-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-12
2023-10-16
2023-09-25
2023-07-02
2021-06-10
2021-06-13
Muszę przyznać, że jestem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona tą powieścią. Nie sądziłam, że aż tak mnie porwie i będę po nią sięgać w każdej wolnej chwili, mimo, że tak naprawdę w planach miałam czytanie czegoś innego, a "Lato..." miałam słuchać w wersji audio w chwilach, gdy nie będę chciała sięgać po tradycyjną książkę.
Ale może zacznijmy od początku.
"Lato utraconych" to druga część cyklu o Krystynie Lesińskiej. Cofamy się w niej jednak do czasu niedługo po śmierci męża naszej głównej bohaterki, czyli okresu kilkunastu lat przed wydarzeniami z "Wiosny zaginionych". Zabieg ten już na początku bardzo mnie zaskoczył, nie spodziewałam się, że cykl nie będzie prowadził nas przez historię chronologicznie. Młodsza Krystyna również dużo bardziej przypadła mi do gustu, byłam w stanie bardziej wczuć się w jej sytuację oraz odczucia.
Już na pierwszych stronach powieści poznajemy wątek chłopca, który w tajemniczych okolicznościach pojawił się w jednym z przydrożnych barów, nie potrafiąc do końca wyjaśnić jak się tam znalazł ani gdzie dokładnie mieszka. A także świeżą sprawę, która trafia w ręce Pani Krystyny, czyli krwawą masakrę w leśniczówce Pogański Młyn, w której zginęła niemal cała rodzina Państwa Aleksandrowiczów. Bardzo szybko okazuje się oczywiście, że oba wątki są ze sobą ściśle powiązane i przez to być może jeden wynika z drugiego. Stajemy więc, razem z główną bohaterką, przed niełatwym zadaniem połączenia wszystkich faktów oraz odkrycia przebiegu wydarzeń i znalezienia winnych.
Cała powieść ma w sobie bardzo mroczny klimat, który udziela się czytelnikowi. Dostarcza nam ona również szeregu różnych odczuć, takich jak np. obrzydzenie dokonaną zbrodnią, zwłaszcza na małych, bezbronnych dziewczynach, czy współczucie dla Kuby, którego dzieciństwo zdecydowanie nie należało do łatwych.
Cała intryga ma również bardzo satysfakcjonujące zakończenie, które dla mnie było nie lada zaskoczeniem.
Żałuję jedynie, że wątek zaginięcia w Tatrach brata Pani Krystyny był tutaj jedynie wspominany i nie posunęliśmy się w sprawie rozwikłania tej zagadki do przodu. `Nie ujmuje to jednak całej powieści, którą mogę z czystym sercem polecić miłośnikom kryminałów.
Muszę przyznać, że jestem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona tą powieścią. Nie sądziłam, że aż tak mnie porwie i będę po nią sięgać w każdej wolnej chwili, mimo, że tak naprawdę w planach miałam czytanie czegoś innego, a "Lato..." miałam słuchać w wersji audio w chwilach, gdy nie będę chciała sięgać po tradycyjną książkę.
Ale może zacznijmy od początku.
"Lato...
Skuszona przyznaniem "Wiośnie zaginionych" Nagrody Wielkiego Kalibru 2021 postanowiłam się z nią zapoznać.
Do tej pory Annę Kańtoch kojarzyłam jedynie z powieści "Łaska", którą czytałam jakieś 3 lata temu i niestety nie zrobiła ona na mnie dobrego wrażenie, męczyłam ją dość długo i przez to zraziłam się do samej autorki.
Do cyklu z Krystyną Lesińską nie podchodziłam przez to ze zbyt dużymi oczekiwaniami. Ponadto dosyć sceptycznie nastawiona byłam do postaci głównej bohaterki powieści, pani w podeszłym wieku, która po zakończeniu swojej służby w policji zostaje jeszcze wplątana w prowadzenie śledztwa, które związane jest z jej życiem osobistym. Jakoś ten typ postaci kojarzył mi się jedynie z komedią kryminalną, nie zaś kryminałem jako takim.
Na szczęście zostałam miło zaskoczona, dosyć szybko historia mnie zaintrygowała i wciągnęła. Byłam bardzo ciekawa jak rozwiąże się sprawa tajemniczej śmierci dawnego znajomego pani Krystyny oraz czy choć trochę rozwiązanie zagadki przybliży ją do poznania prawy o losach zaginionego przed laty brata.
Po zakończeniu książki od razu postanowiłam sięgnąć po jej kontynuację - "Lato utraconych" i już dzisiaj mogę przyznać, że jest ona nawet jeszcze lepsza niż pierwsza część serii.
Skuszona przyznaniem "Wiośnie zaginionych" Nagrody Wielkiego Kalibru 2021 postanowiłam się z nią zapoznać.
więcej Pokaż mimo toDo tej pory Annę Kańtoch kojarzyłam jedynie z powieści "Łaska", którą czytałam jakieś 3 lata temu i niestety nie zrobiła ona na mnie dobrego wrażenie, męczyłam ją dość długo i przez to zraziłam się do samej autorki.
Do cyklu z Krystyną Lesińską nie podchodziłam przez...