Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka raczej z niszowej półki, kupiłem ją bo skusił mnie fakt, iż jest to komentarz gnostycki (Szkoły Różokrzyża dokładniej) dla młodzieży. Miałem nadzieję, że prosto i rzeczowo wyjaśni jak różokrzyżowcy widzą teksty ewangelii. Niestety książka jest napisana chaotycznie. Czasami strasznie infantylnie, jakby nie była ona skierowana dla młodzieży, a dzieci. Nie jest to typowy komentarz, że mamy każdy werset z Biblii a pod nim jest wykładnia jak widzi to autor. Jest to raczej luźno wybrana grupa najważniejszych segmentów Nowego Testamentu (nazwa segmentu to jeden rozdział np. Kazanie na Górze; Narodzenie Jezusa itd.) z komentarzem autorki. Niektóre elementy mnie bardzo zaskoczyły i były nawet bardzo ciekawe. Szczególnie te o genezie świata, mikroświecie który istnieje w każdym z nas i że każda opowieść biblijna wydarza się w naszych mikroświatach każdego dnia. Niektóre kwestie inspirujące, poszerzające spojrzenie, nie widziałem niektórych rzeczy tak dobrze z perspektywy chociażby konwencjonalnego chrześcijaństwa.

Ale... zatrzymałem się gdzieś przed połową, bo jest na dłuższą metę nudne. Nic nowego autorka nie wnosi, wszystko to już było w poprzednich rozdziałach, a mamy do przebrnięcia ponad 400 stron! Przez to zmęczyłem się tą chaotyczną treścią i odłożyłem książkę na bok.

Nie dziwię się, że gnostycy nie robią żadnej furory swoimi poglądami w świecie, bo nie potrafią zainteresować. Używają dziwacznego języka. A szkoda, bo mają ciekawe wierzenia i fajnie by było gdyby kolejna perspektywa na duchowość i religię była szerzej dostępna w świecie intelektualnym. Ale to "gnoza" czyli wiedza dostępna dla nielicznych więc pewnie nie obchodzi ich sukces swoich wierzeń.

Książka raczej z niszowej półki, kupiłem ją bo skusił mnie fakt, iż jest to komentarz gnostycki (Szkoły Różokrzyża dokładniej) dla młodzieży. Miałem nadzieję, że prosto i rzeczowo wyjaśni jak różokrzyżowcy widzą teksty ewangelii. Niestety książka jest napisana chaotycznie. Czasami strasznie infantylnie, jakby nie była ona skierowana dla młodzieży, a dzieci. Nie jest to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkowita tragedia. Jedynie co dobre w tej książce to sam tytuł i opis, bo oferuje wiele. Jednak główna treść tej książki jest żałosna, podlana pożywką ezoteryczną, której nie znoszę. Oczekiwania miałem ogromne, spodziewałem się jakichś nowatorskich interpretacji tekstu ewangelii z zastosowaniem najlepszych narzędzi egzegetycznych oraz z dziedziny hermeneutyki, psychologii i neurologii. A co dostałem? Co prawda tę książkę pisał jakiś doktor czy tam lekarz, ale pisze ją tak jakby dyplom wygrał w czipsach cebulowych. Książka bez przypisów, bibliografii, obiektywizmu, stwarzająca wrażenie jakby była pisana na kolanie albo przez ucznia szkoły branżowej, który musiał napisać rozprawkę na polski; no zasób słownictwa znikomy. Za to mamy najgorszy syf - gdybatologia, ostra ultymatywna krytyka medycyny konwencjonalnej, a zupełnie bezkrytyczna i traktująca jako relikwię objawioną medycynę alternatywną z domieszką ezoteryki. Całkowita niechęć do jakichkolwiek leków, za to obsesyjne uwielbienie wobec homeopatii i "pozytywnego myślenia" (w najgorszym sensie). Serio, autor sugeruje leczenie takich chorób jak wrzody czy nadciśnienie serią pozytywnych myśli. Połowa książki to dosłownie zainscenizowana rozmowa autora z narządami hipotetycznego chorego, które żalą się że za wszystkie ich cierpienia stoi: niemoralne życie, grzechy i nieuporządkowany stan duszy ich właściciela.

Jakkolwiek można by było coś z tych rzeczy bronić, hipotetycznie, chociażby uznając za sensowne, że za zły stan zdrowia może stać nieodpowiedzialne życie czy złe nawyki, to jednak nie wolno szukać w tym jedynej i najważniejszej przyczyny istnienia w ogóle chorób czy zapadania na nie. Jest to splunięcie w twarz wobec wielu chorych na najgorsze świństwo, którzy nie mogą z tego wyjść.

Niektóre fragmenty tej książki są tak odrealnione i głupie, że nie będę ich tutaj przytaczał, jedynie manifestuje ich obecność.

Szkoda czasu.

