Bóg nie jest urojeniem. Złudzenie Dawkinsa. Alister McGrath 4,4
ocenił(a) na 617 tyg. temu „Urojenia Dawkinsa”
Nadmiernie ugrzeczniona (mdła),ale rzeczowa odpowiedź na urojenia Dawkinsa (na którą nie zasłużył),ukazująca przede wszystkim jego nieuczciwość, stronniczość i brak podstawowej wiedzy w tematach, które nieudolnie próbuje podejmować.
Jak to najczęściej ma miejsce, i tym razem ateuszki wykazali się podstawowym brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem i przeoczyli wstępną deklarację, iż celem książki jest ODPOWIEDŹ NA POSZCZEGÓLNE ARGUMENTY DAWKINSA – dlaczego więc oczekiwali argumentów za istnieniem Boga?* Cóż, tak chyba działa wirus ateizmu XD
(„Celem tej książki jest jedna jedyna rzecz – ocena wiarygodności Dawkinsowskiej krytyki wiary w Boga”)
McGrath na tytuł powinien wybrać końcowe pytanie: Czy ateizm jest urojeniem na temat Boga?
Wierzącym i „wierzącym inaczej” (ateuszkom) polecam Zatwardnickiego „Ateizm urojony”, który profesjonalnie rozprawia się ze wszystkimi Czterema Jeźdźcami Ignorancji.
------------------------------
„Jasne jest, iż Bogu urojonemu należy się jakaś odpowiedź, choćby dlatego, że jej brak mógłby kogoś przekonać, iż żadna sensowna odpowiedź nie istnieje. Co i jak zatem należy odpowiedzieć? Oczywistym sposobem wydaje się napisanie równie agresywnej, nieprecyzyjnej książki, wyśmiewającej ateizm poprzez błędną interpretację jego założeń i ukazanie szarlatanów nauki jako świętych ateizmu. Byłoby to jednak bezcelowe i bezproduktywne, przede wszystkim zaś – intelektualnie nieuczciwe”.
*„Wszystkie powyższe względy wydają się czynić pisanie podobnej książki nieco bezcelowym. Tyle tylko, że sam kiedyś byłem ateistą i zostałem zbudzony z dogmatycznego snu za pomocą lektury książek, które rzuciły wyzwanie memu gwałtownie kamieniejącemu światopoglądowi. Niniejszą książkę – podejrzewam – czytać będą głównie chrześcijanie pragnący dowiedzieć się, co powiedzieć znajomym, którzy przeczytali Boga urojonego i teraz zastanawiają się, czy wierzący są naprawdę tak skrzywieni, zdegenerowani i bezmyślni, jakimi przedstawia ich praca Dawkinsa. Mam jednak nadzieję, że pośród czytelników znajdą się również ateiści, których umysły nie zamknęły się jeszcze w schemacie dawkinsowskich odruchów. Jest wielu takich, którzy żywią złudzenia na temat Boga – sam byłem jednym z nich”.
„Dawkins w swej książce przypisuje nieproporcjonalnie wielką wagę wypowiedziom tych intelektualistów, którzy wypowiadali się o religii w sposób krytyczny. Tymczasem przecenianie ich opinii jest wysoce ryzykowne, gdyż każda krytyka staje się z kolei przedmiotem dalszej krytyki. Wystarczy wspomnieć poglądy Bertranda Russela, którego uzasadnienie ateizmu przez pewien czas usiłowano wykazywać jako wzorcowe w popularnych broszurach propagandowych. Mniej znana jest natomiast ewolucja poglądów jego córki Katarzyny Tait-Russel. Zbuntowana przeciw tej wersji liberalizmu, którą ojciec propagował w wychowaniu, po okresie poszukiwań przyjęła ona chrzest, następnie zaś wyjechała razem z mężem na misje do Afryki”. ABP Józef Życiński
----------------------
I na koniec mała uwaga:
„A jak Dawkins z pewnością wie, Jezus z Nazaretu nie stosował przemocy wobec nikogo. Był obiektem przemocy, nie jej sprawcą”.
- Hola hola! Wypędzenie kupców ze świątyni?
„Zamiast odpowiadania przemocą na przemoc, gniewem na gniew, chrześcijanie mają „nadstawić drugi policzek”.
- Tu niestety dokłada się Pan do fałszywego obrazu chrześcijaństwa i usuwa instytucję słusznego gniewu oraz cnoty męstwa i roztropności, dwie z czterech kardynalnych w nauce Kościoła!
Kiedy zbir napada na moją rodzinę, mam obowiązek mu się przeciwstawić i dążyć do jego skutecznego unieszkodliwienia, w czym najprawdopodobniej będę musiał posłużyć się przemocą. Widząc gwałconą kobietę mam obowiązek gwałcicielowi przychrzanić w łeb (oczywiście kierując się przy tym cnotą roztropności, bo w przypadku dużej różnicy wagi rozsądniej będzie wzywać pomocy),a nie otwierać Biblii i przytaczać zwyrolowi jezusowych przypowieści. Proszę nie poddawać się jakiejś idiotycznej modzie na bezmyślny pacyfizm. (Przypominam, że piąte przykazanie brzmi „Nie będziesz mordował”, a nie „Nie zabijaj” – różnicę proszę sprawdzić we własnym zakresie).