rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Moja niedoczytana zmorka wreszcie za mną! Czytałam od początku drugiego tomu i przez cały czas trwania tej pasjonującej lektury zastanawiałam się: dlaczego ja przestałam to czytać? przecież to jest takie dobre!
Odpowiedź jest bardzo prozaiczna - prawdopodobnie zaczęłam czytać coś innego i poczciwy Prus odszedł w zapomnienie. Ale, na szczęście, doczekał się na swoją kolej. Przecież to jest takie dobre!
Tym razem wyjątkowo utożsamiłam się z Wokulskim - przede wszystkim w kwestii pewnych poglądów: "Na zrozumienie tej duchowej prostytucji, którą prowadzi się bez potrzeby, na zimno, przy zachowaniu pozorów cnoty, na to już brakuje mi zmysłu." Razem z nim miotałam się pod wpływem naprawdę wielu sprzecznych uczuć - szczerze wierzę, że obydwoje się podnieśliśmy (moja wizja zakończenia, a co!).
Wielość postaci, uczuć i miejsc to bezdyskusyjna zaleta "Lalki". Dla samego opisu uczuć targających Wokulskim przy torze kolejowym - warto. Więc wszystkim z całego serca polecam.
To takie ekscytujące mieć wreszcie przeczytaną "Lalkę". A zarazem smutno... Cóż, trzeba będzie do niej powrócić!

Moja niedoczytana zmorka wreszcie za mną! Czytałam od początku drugiego tomu i przez cały czas trwania tej pasjonującej lektury zastanawiałam się: dlaczego ja przestałam to czytać? przecież to jest takie dobre!
Odpowiedź jest bardzo prozaiczna - prawdopodobnie zaczęłam czytać coś innego i poczciwy Prus odszedł w zapomnienie. Ale, na szczęście, doczekał się na swoją kolej....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miło jest znowu wrócić do mojego Żeromskiego. Kto by pomyślał, że tak go polubię? "Syzyfowe prace" to jedna z moich niechlubnych zaległości z zamierzchłych czasów, nawet nie przypuszczałam, że kiedyś zwyczajnie zapragnę je przeczytać. A że zrobię to z taką przyjemnością - łooooo-hooo!
Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, czego się spodziewać (jak prawie zawsze, nie wiem dlaczego tak piszę, może łatwiej mi zacząć akapit...). Nie chodzi mi tutaj o treść, bo w teorii posiadałam jednozdaniowe streszczenie tego utworu: "O rusyfikacji". Jednakże, skąd miałam wiedzieć, że będzie to 11 lat z życia bohatera poznanego jako typowego "ssipalca"?
Marcin Borowicz na oczach czytelnika przechodzi tak ogromną przemianę, że jest to prawie niemożliwe do opisania w ramach niespełna 200 stron.
Nie mam żalu do Żeromskiego, że znowu zakończył na smutno - zawsze staram się dostrzec ziarnko nadziei w jego prozie, a tym razem sam autor mi w tym pomógł!
To naprawdę wartościowe dzieło, cieszę się, że poznałam je późno niż później. Polecam całego Żeromskiego oczywiście.

Miło jest znowu wrócić do mojego Żeromskiego. Kto by pomyślał, że tak go polubię? "Syzyfowe prace" to jedna z moich niechlubnych zaległości z zamierzchłych czasów, nawet nie przypuszczałam, że kiedyś zwyczajnie zapragnę je przeczytać. A że zrobię to z taką przyjemnością - łooooo-hooo!
Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, czego się spodziewać (jak prawie zawsze, nie wiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Janusz Leon Wiśniewski czytany w Dzień Kobiet... Co ten mężczyzna ze mną nawyprawiał tymi opowiadaniami! No, właśnie - mężczyzna, a tu przenikanie kobiecej duszy na wskroś, niesamowite sondowanie psychiki i odnajdywanie najciemniejszych zakamarków serc. To mój mistrz!
O tych opowiadaniach nie da się dużo powiedzieć, ponieważ one mówią same za siebie. Każde jedno dogłębnie porusza i pozostaje w pamięci.
W czym leży fenomen tych opowiadań? W ich prostocie i złożoności, wnikliwości i powierzchowności i przede wszystkim - w prawdziwej miłości. A tej miłości w każdy opowiadaniu są przeróżne odcienie, zapachy, smaki i dźwięki.
"Zespoły napięć" - pozycja obowiązkowa dla każdego mężczyzny i każdej kobiety. Gorąco polecam!

