Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jak zwykle czuć wpływ Joanny Chmielewskiej. Tym razem wyraźnie doprawiony Agathą Christie. Nie wiem czy przy trzecim tomie autor się nieco wyrobił, bo jednak Róża Krull nie irytuje jak w poprzednich częściach tej serii. Ogólnie czyta się całkiem dobrze. Ot, lekkie czytadło.

Jak zwykle czuć wpływ Joanny Chmielewskiej. Tym razem wyraźnie doprawiony Agathą Christie. Nie wiem czy przy trzecim tomie autor się nieco wyrobił, bo jednak Róża Krull nie irytuje jak w poprzednich częściach tej serii. Ogólnie czyta się całkiem dobrze. Ot, lekkie czytadło.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Perypetie mieszkańców Carsely ze szczyptą kryminału. Agatha Raisin panną Marple z perwnością nie jest i sporo jej brakuje. Ale w sumie całkiem przyjemne czytadełko.

Perypetie mieszkańców Carsely ze szczyptą kryminału. Agatha Raisin panną Marple z perwnością nie jest i sporo jej brakuje. Ale w sumie całkiem przyjemne czytadełko.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po opisie książki spodziewałam się czegoś innego. Owszem czytało się szybko i przyjemnie. Jednakże to chyba pierwszy raz kiedy Coben nie wszystko domknął. Chyba że to furtka do uczynienia Wilda bohaterem serii.

Po opisie książki spodziewałam się czegoś innego. Owszem czytało się szybko i przyjemnie. Jednakże to chyba pierwszy raz kiedy Coben nie wszystko domknął. Chyba że to furtka do uczynienia Wilda bohaterem serii.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia szyta bardzo, bardzo grubymi nićmi. Ale ja się nie upieram, żeby tego typu książki przypominały literaturę faktu. Wystarczy, że lektura będzie wciągająca. Ta taka była. Bez zbędnych dłużyzn. Nie jest to klasyczny kryminał, w którym rozwiązanie całej intrygi mamy wręcz na ostatniej stronie. Raczej w miarę czytania wielu rzeczy sami się domyślamy bez większego wysiłku za to obserwujemy jak bohater do nich dochodzi. Podejrzewam nawet , że to taki format.
Książki Cobena (przynajmniej te, które ja czytałam) mają jedną cechę, którą bardzo cenię. Nawet najbardziej wielowątkowe i zagmatwane opowieści jakoś się domykają. Nawet jeśli trzeba bardzo oko przymrużyć ;-)

Historia szyta bardzo, bardzo grubymi nićmi. Ale ja się nie upieram, żeby tego typu książki przypominały literaturę faktu. Wystarczy, że lektura będzie wciągająca. Ta taka była. Bez zbędnych dłużyzn. Nie jest to klasyczny kryminał, w którym rozwiązanie całej intrygi mamy wręcz na ostatniej stronie. Raczej w miarę czytania wielu rzeczy sami się domyślamy bez większego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo pewnej przewidywalności książkę przyjemnie się czyta. Raczej sensacja z kryminałem niż kryminał z sensacją.

Mimo pewnej przewidywalności książkę przyjemnie się czyta. Raczej sensacja z kryminałem niż kryminał z sensacją.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor odpuścił sobie celebrycki świat i wyszła naprawdę fajna książka. Oczywiście, że jest przewidywalna ale według mnie to specyfika komedii kryminalnych. Jeśli chodzi o styl Rogoziński z twórczości Chmielewskiej czerpie garściami - jak się wzorować to na najlepszych.

Autor odpuścił sobie celebrycki świat i wyszła naprawdę fajna książka. Oczywiście, że jest przewidywalna ale według mnie to specyfika komedii kryminalnych. Jeśli chodzi o styl Rogoziński z twórczości Chmielewskiej czerpie garściami - jak się wzorować to na najlepszych.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Doczytałam tę książkę do końca ale umęczyłam się niemiłosiernie. Mnogość, jakby tu..., ozdobników, przerywników wcale nie urozmaica opowieści. Nie nadaje jej lekkości czy humoru a jedynie wytrąca czytelnika z fabuły. Poza tym jak na kryminał i moje potrzeby autorka za dużo miejsca i energii poświęciła "wdowie po aptekarzu", malując ją jako postać - według mnie - w irytujący sposób poszkodowaną na umyśle.

