Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jestem pod wrażeniem.

Odrzania to jak jakaś Narnia. Kraina, której istnienia nie zauważaliśmy. Kawałek Polski pokryty kurzem. Przynajmniej ja miałam takie wrażenie spoglądając na świat z mojego mazurskiego zapiecka. Czułam podskórnie, że jesteśmy inni. Nie jesteśmy jak ci z Mazowsza, choć moi dziadkowie to Mazowszanie. Chłopi z centralnej Polski, której notabene zbytnio nie poznałam, bo kiedyś się tak nie jeździło jak obecnie.

Może to i zbyt pochopne określenie, zbyt daleko posunięte ale... tak, jestem Odrzanką. Urodzoną, wyrosłą i wychowaną na Mazurach zachodnich.

Tutaj jest mój dom. Wychodzone ścieżki, tajemne miejsca... moja mała ojczyzna.

Rokita w swojej książce trochę filozofuje, ale mi to się akurat podoba. W końcu jest to reportaż nie pozbawiony osobistych dygresji. Próbuje odtworzyć , ale właśnie co? Co próbuje odtworzyć autor? Emocje ludzi towarzyszące im podczas zasiedlania ziem uzyskanych? Ich potrzebę i tworzenie mitu o odwiecznej przynależności tych ziem do korony? Jeżeli tak, to Rokita ów mit odmitologizowuje. Ponoć łatwiej jest stworzyć mit, niż go potem odkręcić. Ludzie lubią mity. Nie lubią zaś kiedy mówi się im, że tak wcale nie było.

Autor podjął się trudnego zadania. O ile to było jego zamiarem.

Myślę sobie, że poniemieckość była obecna na codzień w życiu ludzi zasiedlających ziemie odzyskane, a posługując się terminem autora reportażu, była ona obecna w życiu ludzi zasiedlających ziemie uzyskane po II wojnie światowej.

Czasami obecna w osobie sąsiada, który przetrwał sowiecki porządek pod koniec wojny, który pomimo wszystko zdecydował się pozostać. Obecna w zajmowanych przez osadników domostwach, czy też ich ruinach, nazwach ulic...

Polecam tą pozycję całym sercem.

Jestem pod wrażeniem.

Odrzania to jak jakaś Narnia. Kraina, której istnienia nie zauważaliśmy. Kawałek Polski pokryty kurzem. Przynajmniej ja miałam takie wrażenie spoglądając na świat z mojego mazurskiego zapiecka. Czułam podskórnie, że jesteśmy inni. Nie jesteśmy jak ci z Mazowsza, choć moi dziadkowie to Mazowszanie. Chłopi z centralnej Polski, której notabene zbytnio...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka rozwala system. Jest niesamowita.
Rzecz dzieje się we współczesnej Japonii.W świecie oddanemu kultowi pracy. Praca to święta sprawa. Człowiek żyje dla pracy, która mówi o jego wartości i społecznej przydatności. Dzięki pracy człowiek wspina się po szczeblach społecznego awansu. Tak działa system . Być człowiekiem to pracować i dzięki temu byc przydatnym. Ważne też jest rozmnażanie się, to sprawa również przydatna społecznie, ale co zrobić, kiedy w sytemie zdarzają się wyłomy? Wyjątki od reguł nie czujące potrzeby przekazywania genów? Nie wykazujące ambicji w temacie awansu zawodowego albo nie daj Panie, wcale nie zamierzające pracować? Osobnicy niedostosowani.
Taka jest Keiko 36 letnia pracownica konbini, niewielkiego sieciowego sklepu tuż przy zeĵściu do metra. Dziewczyna próbuje żyć jak "normalny człowiek" słabo jej to jednak wychodzi.
Naśladuje tembr i sposób wypowiadania się innych współpracownic. Naśladuje ich styl ubierania się, ich emocje... chce upodobnić się do stada. Jest jednak inna niż to stado. Przede wszystkim przez to, że emocjonalnie nic się w niej nie dzieje. Jak mówi jedna z jej współpracownic, że Keiko nie da się zirytować, wyprowadzić z równowagi. Emocjonalne życie Keiko jest płaskie. Niektóre sceny z
nią, opis jej pracy- rytmu pracy- pokazują androida, robota. Według mnie bohaterka coraz bardziej sie do niego upodabniała.

Niedostosowany, odstający od stada jest też Shiraha. Mężczyzna w kwiecie wieku nie potrafiący utrzymać pracy. Nawijający non stop o ludzkim neolitycznym stadzie i udawadniający, że to stado wcale od tamtego czasu się nie zmieniło. Zmieniła się tylko otaczająca nas sceneria, ale nie nasza mentalność.
Co się stanie kiedy tych dwoje się spotka?
Prawdziwa mieszanka wybuchowa. Niektórzy czytelnicy piszą, że atmosfera opowieści robi się wtedy ciężka, według mnie dialogi Keiko i Shirahy powalają Ja się porządnie uśmiałam.

Ta książka rozwala system. Jest niesamowita.
Rzecz dzieje się we współczesnej Japonii.W świecie oddanemu kultowi pracy. Praca to święta sprawa. Człowiek żyje dla pracy, która mówi o jego wartości i społecznej przydatności. Dzięki pracy człowiek wspina się po szczeblach społecznego awansu. Tak działa system . Być człowiekiem to pracować i dzięki temu byc przydatnym. Ważne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bilscy? A moze jednak oddaleni? Obcy? Zyjacy ze soba pod wspolnym dachem, ale bedacy daleko od siebie?

Razem czy osobno? I tak, i nie.

To pierwsza szybka refleksja powstala we mnie po odlozeniu przed chwila, jeszcze cieplej od moich dloni, pozycji Annie Ernaux.

Bliscy to cieplo, tak przynajmniej powinno byc, ale i chlod. Pomyslalam wlasnie o chlodzie wprowadzanym przez brak temperatury materii papieru. W takiej postaci czytalam te ksiazke- papierowej. Ale papier to tez pewien klimt, zapach, dotyk, przyjemnosc...

"Bliscy" to zbior trzech opowiadan przetlumaczonych po polsku jako: "Miejsce", "Pewna kobieta", "Druga corka".

"Miejsce" mnie irytowalo. Narracja jak z filmu "Amelie" zwiezla, szybka, konkretna...wydawac by sie moglo, ze bezemocjonalna. To opowiesc o ojcu. Mezczyznie jakim ow ojciec byl. O miejscu, z ktorego pochodzil , z ktorego wywodzili sie rodzice pisarki. To korzen. Podstawa, poprzez ktora czerpie sie zyciodajne soki. Gleba , na ktorej wzrastamy.

Autorka wspomina dziadka. Czego o nim sie dowiadujemy?

Pochodzil z jednej z nadmorskich wiosek. Od osmego roku zycia najmowal sie jako woznica u pewnego gospodarza. Latem zatrudnial sie przy sianokosach i zniwach. Nie posiadal wlasnej ziemii i nie umial czytac ani pisac... byl twardym mezczyzna nikt nie smial z nim zadzierac.