Moje ulubione opowiadania z tego zbioru to "Arytmia", "Anorexia nervosa" i "Cykle zamknięte".

Janusz Leon Wiśniewski czytany w Dzień Kobiet... Co ten mężczyzna ze mną nawyprawiał tymi opowiadaniami! No, właśnie - mężczyzna, a tu przenikanie kobiecej duszy na wskroś, niesamowite sondowanie psychiki i odnajdywanie najciemniejszych zakamarków serc. To mój mistrz!
O tych opowiadaniach nie da się dużo powiedzieć, ponieważ one mówią same za siebie. Każde jedno dogłębnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tytułowa Martyna to postać, w której można się łatwo odnaleźć. Kryje się za nią szereg problemów tak dobrze wszystkim znanych, że utożsamienie się z nią nie wymaga nadzwyczajnego wysiłku.
Wszystkie postacie tego projektu są przepięknie skonstruowane, a fabularnie (w każdej wersji, także alternatywnych)jest zaskakująco. Podstawowa funkcja "Martyny" to skłonienie do refleksji i zaszczepienie chęci przewartościowania, chociaż po części, swojego życia.
Dobrze trafiłam z wyborem lektury na Dzień Kobiet. Oddaję hołd twórcom i bohaterom. Polecam!

Tytułowa Martyna to postać, w której można się łatwo odnaleźć. Kryje się za nią szereg problemów tak dobrze wszystkim znanych, że utożsamienie się z nią nie wymaga nadzwyczajnego wysiłku.
Wszystkie postacie tego projektu są przepięknie skonstruowane, a fabularnie (w każdej wersji, także alternatywnych)jest zaskakująco. Podstawowa funkcja "Martyny" to skłonienie do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przecudowne opowiadanie, pełne jak najlepiej rozumianej tkliwości i czaru. Koniecznie przeczytam powieść "Los powtórzony", bo to opowiadanko mnie urzekło. Było w nim wszystkiego po trochu, ale jednak chce się więcej! :)

Przecudowne opowiadanie, pełne jak najlepiej rozumianej tkliwości i czaru. Koniecznie przeczytam powieść "Los powtórzony", bo to opowiadanko mnie urzekło. Było w nim wszystkiego po trochu, ale jednak chce się więcej! :)

Pokaż mimo to

Okładka książki Miłość oraz inne dysonanse Janusz Leon Wiśniewski, Irada Wownenko
Ocena 6,6
Miłość oraz in... Janusz Leon Wiśniew...

Na półkach: , ,

Już zapomniałam, jakie Wiśniewski zrobił na mnie pierwsze wrażenie - przy okazji "S@motności w Sieci". I teraz, przy lekturze "Miłości oraz innych dysonansów", to wszystko wróciło!
Najbardziej urzeka mnie nieoczywistość historii tworzonych przez tego autora. Nie ma tu kwiatuszków, cukiereczków i koteczków. Jest życie w tej najbardziej rzeczywistej formie - nieprzesadzonej, wymagającej i dalekiej od tak zwanej sprawiedliwości.
Dla mnie ta powieść to genialna fabularnie podróż przez zakamarki umysłów naprawdę wielu postaci. Bardzo to cenię u Wiśniewskiego, że nie wszystko kręci się wokół wyłącznie dwójki bohaterów. Spotykają oni naprawdę wielu ludzi, ludzi z prawdziwymi twarzami, którzy dużo przeszli w swoim życiu. Jest więc niezliczona ilość wspomnień: tragicznych, komicznych i przede wszystkim - bardzo prawdopodobnych. To wszystko sprawia, że jeśli nie w którymś z głównych bohaterów, to w epizodycznym na pewno się odnajdziemy.
Wiśniewski zadaje wiele pytań, podsuwa delikatnie mnogość odpowiedzi, ale wszystko zostawia czytelnikowi. To od czytelnika zależy, co odnajdzie w tej powieści. Może to być kompendium wiedzy o miłości, zapis choroby psychicznej, solidna dawka muzyki klasycznej, historia o trzech bliskich-dalekich narodach czy rzecz o prawdziwej przyjaźni. Dla mnie wszystkiego było akurat, więc - idealnie.
Zachęcam każdego do przeczytania i znalezienia w tej książce czegoś odpowiedniego dla siebie.
Ja do "Miłości oraz innych dysonansów" jeszcze powrócę!

