-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2016-09-18
2016-09-17
Za dużo merysujkowatości jak na mój gust. Strasznie to przeciętne, momentami wieje nudą, niby tajemnica goni tajemnicę, ale tak naprawdę wszystko od początku wiadomo. Bohaterowie średnio ciekawi, już lepiej wypadają postaci drugoplanowe. Kolejny zawód na pozycji młodzieżowej. Chyba wyrosłam. Albo autorów nie stać już nawet na ociupinkę innowacyjności i odejście od schematów.
Za dużo merysujkowatości jak na mój gust. Strasznie to przeciętne, momentami wieje nudą, niby tajemnica goni tajemnicę, ale tak naprawdę wszystko od początku wiadomo. Bohaterowie średnio ciekawi, już lepiej wypadają postaci drugoplanowe. Kolejny zawód na pozycji młodzieżowej. Chyba wyrosłam. Albo autorów nie stać już nawet na ociupinkę innowacyjności i odejście od schematów.
Pokaż mimo to2016-09-12
Po wspaniałym Sapkowskim i jego Wiedźminie, rzuciłam się na polskie fantasy z nadzieją, że znajdę tam kolejne cudeńka. I trafiłam na Ćwieka (nie mój rodzaj humoru. Bo jak rozumiem, to ma być humor...) i Ziemiańskiego (tu pominę milczeniem to coś, czym jest Achaja). Po tych dwóch Panach, nie miałam zbyto ochoty wracać do polskich pisarzy fantasy, ale wciąż potykałam się o nazwisko Grzędowicza i nie byłabym sobą, gdybym nie dała mu szansy - na szczęście! :D
Pan Lodowego Ogrodu to bardzo sprawnie napisana historia, tym ciekawsza, że łączy w sobie si-fi i fantasy. Ogromne brawa dla autora, za świetnie skonstruowany świat, genialnie zaprojektowaną faunę i florę, i całkiem nieźle zarysowane tło polityczne i społeczne. Bohaterowie potraktowani trochę po macoszemu, ale to nie ten typ książki, żeby jakoś mocno czepiać się braku podłoża psychologicznego. Fabuła prowadzona bardzo ciekawie, chociaż może momentami nużyć. Wielotorowa narracja jest jak dla mnie wielkim atutem, bo możemy spojrzeć na wydarzenia z kilku perspektyw. Troooszkę brakowało mi tu jakiejś kobiecej postaci, ale chyba wolę nie mieć żadnej, niż żeby były one przedstawione jak u Ziemiańskiego. Czyta się szybko i przyjemnie. Humor jest dość specyficzny, ale akurat mi idealnie podszedł. Na pewno sięgnę po kolejne tomy, bo końcówka była genialna!
Po wspaniałym Sapkowskim i jego Wiedźminie, rzuciłam się na polskie fantasy z nadzieją, że znajdę tam kolejne cudeńka. I trafiłam na Ćwieka (nie mój rodzaj humoru. Bo jak rozumiem, to ma być humor...) i Ziemiańskiego (tu pominę milczeniem to coś, czym jest Achaja). Po tych dwóch Panach, nie miałam zbyto ochoty wracać do polskich pisarzy fantasy, ale wciąż potykałam się o...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-02
Podróżujemy z autorem przez wszystkie etapy jego kariery, widzimy błędy które popełniał i zmiany, które wprowadzał w brytyjskiej policji. Wszystkie sprawy są dokładnie opisane, a Britton stara się wyjaśnić motywy stojące za każdą ze zbrodni. Czyta się jak dobry thriller, dopóki wrodzona ciekawość nie każe wklepać kilku nazwisk do wyszukiwarki. Kiedy widzi się twarze morderców i ich ofiar, nagle wszystko staje się o wiele bardziej realne. I przerażające.
Do tej pory myślałam, że nie ma nikogo bardziej kreatywnego w wymyślaniu metod mordowania, niż Chris Carter. Okazuje się, że fikcja literacka mocno blednie w porównaniu z rzeczywistością.
