: , , , ,

Fakt, że książka trafiła w moje ręce nie jest przypadkiem. Koty uwielbiam od lat, są moimi przyjaciółmi, poprawiają mi nastrój każdego dnia. Wiedziałam więc o nich sporo, a przynajmniej tak mi się wydawało. Dopiero po przeczytaniu interesującej książki "Sekretne życie kotów" mogę powiedzieć, że jestem bliższa poznania natury tych zwierząt.
"Sekretne życie kotów" autorstwa Andrzeja G. Kruszewicza oraz Agnieszki Czujkowskiej to książka napisana nie tylko z pasji, ale również bogatej wiedzy. Andrzej G. Kruszewicz to dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Warszawie, z wykształcenia lekarz weterynarii, autor wielu książek, jak i audycji o zwierzętach w radiu i telewizji. Natomiast Agnieszka Czujkowska to kierownik Lecznicy dla Zwierząt i Działu Rehabilitacji w Ogrodzie Zoologicznym w Warszawie, z wykształcenia lekarz weterynarii. Czy macie jeszcze wątpliwości czy sięgnąć po tę książkę? Możecie być pewni, że znajdziecie rzetelne informacje nie tylko o kotach dzikich, ale i o kotach domowych. Zastanawialiście się, jak kot smakuje zapach? Wiedzieliście jaka jest różnica w spadaniu kota z niewielkiej wysokości, a na przykład z VII piętra? Co łączy koty małe i wielkie? Na te i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedzi, a niektóre z pewnością Was zadziwią. Dodam jeszcze, że książka jest napisana lekkim piórem, a życie kotów przedstawione jest jako zbiór ciekawostek. Taka książka może jedynie zainteresować. Wśród moich znajomych już ustawia się kolejka po "Sekretne życie kotów". 1 czerwca trafi do księgarń, proponuję już zamawiać. Taka pozycja obowiązkowo musi znaleźć się u miłośników kotów.

https://szaryzjadaczksiazek.blogspot.com/2021/05/sekretne-zycie-kotow-andrzej-g.html

Fakt, że książka trafiła w moje ręce nie jest przypadkiem. Koty uwielbiam od lat, są moimi przyjaciółmi, poprawiają mi nastrój każdego dnia. Wiedziałam więc o nich sporo, a przynajmniej tak mi się wydawało. Dopiero po przeczytaniu interesującej książki "Sekretne życie kotów" mogę powiedzieć, że jestem bliższa poznania natury tych zwierząt.
"Sekretne życie kotów" autorstwa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dość ryzykowne było sięganie po książkę autorki zupełnie mi nie znanej, niemniej jednak 3 dni temu wzięłam ją do ręki, a wczoraj skończyłam. Świadczy to z pewnością o tym, że czytało się dobrze, choć miałabym pewne zastrzeżenia. Po pierwsze nieco przewidywalna, po drugie jak na mnie to naiwna. Jednakże dotrwałam do końca, zatem nie było źle, a nie zwykłam zmuszać się do czytania książek, które mi się nie podobają. Myślę, że autorka ma potencjał, musi jednak nad kolejną książką bardziej popracować. I może krótko o czym opowiada. To niebezpieczny związek terapeutki więziennej Marty z jej pacjentem - Adamem, skazanym za wielokrotne zabójstwa na zlecenie. Marta zostaje tak omamiona, że pomaga w ucieczce więźniowi. Sama zaś uwikłana w sprawę zabójstwa swego ojca oraz kilku teczek, które każdy chciałby posiadać, ucieka wraz z Adamem do Maroka. A wszystko to przepełnione dzikim seksem. To książka zdecydowanie dla osób, które chcą przeczytać coś łatwego i przyjemnego oraz nie zamierzają się zbytnio skupiać na treści.