Już zapomniałam, jakie Wiśniewski zrobił na mnie pierwsze wrażenie - przy okazji "S@motności w Sieci". I teraz, przy lekturze "Miłości oraz innych dysonansów", to wszystko wróciło!
Najbardziej urzeka mnie nieoczywistość historii tworzonych przez tego autora. Nie ma tu kwiatuszków, cukiereczków i koteczków. Jest życie w tej najbardziej rzeczywistej formie - nieprzesadzonej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wspomnienia. Wiersze. Opowiadania." to najtrudniejsza książka jaką dotychczas przeczytałam. Nigdy specjalnie nie interesowałam się literaturą wojenną, tłumaczyłam ten brak zainteresowania właśnie ową 'trudnością' i nadmierną wrażliwością. Konfrontację z Borowskim przeżyłam więc szczególnie.
Każdy z pokolenia Kolumbów, z ludzi uczestniczących w II wojnie światowej, z ocalałych wreszcie - każdy miał swój sposób na wyrażenie niewyrażalnego. Dla mnie sposób Borowskiego jest naprawdę wymowny. Nie konstruuje on w opowiadaniach zanadto skomplikowanych postaci, nie rozpisuje biografii i nie tworzy zawiłych drzew genealogicznych. Pokazuje człowieka wrzuconego w dane miejsce dziejącej się historii, ukazuje jego postępowanie. Bez ocen, bez usprawiedliwień. Naga prawda.
To nie jest "lekki" zbiór opowiadań, który da się przeczytać na jeden raz. To nie jest pean człowieka. To nie jest proza, którą się zapomni po zamknięciu lektury. To nie jest poezja afirmująca świat.
To zbiór, w których wszystko kojarzy się z degradacją, ze śmiercią. To wspomnienia, w których obiektem porównania nie są piękne barwy przyrody a trupi kolor. To opowiadania, które powołują się na zapachy, jakich nie jest się w stanie wyobrazić. Te opowiadania wywołują wstręt, współczucie, obrzydzenie, litość, nienawiść, żal, zawiść. Czasem może drgnąć kącik ust. Czasem popłynie łza. Najczęściej nie pojawi się słowo komentarza. Pozostanie osłupienie.

"Wspomnienia. Wiersze. Opowiadania." to najtrudniejsza książka jaką dotychczas przeczytałam. Nigdy specjalnie nie interesowałam się literaturą wojenną, tłumaczyłam ten brak zainteresowania właśnie ową 'trudnością' i nadmierną wrażliwością. Konfrontację z Borowskim przeżyłam więc szczególnie.
Każdy z pokolenia Kolumbów, z ludzi uczestniczących w II wojnie światowej, z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór opowiadań Nałkowskiej stanowi dość tragiczny początek mojego czytelniczego roku 2016. Jako osoba nadwrażliwa bardzo mocno przeżyłam każdy pojedynczy opis losu, który "ludzie ludziom zgotowali". Świadczy to na pewno o kunszcie pisarskim autorki "Granicy", o którym w swoich opiniach miałam okazję już pisać. Tym razem nie wykazała się ona zbyt dużą delikatnością ani nawet najmniejszą troską o czytelnika. Opisała realistycznie to, co działo się w czasie hitlerowskich prześladowań. To, że wyszedł z tego najbardziej obrzydliwy zbiór opowiadań, z którymi w swoim krótkim życiu miałam do czynienia - to nie jest jej wina. Ona rzetelnie oddała całe okrucieństwo, ordynarność i katastrofizm tego okresu historycznego. Bez zbędnego cukierkowania i współczucia, którego wtedy nikt nie miał. Bardzo szanuję to, w jaki sposób to opisała. "Medaliony" na pewno spełniają swoją rolę - dają świadectwo. Wstrząsające świadectwo, po którym krew w żyłach jest zamrożona.

