-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2009-01-01
2016-04-29
Jak dla mnie beznadzieja. Przeczytałam tą książkę kilka lat temu, być może jako osoba nie do końca dojrzała. Jestem czytelnikiem, który siada do lektury, aby przenieść się do świata książki, gdzie może się zrelaksować. Pod tym względem książka mnie rozczarowała. Na pewno nie jest to prosta lektura przy kawce i ciastku. Wręcz nazwałabym czytanie tej książki istną mordęgą, w której non stop w kółko powtarzają się te same schematy: terapia i powrót do zachowań obsesyjnych. Opis codziennego życia i wychowywania dzieci przez osobę z takim zaburzeniem dla osób z minimalną wrażliwością może wydawać się trochę szokujący. Może i jest to ciekawa pozycja dla osób, które chcą dowiedzieć się więcej o zaburzeniach obsesyjno-kompulsyjnych, aczkolwiek niepozorna okładka i tylni opis książki nie zapowiada że trzeba walczyć o przeczytanie każdej strony co czyni czytanie udręką a nie relaksem.
Jak dla mnie beznadzieja. Przeczytałam tą książkę kilka lat temu, być może jako osoba nie do końca dojrzała. Jestem czytelnikiem, który siada do lektury, aby przenieść się do świata książki, gdzie może się zrelaksować. Pod tym względem książka mnie rozczarowała. Na pewno nie jest to prosta lektura przy kawce i ciastku. Wręcz nazwałabym czytanie tej książki istną mordęgą, w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Przeczytane, zaliczone.
Nie powiem żeby mnie ta książka porwała. Czytało się znośnie. Powodowała ciekawość przeczytania kolejnej strony, aczkolwiek nie jest to książka do której chce natychmiast wrócić żeby czytanie kontynuować.
Mniej więcej do 100 strony otwierały się wątki a 60 stron przed końcem wątki zamykano. Pozostałe 180 stron to taki wątek miłosny z użalaniem się nad sobą. Opis miejsc zdarzeń taki mało konkretny. Mogło się to dziać tak jak tutaj w Rzymie, ale równie dobrze w każdym innym miejscu na ziemi. Powodowało to że ciągle problemy głównej bohaterki zdominowały całą lekturę.
Przeczytane, zaliczone.
więcej Pokaż mimo toNie powiem żeby mnie ta książka porwała. Czytało się znośnie. Powodowała ciekawość przeczytania kolejnej strony, aczkolwiek nie jest to książka do której chce natychmiast wrócić żeby czytanie kontynuować.
Mniej więcej do 100 strony otwierały się wątki a 60 stron przed końcem wątki zamykano. Pozostałe 180 stron to taki wątek miłosny z użalaniem...