Ojciec Annie awansowal spolecznie - tak moznaby bylo nazwac jego wybor drogi zyciowej. Po wojnie, dzieki sluzbie wojskowej poznal swiat. Paryz, metro, miasto w Lotaryngii, mundur, ktory wszystkich zrownywal. Kiedy wrocil nie chcial sie juz zajmowac uprawa roli. Powtarzac doli swego ojca. Nie bylo innej mozliwosci jak fabryka....

"Miejsce" to opowiesc o mozolnym awansie spolecznym. O tym jak czlowiek chce wydostac sie z zasklepienia otaczajacej go spolecznosci i o tym jak ta spolecznaosc nas ksztaltuje.

Czy udaje sie to czlowiekowi- jednostce? Czy to jest w ogole mozliwe?

Mowiac slowami jednego z krytykow literackich Didier Eribon " (...) Dzieki niej ( Annie Ernaux) mozemy tez w koncu mowic o przemocy i traumie zwiazanych z pochodzeniem klasowym."

"Pewna kobieta"- to opowiesc o matce. Zwiazku corki z matka. Ich milosci i walce. Ich wzajemnym dawaniu sobie zycia. Annie rodzi sie poprzez matke i ozywia ja po jej smierci na kartach swoich wspomnien.

Pokazuje koleje losu matki. Od mlodej dziewczyny. Energicznej, barwnej, pelnej zycia i inicjatywy. Matka to motor. Do poznej starosci, kiedy konczy na jednym z oddzialow podparyskiego domu starcow.

Pragnieniem matki bylo zostac pania sklepowa. Wyrwac sie z fabrycznej codziennosci. Spelnia to marzenie, ale to rowniez opowiesc o tym jak zderzaja sie nasze pragnienia z rzeczywistoscia.

"Druga corka" to opowesc o zmarlej dwa lata przed narodzeniem Annie jej siostrze Ginette. Dziewczynka miala w chwili smierci 6 lat.

Rodzice nigdy nie wspominali przy Annie zmarlego dziecka. Stala czy tez wisiala w ich sypialni fotografia Ginette usytuowana pomiedzy dwiema figurkami Matek Boskich, ale nigdy przy zyjacej rodzice nie zamienili slowa o jej starszej siostrze.

Raz tylko matka zwierzyla sie pewnej kobiecie, ze dotknela ja smierc dziecka. Annie jako mala, krecaca sie w poblizu dziewczynka miala mozliwosc przysluchiwac sie owemu zwierzeniu. Opowiesc owa drasnela pisarke. Na kanwie tego drasniecia, matczynego zwierzenia powstal po latach list zyjacej siostry do tej juz niezyjacej.

Niesamowite w noblistce jest to, ze potrafi skupic sie na jakims urywku, skrawku, milimetrze, slowie, polslowku i stworzyc z tego nieprzecietna opowiesc. Precyzyjnie, analitycznie wbijajac sie w ow skrawek. Rozbudowywuje go nadajac mu tresc, znaczenie i glebie.

W swoich analizach pisarka dochodzi do wniosku, ze przyszla na swiat poniewaz siostra zmarla, a ona ja zastapila. Smierc jednej przyczynila sie do zycia drugiej.

Nie zrozumiemy siebie, swojego miejsca w swiecie bez swiadomosci skad pochodzimy, co uksztaltowalo ludzi dajacych nam zycie, tych, ktorzy wplywali na nasze wychowanie. Bez znajomosci miejsca, w ktorym wzroslismy. Bez dotkniecia tajemnic, ktore czesto posrednio ksztaltuja nasze losy.

Bliscy to opowiesc o wzrastaniu. Checi wyjscia poza narzucone nam schematy. To tez opowiesc o cierpieniu, milosci i samotnosci. Opowiesc o zyciu.

Bilscy? A moze jednak oddaleni? Obcy? Zyjacy ze soba pod wspolnym dachem, ale bedacy daleko od siebie?

Razem czy osobno? I tak, i nie.

To pierwsza szybka refleksja powstala we mnie po odlozeniu przed chwila, jeszcze cieplej od moich dloni, pozycji Annie Ernaux.

Bliscy to cieplo, tak przynajmniej powinno byc, ale i chlod. Pomyslalam wlasnie o chlodzie wprowadzanym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ludzie zawsze potrzebowali kogoś, kto ich poprowadzi. Kto stanie na ich czele. Zdejmie z karku odpowiedzialność i wskaże drogę.

Potrzebowali króla, księcia, dowódcy, dyrektora... bez odpowiedniej hierarchii chyba nasz gatunek nie potrafi.

Jedni mają taki fart, że rodzą się przywódcami lub w rodzinach hodujących przywódcôw. Inni takiego fartu nie posiadają.

Z tym fartem wszystko zależy jednak od punktu patrzenia na sprawy.

Bycie królem to niemałe przywileje, ale też spore obowiązki.

Za czasów Jagiełły, a myślę, że i teraz też tak się dzieje, w rodzinach królewskich , ingerowano w życie osobiste jej członków. Od wyboru partnerki/ partnera na życie, poprzez ustawianie dnia codziennego.

Jagiełło miał cztery żony.

Pierwszą wybrano mu aby wyprowadził Litwę z pogaństwa, aby zadał kres- powód do zakończenia krzyżackich najazdów na litewskie ziemie.

Małżeństwo polityczne. Dla dobra sprawy. Polacy chcieli zyskać sojusznika. Litwini dołączyć do cywilizacji zachodniej.

Przyszły nasz władca wpierwej ochrzcił się a potem stanął przed ołtarzem z Jadwigą Andegaweńską.

Wiedziałam tylko, że ona go nie chciała. Z toporem na bramę zamkową się rzuciła, co wcale nie musi być prawdą. On starszy od niej i niewiele w tamtym czasie można było o nim powiedzieć.

Jadwiga, jedna z naszych ulubionych królowych tworzyła z Jagiełłą toksyczny związek. Była o niebo lepiej od niego wykształcona. Korespondowała z papieżem. Prowadziła własną, niegłupią politykę wchodząc Jagielle w drogę. Ponoć się nie lubili, tzn. on jej raczej nie lubił.

Na łożu śmierci wybrała mu kolejną żonę- Anna z Cejle. Wnuczkę naszego piasta wychowywaną przez czeskiego możnowładcę.

Jagiełło i tej pani nie darzył sympatią. Kolejna nastolatka, z którą musiał dzielić władzę. Choć ta akurat wydawała się posłuszniejsza niż Jadwiga i była mniej samodzielna.

Pisała do papieża. Wspomagała Jagiełłę w politycznych rozmowach z królem Węgier, który prawdopodobnie dzięki tym rozmowom nie najechał nas od południa w lipcu 1410 roku. Anna starała się jak mogła, nie należała jednak do ulubienic króla.