Doczytałam tę książkę do końca ale umęczyłam się niemiłosiernie. Mnogość, jakby tu..., ozdobników, przerywników wcale nie urozmaica opowieści. Nie nadaje jej lekkości czy humoru a jedynie wytrąca czytelnika z fabuły. Poza tym jak na kryminał i moje potrzeby autorka za dużo miejsca i energii poświęciła "wdowie po aptekarzu", malując ją jako postać - według mnie - w irytujący...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Pocałunek stali" wyłamuje się trochę ze schematu tej serii. Opiera się bardziej na sensacji niż śledztwie i szukaniu winnego. I fajnie, podobała mi się taka odmiana. Jedyne co mnie niepokoi to dodanie do fabuły według mnie nic nie wnoszącego wątku niejakiego Nicka. Liczę bardzo, że to tylko wypadek przy pracy, bo w książkach Deavera cenię to, że mimo pozornego chaosu ostatecznie wszystko się ze sobą łączy. A modnej, mam wrażenie w ostatnich latach maniery autorów do mnożenia zbędnych wątków - tylko po to, żeby książka była grubsza - mam po dziurki w nosie.

"Pocałunek stali" wyłamuje się trochę ze schematu tej serii. Opiera się bardziej na sensacji niż śledztwie i szukaniu winnego. I fajnie, podobała mi się taka odmiana. Jedyne co mnie niepokoi to dodanie do fabuły według mnie nic nie wnoszącego wątku niejakiego Nicka. Liczę bardzo, że to tylko wypadek przy pracy, bo w książkach Deavera cenię to, że mimo pozornego chaosu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moje poprzednie spotkania z twórczością Alka Rogozińskiego nie należały do szczególnie udanych i nawet powzięłam postanowienie, że więcej jej nie tknę. I tyle z postanowień, bo tę książkę dostałam kilka dni temu w prezencie. Myślę, raz kozie śmierć, czytam. I jestem mile zaskoczona. Przyjemne, lekkie, zabawne czytadło. Ja takie lubię. Mam tylko wrażenie, że autor w swoich książkach za mocno uczepił się show biznesu. No może marudzę , bo jest to sfera, która nieszczególnie mnie interesuje.

Moje poprzednie spotkania z twórczością Alka Rogozińskiego nie należały do szczególnie udanych i nawet powzięłam postanowienie, że więcej jej nie tknę. I tyle z postanowień, bo tę książkę dostałam kilka dni temu w prezencie. Myślę, raz kozie śmierć, czytam. I jestem mile zaskoczona. Przyjemne, lekkie, zabawne czytadło. Ja takie lubię. Mam tylko wrażenie, że autor w swoich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię styl Deavera. Tę książkę czytałam w skróconej wersji i pod zmienionym tytułem. Było to wieki temu i poza głównymi postaciami i wrażeniem, że mi się podobała nic więcej nie pamiętałam. Toteż kiedy znalazłam ją w bibliotece postanowiłam sobie odświeżyć. I nie zawiodłam się. Nawet po wielu latach bardzo dobrze mi się ją czytało. Książka mnie wciągnęła i nie przeszkadzało mi, że wielu rzeczy można się domyślić.

Lubię styl Deavera. Tę książkę czytałam w skróconej wersji i pod zmienionym tytułem. Było to wieki temu i poza głównymi postaciami i wrażeniem, że mi się podobała nic więcej nie pamiętałam. Toteż kiedy znalazłam ją w bibliotece postanowiłam sobie odświeżyć. I nie zawiodłam się. Nawet po wielu latach bardzo dobrze mi się ją czytało. Książka mnie wciągnęła i nie przeszkadzało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak wysoka ocena za całokształt - historię, bohaterów i humor. Uprzedzam, bo potem będę już tylko narzekać. Pierwszej części tej serii w ogóle nie dałam rady. A że lubię ten gatunek to postanowiłam dać autorowi jeszcze jedną szansę. Mogłaby to być świetnie napisana komedia kryminalna gdyby nie szwankująca... nie wiem co. Stylistyka? Aż mnie korci żeby policzyć ile razy pada słowo "pisarka". Pisarka to, pisarka tamto i pisarka owamto, podczas gdy i bez tego czytelnik się orientuje o kim mowa. Wyjątkowo irytujące, niczym sardoniczny uśmiech Greya.

Tak wysoka ocena za całokształt - historię, bohaterów i humor. Uprzedzam, bo potem będę już tylko narzekać. Pierwszej części tej serii w ogóle nie dałam rady. A że lubię ten gatunek to postanowiłam dać autorowi jeszcze jedną szansę. Mogłaby to być świetnie napisana komedia kryminalna gdyby nie szwankująca... nie wiem co. Stylistyka? Aż mnie korci żeby policzyć ile razy pada...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawość zwyciężyła i mimo pewnych obaw sięgnęłam po kolejną część serii. I bardzo dobrze, bo sądziłam, że Zafon jest inny ale on jest jeszcze inny. Chylę czoła przed autorem, tak namotać i mnie nie zniechęcić a wręcz zaciekawić to jest sztuka. Ja jestem prosty czytelnik i pomieszania z poplątaniem unikam jak zarazy. A tu mam ochotę na więcej.