Zbiór opowiadań Nałkowskiej stanowi dość tragiczny początek mojego czytelniczego roku 2016. Jako osoba nadwrażliwa bardzo mocno przeżyłam każdy pojedynczy opis losu, który "ludzie ludziom zgotowali". Świadczy to na pewno o kunszcie pisarskim autorki "Granicy", o którym w swoich opiniach miałam okazję już pisać. Tym razem nie wykazała się ona zbyt dużą delikatnością ani...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak to bywa w mojej znajomości z Nałkowską - przeżyłyśmy w pewnym momencie kryzys. I ponownie, chyba jeszcze bardziej niż przy okazji "Granicy", warto było go przezwyciężyć i dojść do końca.
Co za genialne pióro! Co za pomysłowość! I jak ogromna znajomość ludzkiego wnętrza... Pani Zofio, chylę czoła!
"Niecierpliwi" to powieść, w której naprawdę można się odnaleźć. Nie tylko w głównym bohaterze, ale także w postaciach pobocznych, momentami naprawdę epizodycznych. Nałkowska swojemu czytelnikowi dostarcza całą gamę charakterów, osobowości, czasem jedynie nawyków, w której może od przebierać, wszystkie przymierzać... Proszę mi wierzyć, każdy coś dla siebie znajdzie (chyba niestety). Relacje międzyludzkie szczegółowo zdiagnozowane, niesamowicie ukazane wpływy społeczeństwa na jednostkę.
Jestem pod wrażeniem zakończenia, które dopełniło obraz całego majstersztyku.
Pomysł na akcję zbyt dobry, zbyt dosadny, zbyt...zbyt prawdziwy. Tragedia, choć zapowiadana od początku, potrafi zaskoczyć na samym końcu.
To jedna z tych książek, których nigdy się ostatecznie nie odkłada.
Tak bardzo polecam!

Jak to bywa w mojej znajomości z Nałkowską - przeżyłyśmy w pewnym momencie kryzys. I ponownie, chyba jeszcze bardziej niż przy okazji "Granicy", warto było go przezwyciężyć i dojść do końca.
Co za genialne pióro! Co za pomysłowość! I jak ogromna znajomość ludzkiego wnętrza... Pani Zofio, chylę czoła!
"Niecierpliwi" to powieść, w której naprawdę można się odnaleźć. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Och... Co to były za przeżycia! Najpierw oczarowały mnie "Panny z Wilka", a dalej już poszło. Każde opowiadanie wzruszające, a jednak - niepowtarzalne. Bez jakiegoś schematu, bogate zagadnieniowo, różniące się formą... Iwaszkiewicz zdominował moje myśli jeszcze na długo po zakończeniu lektury.
Do ulubionych na pewno trafi "Młyn na Lutynią", bo jeszcze tak genialnego opowiadania nie czytałam. "Dziewczyna i gołębie" - realizm na 5 z plusem. "Stara cegielnia", to konstrukcyjnie chyba najlepsze opowiadanie, nie licząc rozbudowanych fabularnie "Panien z Wilka" - w tym przypadku aż można się zastanowić, czy to na pewno opowiadanie, jakaś mała forma...! "Ikara" znałam wcześniej, ale powtórnie mnie zasmucił. Co się zaś tyczy "Wiewiórki" - to tylko dwie strony, a tyle treści!
Iwaszkiewicz trafia na listę najbardziej urzekających autorów. Pogłębione życie wewnętrzne bohaterów zasługuje na szczególną uwagę, bo przecież trudno w niewielkim formacie zmieścić tak wiele. Najbardziej doceniam umiejętność celnego podsumowywania, tak konkretnego w słowach, a niosącego tak ogromne przesłanie... Bardzo podziwiam i nie mogę się nazachwycać!

Och... Co to były za przeżycia! Najpierw oczarowały mnie "Panny z Wilka", a dalej już poszło. Każde opowiadanie wzruszające, a jednak - niepowtarzalne. Bez jakiegoś schematu, bogate zagadnieniowo, różniące się formą... Iwaszkiewicz zdominował moje myśli jeszcze na długo po zakończeniu lektury.
Do ulubionych na pewno trafi "Młyn na Lutynią", bo jeszcze tak genialnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co za smutna opowieść o uwikłaniu... Ileż czającego się zła wszechobecnej bezlitosnej machiny.
Fabularnie - naprawdę dobra robota. Czytelnik nie wie, o co chodzi, więc idealnie wczuwa się w przeżywanie losów głównego bohatera. Generalnie - zasmucająca. Ale jakoś niewiele po niej zostaje, jeśli nie podłoży się do tego którejś z paraboli. Ja sobie podkładam tę o samotności, dzisiaj mi pasuje takie odczytanie powieści Kafki.
Sprawdź i wybierz swoje!

