Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Bardzo lubię punk rocka, więc nic dziwnego, że sięgnęłam po tę książkę. Mi osobiście bardzo spodobał się charakterystyczny humor autora. A co do tzw. "byków" - powiedzmy sobie szczerze - mało kto z nas wstukuje w smsach "ą", "ę", itd. Taki właśnie był zamiar autora - jak najwierniej odzwierciedlić prostych, młodych ludzi. A skoro już o wiadomościach tekstowych mowa; przypomniał mi się frag. smsa, w którym Arek zamiast "galerii", napisał "galeri". I właśnie o to chodzi! Mimo tego, że to książka, dzięki takim zabiegom jeszcze bardziej można wczuć się w ten świat, wyobrazić sobie tych zwykłych nastolatków. Co do Piotra - w życiu bym nie przypuszczała, że to o niego chodziło. Brakowało mi natomiast dwóch rzeczy - byłam pewna, że pod koniec powieści, zanim punki pobiły "Białego", w końcu wyjdzie na jaw, że Areczek to ściemniacz. Co prawda Michał wyjaśnił Marcie, że to on ją uratował, ale przecież Arek wcześniej przypisał sobie tę zasługę. Dziewczyna była skołowana, ale do końca nie potwierdziło się, że "Biały" mówił prawdę (najprawdopodobniej nastolatka w końcu się tego domyśliła, no ale ;)) Poza tym brakowało mi jakiegoś potwierdzenia tego, że Marta i Michał zdecydowali się na coś więcej. No, tak naprawdę to o uczuciach Michała wiemy, z kolei stanowiska Marty nigdy nie poznaliśmy. Lubi Michała, na pewno, ale czy coś więcej? Tak, wiem, to nie było najistotniejsze w całej tej opowieści, ale po prostu brakowało mi jakiegoś poważnego potwierdzenia, co do charakteru ich relacji. ;)

Bardzo lubię punk rocka, więc nic dziwnego, że sięgnęłam po tę książkę. Mi osobiście bardzo spodobał się charakterystyczny humor autora. A co do tzw. "byków" - powiedzmy sobie szczerze - mało kto z nas wstukuje w smsach "ą", "ę", itd. Taki właśnie był zamiar autora - jak najwierniej odzwierciedlić prostych, młodych ludzi. A skoro już o wiadomościach tekstowych mowa;...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak dla mnie, najnudniejsza część z serii, jednak zakończenie (nieoczekiwana sytuacja z Majorem) rekompensuje wszystko. :) Polecam fanom serii, bo to jednak ostatnia część, a poprzednie trzymają wysoki poziom (moją ukochaną częścią jest część z Captainem i Abby). :)

Jak dla mnie, najnudniejsza część z serii, jednak zakończenie (nieoczekiwana sytuacja z Majorem) rekompensuje wszystko. :) Polecam fanom serii, bo to jednak ostatnia część, a poprzednie trzymają wysoki poziom (moją ukochaną częścią jest część z Captainem i Abby). :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cóż za niespodzianka! To już przedostania powieść z cyklu "Rosemary Beach" a zdecydowanie najciekawsza. :)

Cóż za niespodzianka! To już przedostania powieść z cyklu "Rosemary Beach" a zdecydowanie najciekawsza. :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Za autobiografię wokalisty jednego z najlepszych zespołów metalowych na świecie zabrałam się z wielkim przejęciem. Trochę się jednak zawiodłam...
Bruce poświęca w swoim opowiadaniu zdecydowanie więcej słów o samym lataniu samolotami, niż o zespole, w którym zaistniał.
Nie mam nic przeciwko jego pasji, lecz te szczegóły i szczególiki, które zawarł w nauce i samym lataniu, zdecydowanie mnie nużyły. Dla fanów lotnictwa ta pozycja będzie naprawdę pomocna i ciekawa. Oprócz tego nic na temat życia uczuciowego wokalisty - z jednej strony to bardzo dobrze - przecież to w końcu jego sfera prywatna i nikogo nie powinno to interesować. No właśnie... nie powinno, ale miłośniczkę Ironów bardzo interesuje. ;) Ciekawym fragmentem w książce były wspominki o pierwszej wizycie w Polsce, wspomnienia na temat odwiedzin w obozie w Auschwitz oraz występ w pogrążonym wojną Sarajewie. Jednego Bruce'owi odmówić nie można; to bardzo inteligenty i pełen pasji człowiek.