Całkowita tragedia. Jedynie co dobre w tej książce to sam tytuł i opis, bo oferuje wiele. Jednak główna treść tej książki jest żałosna, podlana pożywką ezoteryczną, której nie znoszę. Oczekiwania miałem ogromne, spodziewałem się jakichś nowatorskich interpretacji tekstu ewangelii z zastosowaniem najlepszych narzędzi egzegetycznych oraz z dziedziny hermeneutyki, psychologii...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ehhh, zostałem poważnie wprowadzony w błąd... TYTUŁEM!
Mając na uwadze, że książka traktuje o LOGICZNYM powiązaniu niezwykłych fenomenów, mój aparat poznawczy automatycznie uznał, że autor będzie się starał racjonalnie i sensownie doszukiwać się powiązań pomiędzy religiami i ich świętymi cudami. Nie oczekiwałem całkowicie chłodnego naukowego a nawet scjentycznego odczytywania religijnych zjawisk. W końcu wiele ścisłych i potężnych łbów w jakimś momencie życia wychodziło i wychodzi ze swojej twardej racjonalnej skorupy i prowadząc nadal racjonalne życie z miłością do nauki i prawdy, jednak decyduje się żyć zgodnie z zasadami duchowości określonych systemów mistycznych. Jednak oczekiwałem również minimalnego naukowego podejścia i dozy sceptycyzmu od autora. Moim marzeniem było dowiedzieć się czegoś ciekawego, coś co może by pobudziło albo ostatecznie zabiło resztki mojej tradycyjnej wiary. Jednak to co otrzymałem przechodzi ludzkie pojęcie.

Staram się podchodzić bardzo serdecznie i życzliwie do autora, bo za językiem jakim operuje zdaje się, że stoją zupełnie czyste i uczciwe intencje oraz emocje. Człowiek ten, chociaż naiwny, to szczery i rzetelny, opisuje to co mu się wydaje na podstawie prawdziwych doświadczeń i obserwacji. Dokonuje interpretacji własnych obserwacji na podstawie tego co wie, co słyszał, co się domyślał. W ten sposób staram się bronić jakkolwiek autora, bo wydaje się być dobrym człowiekiem, a takim z automatu należy się szacunek. Jednak książka jest słaba.

Pierwszy rozdział o sztolni w Austrii do której autor jeździł, aby ulżyć cierpieniom nieuleczalnie chorego przyjaciela był szalenie ciekawy i stanowił bardzo dobry początek całego tomu. Na samym początku autor wspomina o swoim sceptycyzmie (pierwszy i ostatni na całą książkę) jaki miewał, szkoda jednak, że na tak krótko.

W rozdziale o tajemniczych wodach pojawia się polskie nazwisko Pana Stanisława Wosińskiego. Zainteresował mnie ten człowiek, mając na uwadze, że jest nazywany przez poważne źródła, polskim wynalazcą posiadającym dobre wykształcenie w dziedzinie wiedzy o ceramice i innych materiałach, a nawet będącym w posiadaniu autorskich patentów.

Jednak jego najbardziej znany wynalazek w pewnych kręgach, pod enigmatyczną nazwą ADR-4 służący do tzw. "energetyzacji wody" brzmi tak bardzo źle i żenująco, że aż naciągnąłem sobie kostkę u nogi, bo zbyt nerwowo zacząłem napinać stopę z ciśnienia jakie we mnie zebrało na samą myśl, że "ktoś chce ze mnie zrobić debila i co gorsza na tym zarobić". Tak, ten wynalazek ADR-4 to nic innego jak jakaś prymitywna płytka z drucikami na którą mamy postawić wodę i wtedy ona się naelektryzuje w przeciągu kilku minut i gdy się jej napijemy to pozbędziemy się w sumie wszystkich chorób, łącznie z rakiem i ślepotą.

I tak oto z pozornie ciekawej książki zaczyna nam się robić gniot. Najgorszy jej segment to zdecydowanie "Jezus z Indii". Nie chcę nawet go opisywać, bo znowu mnie skręca. Po fali tego okropnego opowiadania dotarłem do dość ciekawego rozdziału o tajemniczych krzyżach ze Słowenii. Tam znowu nabrałem wiary w autora. Było dobrze, bo autor za dużo do siebie nie mówił, jedynie opisywał co się działo podczas wizyty w tym miejscu. Jednak czy skłania mnie cokolwiek do refleksji? No nie, bo mam za mało szczegółów i narratora któremu co raz mniej ufam (w kwestii stosunku prawdziwości jego opowiadań do rzeczywistości). Jedno co może mnie subiektywnie skłaniać do uznania pewnych tajemniczych wątków tych historii za prawdziwe jest fakt, że ich bohaterowie nie brali żadnych pieniędzy ani za użyczanie leczniczej wody w sztolni czy świetlistych krzyży w Słowenii. Tak, to jedyny argument dzięki któremu mogę w jakiś emocjonalny chociaż sposób wierzyć tym opowieściom. Jednak nic więcej nie wiem bo mam za mało danych.

Do końca książki nie dotarłem, na razie, bo się zmęczyłem. Autor zaczął dochodzić do wniosków podobnych do wniosków Danikena a mnie to zaczęło męczyć bo nie o taką logikę walczyłem.

Nie polecam, bo żadnych sensownych wniosków ta książka nie podaje.

