rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Cóż, dotarliśmy do końca, sprzedającej się jak marzenie, serii, która dzięki głownej bohaterce o korzeniach koreańskich STARA SIĘ UDAWAĆ, że jest czymś więcej niż kolejną, bezwartościową amerykańską bajeczką o hajskul.
Najgorsza z trzech wydanych, bardzo nudna książka, nie wnosząca do historii naszej pary nastolatków absolutnie nic nowego. Mam wrażenie, że przeczytałem to w trzy godziny z wyrazem zażenowania na twarzy. Trzysta stron upłynęło pod znakiem intensywnego ziewania, naprawdę. Później musiałem zamrugać, ale tylko na momencik. Fabuła, pomijając fakt, że naprawdę nie dzieje się właściwie nic, przewidywalna, nie pozostawiająca żadnej przestrzeni dla czytelnika, żadnej luki na myślenie, żadnej nadziei, że Lara Jean okaże się w końcu choć trochę interesującą postacią. Nic.
Autorka podkreśla, że tę ostatnią część napisała dla fanów serii i to była jej główna motywacja. Mam mały apel. Jenny, jeśli kiedyś jeszcze raz poczujesz, że piszesz głownie dla fanów, po prostu zajmij się czymś innym.
Nie polecam. Jest to strata czasu, pieniędzy i zanieczyszczenie środowiska.
4 tylko dlatego, że to już koniec.

Cóż, dotarliśmy do końca, sprzedającej się jak marzenie, serii, która dzięki głownej bohaterce o korzeniach koreańskich STARA SIĘ UDAWAĆ, że jest czymś więcej niż kolejną, bezwartościową amerykańską bajeczką o hajskul.
Najgorsza z trzech wydanych, bardzo nudna książka, nie wnosząca do historii naszej pary nastolatków absolutnie nic nowego. Mam wrażenie, że przeczytałem to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Bardzo bogata, intensywna, a zarazem wyważona powieść. Autora uwielbiam, a do trylogii przymierzałem się od dawna. Urzeka tajemniczością, pewnym efektem milczenia. To, co niedopowiedziane, uzupełnia pogoda i opis miejsca w czasie. Jest to dzieło ponadczasowe.
Melancholia i równowaga, tymi pojęciami opisałbym tę pozycję.

Bardzo bogata, intensywna, a zarazem wyważona powieść. Autora uwielbiam, a do trylogii przymierzałem się od dawna. Urzeka tajemniczością, pewnym efektem milczenia. To, co niedopowiedziane, uzupełnia pogoda i opis miejsca w czasie. Jest to dzieło ponadczasowe.
Melancholia i równowaga, tymi pojęciami opisałbym tę pozycję.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lubię Rainbow Rowell! Lubię ją, bo ma poczucie humoru, jest sarkastyczna. W jej powieściach pojawia się konkretny typ bohatera, którego cechuje energiczność, skłonności do narzekania i negatywnej, przepełnionej ironią oceny rzeczywistości, bystrość odpowiedzi, ale też pewna nieśmiałość podczas rozmów w 4 oczy.
W tej książce spotykamy Lincolna, który jest właściwie opozycją do opisanego wyżej typu, którego poznałem w Fangirl, Eleonora & Park, co sprawia, że jest to pozycja szczególna w dorobku autorki.
Podobała mi się, to lekka treść, ciekawe postaci i interesująca struktura. Fajnie dotykać dwóch światów, mailowego i rzeczywistości. Fajnie nie wiedzieć wielu faktów i poczuć się jak główny bohater, dosłownie wejść w jego skórę, który rzeczywiście wielu faktów nie zna.
Zaskoczyło mnie zakończenie. Bardzo przewidywalne i nudne, kompletnie nie spodziewałem się takowego po Rainbow Rowell, która często zostawiała mnie z uczuciem pustki. Tutaj tak nie było, to właściwie historia Kopciuszka. Za bardzo.
Zabrakło mi też głębszego opisu rodziny Lincolna. Co z ojcem? Czemu spotkanie z Sam ostatecznie spełzło na niczym? Hm.
Polecam, ale nie jest to najlepsza pozycja ani w dorobku pisarki, ani w kolekcji tego typu.