Po śmierci Anny, powiadają że Jagiełło poszedł za głosem serca. Stanął na ślubnym kobiercu z Elżbietą Granowską. Poddanką wywodzącą się z możnego rodu, ale nie królewskiego. Była to niewiasta jak na tamte czasy posunięta w latach. Matka bodajże piątki dzieci. Kobieta po przejściach. Znienawidzona i wyśmiewana przez doradców i otoczenie władcy. Naciskano na niego aby się opamiętał bo kobieta ta nie da mu potomka. Jest dobrze urodzona, ale jak dla króla jest to zbyt niskie pochodzenie. Wybuchł z tego powodu skandal obyczajowy na cała średniowieczną Europę. Jagiełło uparcie dążył do celu, bo królowie chcą też przecież zaznać odrobiny szczęścia.

I to małżeństwo skończyło się śmiercią jego wybranki.

Czwartą połowicą naszego najważniejszego polskiego władzcy była Zofia (Sonka) Holszańska wychowywana w druckim zamku. Panienka urodziwa, żywiołowa, ortodoksyjnej wiary. Tutaj też trzeba było przejść przez sprzeciw polskich możnowładców. Ceną za poślubienie przez Jagiełłę druckiej oblubienicy było podpisanie przez króla statusu warckiego, który przyczynił się niemało do polskiego warcholstwa.

Opowieść kończy się w momencie powicia przez Sonkę syna.

Książkę warto przeczytać. Pisana jest łatwym, przystępnym językiem. Bez nagromadzenia dat. Jeżeli ktoś spodziewa się pozycji naukowej, będzie raczej zawiedziony. To dobrze snuta opowieść. Oparta na faktach i niemałej wiedzy szerząca i popularyzująca ową wiedzę w środowiskaçh masowych.

Ludzie zawsze potrzebowali kogoś, kto ich poprowadzi. Kto stanie na ich czele. Zdejmie z karku odpowiedzialność i wskaże drogę.

Potrzebowali króla, księcia, dowódcy, dyrektora... bez odpowiedniej hierarchii chyba nasz gatunek nie potrafi.

Jedni mają taki fart, że rodzą się przywódcami lub w rodzinach hodujących przywódcôw. Inni takiego fartu nie posiadają.

Z tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powiesc wydana w 1847 roku pod pseudonimem Acton Bell. Coz to byly za czasy dla kobiet? Mezczyzna u boku nadawal kobiecie tozsamosc. Sama, samotna nic nie byla warta. Niechciana, a wiec nie odniosla zyciowego sukcesu. Jedynym, uznanym spolecznie zajeciem zarobkowym, ktoremu mogly sie panie w tamtych czasach poswiec bylo nauczanie dzieci. Mogly zarabiac na zycie jako guwernantki.
Autorka opisuje prawdopodobnie wlasne doswiadczenia zwiazane z ta profesja.
Na portalu "Lubimy czytac", co niektorzy czytelnicy zachwycali sie powabem jezyka pani Gaskell. Po przeczytaniu "Agnes Grey" dochodze do wniosku, ze pani Gaskell w porownaniu z Anne Bronte to jak uczennica w stosunku do wykszalconej, polsugujacej sie kunsztownym slowem mistrzyni.
To co mnie w danej pozycji najbardziej uderzylo to nieskomplikowany, klarowny , piekny jezyk.
Spora czesc powiesci zajmuje opis trudow pracy jako gwernantka.
Zdawalo mi sie, ze mlodziez dawniej byla karna, zdyscyplinowana, podlegla autorytetom. Mialam bledne wyobrazenie.

Dzieci bogaczy bywaly niezdyscyplinowane, nierzadko leniwe, rozpieszczone, pewne siebie i swojej pozycji. Traktowaly nauczycielke z gory, tak jako i ich rodzice, ktorzy posiadali multum oczekiwac co do postepow swych pociech a zarazem ograniczali mocno mozliwosc nagradzania czy stosowania kar przez guwernantke. Wszelkie niepowodzenia dzieci byly spychane na barki nauczycielki. I to nie tylko te tyczace sie postepow w nauce, ale takze tyczace sie wychowania , za ktore powinni odpowiadac przeciez sami rodzice.
Nie wiem dlaczego, ale bardzo mocno przywiodlo mi to na mysl obecny system ksztalcenia. Chodzi mi o pewna roszczeniowosc ludzi. Szkola powinna nauczac, ale i wychowywac. I to tak wychowywac aby dziecie nie bylo karane- nie mowie tu o karach cielesnych, ale np.: tych zwiazanych z ocenani.
Niewdzieczny jest to zawod nie tylko dzisiaj, niewdzieczny byl i dawniej.
Guwernantka nie konczyla dnia pracy po lekcjach, ale byla czesto proszona przez rodzicow o towarzyszenie dzieciom po zajeciach: "niech pani z nia pospaceruje.... niech pani sprawdzi z kim rozmawia... gdyby ja pani czyms zajela nie chodzilaby moja corka w wolnych chwilach tak czesto do stajni , to nie miejsce dla panienki ..."

"Agnes Grey" to kopalnia wiedzy na temat codziennosci ludzi dawnych czasow. Na temat zawodu guwernantki. Jest w niej rowniez zawarty watek milosny, ale opisany ubogo. Mysle, ze to poprzez niewielka ilosc spotkan z kandydatem na meza. Pan Weston to duchowny chcacy zalozyc rodzine. Niewatpliwie przyglada sie okolicznym dziewczetom wybierajac te, ktore pasuja do jego pozycji i stanu posiadania. Wybor pada na Agnes bo pobozna, umiejaca sie zachowac, cicha i skromna, nie wychodzi przed szereg... na dodatek nieglupia- niezle wyksztalcona. Po prostu zona jak ulal wiec moze zostac nagrodzona jego wzgledami. Nie wiemy co uczuciowo dzieje sie w panu Westonie, ale wiemy jak reaguje na jego osobe Agnes, ktora z panem Westonem rozmawia moze ze trzy razy. Ich kontakt jest wzrokowy. Duchowny rozklada nad nia parasol kiedy przy wyjsciu z kosciola pada deszcz dajac owym gestem do zrozumienia, ze jest chyba dziewczyna zainteresowany.... a potem kontakt pomiedzy nimi sie urywa.
Co moze dac wspolczesnemu czytelniowi pozycja Anne Bronte? Wiedze o zyciu ludzi w polowie XIX wieku i o pozycji kobiety w tamtych czasach.

