-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać30
Biblioteczka
2018-10-26
2017-07-12
Książka ciekawa, wiele brutalnych i opowiedzianych wprost wydarzeń. I to chyba właśnie czyni ją tak dobrą i szczerą. Rozpoczyna się z efektem WOW i tak tez się kończy. Utrzymująca w napięciu, nie powiewa nudą. Chwilami nawet wydaje się przerysowana jak nowe Bondy. Ale tak jak kochamy 007, tak kochamy Beara Gryllsa. Naprawdę warta polecenia i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się dostać drugi tom oraz dowiedzieć się jakie jeszcze przygody czekają Willa.
Książka ciekawa, wiele brutalnych i opowiedzianych wprost wydarzeń. I to chyba właśnie czyni ją tak dobrą i szczerą. Rozpoczyna się z efektem WOW i tak tez się kończy. Utrzymująca w napięciu, nie powiewa nudą. Chwilami nawet wydaje się przerysowana jak nowe Bondy. Ale tak jak kochamy 007, tak kochamy Beara Gryllsa. Naprawdę warta polecenia i mam nadzieję, że wkrótce uda mi...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-20
Można ją pokochać lub znienawidzić. I obie wersje są poprawne, bo jak powiedział kiedyś Gombrowicz: ,,sztukę zabija obojętność". Ja jestem w tej pierwszej grupie. Doskonały przykład groteski na początku budzący niepewność, spowodowaną niespotykaną często formą. Każde słowo, wyrażenie musiałam najpierw z uwagą przeczytać. Dopiero pod koniec pierwszego rozdziału zauważyłam, ile ponadczasowej prawdy kryje się za tym dziełem.
Można ją pokochać lub znienawidzić. I obie wersje są poprawne, bo jak powiedział kiedyś Gombrowicz: ,,sztukę zabija obojętność". Ja jestem w tej pierwszej grupie. Doskonały przykład groteski na początku budzący niepewność, spowodowaną niespotykaną często formą. Każde słowo, wyrażenie musiałam najpierw z uwagą przeczytać. Dopiero pod koniec pierwszego rozdziału zauważyłam,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-01
2018-04-16
J.K. Rowling stworzyła świat, który pokochałam w wieku ośmiu lat. Po przeczytaniu całej serii (oraz ,,Przeklętego Dziecka"), obejrzeniu wszystkich filmów zawsze zastanawiałam się, jakie są książki czytane przez czarodziejów. Książkę ,,Quidditch przez wieki" dostałam na urodziny w spóźnionym prezencie i przerobiłam w jeden dzień. Czyta się ją szybko, przyjemnie. To pomysłowy podarunek dla fana, ale , mimo to, za cenę ok. 20zł nie kupiłabym jej nawet, jeśli napisała ją Rowling. Jednym z plusów jest to, że wspierają organizacje Lumos i Comic Relief.
Rysunki są ciekawe, informacje szczegółowe, przemyślane. Dobry ,,gadżet" dla Potteromaniaka.
J.K. Rowling stworzyła świat, który pokochałam w wieku ośmiu lat. Po przeczytaniu całej serii (oraz ,,Przeklętego Dziecka"), obejrzeniu wszystkich filmów zawsze zastanawiałam się, jakie są książki czytane przez czarodziejów. Książkę ,,Quidditch przez wieki" dostałam na urodziny w spóźnionym prezencie i przerobiłam w jeden dzień. Czyta się ją szybko, przyjemnie. To pomysłowy...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-04-08
Moją opinię zawrę tutaj tylko dlatego, że jestem zbyt leniwa by wstawiać ją we wszystkich częściach. Książka to cud. Zaczęłam czytać serię w roku 2017 i właśnie kończę ,, Taniec smoków". Każda postać ma swoją osobowość, są ewolucje postaci, jest akcja, zarówno w Westeros jak i w Braavos czy Volantis. Pomimo ogromnego rozlewu krwi, którego nigdy nie lubiłam, wszystko jest ukazane w jak najprawdziwszej formie. Świat nie jest kolorowy, ludzie są źli lub dobrzy; nikt nie jest zaszufladkowany. Każdy ma swoje za uszami. Muszę przyznać, że ciężko mi znaleźć postać, która powinna zasiąść na Tronie. Czasem myślę, że Daenerys gdy widzę jej brawurowe akcje i miłosierdzie dla niewolników, innym razem posadziłabym tam Cersei a czasem kazałabym spalić Królewską Przytań razem z Żelaznym Tronem. Zachowania postaci czy wydarzenia są czasem tak niespodziewanie, że mam wtedy wrażenie jakbym pominęła kilka stron. Wracając do bohaterów ulubionych. Jedynym bohaterem dla mnie jest tam Davos. Prosty człowiek, który był oddany Stannisowi nawet po bitwie nad Czarnym Nurtem. I choć Sherlock powiedziałby, że ,,prawdziwi bohaterowie nie istnieją" ja i tak zdania nie zmienię. Cebulowy Rycerz to człowiek, który nie chce już walczyć, pragnie wrócić do jedynych dzieci i być jak najdalej od wojny.
Seria ,, Pieśni Lodu i Ognia" to prawdopodobnie seria, która może równać się z trylogią Tolkiena.