Co za smutna opowieść o uwikłaniu... Ileż czającego się zła wszechobecnej bezlitosnej machiny.
Fabularnie - naprawdę dobra robota. Czytelnik nie wie, o co chodzi, więc idealnie wczuwa się w przeżywanie losów głównego bohatera. Generalnie - zasmucająca. Ale jakoś niewiele po niej zostaje, jeśli nie podłoży się do tego którejś z paraboli. Ja sobie podkładam tę o samotności,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzeci Murakami, a z każdym kolejnym - zadziwienie rośnie. Dobrze się tak zadziwić!
Treść miejscami naprawdę niezrozumiała, ale w takim znaczeniu mistyczno-fantasmagorycznym, tak przyjaźnie, tak...magicznie. Bardzo budujące zakończenie, wiele prawd życiowych co chwila. Poruszające losy bohaterów i znowu to miasto, miasto żyjące swoim życiem, miasto, które nigdy nie śpi!
Polecam! I będzie więcej, apetyt na Murakamiego rośnie w miarę jedzenia. Ciekawe, czym tym razem mnie zaskoczy...

Trzeci Murakami, a z każdym kolejnym - zadziwienie rośnie. Dobrze się tak zadziwić!
Treść miejscami naprawdę niezrozumiała, ale w takim znaczeniu mistyczno-fantasmagorycznym, tak przyjaźnie, tak...magicznie. Bardzo budujące zakończenie, wiele prawd życiowych co chwila. Poruszające losy bohaterów i znowu to miasto, miasto żyjące swoim życiem, miasto, które nigdy nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moje drugie spotkanie z Murakamim skończyło się naprawdę dużym niedowierzaniem, a zarazem zadowoleniem. Hajime to ten typ bohatera, któremu ma się wiele do zarzucenia, ale idzie to w parze z wiarą w niego. Moja wiara tutaj nie okazała się kompletnie naiwna, co mnie ucieszyło. Nie do końca zrozumiałam, co się właściwie wydarzyło w zakończeniu, ale było to tak dobre zakończenie, że nie podjęłam dyskusji na ten temat. Jestem zadowolona z tego, że przekonałam się do tego autora i mam perspektywę na dłuuuuuugą podróż wraz z nim.

Moje drugie spotkanie z Murakamim skończyło się naprawdę dużym niedowierzaniem, a zarazem zadowoleniem. Hajime to ten typ bohatera, któremu ma się wiele do zarzucenia, ale idzie to w parze z wiarą w niego. Moja wiara tutaj nie okazała się kompletnie naiwna, co mnie ucieszyło. Nie do końca zrozumiałam, co się właściwie wydarzyło w zakończeniu, ale było to tak dobre...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nesbo po raz czwarty zaskakuje i nie ma w tym niczego schematycznego! To jest ten fenomen - nie ma się wrażenia, że to już było, że to się już czytało, że to już mówili, etc.... Za każdy razem potężna dawka adrenaliny, akcja wkręca do tego stopnia, że nie można się oderwać (a jeśli już okrutny świat do tego zmusi - cały czas analizuje się każdy szczegół, wciąż próbuje się złożyć układankę).
Harry trochę mnie wkurzył w tej części, ale potem się zrehabilitował (pisałam już, że mu mocno kibicuję na płaszczyźnie uczuciowej?), więc lubię go jeszcze bardziej. Ciężko coś więcej pisać o jego zdolnościach śledczych, bo momentami zwyczajnie za nimi nie nadążam - to cudowne uczucie, gdy wreszcie uda się go dogonić!
Fabuła tej części wyjątkowo poruszająca, a zarazem frustrująca, że "złemu" nadal się udaje wywinąć od odpowiedzialności - liczę, że Harry wkrótce go dopadnie! Grrrr!