Powiesc wydana w 1847 roku pod pseudonimem Acton Bell. Coz to byly za czasy dla kobiet? Mezczyzna u boku nadawal kobiecie tozsamosc. Sama, samotna nic nie byla warta. Niechciana, a wiec nie odniosla zyciowego sukcesu. Jedynym, uznanym spolecznie zajeciem zarobkowym, ktoremu mogly sie panie w tamtych czasach poswiec bylo nauczanie dzieci. Mogly zarabiac na zycie jako...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem swiezo po lekturze i chyba nie bede dlugo o danej pozycji rozpamietywac. Powiesc obyczajowa z wplecionym watkiem milosnym. Autorka tworzyla ja w latach 1854-1855.
Gdybym byla nastolatka prawdopodobnie zachwycilabym sie ta powiescia. Czytalabym szybko i namietnie , nie mogac doczekac sie "momentow". "Momentow" to za duzo powiedziane, bo tamtejsze "momenty" to nie byly- nie sa- obecne "momenty" zawarte w ksiazkach. Choc musze przyznac, ze dla nas, tego typu pozycje to kopalnia wiedzy o obyczajowosci ludzi dawnych czasow.
Autorka przedstawia zmiany spoleczne zachodzace w polowie XIX wieku. Pojawia sie nowa grupa zawodowa i spoleczna: wlasciciele fabryk i robotnicy.
Zarysowuje ich tarcia i konflikty , zmagania sie ze soba, walki o godne zarobki, a przez to i godne warunki zycie. Powstawanie pierwszych zwiazkow zawodowych.
Wiara autorki w moc dialogu. Ludzkiego porozumienia sie.
Bogaty fabrykant Thornton wyglasza raz fraze, ze strajki wtopia sie w koloryt fabryk, ale przypuszcza on, ze z czasem bedzie mozna pozbawic je owej goryczy, ktora towarzyszyla robotnikom i wlascicielom zakladow na poczatku rozwoju przemyslu. Thornton to przemyslowiec idealista. Taki z krwi i kosci. Dbajacy o swoj interes i wprowadzajacy eksperymenty, innowacje. Nie interesuje go zbytnio dzialalnosc charytatywna na rzecz jego pracownikow, ale intersuja go zmiany i takie ulepszenia, ktore poprawily by wydajnosc zatrudnionych przez niego robotnikow. Zdaje sobie sprawe, ze warto im pozwolic na wybudowanie zakladowej stolowki i zbiorowe zywienie bo oprocz takich zalet jak oszczednosc ( latwiej nakarmic wiecej za te same pieniadze niz mniej ) to pracownik najedzony pracuje wydajniej.
Dla mnie jest to tez opowiesc o dojrzewaniu, o zmianach, naszym ewoluowaniu.
Margaret Hale poznaje pana Johna Thorntona bedac bardzo mloda osobka, dziewietnastolatka . Dziewczyna wchodzaca w zycie. Thornton dobija trzydziestki. Nie wiem skad u niej takie zapartrywania na zycie, ktore przyciagaja uwage doroslego mezczyzny? We wspolczesnych czasach jest to byc moze osiagalne, ze wzgledu na wyksztalcenie kobiet. Bywa, ze obecnie sa one lepiej wyksztalcone niz mezczyzni, ale w polowie XIX wieku rozdzwiek pomiedzy wyksztalceniem plci byl spory. Co taka mlodka ma do zaoferowania pod wzgledem intelektualnym takiemu mezczyznie? Margaret dorasta aby docenic cechy charakteru Johna Thorntona. Wlasciwie je ocenic . Dostrzec. John pod wplywem Margaret lagodnieje, pokornieje. Choc i proces pokornienia Margaret tez jest zauwazalny na kartach ksiazki Ona jest sercem , on umyslem...
I to umilowanie ludzi dawnej epoki do opisywania charakterow poznawanych ludzi... to rozkminianie kto jaki jest. Nie powiem - jest to ekscytujacy temat, ale wiadomo- drugiego czlowieka odkrywa sie powoli. W zmudnej codziennosci.

Jestem swiezo po lekturze i chyba nie bede dlugo o danej pozycji rozpamietywac. Powiesc obyczajowa z wplecionym watkiem milosnym. Autorka tworzyla ja w latach 1854-1855.
Gdybym byla nastolatka prawdopodobnie zachwycilabym sie ta powiescia. Czytalabym szybko i namietnie , nie mogac doczekac sie "momentow". "Momentow" to za duzo powiedziane, bo tamtejsze "momenty" to nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mamy wplywu na to, w jakiej rodzinie przychodzi nam zyc. Rodzimy sie a potem, dorastamy wsrod ludzi, ktorzy z dnia na dzien staja sie nam bliscy i wplywaja na rozwoj naszych charakterow oraz osobowosci. To rodzice, bliscy dorosli, zapodaja nam pierwsze ksiazeczki. Sadzaja przed telewizorami, w ktorych puszcza sie odpowiednie programy dla dzieci. Podaja do reki, czy tez rozkladaja w naszym poblizu gazdzety, ktorych sami uzywaja. Wzrastamy wsrod ich rozmow o zyciu, o dniu codziennym... ksztaltujemy wlasny styl zycia, ktory czesto jest powtorka tego, w czym wyroslismy.

Dzieci nazistow. Kim byli? Jak odkrywali swa przeszlosci i jak przezywali wiadomosci o niechlubnych poczynaniach swoich rodzicow? Ksiazka Jaroslawa Molendy probuje to wyjasnic. Musze przyznac, ze w niektorych przypadkach czyni to bardzo dobrze.

Rodzaj reakcji potomkow nazistow wobec poczynan wlasnych rodzicow ( ojcow) byl rozny. W zaleznosci od jakosci relacji laczacej kata z jego dzieckiem. Mozna zaobserwowac calkowite zaslepienie tatusiem bohaterem wojennym, ktory chcial tylko dobrze, do sytuacji kiedy to potomkowie calkowicie odcinali sie od przeszlosci swojego rodzica.

Izolowana od rowiesnikow Gudrun Himmler, zyjaca w dostatku, pod kloszem, nazywana laleczka do konca nie wyparala sie ojca. Kultywowala pamiec o nim przez cale swoje zycie.

" Bylo jasne, ze ta kobieta to bardzo wazna figura dla bylych nazistow. Kilka miesiecy przygotowywalismy sie, zeby dostac sie na spotkanie, na ktorym bedzie rowniez ona. (...) Podczas przyjecia byla otoczona kawalerami orderu Krzyza Rycerskiego. Siedzieli ze wszystkimi swoimi odznaczeniami na piersi. Wewnatrz kregu znajdowala sie malenka kobieta o niczym niewyrozniajacej sie powierzchownosci, ale z bardzo dumna mina. (...) Z nami byl jeszcze jeden esesman, ktorego bardzo powaznie zapytala, gdzie sluzyl. Odpowiedzial jej, ze sluzyl w wojskach SS w Danii. Na jej twarzy przemknal usmiech i powiedziala: "Czyli ochotnik w esesowskich wojskach." "

Himmler byl wiecznie nieobecnym ojcem. Zajetym praca. Z czasem dzielil czas pomiedzy dwie rodziny. Z 19 lat mlodsza kochanka- Hedwig Potthast- dorobil sie dwojki dzieci. Jednak to Gudrun pozostala dla niego ulubionym dzieckiem. Prowadzil z nia ozywiona korespondencje i dzwonil dwa razy w tygodniu. Ojciec byl centralna postacia w zyciu Gudrun. Nigdy nie przyjela do wiadomosci faktu, ze popelnil samobojstwo. Dla niej do konca byl wojennym bohaterem.