Za autobiografię wokalisty jednego z najlepszych zespołów metalowych na świecie zabrałam się z wielkim przejęciem. Trochę się jednak zawiodłam...
Bruce poświęca w swoim opowiadaniu zdecydowanie więcej słów o samym lataniu samolotami, niż o zespole, w którym zaistniał.
Nie mam nic przeciwko jego pasji, lecz te szczegóły i szczególiki, które zawarł w nauce i samym lataniu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bethy, Tripp, a gdzieś w tle jeszcze Jace...

"Byłaś moja" to, ku mojemu zaskoczeniu, moja ulubiona część z serii Rosemary Beach.
Skąd to zaskoczenie?
A stąd, że Bethy oraz Tripp to bohaterowie, którzy, jak dotąd, pozostawali gdzieś w tyle, a szczególnie Tripp.
Sięgnęłam po tę część dlatego, że sama seria mnie wciągnęła, ale nie przypuszczałam, że owi bohaterowie i ich losy sprawią, że "Byłaś moja" stanie się moją ulubioną częścią tej historii o oddanych przyjaciołach.

Bethy, Tripp, a gdzieś w tle jeszcze Jace...

"Byłaś moja" to, ku mojemu zaskoczeniu, moja ulubiona część z serii Rosemary Beach.
Skąd to zaskoczenie?
A stąd, że Bethy oraz Tripp to bohaterowie, którzy, jak dotąd, pozostawali gdzieś w tyle, a szczególnie Tripp.
Sięgnęłam po tę część dlatego, że sama seria mnie wciągnęła, ale nie przypuszczałam, że owi bohaterowie i ich losy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Naprawdę ciężko mi ocenić tę książkę. Do pamiętnej nocy, ta pozycja ciągnęła mi się niemiłosiernie. Podeszłam do niej z wielkim zapałem, jednak troszkę się rozczarowałam. Tak jak napisałam wyżej - gdyby nie pamiętna noc, podczas której tak wiele się wydarzyło, książka nie zachwyciłaby mnie.
Ocena "dobra" tylko dlatego, że tematyka tej pozycji jest kapitalna (dobra muzyka plus dziennikarstwo)i tylko dlatego, że pamiętna noc tak wiele w książce zmieniła. Od tamtej pory czytałam ją z wielkim zapałem.

Naprawdę ciężko mi ocenić tę książkę. Do pamiętnej nocy, ta pozycja ciągnęła mi się niemiłosiernie. Podeszłam do niej z wielkim zapałem, jednak troszkę się rozczarowałam. Tak jak napisałam wyżej - gdyby nie pamiętna noc, podczas której tak wiele się wydarzyło, książka nie zachwyciłaby mnie.
Ocena "dobra" tylko dlatego, że tematyka tej pozycji jest kapitalna (dobra muzyka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Demonolodzy" to jedna z tych książek, która pochłonęła mnie bez reszty, jednak jako jedyna sprawiła, że byłam tak śmiertelnie przerażona.
Duchy, demony to stworzenia, w które wierzyłam od zawsze i muszę przyznać, że owa wiedza trochę nawet mi "przeszkodziła" pewnej nocy w zaśnięciu. Dopiero kiedy zabrałam się za książkę o jakże odmiennej tematyce (czego nigdy nie robię nie kończąc pierwszej), pozwoliło mi to rozluźnić się na tyle, żeby móc zasnąć.
Historia Eda i Lorraine Warrenów pozwoliła mi poznać wiele nowych i ciekawych wiadomości nt. świata owych istot.
A muszę przyznać, że słyszałam już wiele, ponieważ bliska mi osoba i jej rodzina (na swoje nieszczęście)poznali ten "inny" świat od praktycznej strony (choć na pewno nie w tak okropnej i przerażającej formie).
Chciałabym obejrzeć również filmy na podstawie owych wydarzeń, jednak zastanawiam się, czy to aby dobry pomysł - w końcu obraz oddziałuje bardziej na człowieka niż sam tekst.