Nesbo po raz czwarty zaskakuje i nie ma w tym niczego schematycznego! To jest ten fenomen - nie ma się wrażenia, że to już było, że to się już czytało, że to już mówili, etc.... Za każdy razem potężna dawka adrenaliny, akcja wkręca do tego stopnia, że nie można się oderwać (a jeśli już okrutny świat do tego zmusi - cały czas analizuje się każdy szczegół, wciąż próbuje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najmisterniej, jak dotychczas, skomponowana powieść z cyklu o Harry'm Hole. Można rzec, że akcja podąża dwutorowo - pierwszy tor to akcja współczesna, drugi: czasy drugiej wojny światowej.
Najciekawsze jest to, że gdy już wie się, kto za wszystkim stoi... nie wie się, kto za tym stoi. Przesłanki niby są, ale to wydaje się być nie-re-al-ne! A jednak! Wow!
Kolejny majstersztyk w kwestii budowania napięcia, Harry ponownie urzeka tak, że przeżywa się wszystko wraz z nim - a nawet mocniej.
Nie dziwne, że to "norweski kryminał wszech czasów"! Podpisuję się pod tym, że to na pewno kryminał genialny i warty przeczytania :)

Najmisterniej, jak dotychczas, skomponowana powieść z cyklu o Harry'm Hole. Można rzec, że akcja podąża dwutorowo - pierwszy tor to akcja współczesna, drugi: czasy drugiej wojny światowej.
Najciekawsze jest to, że gdy już wie się, kto za wszystkim stoi... nie wie się, kto za tym stoi. Przesłanki niby są, ale to wydaje się być nie-re-al-ne! A jednak! Wow!
Kolejny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Harry Hole to taka postać, której się po prostu kibicuje. Na wszystkich płaszczyznach trzyma się za niego kciuki - na polu zawodowym, by rozwiązał sprawę; na polu relacji, by powiodło mu się w związku; na polu nałogu, by zapanował nad swoim potworem.
Nesbo pomaga czytelnikowi uwierzyć w Harry'ego i mam wrażenie, że - podobnie jak ja - bardzo na niego stawia.

Harry Hole to taka postać, której się po prostu kibicuje. Na wszystkich płaszczyznach trzyma się za niego kciuki - na polu zawodowym, by rozwiązał sprawę; na polu relacji, by powiodło mu się w związku; na polu nałogu, by zapanował nad swoim potworem.
Nesbo pomaga czytelnikowi uwierzyć w Harry'ego i mam wrażenie, że - podobnie jak ja - bardzo na niego stawia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Genialny początek serii o Harry'm Hole, po którym nie mogłam nie zacząć kolejnej powieści.
Ale po kolei: Harry to zabójczo inteligentny mężczyzna o dość niespotykanej aparycji. Niewątpliwie ma w sobie coś pociągającego - w moich oczach to będzie zarówno jego nietuzinkowy humor, jak i ciężkie życie, przez które kroczy. Z tym życiem, jak każdy, radzi sobie różnie, ale - i tak mi imponuje.
Jeżeli chodzi o warstwę kryminalną, od której tak długo wszędzie się wykręcałam, to mogę powiedzieć tylko: mam czego żałować! Moja niechęć do powieści kryminalnych brała się z awersji do zbyt, hmmmmm, krwawych i ociekających okropieństwami scen. Na szczęście u Nesbo jest równowaga, wszystko na miejscu i bez nadmiaru fizycznej okropności. Niestety, ta okropność nadrabia pojawianiem się w ludziach, więc wymiar psychologiczny jest bardzo wartościowy, wiele też można się dowiedzieć.