Dość ryzykowne było sięganie po książkę autorki zupełnie mi nie znanej, niemniej jednak 3 dni temu wzięłam ją do ręki, a wczoraj skończyłam. Świadczy to z pewnością o tym, że czytało się dobrze, choć miałabym pewne zastrzeżenia. Po pierwsze nieco przewidywalna, po drugie jak na mnie to naiwna. Jednakże dotrwałam do końca, zatem nie było źle, a nie zwykłam zmuszać się do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Kukły" to już czwarta z części o prokuratorze Jakubie Kani, a piąta z książek Macieja Siembiedy, które udało mi się przeczytać. I jak zawsze pełne uznanie dla autora, za jego rzetelność i dbałość o czytelnika. Jest to mój ulubiony autor i jedynym minusem jest fakt, że wydaje jedynie jedną książkę w roku, a ja chciałabym wciąż więcej. Przyznam, że każdą ze stron celebruję, a kiedy zbliża się zakończenie ogarnia mnie smutek. I znów przyjdzie mi czekać długi rok na kolejny bestseller.
"Kukły" to fikcja oparta na prawdziwej historii. Maciej Siembieda jest mistrzem osadzania akcji swoich książek w wydarzeniach, które rozegrały się w tuż obok nas. I to jego ogromny atut. Prokurator Kania tym razem zajmuje się rozwiązaniem sprawy tajemniczego pożaru rezydencji rodziny Trauwitz, związanej z organizacją zwolenników Himmlera. Znajdziemy tu wątki okultystyczne, polowań na czarownice, oraz nawiązujące do korzeni rasy aryjskiej. Jakub Kania jest na początku swojej kariery prokuratorskiej, konkretnie w roku 1997, bada zaś sprawy od lat trzydziestych XX wieku. Poziom twórczości Macieja Siembiedy oceniam na bardzo wysoki, szczególnie zdając sobie sprawę z faktu, ile czasu musi poświęcać na zbadanie kolejnej historii. Mimo, że fikcja miesza się tu z prawdziwymi wydarzeniami, tak trudno połapać się, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie. Tak bardzo chciałabym doczekać chwili, kiedy będę mogła wszystkie jego powieści raz jeszcze przeżyć, tym razem na ekranie kinowym. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji przeczytania książek Macieja Siembiedy, koniecznie to nadróbcie. A jest w czym wybierać: "444", "Wotum", "Miejsce i imię", "Gambit", no i oczywiście najnowsza "Kukły".

"Kukły" to już czwarta z części o prokuratorze Jakubie Kani, a piąta z książek Macieja Siembiedy, które udało mi się przeczytać. I jak zawsze pełne uznanie dla autora, za jego rzetelność i dbałość o czytelnika. Jest to mój ulubiony autor i jedynym minusem jest fakt, że wydaje jedynie jedną książkę w roku, a ja chciałabym wciąż więcej. Przyznam, że każdą ze stron celebruję,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Myślisz sobie, że to jedna z wielu książek w której przeczytasz o kolejnym wypadku, nieuwadze, śmierci, a tu nagle okazuje się, że trafiasz na wyjątkową autorkę - Suzanne Redfearn. Treść zaś zaskakuje i tak niebywale wciąga, że wszystko i wszyscy wokół przeszkadzający w czytaniu zaczynają niemiłosiernie irytować.
Tak Drodzy Państwo, ta powieść jest genialna! Nadmienię jedynie, że dochodzi do wypadku, w którym ginie młoda dziewczyna. Z tym, że jej dusza pozostaje i prowadzi nas przez zakamarki ludzkiej moralności i przyzwoitości, zahaczając o wyrzuty sumienia lub jego brak. Byłabym nie w porządku, gdybym pisała więcej. Bądźcie tak samo zafascynowani tą książką, jak i ja. Szesnastoletnia Finn otworzy Wam oczy na wiele aspektów życia. Gwarantuję, że doznacie głębokiej zadumy nad własnymi decyzjami.

Myślisz sobie, że to jedna z wielu książek w której przeczytasz o kolejnym wypadku, nieuwadze, śmierci, a tu nagle okazuje się, że trafiasz na wyjątkową autorkę - Suzanne Redfearn. Treść zaś zaskakuje i tak niebywale wciąga, że wszystko i wszyscy wokół przeszkadzający w czytaniu zaczynają niemiłosiernie irytować.
Tak Drodzy Państwo, ta powieść jest genialna! Nadmienię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No cóż, okładka książki mnie nie porwała, tytuł zaintrygował, a po treści nie spodziewałam się niczego wyjątkowego. Nazwisko autorki Annejet van der Zijl nic mi nie mówiło. Okazało się jednak, że tak jak historia niebywałej kobiety, również powieść stała się "Kopciuszkiem". Spod nieciekawej okładki wyszła zgrabnie spisana biografia Allene Tew - kobiety o której nigdy wcześniej nie słyszałam.
Allene Tew jest dowodem na to, że jeśli się tylko chce marzenia mogą się ziścić. Jej biografia jest wpleciona w wydarzenia historyczne Stanów Zjednoczonych, w nawiązaniu do I oraz II wojny światowej. Podróż przez życie z Amerykańską Księżniczką okazała się być dla mnie niebywałą gratką. Jestem pewna, że ta biografia zaciekawi większość czytelników, a już na pewno tych, którzy cenią sobie nawiązania do historii. Nie będę zdradzać losów Allene Tew, dodam jedynie, że miała pięciu mężów i miliony na koncie. Dorastała w niewielkim jak na tamte czasy mieście Jamestown w stanie Nowy Jork u boku ojca bankiera.
Książka zajęła mi dwa popołudnia i żałowałam, że się skończyła. Koniecznie przeczytajcie.