Ciekawość zwyciężyła i mimo pewnych obaw sięgnęłam po kolejną część serii. I bardzo dobrze, bo sądziłam, że Zafon jest inny ale on jest jeszcze inny. Chylę czoła przed autorem, tak namotać i mnie nie zniechęcić a wręcz zaciekawić to jest sztuka. Ja jestem prosty czytelnik i pomieszania z poplątaniem unikam jak zarazy. A tu mam ochotę na więcej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Słowo daję, zastanawiam się czy te cztery gwiazdki to aby nie zbyt wielka hojność z mojej strony. Poprzednie części mi się podobały i na tę książkę czekałam z niecierpliwością. Całe szczęście nie kupiłam a pożyczyłam. Tytuł sugeruje, że będziemy mieć do czynienia z kryminałem. Za to w środku mamy ciepłe kluchy, flaki z olejem i tempo sparaliżowanego żółwia. Autorka mordercę i jego motywy ujawnia bliżej początku książki niż jej końca i raczej nie był to celowy zabieg, bo potem zaczyna kręcić. Tylko jak dla mnie mało skutecznie. Zamiast intrygi kryminalnej i śledztwa na pierwszy plan wysuwają się problemy Robin z narzeczonym, którego powinna była zostawić w cholerę dwie książki temu. Miałaby święty spokój i czytelnik też.

Słowo daję, zastanawiam się czy te cztery gwiazdki to aby nie zbyt wielka hojność z mojej strony. Poprzednie części mi się podobały i na tę książkę czekałam z niecierpliwością. Całe szczęście nie kupiłam a pożyczyłam. Tytuł sugeruje, że będziemy mieć do czynienia z kryminałem. Za to w środku mamy ciepłe kluchy, flaki z olejem i tempo sparaliżowanego żółwia. Autorka mordercę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo się głowiłam jak mam tę książkę w gwiazdki ubrać.Na pewno jest lepsza od wielu innych, które w ostatnim czasie przeczytałam bądź próbowałam przeczytać. Naprawdę świetnie napisana, wciągająca. Te różne wątki, te różne nastroje. Jednakże po przeczytaniu "Cienia wiatru" sądziłam, że wiem czego się mogę po Zafonie i tej serii spodziewać i czuję się oszukana. Przełknęłam nieobliczalnego Lucyfera ale po przeczytaniu ostatnich zdań epilogu z żalem stwierdzam, że nie zrozumiałam intencji autora. Jeśli nadal zamierza iść tą ścieżką to ja się trochę boję sięgać po kolejny tom.

Długo się głowiłam jak mam tę książkę w gwiazdki ubrać.Na pewno jest lepsza od wielu innych, które w ostatnim czasie przeczytałam bądź próbowałam przeczytać. Naprawdę świetnie napisana, wciągająca. Te różne wątki, te różne nastroje. Jednakże po przeczytaniu "Cienia wiatru" sądziłam, że wiem czego się mogę po Zafonie i tej serii spodziewać i czuję się oszukana. Przełknęłam ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mała miejscowość, niewielki zespół policjantów, Szwedzi - dwoje, ale jednak są. Do tego jeszcze młody policjant na urlopie tacierzyńskim i ten znajomy styl. Zaraz, gdzie to było? Już wiem! Tak , ostrzeżenie też było - niczym na paczce papierosów napisane na froncie okładki:"Zasłużyła na miano polskiej Camilli Lackberg". Ale oczywiście jak każdy nałogowiec zignorowałam.
I jakoś bym to zniosła, bo pomysł na fabułę chociaż znany w literaturze kryminalnej to jednak ciekawy. A tu mamy nie dość, że wszystko niemal od razu podane na tacy to jeszcze tak rozwleczone, że nie wciąga. Żeby chociaż w warstwie obyczajowej coś się działo, jacyś ci bohaterowie byli, ale też nie. Chyba że miałby na mnie zrobić wrażenie furiat, notorycznie używający /jakby tu elegancko/, kurtyzan, zamiast przecinków. Sorry, nie robi.

