Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Heinz Kuhberg
1
3,5/10
Pisze książki: popularnonaukowa
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
3,5/10średnia ocena książek autora
3 przeczytało książki autora
20 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Logika cudów czyli Co łączy chrześcijaństwo, islam, hinduizm i inne religie
Heinz Kuhberg
3,5 z 2 ocen
22 czytelników 1 opinia
2002
Najnowsze opinie o książkach autora
Logika cudów czyli Co łączy chrześcijaństwo, islam, hinduizm i inne religie Heinz Kuhberg
3,5
Ehhh, zostałem poważnie wprowadzony w błąd... TYTUŁEM!
Mając na uwadze, że książka traktuje o LOGICZNYM powiązaniu niezwykłych fenomenów, mój aparat poznawczy automatycznie uznał, że autor będzie się starał racjonalnie i sensownie doszukiwać się powiązań pomiędzy religiami i ich świętymi cudami. Nie oczekiwałem całkowicie chłodnego naukowego a nawet scjentycznego odczytywania religijnych zjawisk. W końcu wiele ścisłych i potężnych łbów w jakimś momencie życia wychodziło i wychodzi ze swojej twardej racjonalnej skorupy i prowadząc nadal racjonalne życie z miłością do nauki i prawdy, jednak decyduje się żyć zgodnie z zasadami duchowości określonych systemów mistycznych. Jednak oczekiwałem również minimalnego naukowego podejścia i dozy sceptycyzmu od autora. Moim marzeniem było dowiedzieć się czegoś ciekawego, coś co może by pobudziło albo ostatecznie zabiło resztki mojej tradycyjnej wiary. Jednak to co otrzymałem przechodzi ludzkie pojęcie.
Staram się podchodzić bardzo serdecznie i życzliwie do autora, bo za językiem jakim operuje zdaje się, że stoją zupełnie czyste i uczciwe intencje oraz emocje. Człowiek ten, chociaż naiwny, to szczery i rzetelny, opisuje to co mu się wydaje na podstawie prawdziwych doświadczeń i obserwacji. Dokonuje interpretacji własnych obserwacji na podstawie tego co wie, co słyszał, co się domyślał. W ten sposób staram się bronić jakkolwiek autora, bo wydaje się być dobrym człowiekiem, a takim z automatu należy się szacunek. Jednak książka jest słaba.
Pierwszy rozdział o sztolni w Austrii do której autor jeździł, aby ulżyć cierpieniom nieuleczalnie chorego przyjaciela był szalenie ciekawy i stanowił bardzo dobry początek całego tomu. Na samym początku autor wspomina o swoim sceptycyzmie (pierwszy i ostatni na całą książkę) jaki miewał, szkoda jednak, że na tak krótko.
W rozdziale o tajemniczych wodach pojawia się polskie nazwisko Pana Stanisława Wosińskiego. Zainteresował mnie ten człowiek, mając na uwadze, że jest nazywany przez poważne źródła, polskim wynalazcą posiadającym dobre wykształcenie w dziedzinie wiedzy o ceramice i innych materiałach, a nawet będącym w posiadaniu autorskich patentów.
Jednak jego najbardziej znany wynalazek w pewnych kręgach, pod enigmatyczną nazwą ADR-4 służący do tzw. "energetyzacji wody" brzmi tak bardzo źle i żenująco, że aż naciągnąłem sobie kostkę u nogi, bo zbyt nerwowo zacząłem napinać stopę z ciśnienia jakie we mnie zebrało na samą myśl, że "ktoś chce ze mnie zrobić debila i co gorsza na tym zarobić". Tak, ten wynalazek ADR-4 to nic innego jak jakaś prymitywna płytka z drucikami na którą mamy postawić wodę i wtedy ona się naelektryzuje w przeciągu kilku minut i gdy się jej napijemy to pozbędziemy się w sumie wszystkich chorób, łącznie z rakiem i ślepotą.
I tak oto z pozornie ciekawej książki zaczyna nam się robić gniot. Najgorszy jej segment to zdecydowanie "Jezus z Indii". Nie chcę nawet go opisywać, bo znowu mnie skręca. Po fali tego okropnego opowiadania dotarłem do dość ciekawego rozdziału o tajemniczych krzyżach ze Słowenii. Tam znowu nabrałem wiary w autora. Było dobrze, bo autor za dużo do siebie nie mówił, jedynie opisywał co się działo podczas wizyty w tym miejscu. Jednak czy skłania mnie cokolwiek do refleksji? No nie, bo mam za mało szczegółów i narratora któremu co raz mniej ufam (w kwestii stosunku prawdziwości jego opowiadań do rzeczywistości). Jedno co może mnie subiektywnie skłaniać do uznania pewnych tajemniczych wątków tych historii za prawdziwe jest fakt, że ich bohaterowie nie brali żadnych pieniędzy ani za użyczanie leczniczej wody w sztolni czy świetlistych krzyży w Słowenii. Tak, to jedyny argument dzięki któremu mogę w jakiś emocjonalny chociaż sposób wierzyć tym opowieściom. Jednak nic więcej nie wiem bo mam za mało danych.
Do końca książki nie dotarłem, na razie, bo się zmęczyłem. Autor zaczął dochodzić do wniosków podobnych do wniosków Danikena a mnie to zaczęło męczyć bo nie o taką logikę walczyłem.
Nie polecam, bo żadnych sensownych wniosków ta książka nie podaje.