Nesbo trafia więc na listę moich ulubionych autorów! :)

Genialny początek serii o Harry'm Hole, po którym nie mogłam nie zacząć kolejnej powieści.
Ale po kolei: Harry to zabójczo inteligentny mężczyzna o dość niespotykanej aparycji. Niewątpliwie ma w sobie coś pociągającego - w moich oczach to będzie zarówno jego nietuzinkowy humor, jak i ciężkie życie, przez które kroczy. Z tym życiem, jak każdy, radzi sobie różnie, ale - i tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Murakami po raz pierwszy - 8/10.
Bardzo podobał mi się narrator - zarówno jego styl mówienia, jak i w ogóle postać. Student, zwyczajny chłopak. Bardzo szczery, zagubiony, ale nieusprawiedliwiający swojego zachowania, gotowy na przyjęcie odpowiedzialności i konsekwencji swojego zachowania. Dobry kumpel mógłby być z tego Watanabe! (Swoją drogą z ogromną chęcią zobaczyłabym jego biblioteczkę na LC i te wszystkie opinie o książkach, które czyta nieustannie!)
Fabularnie to dla mnie majstersztyk. Wciąż przewijające się samobójstwa, stosunki płciowe i choroby psychiczne stwarzają obraz niewymuszony, pospolity i neutralny w swoim odbiorze. No, bo przecież tak się zdarza, prawda? Narrator bardzo przyczynia się do tego, że czytelnik przyjmuje właśnie taką postawę - akceptowania tego, na co nie ma się wpływu.
Bardzo skomplikowane uczucia, które zostały opisane w tej powieści, stanowią kompendium niewiedzy o człowieku.
Murakami trafia na listę autorów, których chcę lepiej poznać!

Murakami po raz pierwszy - 8/10.
Bardzo podobał mi się narrator - zarówno jego styl mówienia, jak i w ogóle postać. Student, zwyczajny chłopak. Bardzo szczery, zagubiony, ale nieusprawiedliwiający swojego zachowania, gotowy na przyjęcie odpowiedzialności i konsekwencji swojego zachowania. Dobry kumpel mógłby być z tego Watanabe! (Swoją drogą z ogromną chęcią zobaczyłabym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gabriela Zapolska po raz pierwszy.
Przerażająco trafna ocena kołtuńskiej egzystencji, która od tamtych czasów wielu zmianom, niestety, nie uległa. Okropna Pani Dulska, smutny obraz jej rodziny i całego sąsiedztwa. Zbyt wiele przygniatającej prawdy.
Bardzo dobrze, Gabrielo!

Gabriela Zapolska po raz pierwszy.
Przerażająco trafna ocena kołtuńskiej egzystencji, która od tamtych czasów wielu zmianom, niestety, nie uległa. Okropna Pani Dulska, smutny obraz jej rodziny i całego sąsiedztwa. Zbyt wiele przygniatającej prawdy.
Bardzo dobrze, Gabrielo!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ach... Ten bowaryzm... Na odwrocie mojego wydania jest napisane, że "autor <<Pani Bovary>> mógł tak świetnie opisać tę chorobę uczuć (...) tylko dlatego, że obserwował niektóre jej skutki na sobie". Oj, niewątpliwie bardzo wielu chorych się przewija w tej smutnej powieści Flauberta!
Emma Bovary to postać, z którą nie chciałabym się zaprzyjaźnić. Bardzo współczułam jej mężowi, ale... została tak zobrazowana, że niejednokrotnie przyłapywałam się na tym, że razem z nią traciłam głowę. To szalejąc za Rudolfem, to tęskniąc za Leonem, nie mogąc znieść Karola... Gustaw Flaubert bardzo się postarał kreśląc życie wewnętrzne swoich bohaterów, a co najlepsze - nie było go nigdzie za dużo, nie nastąpił przerost formy nad treścią.
Poza oczywistą antypatią do Emmy Bovary podzieliłam się tym uczuciem jeszcze z Rudolfem, panem Homais i, na pewno nikogo nie zaskoczę, panem Lheureux.
Dobra przestroga od Faluberta - cena za niewierność jest naprawdę wysoka. Czasem trzeba przepłacić życiem.
Polecam, bo akcja dzieje się w sposób wartki, interesujący i ukazuje w zasadzie całą społeczność Yonville. Może ktoś się tam odnajdzie...?

Ach... Ten bowaryzm... Na odwrocie mojego wydania jest napisane, że "autor <<Pani Bovary>> mógł tak świetnie opisać tę chorobę uczuć (...) tylko dlatego, że obserwował niektóre jej skutki na sobie". Oj, niewątpliwie bardzo wielu chorych się przewija w tej smutnej powieści Flauberta!
Emma Bovary to postać, z którą nie chciałabym się zaprzyjaźnić. Bardzo współczułam jej...

więcej Pokaż mimo to