Mała miejscowość, niewielki zespół policjantów, Szwedzi - dwoje, ale jednak są. Do tego jeszcze młody policjant na urlopie tacierzyńskim i ten znajomy styl. Zaraz, gdzie to było? Już wiem! Tak , ostrzeżenie też było - niczym na paczce papierosów napisane na froncie okładki:"Zasłużyła na miano polskiej Camilli Lackberg". Ale oczywiście jak każdy nałogowiec zignorowałam.
I...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W przypadku książek Lackberg dwie rzeczy się u mnie sprawdzają. Po pierwsze nie czytanie wstawek, lub ewentualnie doczytanie ich już po przeczytaniu książki. Po drugie należy zapomnieć, że to kryminał ma być i od razu lektura staje się przyjemniejsza. Tym bardziej, że autorka ma lekkie pióro i jej książki bardzo szybko się czyta.
Tak naprawdę to najbardziej mi zgrzytała wygadana, niespełna roczna Maja. Ale może ja czegoś nie wiem. W końcu nie znam wszystkich dzieci na świecie.

W przypadku książek Lackberg dwie rzeczy się u mnie sprawdzają. Po pierwsze nie czytanie wstawek, lub ewentualnie doczytanie ich już po przeczytaniu książki. Po drugie należy zapomnieć, że to kryminał ma być i od razu lektura staje się przyjemniejsza. Tym bardziej, że autorka ma lekkie pióro i jej książki bardzo szybko się czyta.
Tak naprawdę to najbardziej mi zgrzytała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najpierw brak czasu, potem same porażki jeśli chodzi o wybór książek a w końcu zniechęcenie i niemoc czytelnicza. Prawdę mówiąc nie sądziłam, że zmieni to Camilla Lackberg. Dużo czasu minęło od mojego ostatniego spotkania z tą autorką ale nadal pamiętałam co mnie denerwowało w jej książkach. Wyeliminowałam ten czynnik - przestałam czytać wstawki z przeszłości i "Ofiara losu" naprawdę mnie wciągnęła mimo, że mordercę nietrudno wytypować. Nie irytowało mnie ani skakanie po wątkach, ani obszerny wątek obyczajowy. Co uważam za duży sukces, bo zwykle kręcę na to nosem.

Najpierw brak czasu, potem same porażki jeśli chodzi o wybór książek a w końcu zniechęcenie i niemoc czytelnicza. Prawdę mówiąc nie sądziłam, że zmieni to Camilla Lackberg. Dużo czasu minęło od mojego ostatniego spotkania z tą autorką ale nadal pamiętałam co mnie denerwowało w jej książkach. Wyeliminowałam ten czynnik - przestałam czytać wstawki z przeszłości i "Ofiara...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To ja sobie żyję w przekonaniu, że Jack Reacher prowadzi takie a nie inne życie, bo taką ma ochotę i tak mu wygodnie, a on mi tu nagle z żalami i kompleksami wyskakuje. Ma jednak ważniejsze rzeczy na głowie niż użalanie się nad sobą,i dobrze, bo wtedy mój twardziel wraca ;-). No co poradzę, słabość mam.

To ja sobie żyję w przekonaniu, że Jack Reacher prowadzi takie a nie inne życie, bo taką ma ochotę i tak mu wygodnie, a on mi tu nagle z żalami i kompleksami wyskakuje. Ma jednak ważniejsze rzeczy na głowie niż użalanie się nad sobą,i dobrze, bo wtedy mój twardziel wraca ;-). No co poradzę, słabość mam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Maleństwo a jakież treściwe. Kobieta, jak nie ma problemów, to je sobie musi stworzyć. I Diane tworzy. Po raz kolejny robi za uciekającego króliczka a potem jest ciężko urażona, że Richard już jej nie goni, bo w ogóle nie wzięła takiego scenariusza pod uwagę. Bo przecież zawsze gonił. Ale ile można? Świętego by do szewskiej pasji doprowadziło.

Maleństwo a jakież treściwe. Kobieta, jak nie ma problemów, to je sobie musi stworzyć. I Diane tworzy. Po raz kolejny robi za uciekającego króliczka a potem jest ciężko urażona, że Richard już jej nie goni, bo w ogóle nie wzięła takiego scenariusza pod uwagę. Bo przecież zawsze gonił. Ale ile można? Świętego by do szewskiej pasji doprowadziło.

Pokaż mimo to

Okładka książki Roseanna Maj Sjöwall, Per Wahlöö
Ocena 6,3
Roseanna Maj Sjöwall, Per Wa...

Na półkach:

Kryminał słaby, sensacja taka sobie, a potencjał niewątpliwie był. Poza tym, bardzo mnie drażniło, że za każdym razem pisząc o głównym bohaterze, autorzy używają imienia i nazwiska. Martin Beck to, Martin Beck tamto, jakbym raport czytała.

Kryminał słaby, sensacja taka sobie, a potencjał niewątpliwie był. Poza tym, bardzo mnie drażniło, że za każdym razem pisząc o głównym bohaterze, autorzy używają imienia i nazwiska. Martin Beck to, Martin Beck tamto, jakbym raport czytała.

Pokaż mimo to