No cóż, okładka książki mnie nie porwała, tytuł zaintrygował, a po treści nie spodziewałam się niczego wyjątkowego. Nazwisko autorki Annejet van der Zijl nic mi nie mówiło. Okazało się jednak, że tak jak historia niebywałej kobiety, również powieść stała się "Kopciuszkiem". Spod nieciekawej okładki wyszła zgrabnie spisana biografia Allene Tew - kobiety o której nigdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka "Rozmerdane. Naukowe Podstawy psiego szczęścia" trafiła do mnie nie tylko dlatego, że kocham psiaki, ale również dlatego, że mam aktualnie niepokorną sunię. W związku z czym sięgałam po książkę z nadzieją na złoty środek.

Autorka Rozmerdanych to Zazie Todd - certyfikowana trenerka psów, z wykształcenia psycholog. Jest autorką popularnego bloga Companion Animal Psychology.
Nawet jeśli nie macie jeszcze psiego przyjaciela, ale macie choć odległe plany, koniecznie kupcie Rozmerdane. Książkę czyta się z przyjemnością. Nie tak, jak poradniki na które trafiałam wcześniej, suche i nic nie wnoszące. Oprócz przyjemności czytania znajdziecie tu mnóstwo rad, ale również wiedzę naukową, która w temacie psów zmieniła się znacznie na przestrzeni wielu lat. Bywam na wielu grupach związanych z kynologią i szczerze niestety dostrzegam, że wielu "znawców" tematu pozostało w latach osiemdziesiątych zeszłego wieku.
Autorka kładzie ogromny nacisk na uczenie psa poprzez pozytywne oddziaływanie przy pomocy smaczków. Zdecydowanie neguje wszelkiego rodzaju kolczatki oraz inne udziwnienia. Dowiecie się jak postępować ze szczeniakiem, psem dorosłym, jak i psem seniorem. Przeczytacie, jak prawidłowo interpretować zachowanie psa. Kiedy jest zdenerwowany, czy wyluzowany. Nauczycie się jak rozpoznać zdenerwowanie psa w obecności dzieci. Zazie Todd porusza również temat psiej starości.
To jedynie namiastka tego, co znajduje się w tej wartościowej książce. To także sprawdzian na ile znamy psy i czy poprzez wszystkie lata przyjaźni z nimi postępowaliśmy słusznie. Ile popełniliśmy błędów i w jaki sposób możemy je naprawić.
Uważam, że książka jest napisana w sposób jasny i czytelny. Oparta na doświadczeniu autorki, dodam, że jest właścicielką dwóch psiaków wziętych ze schroniska. Gorąco polecam jej zakup. Po przeczytaniu będziecie w stanie dać swoim przyjaciołom więcej szczęścia a więź pomiędzy Wami może się bardziej pogłębić.

Książka "Rozmerdane. Naukowe Podstawy psiego szczęścia" trafiła do mnie nie tylko dlatego, że kocham psiaki, ale również dlatego, że mam aktualnie niepokorną sunię. W związku z czym sięgałam po książkę z nadzieją na złoty środek.

Autorka Rozmerdanych to Zazie Todd - certyfikowana trenerka psów, z wykształcenia psycholog. Jest autorką popularnego bloga Companion Animal...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Któż nie zna kultowego serialu Przyjaciele? Perypetie Phoebe, Rachel, Moniki, Joeya oraz Rossy oglądałam niezliczoną ilość razy z wielką przyjemnością. Teresa Finney wpadła na ciekawy pomysł. Stworzyła książkę kucharską z przepisami z serialu. Mój egzemplarz posłuży za prezent dla mojej córki, również miłośniczki serialu Przyjaciele. Chciałabym, aby córka z przepisów mogła korzystać na co dzień. Każdy z ich podany jest w prosty sposób, z krótkim czasem wykonania. To książka kucharska, która powinna się znaleźć przede wszystkim u osób młodych, które rozpoczynają zabawę z gotowaniem.