"Demonolodzy" to jedna z tych książek, która pochłonęła mnie bez reszty, jednak jako jedyna sprawiła, że byłam tak śmiertelnie przerażona.
Duchy, demony to stworzenia, w które wierzyłam od zawsze i muszę przyznać, że owa wiedza trochę nawet mi "przeszkodziła" pewnej nocy w zaśnięciu. Dopiero kiedy zabrałam się za książkę o jakże odmiennej tematyce (czego nigdy nie robię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podobnie jak pierwsza część, "Ten jeden rok" zbytnio mnie nie ujął. Z wieloma rozdziałami musiałam się pomęczyć, ale cierpliwie czekałam na upragniony koniec, kiedy to Willem ponownie spotka Allyson. Niestety - tutaj też się troszkę zawiodłam. Chciałam przeczytać o tym, jak tłumaczą sobie zaistniałą sytuację, jak decydują się na bycie razem.
Cóż, autorka ma prawo do własnej wizji wydarzeń.

Podobnie jak pierwsza część, "Ten jeden rok" zbytnio mnie nie ujął. Z wieloma rozdziałami musiałam się pomęczyć, ale cierpliwie czekałam na upragniony koniec, kiedy to Willem ponownie spotka Allyson. Niestety - tutaj też się troszkę zawiodłam. Chciałam przeczytać o tym, jak tłumaczą sobie zaistniałą sytuację, jak decydują się na bycie razem.
Cóż, autorka ma prawo do własnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tak się złożyło, że najpierw wpadła mi w ręce ta opowieść z punktu widzenia Rusha.
Przyznam szczerze, że spodobała mi się o wiele bardziej niż ta sama historia z punktu widzenia Blaire.
Niemożliwe? A jednak... Niby ta sama historia, a opowiedziana zupełnie inaczej.

Tak się złożyło, że najpierw wpadła mi w ręce ta opowieść z punktu widzenia Rusha.
Przyznam szczerze, że spodobała mi się o wiele bardziej niż ta sama historia z punktu widzenia Blaire.
Niemożliwe? A jednak... Niby ta sama historia, a opowiedziana zupełnie inaczej.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza część historii Mii i Adama pod tytułem "Zostań, jeśli kochasz" (pomimo wielkiej popularności) nie zachwyciła mnie.
Wręcz przeciwnie - byłam rozczarowana, w efekcie długo zabierałam się za kolejną część ("Zostań, jesli kochasz" przeczytałam w lutym).

Kiedy wreszcie "Wróć, jeśli pamiętasz" trafiła w moje ręce, zabrałam się za nią bez większego entuzjazmu.
I wtedy - jak w przypadku poprzedniej części - przeżyłam zaskoczenie, ale tym razem pozytywne!
"Wróć, jeśli pamiętasz" wypadła, w moim odczuciu, znacznie lepiej niż pierwsza część.
Książkę przeczytałam bardzo szybko, nie potrafiłam się od niej oderwać.
Przed przeczytaniem tej powieści założyłam już zakończenie, jednak w trakcie jej czytania pomyślałam, że chyba nic z tego... a jednak zakończyła się tak, jak przewidziałam na początku.
W książce nie znajdziemy niekończących się zwrotów akcji, ale atmosfera, okoliczności, które zaistniały pomiędzy głównymi bohaterami nie pozwalały mi odłożyć jej na półkę bez poczucia zastanowienia "jak to się zakończy"?

