-
Artykuły
Plenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2 -
Artykuły
W świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać1 -
Artykuły
Zaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2 -
Artykuły
Ma 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant6
Biblioteczka
2021-04-20
2021-01-17
2020-06
2018-07-14
2018-02-19
To już trzecia powieść autora, którą miałam przyjemność czytać.
Muszę przyznać, że tym razem miałam początkowo wrażenie, że będzie to jednocześnie najgorsza powieść. Było to spowodowane mieszaniem oczywistych nawiązań religijnych, wręcz fragmentów Pisma Świętego z fantazją autora i jego zupełnie fikcyjnymi bohaterami. To mieszanie wyglądało nieco inaczej niż w "Chacie" czy "Rozdrożach". Tutaj bohater nie przemieniał się z początku pod wpływem Boga, a przynajmniej nie było to tak oczywiste. Miałam wrażenie, że autor pomieszał fantasy z religią.
Ale potem...
Wszystko się zmieniło. Nabrało sensu. Zrozumiałam zamysł autora. Związek z Biblią okazał się być dużo mocniejszy niż sądziłam, a całe wrażenie istnienia fantasy w książce zniknęło.
Tym razem William Paul Young poruszył temat Ewy. Matki nas wszystkich. Zmierzył się z krzywdzącym stereotypem w którym jest ona obwiniana za wypędzenie człowieka z Raju.
W dodatku jak zwykle pokazał jak wielką moc ma wiara w Boga i zaufanie Jego miłości. Jak bardzo może to uzdrowić nasze dusze, nasze zranione serca.
Jak zwykle lektura powieści tego pana była poruszającą przygodą, wzruszającą, chwytającą za serce i zachęcającą do zwrócenia się w stronę Boga.
100/10 :)
To już trzecia powieść autora, którą miałam przyjemność czytać.
Muszę przyznać, że tym razem miałam początkowo wrażenie, że będzie to jednocześnie najgorsza powieść. Było to spowodowane mieszaniem oczywistych nawiązań religijnych, wręcz fragmentów Pisma Świętego z fantazją autora i jego zupełnie fikcyjnymi bohaterami. To mieszanie wyglądało nieco inaczej niż w...
2017-09-19
Wm. Paul Young ma w swoim stylu opowiadania historii coś takiego, że zawsze trafia do mojego serca i do głębi mnie porusza. Wywołuje mnóstwo najróżniejszych emocji. Czytając jego historie śmieję się, złoszczę, płaczę, a przede wszystkim czuję, że podobnie jak wykreowani przez niego bohaterowie rozumiem Boga.
Choć jego opowieści są tylko wytworem jego wyobraźni... Dokłada do nich mnóstwo prawdy związanej z wiarą. A dzięki temu jego powieści są mi bardzo bliskie.
Tym razem poznajemy Tony'ego. Mężczyznę, który dokonał mnóstwa złych wyborów. Mężczyznę skupionego na sobie, krzywdzącego innych ludzi, pustego w środku.
Co się z nim stanie, kiedy po zapadnięciu w śpiączkę stanie twarzą w twarz z Bogiem? Czy Tony w końcu uwierzy? Czy jego dusza się uleczy?
O tym przekonajcie się już sami.
Nie będziecie zawiedzeni.
Wm. Paul Young ma w swoim stylu opowiadania historii coś takiego, że zawsze trafia do mojego serca i do głębi mnie porusza. Wywołuje mnóstwo najróżniejszych emocji. Czytając jego historie śmieję się, złoszczę, płaczę, a przede wszystkim czuję, że podobnie jak wykreowani przez niego bohaterowie rozumiem Boga.
Choć jego opowieści są tylko wytworem jego wyobraźni... Dokłada do...
2017-04-18
"Przejście" porusza temat nurtujący każdego z nas. Temat śmierci. Wszyscy się jej boimy, choć na pewno jedni bardziej, a inni nieco mniej.
Jest to książka bardzo konkretna i wiarygodna. Autor popiera swoje stwierdzenia wieloma badaniami, powołuje się na słowa znanych uczonych, wspomina o niezliczonych doświadczeniach ludzi, dotyczących śmierci klinicznej. Mało tego, wyjaśnia czytelnikowi czym naprawdę jest śmierć, czym jest dusza i kim jesteśmy my.
Mówi jak zachować się w przypadku choroby śmiertelnej, śmierci bliskich, osobny rozdział poświęca śmierci dziecka oraz temu jak powinien wyglądać pogrzeb i żałoba.