Świetna pozycja wydawnicza. Gorąco polecam.

Któż nie zna kultowego serialu Przyjaciele? Perypetie Phoebe, Rachel, Moniki, Joeya oraz Rossy oglądałam niezliczoną ilość razy z wielką przyjemnością. Teresa Finney wpadła na ciekawy pomysł. Stworzyła książkę kucharską z przepisami z serialu. Mój egzemplarz posłuży za prezent dla mojej córki, również miłośniczki serialu Przyjaciele. Chciałabym, aby córka z przepisów mogła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Dolina" to kolejna część historii o Martinie Serwaz. Dla mnie pierwsza, wcześniej nie udało mi się przeczytać żadnej z powieści Minier'a.
Zawieszony komisarz policji z Tuluzy, Martin Serwaz pewnej nocy odbiera telefon od dawno zaginionej matki swojego syna - Marianne. Kobieta prosi o ratunek, jednocześnie nie chce, by zawiadamiać żandarmów. Serwaz rusza do doliny wskazanej przez Marianne. Na miejscu prosi o pomoc w poszukiwaniach braci z sąsiadującego z doliną opactwa. Próbując znaleźć jakiś ślad trafia na morderstwa, które mogą mieć coś wspólnego z zaginięciem Marianne. W dochodzeniu prawdy pomaga mu Irene Ziegler, jego dawna przyjaciółka, prowadząca śledztwo w sprawie brutalnie zamordowanych ofiar.

Uważam, że "Dolina" to znakomity thriller w którym nie jest łatwo wpaść na trop. Wiele razy wydawało mi się podczas czytania, że jestem w stanie przewidzieć następny ruch, jednak autor miał zupełnie inne plany. To powodowało, że trudno się było od książki oderwać. Zaskakujące zwroty akcji i świetnie przemyślane zakończenie.

Zachęcam do przeczytania. Nie będziecie żałować.

"Dolina" to kolejna część historii o Martinie Serwaz. Dla mnie pierwsza, wcześniej nie udało mi się przeczytać żadnej z powieści Minier'a.
Zawieszony komisarz policji z Tuluzy, Martin Serwaz pewnej nocy odbiera telefon od dawno zaginionej matki swojego syna - Marianne. Kobieta prosi o ratunek, jednocześnie nie chce, by zawiadamiać żandarmów. Serwaz rusza do doliny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mogłam się oprzeć, kiedy padła propozycja przeczytania powieści Grahama Mastertona. Będąc młodą kobietą czytałam jego horrory z wypiekami na twarzy. Chciałam więc sprawdzić, czy magia trwa nadal.

Pomysł przedstawienia dżinna, jako demona spodobał mi się, ponieważ wcześniej jedynie znałam go z Baśni tysiąca i jednej nocy.

Główny bohater to jasnowidz Harry Erskine, który to przyjeżdża na pogrzeb swego dziadka Maksa Greavesa. Dziadek zmarł śmiercią nagłą i jak się okazuje bardzo dramatyczną, pozostawiając w rozpaczy swoją żonę Marjorje Greaves. Harry widząc ból ale zarazem przerażenie swojej babki zaczyna zadawać pytania, tym bardziej, że dom dziadków, który jeszcze nie tak dawno odwiedzał popadł w ruinę, ze ścian zniknęły wszystkie wizerunki ludzkich twarzy, meble zostały wyprzedane. Podczas uroczystości pogrzebowej poznaje Annę, która zajmuje się odzyskiwaniem nielegalnie wywiezionych zabytków z Iranu. Okazuje się bowiem, że dziadek Harrego stał się właścicielem wielu irańskich zabytków, a w tym tajemniczego dzbana, który był własnością Ali Baby.

Tyle na początek. Mam nadzieję, że Was zachęciłam. Osobiście będę co jakiś czas wracać do Mastertona, nadal kręci mnie czytanie horrorów.

Nie mogłam się oprzeć, kiedy padła propozycja przeczytania powieści Grahama Mastertona. Będąc młodą kobietą czytałam jego horrory z wypiekami na twarzy. Chciałam więc sprawdzić, czy magia trwa nadal.

Pomysł przedstawienia dżinna, jako demona spodobał mi się, ponieważ wcześniej jedynie znałam go z Baśni tysiąca i jednej nocy.

Główny bohater to jasnowidz Harry Erskine,...

więcej Pokaż mimo to