Lubię Rainbow Rowell! Lubię ją, bo ma poczucie humoru, jest sarkastyczna. W jej powieściach pojawia się konkretny typ bohatera, którego cechuje energiczność, skłonności do narzekania i negatywnej, przepełnionej ironią oceny rzeczywistości, bystrość odpowiedzi, ale też pewna nieśmiałość podczas rozmów w 4 oczy.
W tej książce spotykamy Lincolna, który jest właściwie opozycją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Uwielbiam Kunderę, ale nie uwielbiam tej książki. Tę książkę po prostu cenię.

Jestem dla Kundery wtedy, kiedy opowiada o stanie emocjonalnym, o skomplikowanych relacjach, ale nie z perspektywy detektywa, a z pozycji obcego, który wszystko o relacji wie i umie czytać w myślach.
Agnes jest naszkicowana tak pięknie, że fragmenty o niej czytałem wolno, dokładnie, STARANNIE i nie jeden raz. Piękny obraz kobiety, która ma tylko nierozwiązanych spraw i tak bardzo je ceni, tak bardzo chowa. Niesamowite, intymne opisy jej stanu, jej odczuwania, jej samopoczucia.
W ogóle, choć w portrecie Agnes jestem zakochany, część poświęcona całej rodzinie, siostrze i jej miłosnych słabościach, córce i jej niedopowiedzianym dojrzewaniu, wygrywa w tym utworze. Dla tych fragmentów żyję, dla tych fragmentów czytam Kunderę.
Jako detektyw i ówczesny pesymista wzbudza we mnie pewną gorycz, ale takiego dostaję i takiego przyswajam! Dziękuję!

Uwielbiam Kunderę, ale nie uwielbiam tej książki. Tę książkę po prostu cenię.

Jestem dla Kundery wtedy, kiedy opowiada o stanie emocjonalnym, o skomplikowanych relacjach, ale nie z perspektywy detektywa, a z pozycji obcego, który wszystko o relacji wie i umie czytać w myślach.
Agnes jest naszkicowana tak pięknie, że fragmenty o niej czytałem wolno, dokładnie, STARANNIE i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Druga część serii nie wywołała u mnie żadnej pozytywnej reakcji, żadnego uśmiechu, ewentualnie niesmak.
Jest nudna, bardzo płaska. Pierwsze 170 stron przemknęło niepostrzeżenie, nie wydarza się absolutnie nic. Autorka robi tak wiele, abyśmy mogli postrzegać główną bohaterkę jako mądrą, zaradną i... dojrzałą jak na swój wiek osobę, a jednocześnie wiąże z nią tak błahe i dziwne intrygi. Jest w tej postaci jakaś sprzeczność, jakby składała się z różnych części i nie jest to metafora bycia w okresie dojrzewania i ewolucji ku dorosłości. Jest to po prostu beznadziejne. Przepraszam za to bezpośrednie określenie, ale...
Pomijając bohaterów, których oceniam negatywnie, którzy są tak powierzchowni i skupieni na materialności, że osoba wrażliwa mogłaby umieścić tę książkę na półce SZKODLIWE, to zabrakło SZKOŁY. Co ze szkołą? To są ludzie w wieku 16 lat. Jenny Han traktuje szkołę, jako miejsce romantycznych spotkań, jako coś, co na szczęście posiada parking i tylko dzięki temu bohaterowie z tej placówki korzystają. Mam wrażenie, że gdyby nie mieli samochodów, to zrezygnowaliby z edukacji. Przygotujcie się na czytanie książki LAURA JEAN I JEJ PRZYGODY OD 17.00-24.00, bo wcześniej jest w szkole, a kto by chciał czytać o nastolatce w szkole? NOBODY HEHE.
370 stron opowiada o tak niewiele znaczącym, małym rozdziale w życiu każdego nastolatka. Nawet jeśli miłość jest czymś wyjątkowym. Nawet jeśli wydaje nam się, że zajmuje cały czas, zaprząta nam głowy, a zwłaszcza, kiedy hormony szaleją... Szczególnie ta pierwsza. Poświęcenie wielu stron nie rozwija wnikliwości autorki. Absolutnie nic się w tej sferze nie zmienia.
Bez spoilerów. Relacja głównej pary to jakiś absurd. Autorka sprowadza ją do przebywania w Starbucksie, pieczenia ciasta, ale w uwłaczający sposób. (Swoją drogą warto by pomyśleć o pozycji, opowiadającej o kulinarnych podbojach Laury Jean, bo ta piecze właściwie codziennie. Niesamowite. Pieczenie ciast>Nauka) A, jest jeszcze seks. Temat seksu, oczywiście. Super ważny, potraktowany super mega źle.
Peter jest ewidentnie upośledzony, jest seksistą. Nie mam pojęcia, czemu feministyczna energia Laury go nie zabiła.
Dobra, kultura koreańska, relacje rodzinne, wszechobecny feminizm i kilka słów moralności... To jest Ok, ale w kategorii dodatków. To nie czyni z tej książki wartościowej pozycji.