Niklas Frank najmlodszy syn Hansa Franka , generalnego gubernatora okupowanych ziem polskich byl nazywany przez rodzine Fremdi, czyli "obcy". Hans Frank mial podejrzenia co do ojcostwa w przypadku najmlodszego syna. Uwazal, ze ojcem malego Niklasa jest gubernator Lachs. Malzenstwo Frankow nie bylo szczesliwe. Hans byl czesto nieobecny. Utrzymywal zwiazki rownoczesnie z czterema kobietami i snul plany o rozstaniu z zona. Wedlug niego najwiekszym bledem jego zycia bylo to, ze ozenil sie z Brigitte. Brigitte zas czesto zmuszala meza do powrotu do domu. Frank byl zbyt cennym mezem, aby pozwolic mu odejsc. Udala sie nawet do Heinricha Himmlera zadenuncjowac jedna z kochanek meza jako Zydowke. Upewnilo to syna Niklasa w przekonaniu, ze jego matka wiedziala co nazisci robia z Zydami. Niklas uwielbial stwierdzenie matki, ze "wolalaby byc wdowa po ministrze Rzeszy niz jego rozwodka."

"Dla Niklasa jego matka byla zasadniczo niemoralna kobieta, ktora, jak wielu Niemcow, swiadomie czerpala korzysci ze zbrodni Trzeciej Rzeszy. W wydanej przez siebie w 2005 roku ksiazce uwalnia swoja nienawisc do tej kobiety, ktora nigdy nie okazala wyrzutow sumienia, ale- jak przyznawal- przynajmniej nigdy nie probowala gloryfikowac meza.(...) wydaje mi sie , ze glownym motorem tego, co ludzie robia, jest chciwosc, zachlannosc.(...) Wciaz zyjemy marzeniami, pragnieniami, wyobrazeniami o swiecie. Tylko moja matka byla osadzona w rzeczywistosci. Zanim zaczela sie III Rzesza juz robila z Zydami interesy. Brala w komis futra, a potem je sprzedawala. Kiedy nastala III Rzesza i zamieszkalismy w Generalnym Gubernatorstwie, dalej robila z nimi interesy. Kiedy skonczyla sie wojna, w Schliersee byl oboz dla bylych wiezniow obozow koncentracyjnych. Brala zrabowane Zydom kosztownosci , wsiadala na rower, bo juz nie miala mercedesa, i jezdzila tam, do Zydow, zeby znowu robic z nimi interesy".

Po wojnie dwoch synow Hansa Franka- najstarszy Norman i najmlodszy Niklas- probowali poznac niezbyt przyjemna biografie swojego ojca. Nie interesowalo ich postepowanie sadowe, przebieg procesu, ale chcieli wiedziec, jak maja z tym zyc. Pozostalych troje dzieci probowalo usprawiedliwiac go dla siebie samych, widzac w nim niewinna ofiare Norymbergi.
Polecam te pozycje. Sa w niej przedstawione miedzy innymi losy Eddy Göring, Martina Adolfa Bormanna, Moniki i Jennifer Göth, Rolfa Mengele...

Nie mamy wplywu na to, w jakiej rodzinie przychodzi nam zyc. Rodzimy sie a potem, dorastamy wsrod ludzi, ktorzy z dnia na dzien staja sie nam bliscy i wplywaja na rozwoj naszych charakterow oraz osobowosci. To rodzice, bliscy dorosli, zapodaja nam pierwsze ksiazeczki. Sadzaja przed telewizorami, w ktorych puszcza sie odpowiednie programy dla dzieci. Podaja do reki, czy tez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niepokojace byly dla mnie wiadomosci zaslyszane ostatnio w niemieckim radio, w ktorych podawano, ze czterech uczniow na dziesieciu wie co to byl Auschwitz. Niepokoi mnie aktywnosc wszelkich ruchow nazistowskich na swiecie. Wedlug mnie, strasznym jest czczenie przez neonazistow daty narodzin Hitlera, czy tez ich pielgrzymowanie do miejsc pochowku wojennych oprawcow.

Kim byly kobiety stojace u boku hitlerowskich dygnitarzy i ideologow? Po lekturze pozycji Jamesa Wyllie , mozna stwierdzic, ze byly takimi samymi ideologami jak ich mezowie. Jak to sie zwyklo mawiac? Ze swoj trafi na swego? Cos w tym jest, bo niewyobrazam sobie wspolgrania i wspolzycia kobiety o pogladach liberalnych z konserwatysta, czy tez na odwrot. Jezeli nawet taki uklad na poczatku z jakichs niewiadomych powodow zaiskrzy, to po czasie w owym wspolnym byciu zaczna sie schody na podlozu ideologicznym.
Kim byly Margarete Himmler, Magda Goebbels, Carin i Emmy Göring, Ilse Hess, Lina Heydrich i Gerda Bormann? Zwyklymi paniami domu, niezorientowanymi w pracy swych mezow, czy zaangazowanymi w sprawy Rzeszy obywatelkami? Na pewno nie zdawaly sobie sprawy ze wszystkiego czym zajmowali sie ich mezowie, ale ideologicznie byly do nich zblizone.
Ksiazka nie skupia sie strikte na zyciu codziennym dam III Rzeszy. Autor opowiada sporo o zyciu hitlerowskiej elity, wkrecajac w to losy swych bohaterek. Przybliza czytelnikowi rowniez postaci wspolpracownikow Hitlera. Ich romanse, kochanki, sposob bycia...
Mowi tez o powojennych losach swych bohaterek .

" Nie mogac ukrocic erotycznych zapedow meza, Magda ( Goebbels) umilala sobie czas plataniem figli jego kochankom. Jedna z nich zakradla sie do Goebbelsa bocznym korytarzem. Poniewaz drzwi korytarza byly zwykle zamkniete, miala wlasny klucz. Magda bez wiedzy meza kazala zmienic zamki do tych drzwi. Zadzwonila tez do innej dziewczyny i poinformowala ja, ze o jedenastej w nocy Goebbels przysle po nia auto na skrzyzowaniu w lesie Grunewald. Magda przetrzymala ja tam przez godzine, nim w koncu powiedziala o zarcie mezowi."
Oczywiscie czytajac ow fragment mozna przypuszczac, ze pani Goebbels bawila sie swietnie, niewatpliwe tak bylo, ale rowniez bolaly ja zdrady meza. Cierpiala. Nie byla w malzenstwie szczesliwa.
Malzenstwa swych wspolpracownikow zatwierdzal Hitler. To on mial decydujacy glos w sprawie kandydatki na zone swego najblizszego wspolpracownika. Z reguly nie przeszkadzal, akceptowal , czasami pomagal lub aranzowal.
"Po wyjsciu na wolnosc Hitler jezdzil po calym kraju, jednoczac rozbite struktury nazistowskie i umacniajac swoje przywodztwo. Hess (...) nieustannie mu towarzyszyl, pozostawiajac Ilse sama. Choc byla nie mniej oddana sprawie nazistow , zaczynala juz tracic cierpliwosc do ich zwiazku, ktory rozwijal sie w slimaczym tempie. Wydawalo sie, ze po siedmiu latach bez seksu Hess wcale nie jest blizszy podjecia konkretnych decyzji. (...) Ilse lubila potem twierdzic, ze to Hitler rozwiazal problem, gdy wybrali sie we trojke do Cafe Osteria, jednego z jego ulubionych lokali. Ilse zastanawiala sie nad swoja przyszloscia , gdy Hitler ujal jej dlon, polozyl ja w dloni Hessa i spytal " czy kiedykolwiek myslala o poslubieniu tego czlowieka". Oczywiscie odpowiedziala twierdzaca, a Hess, nie mogac sie sprzeciwic zyczeniom Hitlera , przestal wreszcie odkladac decyzje na pozniej."