Podróżujemy z autorem przez wszystkie etapy jego kariery, widzimy błędy które popełniał i zmiany, które wprowadzał w brytyjskiej policji. Wszystkie sprawy są dokładnie opisane, a Britton stara się wyjaśnić motywy stojące za każdą ze zbrodni. Czyta się jak dobry thriller, dopóki wrodzona ciekawość nie każe wklepać kilku nazwisk do wyszukiwarki. Kiedy widzi się twarze...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-13
2016-08-15
2016-08-14
Taka Mia Sheridan, którą tygryski lubią najbardziej! Przepełniona emocjami, wyciskająca łzy z oczu, czasami zaskakująca, czasami przewidywalna, ale na pewno zapadająca w pamięć. Po świetnym Bez Słów i bardzo przeciętnym Stingerze, trochę bałam się sięgać po tę pozycję, na szczęście okazało się, że obawy były bezpodstawne. Kawał dobrego romansidła!
Taka Mia Sheridan, którą tygryski lubią najbardziej! Przepełniona emocjami, wyciskająca łzy z oczu, czasami zaskakująca, czasami przewidywalna, ale na pewno zapadająca w pamięć. Po świetnym Bez Słów i bardzo przeciętnym Stingerze, trochę bałam się sięgać po tę pozycję, na szczęście okazało się, że obawy były bezpodstawne. Kawał dobrego romansidła!
Pokaż mimo to2016-08-16
Ta autorka przyzwyczaiła mnie do romantycznych komedii, które w jej wykonaniu uwielbiam. Ta książka była miłą odmianą, niezbyt oryginalną, ale jednak nieźle napisaną. Dałabym jedną gwiazdkę więcej, ale jednak trochę za szybko zniknął wątek PTSD na rzecz serduszków. Historia miała potencjał, szkoda że nie został on lepiej wykorzystany. Niemniej, to wciąż całkiem solidne czytadło na jeden wieczór.
Ta autorka przyzwyczaiła mnie do romantycznych komedii, które w jej wykonaniu uwielbiam. Ta książka była miłą odmianą, niezbyt oryginalną, ale jednak nieźle napisaną. Dałabym jedną gwiazdkę więcej, ale jednak trochę za szybko zniknął wątek PTSD na rzecz serduszków. Historia miała potencjał, szkoda że nie został on lepiej wykorzystany. Niemniej, to wciąż całkiem solidne...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-04
November 9 mnie zachwyciło, It Ends With Us... zanudziło na śmierć. Zaczęło się infantylnie, ale powiedzmy że można było przeżyć. Niestety im dalej w las, tym gorzej. Dawno nie widziałam tak topornie prowadzonej fabuły. Zbiegi zdarzeń są tak durne i nieprawdopodobne, że od facepalmów do tej pory boli mnie twarz. Widać, że Hoover bardzo stara się być królową dramatu i łamać serca, ale tym razem starała się za bardzo. Z czegoś faktycznie traumatycznego i okropnego, zrobiła budyniową papkę i to jeszcze brzydko podaną. Tragedia.
November 9 mnie zachwyciło, It Ends With Us... zanudziło na śmierć. Zaczęło się infantylnie, ale powiedzmy że można było przeżyć. Niestety im dalej w las, tym gorzej. Dawno nie widziałam tak topornie prowadzonej fabuły. Zbiegi zdarzeń są tak durne i nieprawdopodobne, że od facepalmów do tej pory boli mnie twarz. Widać, że Hoover bardzo stara się być królową dramatu i łamać...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-26
Wow. Po prostu... wow. Człowiek czyta sobie spokojnie, pewien że Sanderson niczym zaskoczyć już nie może, że wycisnął z tej opowieści wszystko, co można, że każdy kolejny nadprogramowy wątek będzie sztuczny i naciągany, a później... WOW. Dzięki Ocalałemu, że Opaski kończą się w miarę zamkniętymi wątkami i bez strasznego cliffhangera, bo inaczej oszalałabym czekając na ostatnią część! W ogóle nie wiem jak autor to robi, ale potrafi zmienić moje zdanie o postaci o 180 stopni. Najpierw zrobił to z Shallan, teraz z Steris! Jedyna postać, której nie trawiłam w oryginalnej trylogii i której nie trawię do tej pory, to Harmonia. Żądam zmiany zakończenia Bohatera Wieków!!! Miliard jednorożców i jeszcze więcej słodkiej czekolady dla Marasi <3