SPOILER. Czy dziewczynki, które nie skończyły dziesięciu lat, naprawdę pytają starsze siostry o seks? Ammmm... Do tej pory nie wiem co o tym myśleć.
Ach, ta Ameryka!

Druga część serii nie wywołała u mnie żadnej pozytywnej reakcji, żadnego uśmiechu, ewentualnie niesmak.
Jest nudna, bardzo płaska. Pierwsze 170 stron przemknęło niepostrzeżenie, nie wydarza się absolutnie nic. Autorka robi tak wiele, abyśmy mogli postrzegać główną bohaterkę jako mądrą, zaradną i... dojrzałą jak na swój wiek osobę, a jednocześnie wiąże z nią tak błahe i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lubię tę książkę. Lubię ją za to, że nie jest pretensjonalna, co często się zdarza, kiedy autor staje w roli komentatora współczesnego świata. Zwraca uwagę na ważne problemy, żależności. Są momenty, w których to drugie dno jest odkrywane i za to wielkie dzięki.
Polecam, napisana w przystępny sposób, łątwo ją wchłonąć i zapamiętać, a to też coś, co wyróżnia ją na tle innych pozycji w tej kategorii.

Lubię tę książkę. Lubię ją za to, że nie jest pretensjonalna, co często się zdarza, kiedy autor staje w roli komentatora współczesnego świata. Zwraca uwagę na ważne problemy, żależności. Są momenty, w których to drugie dno jest odkrywane i za to wielkie dzięki.
Polecam, napisana w przystępny sposób, łątwo ją wchłonąć i zapamiętać, a to też coś, co wyróżnia ją na tle innych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Faktem jest, że autor potrafił mnie przenieść w świat, który opisuje. Opowieści okazały się dla mnie bardzo smutne, bardzo tajemnicze, dziwne. Uwielbiam pewnego rodzaju neutralność, obojętność bohaterów na świat. Mimo ich głębokiego przeżywania pozostają w swoim monotonnym trybie, a smutek rozwija się niezależnie. W pewnym momencie drogi emocji i zdarzeń krzyżują się, ale wtedy historia się kończy. Naprawdę zostawił mnie w tym miejscu, gdzie było tyle pytań? Nie jestem zły!
Jest to moje pierwsze zderzenie z twórczością autora, ale wzbudził we mnie tę pustkę, której nie chcę wypełnić, tylko trwać w niej, nawet jeśli opowieść pozwala mi wymyślić zakończenie. Nie wymyślam, nie staram się dokończyć, ale czekam, aż o tym wszystkim zapomnę i dam się tej opowieści w momencie zakończenia po prostu rozpłynąć.
Podobało mi się. Może dlatego, że spotykam niewinną jesień każdego ranka.

Faktem jest, że autor potrafił mnie przenieść w świat, który opisuje. Opowieści okazały się dla mnie bardzo smutne, bardzo tajemnicze, dziwne. Uwielbiam pewnego rodzaju neutralność, obojętność bohaterów na świat. Mimo ich głębokiego przeżywania pozostają w swoim monotonnym trybie, a smutek rozwija się niezależnie. W pewnym momencie drogi emocji i zdarzeń krzyżują się, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Trochę mnie wynudziła ta historia. Poza tym jest bardzo groteskowa, a obraz nierzeczywisty został przedstawiony w estetyce słabego komiksu. Nie dla mnie

Trochę mnie wynudziła ta historia. Poza tym jest bardzo groteskowa, a obraz nierzeczywisty został przedstawiony w estetyce słabego komiksu. Nie dla mnie

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Godne zakończenie ciekawej trylogii. Cieszy fakt, że jest tak popularna wśród młodszych czytelników, bo to interesująca, niebanalna, ale bardzo przystępa i godna polecenia powieść. Nie można tego powiedzieć o wszystkich hitach ostatnich lat ;)

Godne zakończenie ciekawej trylogii. Cieszy fakt, że jest tak popularna wśród młodszych czytelników, bo to interesująca, niebanalna, ale bardzo przystępa i godna polecenia powieść. Nie można tego powiedzieć o wszystkich hitach ostatnich lat ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Zacznę od tego, że HYGGE stawało na mojej drodze od wakacji. W końcu znalazłem tę właśnie książkę pod choinką. Cieszyłem się, że w końcu będę miał możliwość zgłębić temat.
Ładne wydanie - kolorowe, sztywna oprawa, fajna czcionka.