Ehhh, zostałem poważnie wprowadzony w błąd... TYTUŁEM!
Mając na uwadze, że książka traktuje o LOGICZNYM powiązaniu niezwykłych fenomenów, mój aparat poznawczy automatycznie uznał, że autor będzie się starał racjonalnie i sensownie doszukiwać się powiązań pomiędzy religiami i ich świętymi cudami. Nie oczekiwałem całkowicie chłodnego naukowego a nawet scjentycznego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Super przemyślenia autora. Świetny dialog wprowadzający. Optuję oczywiście za opinią i argumentami Demofelesa, ale zgadzam się też z drugą stroną. Trudno powiedzieć, że ktoś się w tej rozmowie myli. Razem obie jednostki, tak jak same wspominają na końcu, skupiły się tylko na swoich własnych subiektywnych kwestiach religijnych.

Reszta książki już nie jest taka świetna jak dialog, ale też dobrze się czyta. Schopenahuer porównuje chrześcijańską moralność do buddyjskiej i bramińskiej. Widzi wady jak i zalety. Obnaża słabe strony ale nie zapomina o tych pozytywnych. Krytykuje predestynacje i misjonarstwo. Wiele argumentów bardzo dobrych. Polecam w sumie każdemu.

Super przemyślenia autora. Świetny dialog wprowadzający. Optuję oczywiście za opinią i argumentami Demofelesa, ale zgadzam się też z drugą stroną. Trudno powiedzieć, że ktoś się w tej rozmowie myli. Razem obie jednostki, tak jak same wspominają na końcu, skupiły się tylko na swoich własnych subiektywnych kwestiach religijnych.

Reszta książki już nie jest taka świetna jak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Prawdziwa historia gangstera niepokornego. Piotr Stępniak siedział łącznie ponad 20 lat w różnych więzieniach w tym wielu zakładach psychiatrycznych. Osiem razy próbował popełnić samobójstwo. W więzieniu w Rawiczu nie wytrzymywał psychicznie i się okaleczał po to, żeby nie siedzieć w tej placówce.

Pewnego razu towarzyszyło mu jedno wielkie dotknięcie serca, które zmieniło go w osobę całkowicie odmienioną i zaangażowaną w czynieniu dobra. Bardzo inspirująca historia.

Prawdziwa historia gangstera niepokornego. Piotr Stępniak siedział łącznie ponad 20 lat w różnych więzieniach w tym wielu zakładach psychiatrycznych. Osiem razy próbował popełnić samobójstwo. W więzieniu w Rawiczu nie wytrzymywał psychicznie i się okaleczał po to, żeby nie siedzieć w tej placówce.

Pewnego razu towarzyszyło mu jedno wielkie dotknięcie serca, które zmieniło...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga z kolei przeczytana przeze mnie książka rabina Harolda Kushnera. Autor staje się moim ulubionym teologiem.

Książka o podstawowych powodach dla których ludzie nadal wyznają różne religie i są im wierni. O wielu rzeczach wiedziałem i domyślałem się, ale Kushner mimo wszystko daje nowe spojrzenie na ludzi wierzących dając bardzo istotne przykłady ze swojej posługi rabina. Przesłanie książki, jak zresztą we wszystkich książkach rabina, jest bardzo proste. Mówi, że Bóg nadal jest nam potrzebny, żeby godnie opanować sztukę życia. Myślę, że wiele w tym prawdy.

Bardzo podoba mi się racjonalne podejście do wiary co niektórym może się nie spodobać. Jednak mnie bardzo to pociąga. Autor stara się nie traktować Biblii dosłownie i przedstawia swoje własne interpretacje (bardzo inspirujące). Polecam każdemu kto jeszcze nie rozumie dlaczego ludzie wierzą w Boga.

Druga z kolei przeczytana przeze mnie książka rabina Harolda Kushnera. Autor staje się moim ulubionym teologiem.

Książka o podstawowych powodach dla których ludzie nadal wyznają różne religie i są im wierni. O wielu rzeczach wiedziałem i domyślałem się, ale Kushner mimo wszystko daje nowe spojrzenie na ludzi wierzących dając bardzo istotne przykłady ze swojej posługi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

10 krótkich biografii znanych ludzi, którzy z jakiegoś powodu z ateistów bądź sceptyków stali się wierzącymi chrześcijanami. Pouczająca lektura. Po zbadaniu sylwetek zaprezentowanych w książce mogę stwierdzić, że za nawrócenie większości z nich odpowiada jakiegoś rodzaju metafizyczne dotknięcie. Nie da rady tego wytłumaczyć, i nawet nie próbuję, bo sam tego nie rozumiem, osobie która nigdy tego nie doświadczyła. To tak jakby komuś niewidomemu od urodzenia wytłumaczyć jak wygląda kolor zielony. Po lekturze też można lepiej rozumieć fenomen społeczny religii i tę tajemnicę dlaczego "opium dla ludu" nadal istnieje i nie ma zamiaru całkiem zniknąć.

Mocno polecam.