Dla mnie i innych wierzących w Boga ludzi jest to kolejne potwierdzenie tego co już wiemy. Nauka w końcu udowadnia to, co głosi chrześcijaństwo od wieków. Osobiście czytało mi się tę książkę bardzo przyjemnie. Jej treść niesie za sobą spokój, nadzieję. W dodatku przypomina nam na każdym kroku o ogromie Bożej miłości. Dlatego też każdemu chrześcijaninowi będę tę książkę polecać aby mógł po raz kolejny umocnić się w swej wierze.
Jeśli jednak chodzi o ludzi niewierzących...
Tutaj... Nie wiem czy polecałabym tę lekturę. Wiem jak ateiści reagują na takie treści. Przeważnie jest to śmiech i lekceważenie. Ciężko takiej osobie cokolwiek wytłumaczyć (nawet powołując się na najnowsze badania), ponieważ z góry zakłada ona, że wie swoje i nie chce swojego zdania zmieniać.
Dlatego, jeśli ktoś ma otwarty umysł to serdecznie polecam zapoznanie się z "Przejściem". Natomiast jeśli nie i ma to jedynie służyć bezsensownym żartom, to odradzam. I polecam sięgnąć po inną tematykę.
Ode mnie jest to ocena 10/10.
"Przejście" porusza temat nurtujący każdego z nas. Temat śmierci. Wszyscy się jej boimy, choć na pewno jedni bardziej, a inni nieco mniej.
Jest to książka bardzo konkretna i wiarygodna. Autor popiera swoje stwierdzenia wieloma badaniami, powołuje się na słowa znanych uczonych, wspomina o niezliczonych doświadczeniach ludzi, dotyczących śmierci klinicznej. Mało tego,...
2016-07-11
Ta książka opowiada o tym o czym marzy każdy człowiek. O nieśmiertelności. O znalezieniu sposobu na życie wieczne na Ziemi. Głównemu bohaterowi się to udaje. Na kartach tej powieści, poznajemy wybitnego człowieka, naukowca, który w momencie utraty ukochanej kobiety postanawia znaleźć sposób na pokonanie śmierci, na naprawdę błędów, na to by zacząć od początku.
Wspaniale oddany klimat szesnastego i siedemnastego wieku, czasu rozwijającej się nauki, alchemii i wielkiej inkwizycji.
Podczas czytania tej książki czytelnik może odbyć wspaniałą podróż w czasie z której nie będzie chciał powrócić. Mało która książka tak rozbudza wyobraźnię jak ta.
Ta książka opowiada o tym o czym marzy każdy człowiek. O nieśmiertelności. O znalezieniu sposobu na życie wieczne na Ziemi. Głównemu bohaterowi się to udaje. Na kartach tej powieści, poznajemy wybitnego człowieka, naukowca, który w momencie utraty ukochanej kobiety postanawia znaleźć sposób na pokonanie śmierci, na naprawdę błędów, na to by zacząć od początku.
Wspaniale...
2017-08-30
Klasyk. Przepiękne dzieło. Geniusz, nie autor.
Już dawno nie czytałam tak doskonałej książki.
Przez natłok myśli po jej skończeniu, ciężko mi naskrobać jakąś sensowną opinię.
O czym jest "Imię Róży"?
Do pięknego i bogatego opactwa benedyktynów przybywa franciszkanin Wilhelm wraz ze swoim uczniem Adso. Obaj muszą zmierzyć się z tragedią, która wydarzyła się w murach opactwa, z tajemnicą związaną z ową tragedią, z inkwizycją, siecią intryg, fanatyzmem i złem.
W teorii głównym wątkiem książki, jest wątek kryminalny.
W praktyce jest to opowieść dużo bardziej złożona.
Czego się dowiadujemy z "Imienia Róży"?
Tego jak wyglądały czasy średniowiecza, zwane nie bez powodu ciemnymi (co też widać w powieści), jak wyglądało życie mnichów, jak działała inkwizycja, jak błędnie rozumowano niektóre rzeczy, możemy poznać sporo ciekawych faktów historycznych, możemy podziwiać piękno i bogactwo opactw na podstawie szczegółowych opisów autora. Książka jest też wspaniałym kąskiem pod względem religijnym. Nieustająca polemika bohaterów dotycząca życia Chrystusa, doktryny Kościoła, tego co wolno i czego nie wolno, tego co słuszne i zgubne, tego jak żyć, czy przywiązywać się do rozkoszy i dóbr życia ziemskiego... To wszystko jest tak fascynujące, że pochłania czytelnika bez reszty.