Jest naprawdę niewiele do czytania. Tekst, którego jest na stronie bardzo mało, otacza niezadrukowana przestrzeń. Wiele miejsca zajmują też zdjęcia, mnóstwo zdjęć. Na domiar wszystkiego, ta książka nie ma kompletnie treści. Z tego nic nie wynika. Mamy przedstawione jakieś sytuacje, przeżycia Duńczyków, którzy mile spędzają wolny czas. Nie dowiedziałem się z tego zupełnie nic. Niektóre historyjki kończą się, zanim się zaczęły, to też jest ciekawe.
Ta książka jest po prostu nudna. Zapewniam, że każdy z nas może podać przykład sytuacji, która może być dla kogoś momentem odprężenia, np. wypicie kawy po ciężkim dniu. Nie musicie czytać tej książki, żeby o tym wiedzieć.

Jest to w jakimś stopniu potępienie konsumpcjonizmu. Autorka pisze, żeby zwracać uwagę na małe rzeczy, cieszyć się chwilami, spędzonymi z rodziną, zrobić coś samemu, a nie kupować. Tak czy siak to nie ma za wiele wspólnego z codziennym życiem. Poza tym wszystko to przedstawione w TYM super klimacie. Świeczki, zachody słońca, owoce, kolory, uśmiech, siedzenie na krześle, picie herbaty w grubych skarpetach WOW

Podsumowując, autorka pisze, co jest fajne dla różnych ludzi. Ta pozycja jest skierowana naprawdę do bardzo małej grupy odbiorców. Kompletnie brak jej uniwersalności.

Książka będzie się podobać ludziom prowadzącym lub lubiącym blogi pełne kolorowych obrazków. Tutaj również je znajdziecie, są bardzo ładne.
Jako obiekt to wydanie spełni też funkcję dekoracyjną i wzbogaci każde zdjęcie na instagram.
Książka nie spodoba się osobom, dla których jest ważne, aby to, co czytają, miało sens.

Zacznę od tego, że HYGGE stawało na mojej drodze od wakacji. W końcu znalazłem tę właśnie książkę pod choinką. Cieszyłem się, że w końcu będę miał możliwość zgłębić temat.
Ładne wydanie - kolorowe, sztywna oprawa, fajna czcionka.

Jest naprawdę niewiele do czytania. Tekst, którego jest na stronie bardzo mało, otacza niezadrukowana przestrzeń. Wiele miejsca zajmują też...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Brud Piotr C.
Ocena 6,1
Brud Piotr C.

Na półkach: , , , ,

Kupiłem tę książkę, bo chciałem coś przeczytać. Dowiedziałem się, że jest popularna, autor był mi nieznany, a jego wcześniejsze dzieła lubiane przez wielu ludzi. Miało być o życiu, więc kupiłem.
Przemyślenia głównego bohatera są dla mnie bardzo ciężkostrawne. Nie wierzę w te historie, którymi jest obarczany. Momentami byłem bardzo znużony tymi perypetiami.
Ta książka miała być o samotności, o czymś, co może jest miłością i o strachu przed śmiercią. Nie wiem, czy była o tym, może była. Wiem na pewno to wszystko ginie pod stertą bzdurnych, odmóżdżających historyjek. Pewnie miałem poczuć ten świat i szukać wartości. Im głębiej tym lepiej. Jeśli znalazłem, to bardzo mało i z nieproporcjonalnie wielkim poświęceniem. Nie opłacało się.
Pomijając fakt, że taki, przesadzony obraz wielkiego miasta znany jest wszystkim i treść okazała się bardzo przewidywalna, monotonna, to nie wnosi ona do postrzegania czegokolwiek zupełnie NIC. Jest jedno dno. Średnie
Może po prostu nie dla mnie.

Kupiłem tę książkę, bo chciałem coś przeczytać. Dowiedziałem się, że jest popularna, autor był mi nieznany, a jego wcześniejsze dzieła lubiane przez wielu ludzi. Miało być o życiu, więc kupiłem.
Przemyślenia głównego bohatera są dla mnie bardzo ciężkostrawne. Nie wierzę w te historie, którymi jest obarczany. Momentami byłem bardzo znużony tymi perypetiami.
Ta książka miała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

To działa. Przeczytaj to teraz, nie ma lepszego momentu.