10 krótkich biografii znanych ludzi, którzy z jakiegoś powodu z ateistów bądź sceptyków stali się wierzącymi chrześcijanami. Pouczająca lektura. Po zbadaniu sylwetek zaprezentowanych w książce mogę stwierdzić, że za nawrócenie większości z nich odpowiada jakiegoś rodzaju metafizyczne dotknięcie. Nie da rady tego wytłumaczyć, i nawet nie próbuję, bo sam tego nie rozumiem,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Super książeczka złożona z listów pomiędzy luterańskim księdzem, a Franciszkiem, a później do wymiany korespondencji dochodzi również żona księdza, dziewczyna Franciszka itd. Bardzo miła i przyjemna do czytania pozycja. Edukuje i poucza. Rzeczywiście wiele problemów dotyczących związków damsko-męskich jakie dotykają Afrykańczyków są niezwykle podobne do naszych. W pamięć wpadł mi jeden z cytatów księdza, iż miłość trzeba odpowiednio nastroić. W orkiestrze najpierw nastraja się delikatne instrumenty tj. skrzypce czy flety, a dopiero później bębny. W przeciwnym razie bębny zagłuszyłyby subtelność skrzypiec i fletów. Tak samo jest z miłością. Najpierw trzeba nastroić uczuciowość i duchowość (skrzypce) a dopiero później można przejść do bębnów (seksualność). I tą oto piękną refleksją zachęcam każdego do przeczytania.

Super książeczka złożona z listów pomiędzy luterańskim księdzem, a Franciszkiem, a później do wymiany korespondencji dochodzi również żona księdza, dziewczyna Franciszka itd. Bardzo miła i przyjemna do czytania pozycja. Edukuje i poucza. Rzeczywiście wiele problemów dotyczących związków damsko-męskich jakie dotykają Afrykańczyków są niezwykle podobne do naszych. W pamięć...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety nic nie zrozumiałem. Może przez tłumaczenie, a może ogólnie przez trudny temat poruszony w książce. Dla laika kompletnie odradzam.

Niestety nic nie zrozumiałem. Może przez tłumaczenie, a może ogólnie przez trudny temat poruszony w książce. Dla laika kompletnie odradzam.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Rozumiem i szanuję w pełni determinację jaką kierował się autor. Imponuje mi, że ten człowiek znalazł swoje uwolnienie, szczęście i pełnię radości oraz pokoju w Jezusie Chrystusie. Cieszę się, że jego ojciec, przez większość życia pijak, zmienił swoje życie w jednej chwili dzięki Jezusowi. Jednakże ten stan autora wpływa na jakość książki pod względem merytorycznym. Najzwyczajniej w świecie książka jest tendencyjna.

Jednak nie jest to całkowite g*wno. Zauważa ciekawe kwestie, które wymagają pochylenia się nad nimi. Uświadomiła mnie w jaki sposób mogę zweryfikować relacje Apostołów, a to jest badając historię Rzymu.

W pewnych kwestiach się zgadzam, w innych trochę mniej. Niestety nie otrzymałem ani jednego (sic!) dowodu na zmartwychwstanie Jezusa. Jedynie cytaty autorytetów z dziedziny historii i prawa, którzy potwierdzają, że Jezus zmartwychwstał. Nie jest to zbyt satysfakcjonujące, bo niczego nie dowodzi.

Autor stawia pytanie "Jezus - oszołom, oszust czy Bóg?" i w bardzo szybki sposób odrzuca Jezusa jako oszusta i oszołoma, więc na pewno Bóg. Mimo wszystko wolałbym bardziej rzetelne podejście do tej kwestii. Choć nie odrzucam wszystkich argumentów autora, ponieważ jak najbardziej są cenne.

Jeden rozdział, według mnie, nie ma żadnej wartości argumentacyjnej dla ateistów i sceptyków, ponieważ opiera się na Starym Testamencie! Jeśli ktoś chce udowodnić, że Jezus jest Bogiem, to najbardziej naiwne jest odwoływanie się do wcześniejszych ksiąg biblijnych. Niczego to nie dowodzi, ponieważ Biblia (cała, albo połowa, albo jakaś część) mogły zostać całkowicie zmyślone.

Reasumując - dowodów trzeba szukać gdzie indziej. Przeciętna.

Rozumiem i szanuję w pełni determinację jaką kierował się autor. Imponuje mi, że ten człowiek znalazł swoje uwolnienie, szczęście i pełnię radości oraz pokoju w Jezusie Chrystusie. Cieszę się, że jego ojciec, przez większość życia pijak, zmienił swoje życie w jednej chwili dzięki Jezusowi. Jednakże ten stan autora wpływa na jakość książki pod względem merytorycznym....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor rzeczywiście, jak sam o sobie mówił, nie pochodził z tego świata. Jego myśli oraz idee są oryginalne, niezwykle charyzmatyczne i inspirujące. Cały czas pisze on (a właściwie mówi, ponieważ wszystko to mówił na wykładach i rekolekcjach) o przebudzeniu i odprogramowywaniu się.