Pierwsza część historii Mii i Adama pod tytułem "Zostań, jeśli kochasz" (pomimo wielkiej popularności) nie zachwyciła mnie.
Wręcz przeciwnie - byłam rozczarowana, w efekcie długo zabierałam się za kolejną część ("Zostań, jesli kochasz" przeczytałam w lutym).

Kiedy wreszcie "Wróć, jeśli pamiętasz" trafiła w moje ręce, zabrałam się za nią bez większego entuzjazmu.
I wtedy -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mój wybór padł na "Ten jeden dzień", ponieważ
przeczytałam swego czasu "Zostań, jeśli kochasz" z racji zachwytów nad tą pozycją. Niestety, nie była ona taka "och" i "ach" jak się spodziewałam. Mimo tego, postanowiłam dać szansę innej książce autorki. Znowu fiasko - ta również nie powaliła na kolana.
Przez ponad połowę opowiadania naprawdę się męczyłam. Pewnie bym już dawno zaprzestała dalszego czytania, gdyby nie fakt, że nie potrafię NIE dokończyć książki. I tutaj mogę sobie tylko podziękować. W momencie,kiedy bohaterka podejmuje decyzję, aby odszukać swojego księcia z bajki, lektura z każdą stroną staje się dla mnie coraz ciekawsza. Z pewnością sięgnę po drugą część, bo jestem ciekawa jej zakończenia.

Mój wybór padł na "Ten jeden dzień", ponieważ
przeczytałam swego czasu "Zostań, jeśli kochasz" z racji zachwytów nad tą pozycją. Niestety, nie była ona taka "och" i "ach" jak się spodziewałam. Mimo tego, postanowiłam dać szansę innej książce autorki. Znowu fiasko - ta również nie powaliła na kolana.
Przez ponad połowę opowiadania naprawdę się męczyłam. Pewnie bym już dawno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To już trzecia moja "przygoda" z dziełem (ciężko inaczej nie nazwać jego prac) Pana Piotra Zychowicza.
Wcześniej miałam przyjemność zaznajomić się z wstrząsającym "Obłędem '44" oraz genialną "Opcją niemiecką".
W "Opcji niemieckiej" autor ukazuje, że podczas trwania światowego konfliktu, jakim była bezapelacyjnie II wojna światowa, w kręgach zarówno polskich jak i niemieckich obywateli, znaleźli się ludzie rozsądnie myślący. Ludzie, którzy mimo walki po obu stronach barykady, zdecydowali się współdziałać razem z powodów racjonalnych.
W "Pakcie Ribbentrop-Beck" Zychowicz snuje wizje, jak potoczyłaby się II wojna światowa, gdyby nasz ówczesny minister spraw zagranicznych podpisał porozumienie z Niemcami.
Otóż okazuje się, że Polska wcale nie była skazana na największą katastrofę w swoich dziejach. Walcząc po stronie hitlerowskich Niemiec w I fazie wojny, wyszlibyśmy z niej jako zupełnie inny kraj. Mając na myśli "inny", w mojej głowie nasuwają się słowa takie jak: "silniejszy", "zwycięski" i szereg innych przymiotników tego typu.
Niestety, na skutek fatalnej decyzji Józefa Becka II Rzeczpospolita zakończyła swój byt, zanim tak naprawdę zaczęła się odradzać.
Zapewne myślicie Państwo: "po fakcie zawsze lepiej się ocenia". To oczywiście racja. Jednak autor tej książki ukazuje fakty, dzięki którym już podczas interesujących nas działań można było przewidzieć jak potoczy się II wojna światowa. Okazało się, że mogli przewidzieć to prawie wszyscy.. Dlaczego tylko "prawie"? Ponieważ nie przewidzieli tego ludzie, którzy byli za to najbardziej odpowiedzialni, a więc Józef Beck i jego świta.
Dlaczego wspomniałam powyżej o innej pozycji Pana Piotra Zychowicza?
To proste; od razu nasunęła mi się pewna cecha wspólna. Zarówno w "Opcji niemieckiej" jak i "Pakcie Ribbentrop-Beck" możemy odnaleźć Polaków myślących racjonalnie (bez naszych cech narodowych, jakimi są przesadna duma i honor). Szkoda tylko, że w obu tych pozycjach autor z ubolewaniem udowadnia, że Ci Wielcy Polacy zarówno w epoce, jak i współcześnie są uznawani za ludzi bez krzty patriotyzmu i honoru. A przecież jest zupełnie na odwrót...