To działa. Przeczytaj to teraz, nie ma lepszego momentu.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moja opinia, jak zawsze, będzie krótka. Nie miałem oczekiwań, co do zakończenia serii. Po bardzo przeciętnej, momentami nużącej "Niezgodnej" doznałem wielkiego szoku czytając "Zbuntowaną". Zaskoczyła mnie nieporównywalnie większa ilość zdarzeń, ich głębokość i oddziaływanie. Nie spodziewałem się też tak wielkiej zmiany w postępowaniu głównych bohaterów, ich opisu świata, który dopiero właśnie w części drugiej ma kilka wymiarów!
"Wierna" jest godną, choć nie lepszą od poprzedniej, ostatnią częścią. Zakończenia się spodziewałem po samych pogłoskach i rzekomej kontrowersyjności. Ja takowej nie widzę, natomiast sam pomysł jest po prostu dobry. Niestety, można było z tego wycisnąć o wiele więcej. Można było wycisnąć o wiele więcej z czytelnika. Sam fakt ginie gdzieś pośród nieważnych zdarzeń i staje się tylko zakończeniem i za wiele z niego nie wynika, a mogło. Bohaterowie w tej odsłonie stracili kontakt z rzeczywistością. Wracamy do punktu, w którym w sumie nie wiedzą, o co im chodzi, po co coś robią. W każdym razie łatwo im zapomnieć, wybaczać, zaczynać bez sensu na nowo nowe intrygi po delikatnym zbliżeniu, czułości, w których nie ma ani uczucia, ani chemii, ani... nie wiem. Ja tego nie czuję.
Serię wypada skończyć, jeśli się już ją zaczęło. Nie mam negatywnych odczuć, bo przecież i na pozytywnych mi nie zależało. Jest OK, ale nie dziwi fakt, że niektórzy fani czują zawód.

Moja opinia, jak zawsze, będzie krótka. Nie miałem oczekiwań, co do zakończenia serii. Po bardzo przeciętnej, momentami nużącej "Niezgodnej" doznałem wielkiego szoku czytając "Zbuntowaną". Zaskoczyła mnie nieporównywalnie większa ilość zdarzeń, ich głębokość i oddziaływanie. Nie spodziewałem się też tak wielkiej zmiany w postępowaniu głównych bohaterów, ich opisu świata,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ta książka jest lepsza od poprzedniej.
Główna bohaterka myśli o sobie, o rodzicach o uczuciach, WIĘCEJ. Bohaterowie dojrzewają w szybkim tempie. Potrafią rozmawiać, nawet wiedzą kiedy, choć nie brakuje momentów znużenia. Śmierć staje się tematem, który traktuje się zbyt lekko. Sama Tris z delikatnej nastolatki staje się hybrydą, która może przeżyć chyba wszystko. O jej PRZESZYWAJĄCYM BÓLU i CZERNIĄ PRZED OCZAMI dowiaduję się kilka razy w rozdziale... Poza tym, nie wiem czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, ale Nieustraszeni to po prostu banda głupich nastolatków lubiących się bić, umiejących zabijać z zimną krwią, a do tego są podatni na manipulacje. Tak czy siak, to chyba im kibicujemy, bo umieją krzyczeć w tym samym momencie. Czy to oby na pewno książka dla młodzieży? Jest wiele absurdów, ale to nie będzie spoiler.
Na końcu muszę wspomnieć o tłumaczeniu, które jest słabe, ubogie, zawiera błędy, uwzględnia dziwne słowa.

Ta książka jest lepsza od poprzedniej.
Główna bohaterka myśli o sobie, o rodzicach o uczuciach, WIĘCEJ. Bohaterowie dojrzewają w szybkim tempie. Potrafią rozmawiać, nawet wiedzą kiedy, choć nie brakuje momentów znużenia. Śmierć staje się tematem, który traktuje się zbyt lekko. Sama Tris z delikatnej nastolatki staje się hybrydą, która może przeżyć chyba wszystko. O jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książki bardzo popularne wśród młodzieży zawsze wzbudzają u mnie dystans. Dzieje się to automatycznie. Świat, który poznałem po przeczytaniu pierwszej części choć pełen konfliktów i zaburzeń zdaje się być po prostu płaski, czarno-biały i zbyt łatwy, żebym mógł odczuwać to, co bohaterowie. Nie zdążyłem czuć.
Za dużo przemocy i prostych dialogów. Za mało opisów, oddechu w trakcie czytania. Brakuje mi tej przestrzeni, w której mogę myśleć. Chcę wiedzieć JAK, a nie tylko CO.
Książka jest w porządku, nie boli, nic z tych rzeczy! Lubię ją, ale to za mało.