Moją opinię zawrę tutaj tylko dlatego, że jestem zbyt leniwa by wstawiać ją we wszystkich częściach. Książka to cud. Zaczęłam czytać serię w roku 2017 i właśnie kończę ,, Taniec smoków". Każda postać ma swoją osobowość, są ewolucje postaci, jest akcja, zarówno w Westeros jak i w Braavos czy Volantis. Pomimo ogromnego rozlewu krwi, którego nigdy nie lubiłam, wszystko jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-01-06
,,Nie poddawaj się". Co do tej książki mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest ciekawa ale z drugiej po przeczytaniu mam mętlik w głowie. Sprawa z Lucy, Magiem i ich relacjach została dziwnie usunięta na boczny plan razem z Agatą. Większość spraw była także niejasna. Na początku zastanawiałam się czy bez przeczytania ,,Fangirl" nie zrozumiem fabuły. Informacje pojawiały się nagle i często powieść ciągnęła się w nieskończoność. Sama postać Simona była dość przyjemna. Autorka przedstawiła go jako biednego, osieroconego chłopca, który nagle zostaje Wybrańcem. Ale kompletnie nie zna się na magii i nie wierzy w siebie. Nietypowe zakończenie, w którym poznajemy mroczną stronę Maga i prawdę o Szaroburze w zasadzie pomaga tej książce, bo chociaż to tylko historia dla nastolatków zabrakło mi w niej ,,tego czegoś" i wiele razy miałam wrażenie, że czytam parodię Harry'ego Pottera.
,,Nie poddawaj się". Co do tej książki mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest ciekawa ale z drugiej po przeczytaniu mam mętlik w głowie. Sprawa z Lucy, Magiem i ich relacjach została dziwnie usunięta na boczny plan razem z Agatą. Większość spraw była także niejasna. Na początku zastanawiałam się czy bez przeczytania ,,Fangirl" nie zrozumiem fabuły. Informacje pojawiały...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-24
Trafiłam na nią po obejrzeniu ekranizacji i muszę przyznać, że kolejny raz książka góruje nad filmem. Szczerze mówiąc, oba dzieła różnią się pod wieloma względami. Charakter Simona jest różny, także Martin jest w filmie typowym amerykańskim ,,frajerem" z przebłyskami jak np. scena w Waffle House. Relacje między postaciami są lepiej ukazane i gdybym nie widziała wcześniej filmu, nie wiedziałabym czy Blue to Bram. Dla ludzi w moim wieku książka ciekawa i dobrze pokazująca problemy dojrzewających ludzi. Wydaje mi się, że cała sprawa coming outu została poprawnie pokazana. Jedną z rzeczy na ,,plus" jest to, że historia nie kończy się na odkryciu kim jest Blue ale na dalszych scenach. Z pewnymi rzeczami nie było tak kolorowo. Miałam lekki problem z rozgryzieniem czy główny bohater lubi występować na scenie czy nie. Z jednej strony gra w przedstawieniu ale w sumie to nie wiadomo czy faktycznie to lubi. Osoba Lei , moim zdaniem, została zepchnięta na dalszy plan i w efekcie wydała mi się irytująca.
,, Simon oraz inni homo sapiens" jest godna polecenia mimo kilku błędów i muszę przyznać, że pochłaniam ją w kilka godzin już któryś raz.
Trafiłam na nią po obejrzeniu ekranizacji i muszę przyznać, że kolejny raz książka góruje nad filmem. Szczerze mówiąc, oba dzieła różnią się pod wieloma względami. Charakter Simona jest różny, także Martin jest w filmie typowym amerykańskim ,,frajerem" z przebłyskami jak np. scena w Waffle House. Relacje między postaciami są lepiej ukazane i gdybym nie widziała wcześniej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-06-16
To jedna z tych książek, które sa ciekawe i nie usypiają. Polecam każdemu.
To jedna z tych książek, które sa ciekawe i nie usypiają. Polecam każdemu.
Pokaż mimo to
Amanda Brown stworzyła powieść, dzięki której narodziła się klasyka kina czy też doskonały musical. Mowa tu oczywiście o ,,Legalnej Blondynce". Mało znana książka ,, Prawnik Elle Woods" to książka idealna na jesienne popołudnia. Skończyłam ją w pięć godzin z zegarkiem w ręku, ale nie odejmuje jej to czaru i zabawnej, podnoszącej na duchu lekkości. I choć nie jestem blondynką to cieszę się, że trafiłam na ten Legalny antydepresant.
Wiele wątków zostało zmienionych na potrzeby Hollywoodzkich happy endów, więc obawiałam się, że Brown nie zawarła tu tej magii, której tak wiele znalazłam w telewizji lub na Broadwayu. Ku mojej wielkiej radości historia, choć odmienna, to wciąż piękna. Skupia się głównie na dążeniu Elle do udowodnieniu swojej wartości. Panna Woods została bez wsparcia i na każdym kroku wszyscy chcą jej udowodnić, że jej miejsce jest na okładce magazynu a nie w korporacji czy kancelarii. Książkowa Elle wydaje się bardziej poważna i mniej ,,cukierkowa"; jej poglądy zmieniają się wraz z rozwijającą się akcją. I chociaż podczas czytania nie mogłam doczekać się niedoczekanego (niestety) Emmetta/Luka Wilsona, wciąż jest to dla mnie przyjemna lektura. Obraz przełamującej stereotypy blondynki, osiągającej sukces ciężką pracą i zaangażowaniem sprawia, że brak wątku miłosnego wciąż zapewnia świetną zabawę.
Historia godna polecenia.
Amanda Brown stworzyła powieść, dzięki której narodziła się klasyka kina czy też doskonały musical. Mowa tu oczywiście o ,,Legalnej Blondynce". Mało znana książka ,, Prawnik Elle Woods" to książka idealna na jesienne popołudnia. Skończyłam ją w pięć godzin z zegarkiem w ręku, ale nie odejmuje jej to czaru i zabawnej, podnoszącej na duchu lekkości. I choć nie jestem...
więcej Pokaż mimo to