To już trzecia moja "przygoda" z dziełem (ciężko inaczej nie nazwać jego prac) Pana Piotra Zychowicza.
Wcześniej miałam przyjemność zaznajomić się z wstrząsającym "Obłędem '44" oraz genialną "Opcją niemiecką".
W "Opcji niemieckiej" autor ukazuje, że podczas trwania światowego konfliktu, jakim była bezapelacyjnie II wojna światowa, w kręgach zarówno polskich jak i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jako fanka muzyki rockowej musiałam mieć tę pozycję w swoich zbiorach.
Ujęła mnie przede wszystkim jej szata graficzna, wielkość (nie jest to typowy rozmiar książki) oraz to, że przedmowę stanowi jeden z moich gitarowych idoli-Brian May, czyli fundament brzmienia zespołu Queen, od którego zaczęła się moja miłość do rock'n'rolla.
Jak wygląda na tym tle jej zawartość?
Z tym trochę gorzej. Opisy wykonawców poszczególnych dziesięcioleci (podoba mi się pomysł wydzielenia książki na poszczególne dziesięciolecia i przypisany do każdego z nich krótki cytat wybranego artysty) są po prostu monotonne, nudne.
Niezbyt również pasuje mi do tytułu książki np. Lady Gaga, która również jest w niej zamieszczona-"Rock. Żywa historia". Lady Gaga i rock? Naprawdę? Wymieniona wokalistka to niestety nie jedyny przypadek.
Ocena "dobra" tylko dlatego, że pozycja ma wspaniałą szatę graficzną (a muszę przyznać, że szata graficzna nie jest dla mnie zbytnio istotna,ale tutaj mamy do czynienia z wyjątkiem potwierdzającym regułę). Bardzo dobrym pomysłem przy ważniejszych artystach było umieszczenie najważniejszych utworów oraz-jak wspomniałam powyżej-umieszczenie w przedmowie legendarnego gitarzysty zespołu Queen.

Jako fanka muzyki rockowej musiałam mieć tę pozycję w swoich zbiorach.
Ujęła mnie przede wszystkim jej szata graficzna, wielkość (nie jest to typowy rozmiar książki) oraz to, że przedmowę stanowi jeden z moich gitarowych idoli-Brian May, czyli fundament brzmienia zespołu Queen, od którego zaczęła się moja miłość do rock'n'rolla.
Jak wygląda na tym tle jej zawartość?
Z tym...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Głośno Jak Diabli - Kompletna historia metalu bez cenzury Katherine Turman, Jon Wiederhorn
Ocena 7,0
Głośno Jak Dia... Katherine Turman, J...

Na półkach: , , ,

Z racji tego, iż jestem wielką miłośniczką muzyki metalowej, to w momencie, kiedy dowiedziałam się o istnieniu takiej książki, oczywiście zapragnęłam ją mieć w swojej kolekcji.