Żeby przybliżyć trochę o co chodzi z tym przebudzeniem - autor przekonuje, że zostaliśmy zaprogramowani przez społeczeństwo, które nauczyło i uzależniło nas od wielu emocji, które są nam kompletnie zbędne. Uzależniamy swoje szczęście od kogoś bądź od czegoś. Uzależniamy nasz smutek, żal, wstyd od kogoś lub od czegoś. Zostaliśmy zaprogramowani, uzależnieni od ludzi. Nasze emocje jakie odczuwamy i nawet kiedy odczuwamy są nam sztucznie przypisane. Jedynym sposobem na uwolnienie się od tego jest 'śmierć' naszego sztucznie wykreowanego 'mnie' i 'ponowne narodzenie' w naszym 'ja', które nie jest zaprogramowane i wolne.

Mniej więcej o takich rzeczach pisze autor, a ja nie mogę wyjść z podziwu. Ciągle łączy swoje przemyślenia z naukami Chrystusa, które właśnie zestawia z przebudzeniem i wyzwoleniem od wszystkich 'emocjonalnych nałogów' jakie podało nam społeczeństwo. Czy nastąpiło we mnie przebudzenie? Jeszcze nie, ale z dnia na dzień staję się co raz bardziej świadomy wielu rzeczy o których nie miałem pojęcia. Anthony de Mello był niesamowitym mistykiem i cholernie nie poprawnym religijnie. Przypuszczam, że jego przekonania były bliższe buddyzmowi ("nie jest ci potrzebny żaden Bóg żebyś był szczęśliwy. Jeśli jakiś Bóg wymaga od ciebie uzależnienia szczęścia od niego, jest on fałszywym bogiem"), ale Jezus tak go inspirował (jako mistyka), że wciąż nazywał sie chrześcijaninem.

Przeczytaj, bo książka pisana banalnie prostym językiem bez żadnego uporządkowania (myśli pisane chaotycznie), jednak mądrość jest nie do przecenienia.

Autor rzeczywiście, jak sam o sobie mówił, nie pochodził z tego świata. Jego myśli oraz idee są oryginalne, niezwykle charyzmatyczne i inspirujące. Cały czas pisze on (a właściwie mówi, ponieważ wszystko to mówił na wykładach i rekolekcjach) o przebudzeniu i odprogramowywaniu się.

Żeby przybliżyć trochę o co chodzi z tym przebudzeniem - autor przekonuje, że zostaliśmy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytana głównie ze względu na rewelacyjną, a może nawet przełomową interpretację, każdemu chyba znanej, historii Adama i Ewy i ich nieposłuszeństwa. Jestem bardzo zadowolony i zainspirowany myślami autora - teologa i przez 30 lat rabina.

Morał tej książki jest bardzo prosty i pouczający. Mówi o tym, że nie musimy być doskonali, aby zasłużyć sobie na miłość. Żyjemy w skomplikowanym świecie ludzi, który jest ciężki, ale też bardzo ciekawy. Musimy zmagać się z różnymi dylematami i stawać w obliczu kłopotliwych wyborów. Nikt z nas nie uchroni się przed upadkami i niedoskonałościami, bo taki jest ten nasz świat. Zasłona stworzona z pozorów doskonałości prędzej czy później opadnie obnażając nasze słabości. Jednak Bóg nadal nas kocha takich niedoskonałych i naszym przeznaczeniem jest zrozumieć to i pokochać ludzi wokół nas którzy są tak samo niedoskonali. Musimy cały czas przebaczać sobie i innym brak perfekcji i nie pozwolić sobie na irracjonalne poczucie winy i wstydu.

Autor porusza wiele kwestii związanych z doskonałością i jej przeciwieństwem. Skupia się na kwestiach rodzinnych oraz wychowywaniu dzieci. O nierealnych wymaganiach rodziców względem dzieci i dzieci względem rodziców.
Nie pozostaje również pominięta kwestia rodzeństwa.

Książka super. Bardzo polecam.

Przeczytana głównie ze względu na rewelacyjną, a może nawet przełomową interpretację, każdemu chyba znanej, historii Adama i Ewy i ich nieposłuszeństwa. Jestem bardzo zadowolony i zainspirowany myślami autora - teologa i przez 30 lat rabina.

Morał tej książki jest bardzo prosty i pouczający. Mówi o tym, że nie musimy być doskonali, aby zasłużyć sobie na miłość. Żyjemy w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawy i szalony pomysł wyszedł spod pióra Olgi Rudnickiej. Na początku mamy małe trzęsienie Ziemi, które później przemienia się w trochę komediową i obyczajową telenowelę. Nie mniej jest to inspirująca i zabawna pozycja. Szybko się czyta.

Bardzo ciekawy i szalony pomysł wyszedł spod pióra Olgi Rudnickiej. Na początku mamy małe trzęsienie Ziemi, które później przemienia się w trochę komediową i obyczajową telenowelę. Nie mniej jest to inspirująca i zabawna pozycja. Szybko się czyta.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciężka filozoficzna pozycja. Niemniej treść bardzo rozwijająca - ciekawe spojrzenie na postać Abrahama i oddzielenie jego postaci (rycerza wiary) od bohatera tragicznego. Inspirujące spostrzeżenia dotyczące Boga jako nauczyciela i człowieka jako ucznia.

Myślę, że na odbiór książki ma wpływ tłumaczenie które od Meandry Kultury jest bardzo chaotyczne i ciężkie.

Jestem zmuszony przeczytać ją za jakiś czas ponownie, bo z mało wniosków z niej wyciągnąłem.