Pierwsze damy III Rzeszy lubily sie ale tez nie znosily, drwily z siebie nawzajem, rywalizowaly... Niewatpliwie skomplikowane stosunki cechowaly Margarete Himmler i Line Heydrich. Lina szydzila z pelnej figury Margarete "majtki w rozmiarze 50 to wszystko, czym mogla sie pochwalic" nazywala ja "ograniczona blondynka bez poczucia humoru".

Nie tylko Goebbels mogl poszczycic sie spora iloscia zaliczonych kochanek. Dorownywal mu Bormann , takze Himmler nie byl wierny wspolmalzonce. Wdal sie w goracy romans z mlodsza o 12 lat sekretarka Hedwig Potthast. Himmler przyznal sie Margarete, ze zyje z Hedwig, ale do rozwodu nie doszlo. Ze zwiazku Himmlera z Hedwig pojawilo sie na swiecie dwoje dzieci. Hedwig przypadla do gustu zonie Bormanna , Gerdzie, ktora ja odwiedzala.
"Po herbacie Hedwig zaprosila wszystkich na strych , by pokazac im cos niezwyklego- meble zrobione z czesci ludzkiego ciala. Najstarszy syn Gerdy Martin Adolf Bormann (...) , wspominal potem, jak Hedwig "rzeczowo i beznamietnie" objasniala proces budowy krzesla , "ktorego siedzisko wykonano z ludzkiej miednicy, a nogi z ludzkich nog- stojacych na ludzkich stopach". Hedwig miala rowniez egzemplarze Mein Kampf oblozone ludzka skora , ktora sciagnieto z plecow wiezniow Dachau". Ponoc rodzina Bormannow byla zszokowana zbiorami kochanki Himmlera.

Polecam te pozycje. Jest bardzo interesujaca. Pokazuje wiare w idee, realizacje owej wiary... powojenne losy pierwszych dam III Rzeszy. Napisana jest przystepnym jezykiem, unikajacym wielu dat, natloku nazwisk....

Opis ksiazki zostal tez umieszczony na moim blogu.

Niepokojace byly dla mnie wiadomosci zaslyszane ostatnio w niemieckim radio, w ktorych podawano, ze czterech uczniow na dziesieciu wie co to byl Auschwitz. Niepokoi mnie aktywnosc wszelkich ruchow nazistowskich na swiecie. Wedlug mnie, strasznym jest czczenie przez neonazistow daty narodzin Hitlera, czy tez ich pielgrzymowanie do miejsc pochowku wojennych oprawcow.

Kim...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki To nie deszcz, to ludzie Halina Birenbaum, Monika Tutak-Goll
Ocena 8,5
To nie deszcz,... Halina Birenbaum, M...

Na półkach:

Jak juz sam tytul wskazuje, jest to wywiad. Wywiad rzeka z polsko-izraelska pisarka, poetka, tlumaczka, ktora podczas II wojny swiatowej przezyla gehenne getta i obozow koncentracyjnych.

To ksiazka o zyciu, niewatpliwe trudnym, bolesnym, ale przy tym pelnym milosci. O samotnosci, o zmaganiu sie , o walce o przetrwanie.
Monika Tutak -Goll prowadzi ow wywiad rzeke przeprowadzajac czytelnika przez cale zycie swojej bohaterki. Poczynajac od czasow jej dziecinstwa , poprzez wojne , na obecnej chwili konczac. Poznajemy rodzine Haliny Birenbaum: mame, tate, dwoch braci…przedwojenne zycie Warszawy ogladane z perspektywy malej dziewczynki. Bohaterka przenosi czytelnika do czasow okupacji, zycia codziennego w getcie, a nastepnie do swojej codziennosci w obozach koncentracyjnych.

Halina Birenbaum mowi o potrzebie, koniecznosci bycia w trudnych sytuacjach z drugim czlowiekiem, ze czlowiek nie jest w stanie ocalic sie sam... egoizm, odlaczanie sie od innych nic dobrego nie przynosi. Jak cenny jest ktos bliski, ktos kto wspomaga, a nawet ktos taki, kto przy nas tylko trwa. Mowi tez o ludzkiej podlosci… i walce o czlowieczenstwo

"(…) spalysmy po szesnascie na jednej pryczy. Tlum , ciasnota, jeszcze sie nie ulozylysmy , wpada blokowa z wiadrem szczyn, wylala na te wszystkie, co jeszcze nie weszly na gore. Wtedy myslalam: "Co sie robi z tych ludzi, przeciez tak nie wolno". Wtedy wiedzialam, ze ja taka nie bede, jak przezyje. I swiat taki nie bedzie. Ja siebie stawialam ponad to. Przezyje to bede czlowiekiem. A czlowiek nie robi takich rzeczy. "

Pani Birenbaum opowiada o zyciu w powojennej Warszawie, o nastrojach panujacych wowczas wobec Zydow, o nielatwych stosunkach z bratem i bratowa, ktorzy przezyli okupacje. O wyjezdzie ( ucieczce) do Izraela. O trudnych poczatkach w Izraelu. Opowiada o mezu, synach.... o rodzinnych konfliktach, smutkach i radosciach, o swoich przyjazniach.

To wywiad o zyciu. Wywiad ciekawy, madry, cieply, pelen milosci.

Jak juz sam tytul wskazuje, jest to wywiad. Wywiad rzeka z polsko-izraelska pisarka, poetka, tlumaczka, ktora podczas II wojny swiatowej przezyla gehenne getta i obozow koncentracyjnych.