"Głośno jak diabli. Kompletna historia metalu bez cenzury" ma tę pozytywną cechę, że nie jest to kolejna pozycja napisana przez miłośnika metalu. Jon Wiederhorn oraz Katherine Turman zebrali w tej obszernej książce wypowiedzi artystów tego gatunku. Wysłuchali setek wspomnień. Wspomnień zarówno zabawnych, jak i pełnych bólu i cierpienia. Mamy opisy powstawania kluczowych zespołów gatunku, ich rozłamów, seksualnych rozpust oraz zatracania się w różnego rodzaju nałogach. A to wszystko opowiedziane bez przesadnej delikatności, bez owijania w tak zwaną bawełnę. Po prostu muzycy ukazują swoje życiorysy takimi, jakimi one są. Ta książka jest jak metal i taka właśnie powinna być. Bez cenzury.

Jedyne do czego mogę się przyczepić, to brak informacji na temat takich gatunków jak folk metal oraz power metal, które są jednym z moich ulubionych. Wyczekiwałam na nie z każdym kolejnym rozdziałem. Żałuję, że się nie doczekałam. Gdyby nie brak wyżej wymienionych gatunków, pozycja (wedle mojej opinii) zasługiwałaby na najwyższą notę.

Z racji tego, iż jestem wielką miłośniczką muzyki metalowej, to w momencie, kiedy dowiedziałam się o istnieniu takiej książki, oczywiście zapragnęłam ją mieć w swojej kolekcji.

"Głośno jak diabli. Kompletna historia metalu bez cenzury" ma tę pozytywną cechę, że nie jest to kolejna pozycja napisana przez miłośnika metalu. Jon Wiederhorn oraz Katherine Turman zebrali w tej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ćpałem, chlałem i przetrwałem Barbara Burdzy, Maciej Maleńczuk
Ocena 5,9
Ćpałem, chlałe... Barbara Burdzy, Mac...

Na półkach: , ,

Maciej Maleńczuk - dawniej wokalista uliczny, muzyk działający w Homo Twist, Pudelsach i nie tylko.
Książka ma charakter wywiadu-rzeki. Osobiście bardzo trudno było mi ją jednoznacznie ocenić.
Pod względem opowiadania, akcji - nawet ujęła mnie tą prawdziwością, tym, że bohater niczego nie zataja, pokazuje nam siebie takiego, jakim faktycznie jest. Lubię opowiadania o nałogach, uzależnieniach i jego konsekwencjach (ukończyłam kilka kierunków, które miały z tą sferą dużo wspólnego).
Miałam wrażenie, że książka nie została poddana żadnej próbie "wygładzenia" jej treści. To tak, jakby wszystko zostało spisane na kolanie, w zatłoczonym barze. Absolutnie bez cenzury. Sporej części zamieszczających swoje opinie na owym portalu to właśnie się nie podobało, z kolei ja uważam to za całkowity plus.
Co jednak mnie irytowało w tej opowieści?
Mimo tego, że opowiadanie było dla mnie absorbujące, to jednak irytował mnie w nim bohater jako człowiek.
Otóż jak się jawi?
Jawi się on jako człowiek niedojrzały emocjonalnie, kompletnie nieodpowiedzialny. Z czasem byłam przekonana, że opowiadanie "pójdzie" w innym kierunku, w końcu wokalista był już dojrzałym mężczyzną mającym żonę i dzieci. Jak się to miało do moich oczekiwań? Nijak.
Czym innym jest okres nastoletniego buntu, a czym innym jest dojrzały wiek. Byłam przekonana, że ów bohater, z perspektywy czasu, nie dość, że zaprzestanie zażywania tak zwanych "wspomagaczy", to na dodatek będzie przed nimi przestrzegał innych ludzi.
Moje niedoczekanie.
Podsumowując:
ocena byłaby wyższa, gdyby nie uczucie frustracji oraz niechęci spowodowane brakiem dojrzałości ze strony głównego bohatera.