Bardzo ciężka filozoficzna pozycja. Niemniej treść bardzo rozwijająca - ciekawe spojrzenie na postać Abrahama i oddzielenie jego postaci (rycerza wiary) od bohatera tragicznego. Inspirujące spostrzeżenia dotyczące Boga jako nauczyciela i człowieka jako ucznia.

Myślę, że na odbiór książki ma wpływ tłumaczenie które od Meandry Kultury jest bardzo chaotyczne i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka została napisana na konkurs zorganizowany przez Królewskie Duńskie Towarzystwo Naukowe dnia 30 stycznia 1840. Tematem konkursu było zapytanie kierowane do filozofów o tematy dotyczące moralności i etyki. Skąd pochodzi moralność, w jaki sposób poznania można to zbadać i czy w ogóle? Arthur Schopenhauer próbuje odpowiedzieć na to pytanie, nie ukrywając, że temat konkursu jest wyjątkowo ciężki do prostego wyłożenia. Swoje dzieło rozpoczyna od surowej krytyki filozofii etyki Kanta, która to wówczas była bardzo namiętnie wykładana na uniwersytetach i chętnie wspominana przez innych filozofów. Krytyka Kanta zajmuje niemal pół pracy Schopenhauera. Następnie następuje wyłożenie podstaw moralności i etyki według autora. Niestety owe dzieło nie zostało nagrodzone głównie przez to, jak to ujęło Królewskie Towarzystwo, że filozof pominął w swojej pracy główne zagadnienia metafizyczne moralności (Schopenhauer zrozumiał, że Towarzystwo tego nie chce i jedynie 'liznął' temat metafizyki bardzo ogólnie, nie zagłębiając się w szczegółach i umieszczając to dopiero na samym końcu książki jako dodatek) o które przede wszystkim Towarzystwu chodziło oraz uznało, że krytyka ówczesnych wielkich filozofów (oprócz Kanta dostaje się również Heglowi, Fichte oraz Schillerowi) jest bardzo obraźliwa.

To jest moje pierwsze zetknięcie z filozofią. Poczułem w ostatnich dniach, nie wiadomo skąd, ogromną potrzebę sięgnięcia po filozoficzne dzieła. Wybór padł na dzieło Schopenhauera głównie dlatego, że temat moralności jest czymś co mnie interesuje i intryguje oraz przez to że książka nie jest zbyt długa (160 stron) oraz jest naprawdę tania dzięki czemu mogłem się zabezpieczyć, gdyby owe dzieło mi nie podeszło , np. z uwagi na ciężki, filozoficzny język, którego się boję, i z tego powodu bez wyrzutów sumienia mógłbym odstawić książkę na półkę.

Książka jednak mi podeszła, choć początki były trudne. Krytyka filozofii Kanta jest najcięższą częścią tego krótkiego dzieła. Wywód miejscami jest bardzo nieczytelny i brzmi niczym bełkot filozoficzny. Miałem wtedy chęć przestać czytać i porzucić filozofię raz na zawsze. Jednak stałem się uparty i czytałem dalej. Nie pożałowałem. W momencie, gdy zanikał owy bełkot, pojawiały się na horyzoncie bardzo ciekawe i rozwijające przemyślenia autora. Nie znam zbyt dobrze filozofii etyki Kanta, jednak z krytyką Schopenhauera (oczywiście w tych miejscach w których mogłem ją całkowicie zrozumieć) w zupełności się zgadzam, a mianowicie z tym, że w nakazach, obowiązkach, powinnościach czy nawet w posłuszeństwie nie ma prawdziwej, czystej moralności niewynikającej z paskudnego egoizmu, samolubstwa, interesowności czy strachu przed sankcjami. Podobało mi się jak filozof rozprawiał się bezlitośnie z 'etyką' pochodzącą z religii przekonując, że tam nie ma prawdziwej czystej moralności o jaką mu chodzi, jaka jest doskonała, czysta, dobra, bezinteresowna. Oberwało się również imperatywowi kategorycznemu Kanta. Jednak uważam że słusznie.

Po krytyce Kanta Arthur Schopenhauer podaje swoje własne przemyślenia na temat moralności, podaje jej podstawę opartą na współczuciu. Filozof podaje wiele przykładów z życia codziennego, co prawda sytuacje podane jako przykłady dotyczą obyczajowości tamtych czasów w jakich autor tworzył, ale są one w zupełności aktualne w dzisiejszych czasach. Mimo pozorów tak wiele ludzkość, przynajmniej w kwestii moralności, się nie zmieniła. Autor bardzo mnie przekonał w swoich racjach, a wręcz wzbudził podziw. Może to przez to, że jeśli chodzi o filozofię, to tylko z jego spojrzeniem i z jego argumentami miałem styczność. Zapewne moje niedoświadczenie w dziedzinie filozofii brało udział w tej mojej ekscytacji myśli autora.