To ksiazka o zyciu, niewatpliwe trudnym, bolesnym, ale przy tym pelnym milosci. O samotnosci, o zmaganiu sie , o walce o przetrwanie.
Monika Tutak -Goll prowadzi ow wywiad rzeke...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kim byl Frank Cascio? Nie znajdzie sie o nim informacji w Wikipedii. Trudno trafic na jakikolwiek material o tym czlowieku wydany po polsku. Na YouTube jest zamieszczonych kilka filmikow z jego udzialem tyczacych sie Michaela, ale … wszystkie rozmowy odbywaja sie po wlosku i trudno mi, ze wzgledu na nieznajomosc owego jezyka, przetlumaczyc ich tresc.
Frank Cascio poznal Michaela Jacksona kiedy byl malym , niespelna 5 letnim chlopcem. Poznal go dzieki swojemu ojcu, owczesnemu pracownikowi hotelu, w ktorym slynny artysta czesto sie zatrzymywal. Pan D.Cascio przykul uwage gwiazdora tym, ze byl niesamowicie dyskretny. Przypuszczam, ze nie "cipial" na widok TAKIEJ SLAWY i spelnial wszelkie zachcianki wyjatkowego goscia … wydaje mi sie, ze musial przyciagnac slawnego czlowieka swoja osobowoscia, byc moze poczuciem humoru(?)….w kazdym badz razie Michael, wowczas 27 letni mezczyzna, razu ktoregos zapragnal poznac rodzine Cascio. Od tego czasu, rozpoczela sie przygoda Franka, syna pracownika hotelu, ze slawnym muzykiem. Przygoda owa trwala niecale 25 lat. W chwili smierci Michaela, Frank mial jakies 29 lat.
Jaki byl Jackoson widziany oczami najpierw malego dziecka, pozniej dorastajacego nastolatka, a nastepnie mezczyzny? Mozna to ujac stwierdzeniem, ze " Jackson by wyjatkowy". Z jednej strony normalny, z drugiej zas ekscentryczno- ekstrawagancki. Nie jest to dziwne, gdyz slawny artysta mogl pozwolic sobie zawsze na wiecej, niz przecietny szary obywatel. Czym bylo owe wiecej? Niewatpliwie posiadanie dzieci z tzw probowki. Wlasne zoo i park rozrywki tuz za domem. Operacje plastyczne, o ktorych Frank wspomina w sumie niewiele. Jako dorastajacego nastolatek nie interesowal go zmieniajacy sie wizerunek przyjaciela. Frank byl niesamowicie wdzieczny, ze moze przybywac w towarzystwie owego wyjatkowego czlowieka, ktory na dodatek sprawial, iz jego codziennosc nie przypominalo zycia przecietnego nastolatka. Kto z nas w wieku 11 lat ma mozliwosc przygladania sie najwiekszym koncertom krola popu stojac za kulisami? Kto z nas mial, czy tez ma , mozliwosc spedzania czasu na godzinnych, prywatnych rozmowach z wielkimi? Kto moze poznac ich zycie niejako od kuchni? Jezeli nawet tacy istnieja , to sadze, ze jest ich niewielu. Powroty Franka z wojazy z Michaelem byly powrotami z zaczarowanego swiata do szarej rzeczywistosci.
Frank i jego brat towarzyszyli Jacksonowi w trasie koncertowej "Dangerous" ( 1992-1993), ktora trwala niespelna rok. Mialo wtedy miejsce posadzenie muzyka, po raz pierwszy, o molestowanie seksualne dzieci. Frank i brat w pewien sposob zaprzeczali owym pogloskom. Obecnosc dzieci u boku posadzanej gwiazdy miala przeciwstawiac sie owym pogoskom. Miala mowic : "Sa rodzice, ktorzy Jacksona znaja tak dobrze, iz nie obawiaja sie pod jego opieka pozostawic swoich pociech.". I byla to prawda, Frank i brat nigdy nie doswiadczyli ze strony gwiazdy niewlasciwych seksualnych zachowan. Jackson kochal dzieci. Bycie ojcem bylo dla niego wazniejsze niz bycie mezem. Nie potrafil byc mezem. Nie potrafil adorowac, zabiegac o kobiete, bo zyl niejako tak, ze to wszyscy wokol adorowali i zabiegali o niego. Nie byl nigdy uczony takowych zachowan. Zycie tego tez na nim nie wymuszalo. Inna sprawa jest to, ze wielu z tych adorujacych to tacy, ktorzy chcieli sie tylko ogrzac w blasku wielkiej slawy. Zaistniec… nierzadko wyciagnac kase, a Michael bywal hojny dla tych, ktorych kochal. W sumie Frank do 24 roku zycia nigdy nie musial troszczyc sie o swoj wlasny kat do zycia. Nawet dom, ktory sobie razu pewnego nabyl, niedaleko posiadlosci Michaela, wieksza czesc roku stal pusty, gdyz Frank mieszkal w Neverlandzie i nie wazne czy akurat Michael byl w domu, czy przebywal w trasie, na urlopie, czy pracowal w jakiejs innej miejscowosci nad wydawana plyta lub zalatwial interesy….
Slub Jacksona z Lisa Marie Presley byl slubem krola popu z corka krola rock an rolla. Jackson mial cicha nadzieje, ze z tego zwiazku beda tez dzieci, ale …. Lisa Marie byla ponoc nieprzygotowana do kolejnej ciazy i … zadawalala sie dwojka wlasnych pociech z poprzedniego ( czy tez poprzednich) zwiazkow. Poza tym, jak to Michael mowil, Lisa Marie lubila sie klocic. Panstwo Jackson rozwiedli sie po poltora roku bycia malzenstwem.

Frank mial mozliwosc poznania wielu znakomitosci, w towarzystwie ktorych obracal sie jego slawny przyjaciel- mentor, ale niewiele o nich pisze. Nawet rozumiem takowe posuniecie. Michaela juz nie ma, a Frank niewatpliwie obraca sie nadal w kregu rozmaitych znanych osobistosci, wspolpracuje z nimi i … nie ma co dzielic sie smaczkami z ich zycia, bo to moze zle skonczyc sie dla kariery takiego rozpowiadacza, tym bardziej , ze Frank od najmlodszych lat uczony byl dyskrecji i lojalnosci. Od malucha zdawal sobie sprawe i byl pouczany, ze tego lub tamtego nie mozna mowic. Tym lub siamtym nie powinien sie dzielic z innymi. Slawy tez chca miec ze swojego zycia i ludzi, ktorzy ich otaczaja, cos tylko dla siebie. Autor wspomina o spotkaniach swego przyjaciela np.: z Elizabeth Taylor, Mariah Carey, Shirley Temple... ale sa to raczej tylko zarysy owych spotkan. Zdarzaja sie tam pewne smaczki , ale wedlug mnie opowiedziane powierzchownie. Chociazby ten jak na Jacksona obrazila sie Taylor, gdyz podarowal jej diamentowa kolie, ktorej domagal sie pozniej zwrotu.

Michael , jako i kazdy czlowiek, tyle tylko ze chyba w mocniejszym wydaniu, mial tez ciemne strony swojej osobowosci. Byl paranoikiem. Ta paranoja nasilala sie z latami i calkiem mozliwe, ze miala cos wspolnego z jego uzaleznieniem od lekow- srodkow nasennych, oraz otaczajacymi go ludzmi. Wyobraznia Michaela tak dzialala, tak prowadzily go jego niekoniecznie jasne i zdrowe watki myslowe, ze z najlepszego kumpla potrafil zrobic w swoich myslach, a potem i w zyciu osobistym, najgorszego wroga, czarny charakter, ktory nie spelnia jego oczekiwan, a wrecz dazy do jego upadku. I to samo dotknelo autora ksiazki "Moj przyjaciel Michael". Jezeli ktos z Was, chce dowiedziec sie czegos wiecej to pozycje owa polecam. Choc wiele w niej fragmentow , w ktorych autor chce oczyscic sie z paranoiczynch zarzutow stawianych mu swego czasu przez slawnego artyste.

Recenzja z mojego bloga.