Maciej Maleńczuk - dawniej wokalista uliczny, muzyk działający w Homo Twist, Pudelsach i nie tylko.
Książka ma charakter wywiadu-rzeki. Osobiście bardzo trudno było mi ją jednoznacznie ocenić.
Pod względem opowiadania, akcji - nawet ujęła mnie tą prawdziwością, tym, że bohater niczego nie zataja, pokazuje nam siebie takiego, jakim faktycznie jest. Lubię opowiadania o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zachęcona rewelacyjnym "Obłędem '44", postanowiłam sięgnąć po kolejną pozycję książkową Pana Piotra Zychowicza.
Jakie wrażenia?
Autor w bardzo ciekawy i przystępny sposób udowadnia, iż współpraca Polaków z Niemcami przeciw terrorystom ze Związku Sowieckiego winna być sprawą oczywistą.
Gdyby do takiej współpracy doszło, dziś Polska byłaby zapewne zupełnie innym, lepszym, potężniejszym krajem.
Myśląc o przerażającej liczbie poległych Patriotów i warstwie inteligencji zastanawiam się, co dla naszego kraju mogliby ofiarować Ci, których wymordowano.
Pokuszę się o stwierdzenie, iż pozycje książkowe tego świetnego autora są więcej warte, niż stos podręczników, których uczniowie używają do nauki historii.
Oczywiście nie muszę dodawać, że z wielką chęcią przeczytam pozostałe książki Pana Piotra Zychowicza.

Zachęcona rewelacyjnym "Obłędem '44", postanowiłam sięgnąć po kolejną pozycję książkową Pana Piotra Zychowicza.
Jakie wrażenia?
Autor w bardzo ciekawy i przystępny sposób udowadnia, iż współpraca Polaków z Niemcami przeciw terrorystom ze Związku Sowieckiego winna być sprawą oczywistą.
Gdyby do takiej współpracy doszło, dziś Polska byłaby zapewne zupełnie innym, lepszym,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Absolutnie rewelacyjna!
Pozycja z II wojną światową w tle traktuje o polskich gospodyniach-bohaterkach.
W tej książce orężem do walki z Niemcami nie była broń, różnego rodzaju małe czy duże sabotaże, lecz... kuchnia.
Lektura udowadnia, że człowiek postawiony w sytuacji przymusowej jest w stanie wykrzesać z siebie-niewyobrażalne wręcz-pokłady kreatywności. Często mówimy o bohaterskich żołnierzach, którzy zaciekle walczyli z okupantem, zapominając o równie bohaterskich kobietach, które miały za zadanie wyżywić całą rodzinę, co w realiach wojennych wcale nie było prostym zadaniem.
Narażając zdrowie i życie wyruszały na szmugiel w poszukiwaniu jedzenia, a następnie udowadniały, że potrafią przygotować "coś z niczego".
Nawiasem mówiąc-książka zainspirowała mnie do przygotowania kilku potraw z okresu okupacji.
Już się nie mogę doczekać, żeby spróbować takich specjałów! :)

Absolutnie rewelacyjna!
Pozycja z II wojną światową w tle traktuje o polskich gospodyniach-bohaterkach.
W tej książce orężem do walki z Niemcami nie była broń, różnego rodzaju małe czy duże sabotaże, lecz... kuchnia.
Lektura udowadnia, że człowiek postawiony w sytuacji przymusowej jest w stanie wykrzesać z siebie-niewyobrażalne wręcz-pokłady kreatywności. Często mówimy o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem w trakcie czytania czwartej powieści Sparksa pt. "Na zakręcie" i jest ona zdecydowanie o wiele ciekawsza od "Jesiennej miłości".W "Jesiennej miłości" nie dzieje się zbyt wiele. Jest to lekka pozycja, opowiadająca o tzw. "złym" chłopcu, Landonie Carterze, i dziewczyny z drugiego krańca bieguna, czyli bogobojnej Jamie Sulivan. Książka ukazuje siłę miłości. Pomimo różnic, tych dwoje zakochuje się w sobie bez pamięci, a Landon dzięki miłości do dobrodusznej Jamie, staje się kimś innym, lepszym. Jak się kończy ta króciutka powieść? Cóż... Naprawdę szkoda mi głównych bohaterów. W 2002 roku nakręcono film na podstawie tejże książki i przyznam szczerze, iż ów film bardziej mnie przyciągnął, wzruszył. A pragnę dodać, że jest to dla mnie jedyny wyjątek, kiedy film jest lepszy od książki (przynajmniej w moim odbiorze). Wyjątek to również zapoznanie się z tą historią. Osobiście jestem zdania, że najpierw należy przeczytać książkę, później dopiero obejrzeć film. Jednakże film widziałam dawno temu, nie miałam pojęcia, że to ekranizacja książki. Może po części stąd też wzięła się moja niska ocena, ponieważ patrzę przez pryzmat świetnego filmu? Kto wie? Aczkolwiek "Jesienna miłość" to zdecydowanie, jak dla mnie, najsłabsza pozycja Pana Sparksa.