Filozof stara się całą swoją znaną mądrością uargumentować swój argument. Dowiedziałem się z tej książki wiele interesujących rzeczy o których wcześniej nie myślałem albo o których nie byłem świadomy. Książka zawiera wiele nieprzecenionych, błyskotliwych myśli, które bardzo rozwijają i dają nowe spojrzenie czytelnikowi na świat oraz na siebie i swoje otoczenie. Ciężko wszystko przedstawić w tej recenzji co Schopenhauer przedstawia w swojej książce. Jednak jest to bardzo dobra lektura, aczkolwiek nie zbyt trafiona jak na pierwszy kontakt z filozofią (krytyka Kanta bardzo nieczytelna i trudna w odbiorze osobie która z filozofią nie miała wiele wspólnego wcześniej).

W ostatnim rozdziale autor, jako dodatek, tak naprawdę już poza swoją argumentacją, chce dać czytelnikowi zarys spojrzenia na moralność i współczucie z perspektywy metafizyki. Bardzo ciekawe spostrzeżenia autora o których rzadko kiedy się sami zastanawiamy.

Niestety mam takie wrażenie, że nie wyciągnąłem z tej książki wszystkiego co bym chciał. Muszę więc czytnąć ją jeszcze raz, ale to po jakimś czasie. Póki co filozofia nie zdążyła mi się zbrzydzić, więc sięgnę po kolejne tytuły i innych filozofów.

Książka została napisana na konkurs zorganizowany przez Królewskie Duńskie Towarzystwo Naukowe dnia 30 stycznia 1840. Tematem konkursu było zapytanie kierowane do filozofów o tematy dotyczące moralności i etyki. Skąd pochodzi moralność, w jaki sposób poznania można to zbadać i czy w ogóle? Arthur Schopenhauer próbuje odpowiedzieć na to pytanie, nie ukrywając, że temat...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W związku z moim zainteresowaniem się relacjami pomiędzy religią a nauką zakupiłem tę książkę. Z opisu można było wywnioskować, że głównym tematem książki są relacje pomiędzy nauką a religią. Niestety większość książki to głównie wyjaśnianie czytelnikowi w prosty sposób procesu ewolucji, doboru naturalnego, autor przedstawia dowody na słuszność teorii i rozprawia się niektórymi zarzutami zwolenników Inteligentnego Projektu wobec ewolucji. Nie mogę nie wspomnieć o tym, że książka trochę wytłumaczyła mi proces doboru naturalnego, którego nie mogłem do końca zrozumieć. To na plus!

Rzeczywiście jednym z tematem książki są relacje religii i nauki, ale zawarte one zostały w sumie w dwóch przedostatnich rozdziałach tej książki. Autor udowadnia, że te obie dziedziny nie mogą być w sprzeczności ze sobą, ponieważ dotyczą czegoś innego. Nauka zajmuje się badaniem i wyjaśnianiem naturalnych procesów, zaś religia próbuje zrozumieć/nadać sens, cel istnienia świata oraz życia ludzkiego, sprawdza się w formułowaniu zasad moralnych i etycznych - w tym nauka nie ma nic ciekawego do powiedzenia.

Bardzo podoba mi się umiarkowany i wysublimowany styl autora, który z szacunkiem podchodzi do kreacjonizmu, Inteligentnego Projektu, religii i wiary. Nie widzi żadnej sprzeczności między religią a nauką (jeśli oczywiście nauka i religia nie będą formułować swoich teorii poza dziedziną którą się zajmują). Polecam!

W związku z moim zainteresowaniem się relacjami pomiędzy religią a nauką zakupiłem tę książkę. Z opisu można było wywnioskować, że głównym tematem książki są relacje pomiędzy nauką a religią. Niestety większość książki to głównie wyjaśnianie czytelnikowi w prosty sposób procesu ewolucji, doboru naturalnego, autor przedstawia dowody na słuszność teorii i rozprawia się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemnie się czytało. Wiele ciekawostek z biografii wodza wiedziałem, ale też coś nowego się dowiedziałem. Bardzo ciekawe zdjęcia z różnych momentów życia Hitlera - niektóre prowadzą do refleksji. Polecam.

Przyjemnie się czytało. Wiele ciekawostek z biografii wodza wiedziałem, ale też coś nowego się dowiedziałem. Bardzo ciekawe zdjęcia z różnych momentów życia Hitlera - niektóre prowadzą do refleksji. Polecam.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo wyważona i ciekawa pozycja. Autor zdroworozsądkowo i racjonalnie podchodzi do religii i osądów Dawkinsa względem niej. Wyraża się o Dawkinsie z należytym szacunkiem i pokorą, ale też nie boi się wytknąć mu błędów logicznych i dedukcyjnych oraz skrytykować jednostronności i z góry negatywnego niepopartego racjonalnym myśleniem pogardliwego podejścia do spraw wiary.

McGrath nie skupia się na prawdziwości ewolucji czy też na samym istnieniu Boga, a raczej na religii i osobach wierzących próbując, według mnie słusznie, brać ich w swoją obronę przed niespójnymi i nienaukowymi argumentami Dawkinsa. Myślę, że udało mu się to uczynić.

W książce też mamy ciekawy zarys badań nad ewolucją, genetyką, poznajemy ciekawą postać Grzegorza Mendla. Ponad to mamy w książce trochę historii i filozofii.