Kim byl Frank Cascio? Nie znajdzie sie o nim informacji w Wikipedii. Trudno trafic na jakikolwiek material o tym czlowieku wydany po polsku. Na YouTube jest zamieszczonych kilka filmikow z jego udzialem tyczacych sie Michaela, ale … wszystkie rozmowy odbywaja sie po wlosku i trudno mi, ze wzgledu na nieznajomosc owego jezyka, przetlumaczyc ich tresc.
Frank Cascio poznal...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niemcy lat 60 siatych. W malej miejscowosci na polnocy, w Kirchblüt osiedla sie Wegierka Evi wraz z corka Aja. Maz Evi , Zigi, odkupuje u pewnego rolnika kawalek ziemi i stawia swej zonie i dziecku drewniana, krzywa chate, w ktorej tez obie panie zamieszkuja. Sam zas wyrusza w swiat. Zygi to niespokojna dusza. Cyrkowiec... potrzebuje zniam, wedrowek. Przyjezdza raz w roku w odwiedziny do swych pan. Remontuje posesje, naprawia rynny, zabezpiecza dom na zime. Spedza prawie kazda chwile z corka i wyjezdza. Evi utrzymuje sie z pieczenia ciast na zamowienie i pracy w zakladzie fotograficznym. Opowiesc jak o Pipi Langstrumpf, ktora dziwna byla i dziwnie zyla. Evi jest dziwna. Nie pasuje do otaczajacego kolorytu miejscowosci...
Aja zadamawia sie w Kirchblüt. Poznaje Seri i Karla i tworza dzieciecy trojkat przyjazni. Z czasem matki owych dzieci rowniez sie zaprzyjazniaja. Nie jest to li tylko opowiesc o dzieciecej przyjazni, ale tez mowi ona o przyjazni wsrod doroslych. O rodzacej sie bliskosci. O wzajemnym wspieraniu sie i niesieniu sobie pomocy. Gdyby nie Evi nie wiadomo co staloby sie z rodzicami Karla, gdyby nie Maria, matka Seri, nie wiadomo jak potoczylyby sie losy Evi i Aji,
Jest to opowiesc o przyjazni. O sile przyjazni. O mocy ludzkiego wsparcia. Napisana pieknym, soczystym i barwnym jezykiem. Mowi o zagmatwaniu i tajemnicy ludzkich losow. Tajemnicy, ktora upchana gdzies w szufladach powoli wychodzi na jaw. O tym , ze prawdziwych ludzkich relacji nic nie jest w stanie zniszczyc.
Polecam, choc musze sie przyznac, ze kiedy weszlam w trans czytania to... nie moglam ksiazki odlozyc. Kiedy zas ja odlozylam to ... nie moglam ruszyc sie, aby wyciagnac po nia reke. Dobry obyczaj, ciekawy obyczaj, magiczny obyczaj.....

Niemcy lat 60 siatych. W malej miejscowosci na polnocy, w Kirchblüt osiedla sie Wegierka Evi wraz z corka Aja. Maz Evi , Zigi, odkupuje u pewnego rolnika kawalek ziemi i stawia swej zonie i dziecku drewniana, krzywa chate, w ktorej tez obie panie zamieszkuja. Sam zas wyrusza w swiat. Zygi to niespokojna dusza. Cyrkowiec... potrzebuje zniam, wedrowek. Przyjezdza raz w roku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Laila Shukri to dane, pod ktorymi wydaje swe powiesci Polka dobrze znajaca swiat Bliskiego Wschodu. Czy jest zona szejka, czy tylko podrozniczka, pracownica jednego z koncernow na danym terenie? Trudno powiedziec. Jedno jest pewne... dobrze zna i orientuje sie swietnie w kulturze, i mentalnosci ludzi tamtego rejonu.

Orient jest pociagajacy. Orient jest interesujacy. Orient pieknie pachnie. Orient swietnie smakuje.... Mezczyzni orientu sa inni. Inni? Tzn. jacy?
Inni.
   Chcialoby sie rzecz, ze innosc przeciez niczego nie determinuje. Innosc nie musi byc gorsza. Innosc nie musi byc lepsza. Innosc po prostu istnieje... 
   Nie musi, ale bywa  pociagajaca, bo dla ludzi wychowanych w innej innosci, czyjas innosc jest niecodzienna. Nieczesto spotykana, a wiec warta dotkniecia ... sprobowania, doswiadczenia.

Isabelle, glowna bohaterka ksiazki, pracuje w zachodniej firmie farmaceutycznej znajdujacej sie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Praca ta daje jej mozliwsci wykazania sie, jeszcze ja satysfakcjonuje ... daje jej mozliwosci awansu. Wiadomo, w koncernach mozna szybko wyladowac na szczycie, ale tez latwo z niego spasc. Dziewczyna ma wokol siebie, niewielkie co prawda, grono kolezanek , z ktorymi chetnie spedza wolny czas.
Nagle pojawia sie on. Jest inny. Intersujacy. Bogaty. Przykuwa uwage Isabelle, ona jego rowniez. Pomimo ostrzezen straszego kolegi z firmy, Isabelle wchodzi w ow kontrowersyjny zwiazek. Bierze slub z Salimem ,  na ktorym obecni sa li tylko swiadkowie, jej znajomi i imam. Tego typu sluby mozna ponoc bardzo latwo i szybko ze strony muzulmanskiego meza uniewaznic. Slub zawierany bez rodziny, oznacza, ze wybranka nie jest przez rodzine meza akceptowana, czyli jest nikim. Ponoc tego typu zwiazkow zawieranych w krajach muzulmanskich jest sporo. Ona naiwnie wierzy, ze papier to papier, choc nie o papier tym kobietom chodzi. On zas, gdyby mu sie znudzilo, lub gdyby rodzina zbyt mocno  na niego naciskala, moglby szybko i nieskomplikowanie sie z nia rozwiesc bez jakichkolwiek finansowych konsekwencji z jego strony.
W malzenstwie Isabelle sprawy zaczely sie kompikowac kiedy zaszla  w ciaze. Wtedy na arene ich zycia wkroczyl brat Salima. Nie chce opisywac ilez ta kobieta musiala przezyc i wycierpiec. Lacznie z brutalnym zachowywaniem sie jej meza. Coz -inna , pociagajaca mentalnosc...ta ich meskosc niespotykana wsrod mezczyzn naszej cywilizacji. Ta stanowczosc i umiejetnosc oczarowywania swa sila kobiet. Jakzesz oni lepiej wypadaja przy tych wszystkich mezczyznach naszego rejonu, ktorych panujaca kultur prowadzi do zniewiescienia.
Moze jednak ... warto  nie ulegac owemu czarowi?

Skoro nad ksiazka, po jej przeczytaniu,  mysli kraza  okolo 4 dni oznacza to , wedlug mnie, ze jest dobra i warta polecenia. U mnie krazyly.

Laila Shukri to dane, pod ktorymi wydaje swe powiesci Polka dobrze znajaca swiat Bliskiego Wschodu. Czy jest zona szejka, czy tylko podrozniczka, pracownica jednego z koncernow na danym terenie? Trudno powiedziec. Jedno jest pewne... dobrze zna i orientuje sie swietnie w kulturze, i mentalnosci ludzi tamtego rejonu.

Orient jest pociagajacy. Orient jest interesujacy. Orient...

więcej Pokaż mimo to