Przenosi w mury opactwa i pozwala przeżywać ten niezwykły tydzień razem z bohaterami.
I w końcu.
Książki.
Ich magia, miłość do nich, ich tajemnice i ogrom wiedzy z nich płynący.
Coś pięknego.
Sądzę, że jeszcze długo po lekturze będę rozmyślać o tej cudownej opowieści.
Klasyk. Przepiękne dzieło. Geniusz, nie autor.
Już dawno nie czytałam tak doskonałej książki.
Przez natłok myśli po jej skończeniu, ciężko mi naskrobać jakąś sensowną opinię.
O czym jest "Imię Róży"?
Do pięknego i bogatego opactwa benedyktynów przybywa franciszkanin Wilhelm wraz ze swoim uczniem Adso. Obaj muszą zmierzyć się z tragedią, która wydarzyła się w murach...
2017-03-06
Bardzo ładna opowieść. Ładna, optymistyczna, powiedziałabym, że taka sympatyczna po prostu. Przedstawia bardzo przyjemny obraz Boga, religii i sensu ludzkiego istnienia.
Rozmowa z Bogiem w chatce w środku lasu?
Czemu nie.
W sumie gdyby się zastanowić... wiele możemy wynieść dla samych siebie z tej książki :)
Polecam.
Bardzo ładna opowieść. Ładna, optymistyczna, powiedziałabym, że taka sympatyczna po prostu. Przedstawia bardzo przyjemny obraz Boga, religii i sensu ludzkiego istnienia.
Rozmowa z Bogiem w chatce w środku lasu?
Czemu nie.
W sumie gdyby się zastanowić... wiele możemy wynieść dla samych siebie z tej książki :)
Polecam.
Słowa pani Borowiecky, czy po prostu Borowieckiej (swoją drogą pseudonim nie do odszyfrowania, szczególnie kiedy spojrzy na się na facebookowy profil owej pani) napisane we wprowadzeniu już same w sobie uprzedzają o jakości książki. Skoro żadne wydawnictwo nie chciało tegoż "dzieła" wydać i autorka była zmuszona w tym celu założyć własne wydawnictwo... no to cóż. To mówi samo za siebie.
Powieść jest... nieprawdopodobnie wręcz zagmatwana. I nie. Nie jest to historia nad którą wystarczy pomyśleć, by wszystko ułożyło się w całość. Tu nic się nie układa w całość, tu nie ma całości! Absurd za absurdem, głupota za głupotą, taka kryminalna seria niefortunnych zdarzeń. Cała ta opowiastka jest tak nieprawdopodobnie idiotyczna, że po prostu nie da się tego przyswoić. Dialogi drętwe, bohaterowie płascy, nie rozwijający się w żaden sposób, brak ciągu przyczynowo skutkowego - coś się dzieje, zaraz dzieje się coś zupełnie innego, jedno nie wynika z drugiego, a jak próbuje wynikać to i tak nie ma sensu ;) W dodatku pióro pani Borowiecky przypomina trochę styl wypracowań gimnazjalnych. Cała książka śmierdoli na kilometr uprzedzeniami w stosunku do Kościoła i jakimś maniakalnym wierzeniem w nieprawdopodobne teorie. Ten Hitler i Jezus... Och jejku.
Trochę żal czasu i pieniędzy.
Nie wiem czy odkryję w sobie masochistyczne potrzeby i sięgnę po drugą część tej "fascynującej" historii (którą niestety zakupiłam w komplecie z pierwszą). W każdym razie nikomu tej grafomanii nie polecam i APELUJĘ - nie wszyscy musimy pisać książki :) Wiele osób o tym marzy ale jeśli komuś to nie wychodzi to lepiej odpuścić i nie marnować papieru.
1/10 bo nie da się wystawić zera.
Słowa pani Borowiecky, czy po prostu Borowieckiej (swoją drogą pseudonim nie do odszyfrowania, szczególnie kiedy spojrzy na się na facebookowy profil owej pani) napisane we wprowadzeniu już same w sobie uprzedzają o jakości książki. Skoro żadne wydawnictwo nie chciało tegoż "dzieła" wydać i autorka była zmuszona w tym celu założyć własne wydawnictwo... no to cóż. To mówi...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to