Może jeszcze dodam na co zwróciła moją uwagę książka:
- nauka jest z góry agnostyczna, nie została stworzona do udowadniania czy Bóg istnieje czy nie, jej przeznaczenie to raczej poznawanie świata i to co nim rządzi. Tak więc rzekomy naukowy ateizm Dawkinsa nie ma żadnego potwierdzenia w nauce. Są to jedynie jego subiektywne oceny.
- wielu naukowców, którzy przeprowadzali liczne badania nad doskonaleniem teorii darwinowskiej i dostali liczne nagrody byli osobami wierzącymi, niektórzy nawet głęboko wierzącymi. Autor przywołuje wiele ciekawych wypowiedzi wierzących naukowców-ewolucjonistów, którzy łączą swoją wiarę z ewolucją
- religię, naukę, ateizm można wykorzystać do skrajnie wspaniałych jak i skrajnie złych czynów. Argument Dawkinsa, który przywołuje same złe osiągnięcia religii, a zapomina o złych osiągnięciach nauki czy ateizmu brzmi niepoważnie
- nie wolno budować swojego światopoglądu religijnego czy antyreligijnego na teoriach naukowych czy samej nauce i nazywać się zwolennikiem prawdy. Teorie naukowe łatwo przemijają i są zastępowane innymi, a światopoglądy umierają razem z przestarzałymi błędnymi teoriami. Żeby być na straży prawdy swoje poglądy należy budować na bardziej stabilnym gruncie
- definicja wiary według Dawkinsa (ślepa wiara) ma mało wspólnego z podejściem do wiary ludzi związanych z religią

To chyba wszystkie najciekawsze wątki tej książki, które mnie bardzo zainteresowały i przyznałem im słuszność. Wcześniej przeczytałem "Szatańskie urojenie. Ateizm." i tamta książka wypada bardzo blado przy tej. Chyba największą zaletą "Boga Dawkinsa" jest umiarkowanie autora w przedstawianych poglądach. Zachęcam szczerze do lektury.

Bardzo wyważona i ciekawa pozycja. Autor zdroworozsądkowo i racjonalnie podchodzi do religii i osądów Dawkinsa względem niej. Wyraża się o Dawkinsie z należytym szacunkiem i pokorą, ale też nie boi się wytknąć mu błędów logicznych i dedukcyjnych oraz skrytykować jednostronności i z góry negatywnego niepopartego racjonalnym myśleniem pogardliwego podejścia do spraw...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Szkoda, że większość ateistów widzi w tej książce zakpienie sobie z nauki i nieudolne szukanie śladów Boga we wszechświecie. Ja tu widzę dobre chęci i szacun dla autora, że w ogóle chciał obronić religię, ale niektórym ludziom to bardzo przeszkadza. Książka otworzyła mi trochę oczy, odpowiedziała na wiele pytań, a jeszcze więcej zadała, w niektórych momentach autor za bardzo rozpisuje się na jakiś temat językiem za bardzo naukowym i po prostu ja tego nie rozumiem, ale w większości jest czytelna i widać, że autor ma poczucie humoru, trochę podobne do humoru Dawkinsa.
Szybko się czyta, książka spełniła w moim przypadku swoją rolę. Teraz trzeba rozmyślać i rozważać nad tym co się przeczytało...

Polecam dla ludzi wątpiących, takich jak ja, którzy nie chcą od razu odrzucać istnienia Boga, dla ludzi, którzy potrzebują pewnego rodzaju ukojenia, balsamu dla duszy, która się zagubiła w tym wielkim świecie który posiada miliony teorii, ideologii i przekonań.

Szkoda, że większość ateistów widzi w tej książce zakpienie sobie z nauki i nieudolne szukanie śladów Boga we wszechświecie. Ja tu widzę dobre chęci i szacun dla autora, że w ogóle chciał obronić religię, ale niektórym ludziom to bardzo przeszkadza. Książka otworzyła mi trochę oczy, odpowiedziała na wiele pytań, a jeszcze więcej zadała, w niektórych momentach autor za...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem dlaczego, ale pokochałem bezgranicznie tę książkę od razu gdy ją przeczytałem. "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu." - no właśnie, dzieło to należy pojąć sercem, trafiło to do mnie, ruszyło bardzo moje serce. Dla większości będzie to debilna książka, bo pierwsze wrażenie jest takie, że jest to książka napisana albo dla dzieci, albo dla upośledzonych. NIE! Ta książka jest dla tych co potrafią pojmować sercem. Sercem! Nie rozumem! Sio racjonaliści od tej książki bo niepotrzebnie ją zbluzgacie!
Podziwiam autora, że w taki prosty sposób, w takim prostym języku potrafił przekazać tyle mądrości.
Bardzo polecam tę książkę tylko tym co potrafią pojmować sercem!

Nie wiem dlaczego, ale pokochałem bezgranicznie tę książkę od razu gdy ją przeczytałem. "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu." - no właśnie, dzieło to należy pojąć sercem, trafiło to do mnie, ruszyło bardzo moje serce. Dla większości będzie to debilna książka, bo pierwsze wrażenie jest takie, że jest to książka napisana albo dla dzieci,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to