Książki bardzo popularne wśród młodzieży zawsze wzbudzają u mnie dystans. Dzieje się to automatycznie. Świat, który poznałem po przeczytaniu pierwszej części choć pełen konfliktów i zaburzeń zdaje się być po prostu płaski, czarno-biały i zbyt łatwy, żebym mógł odczuwać to, co bohaterowie. Nie zdążyłem czuć.
Za dużo przemocy i prostych dialogów. Za mało opisów, oddechu w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

niesamowity portret psychologiczny i przedstawienie definicji wrażliwości.

niesamowity portret psychologiczny i przedstawienie definicji wrażliwości.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Wszystko dla pań" to nie tylko wspaniale opowiedziana historia, ale i bardzo wartościowy opis kształtującego się nowego rodzaju handlu. Uwikłani w niezwykle subtelną i piękną, a zarazem cichą i tłamszoną miłość dowiadujemy się jednocześnie ciekawych faktów o funkcjonowaniu, wyglądzie i ciągłym rozwoju pierwszej w Paryżu galerii handlowej. Z jaką lekkością można przeplatać finezyjnie opisane przeżycia i suche niekiedy fakty? Opisom nie ma końca, a z każdym kolejnym słowem mam ochotę dotknąć materiału, zobaczyć kurz na ulicy miasta, narzekać na brak powietrza podczas wyprzedaży w magazynie! Émile Zola pozwala mi całkowicie zatracić się w subtelności języka, chłonąć każdy epitet.

Pozycja wyjątkowa. Lubiący naturalizm nie mogą przejść obojętnie! Polecam.

(z innej beczki)
Na podstawie powieści powstał serial "The Paradise". Wyprodukowała go brytyjska stacja BBC. Istnieją dwa sezony. Każdy z nich składa się z ośmiu, niemal godzinnych odcinków. Na początku każdego z nich możemy przeczytać: BASED ON EMILE ZOLA NOVEL. Szczerze mówiąc jest to bardzo duże nadużycie. Ekranizacja ta ma tyle wspólnego z książką, co nic. Nie oceniam tutaj serialu, być może warto go obejrzeć, ponieważ stacja BBC tworzy niesamowicie dopracowane, piękne serie kostiumowe. Nie można zarzucić niczego zdjęciom i całej, choć niezgodnej z książką, wytworzonej aurze.

Osobom, które szukają obrazu tej historii polecam film Juliena Duviviera z 1930r. "Raj dla kobiet".

"Wszystko dla pań" to nie tylko wspaniale opowiedziana historia, ale i bardzo wartościowy opis kształtującego się nowego rodzaju handlu. Uwikłani w niezwykle subtelną i piękną, a zarazem cichą i tłamszoną miłość dowiadujemy się jednocześnie ciekawych faktów o funkcjonowaniu, wyglądzie i ciągłym rozwoju pierwszej w Paryżu galerii handlowej. Z jaką lekkością można przeplatać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Jest to jedna z tych pozycji, której nie powinienem czytać jednym tchem. Mam nadzieję do niej wracać co jakiś czas, wybierać losową historię i poznawać jej wielowymiarowość na nowo. Bardzo podoba mi się sposób opowiadania, jak i historie same w sobie. U mnie będzie gościć w szczególnym miejscu.

Jest to jedna z tych pozycji, której nie powinienem czytać jednym tchem. Mam nadzieję do niej wracać co jakiś czas, wybierać losową historię i poznawać jej wielowymiarowość na nowo. Bardzo podoba mi się sposób opowiadania, jak i historie same w sobie. U mnie będzie gościć w szczególnym miejscu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

cały mój dziecięcy świat

cały mój dziecięcy świat

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

trochę się zwiodłem. Bohaterowie wydają się dziwnie niemyslący i prości/bezkształtni w tej całej dynamice zmian w ich charakterach. Tak sobie

trochę się zwiodłem. Bohaterowie wydają się dziwnie niemyslący i prości/bezkształtni w tej całej dynamice zmian w ich charakterach. Tak sobie

Pokaż mimo to