Jestem w trakcie czytania czwartej powieści Sparksa pt. "Na zakręcie" i jest ona zdecydowanie o wiele ciekawsza od "Jesiennej miłości".W "Jesiennej miłości" nie dzieje się zbyt wiele. Jest to lekka pozycja, opowiadająca o tzw. "złym" chłopcu, Landonie Carterze, i dziewczyny z drugiego krańca bieguna, czyli bogobojnej Jamie Sulivan. Książka ukazuje siłę miłości. Pomimo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Absolutnie rewelacyjna!
Książka ukazuje historię dwojga ludzi-Rosie i Alexa-których połączyła przyjaźń już we wczesnym dzieciństwie.
Kontakt, pomimo przeciwności losu, przetrwał kilkadziesiąt lat.
Z biegiem czasu ich przyjaźń przerodziła się w coś głębszego.
W historii możemy zaobserwować zmiany w sposobie myślenia bohaterów. Są to zmiany podyktowane czasem.
Bardzo podoba mi się sposób, w którym jest ta książka napisana. Bohaterowie komunikują się za pomocą karteczek wysyłanych po klasie, kartek pocztowych, później e-maili, czatów... Dzięki temu książkę czyta się szybko, jest bardzo wciągająca.
Nawiasem mówiąc, "Love, Rosie" przypomina mi historię Emmy i Dexa z "Jednego dnia". Tych, których urzekł "Jeden dzień" z pewnością spodoba się i "Love, Rosie".

Absolutnie rewelacyjna!
Książka ukazuje historię dwojga ludzi-Rosie i Alexa-których połączyła przyjaźń już we wczesnym dzieciństwie.
Kontakt, pomimo przeciwności losu, przetrwał kilkadziesiąt lat.
Z biegiem czasu ich przyjaźń przerodziła się w coś głębszego.
W historii możemy zaobserwować zmiany w sposobie myślenia bohaterów. Są to zmiany podyktowane czasem.
Bardzo podoba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu "Zaczekaj na mnie" byłam zaskoczona takimi pozytywnymi opiniami o książce. Powieść specjalnie mnie nie urzekła, więc ocena nie była zbyt wysoka. Coś skłoniło mnie jednak do sięgnięcia po drugą część pod tytułem "Zaufaj mi". Okazała się ona wspaniałym dopełnieniem pierwszej części. Autorka miała ciekawy pomysł na przedstawienie tej samej miłości z tą różnicą, iż ze strony Camerona. Po przeczytaniu moja ocena powędrowała w górę i sprawiła, iż doceniłam tę opowieść.

Po przeczytaniu "Zaczekaj na mnie" byłam zaskoczona takimi pozytywnymi opiniami o książce. Powieść specjalnie mnie nie urzekła, więc ocena nie była zbyt wysoka. Coś skłoniło mnie jednak do sięgnięcia po drugą część pod tytułem "Zaufaj mi". Okazała się ona wspaniałym dopełnieniem pierwszej części. Autorka miała ciekawy pomysł na przedstawienie tej samej miłości z tą różnicą,...

więcej Pokaż mimo to