Wow. Po prostu... wow. Człowiek czyta sobie spokojnie, pewien że Sanderson niczym zaskoczyć już nie może, że wycisnął z tej opowieści wszystko, co można, że każdy kolejny nadprogramowy wątek będzie sztuczny i naciągany, a później... WOW. Dzięki Ocalałemu, że Opaski kończą się w miarę zamkniętymi wątkami i bez strasznego cliffhangera, bo inaczej oszalałabym czekając na...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-25
Ok, jestem monotematyczna, ale Sanderson to geniusz. GENIUSZ. Koleś zawodowo niszczy mi życie, bo jak czytać inne książki, kiedy wszystko wypada blado i marnie w porównaniu z jego fabułami? Seria o Waxie to jak na razie moje absolutne top3 Sandersona! I tak, jak Studnia Wstąpienia była nieco statyczna i lekko przegadana (co absolutnie nie było złe!), tak w Cieniach Tożsamości akcja pędzi z takim zacięciem, że nie można na dobre złapać oddechu. Cudo nad cudami i jeszcze więcej tęczy!!! Tak, wiem że to już można nazwać fanatyzmem ;)
Ok, jestem monotematyczna, ale Sanderson to geniusz. GENIUSZ. Koleś zawodowo niszczy mi życie, bo jak czytać inne książki, kiedy wszystko wypada blado i marnie w porównaniu z jego fabułami? Seria o Waxie to jak na razie moje absolutne top3 Sandersona! I tak, jak Studnia Wstąpienia była nieco statyczna i lekko przegadana (co absolutnie nie było złe!), tak w Cieniach...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-24
Będę heretyczką, ale... czuję że przygody Waxa przypadną mi do gustu bardziej, niż oryginalna trylogia :x Absolutnie zakochałam się w bohaterach tej serii! Czyta się wspaniale, fabularnie jest dużo mocniej okrojona niż "Z Mgły Zrodzony", ale to absolutnie nie przeszkadza. Generalnie tym razem Sanderson postawił na dużo lżejszy klimat, co niezmiernie mi się podoba (nadal nie doszłam do siebie po Bohaterze Wieków i nie sądzę, że kiedykolwiek dojdę). Obiektywnie muszę przyznać, że czasami za dużo było opisów Odpychania od kul/śrutu/torów/ścian/do wyboru do koloru, ale moja miłość wytrzyma wszystko ;) Miodzio i kilometry serduszek :D
Będę heretyczką, ale... czuję że przygody Waxa przypadną mi do gustu bardziej, niż oryginalna trylogia :x Absolutnie zakochałam się w bohaterach tej serii! Czyta się wspaniale, fabularnie jest dużo mocniej okrojona niż "Z Mgły Zrodzony", ale to absolutnie nie przeszkadza. Generalnie tym razem Sanderson postawił na dużo lżejszy klimat, co niezmiernie mi się podoba (nadal nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-23
Nieco lepsza od poprzedniej, ale... stężenie idiotyzmu osiągnęło punkt, którego strawić nie mogę. Pomysł na serię świetny, wykonanie? Już nie bardzo niestety. Nawet fantasy rządzi się jakimiś prawami i pewna logika musi być zachowana. Nie można tworzyć postaci, która najpierw nie potrafi zważyć jakiegoś podstawowego eliksiru, a następnie uwalnia moc potrafiącą powalić pół lasu. Nope. Na razie na pewno po dalsze części nie sięgnę.
Nieco lepsza od poprzedniej, ale... stężenie idiotyzmu osiągnęło punkt, którego strawić nie mogę. Pomysł na serię świetny, wykonanie? Już nie bardzo niestety. Nawet fantasy rządzi się jakimiś prawami i pewna logika musi być zachowana. Nie można tworzyć postaci, która najpierw nie potrafi zważyć jakiegoś podstawowego eliksiru, a następnie uwalnia moc potrafiącą powalić pół...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nigdy w życiu nie wybaczę Sandersonowi tego zakończenia. Seria, która zostanie ze mną na całe życie, to na pewno. Niezapomniani bohaterowie, niesamowity świat, genialne wątki, łzy, śmiech i strach. Genialnie napisane fantasy dla każdego. Ale nadal... zabiję Sandersona za to, jak zakończył całą tę wspaniałą przygodę.
Majstersztyk.
Nigdy w życiu nie wybaczę Sandersonowi tego zakończenia. Seria, która zostanie ze mną na całe życie, to na pewno. Niezapomniani bohaterowie, niesamowity świat, genialne wątki, łzy, śmiech i strach. Genialnie napisane fantasy dla każdego. Ale nadal... zabiję Sandersona za to, jak zakończył całą tę wspaniałą przygodę.
Pokaż mimo toMajstersztyk.