Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Hermoso Madrid Iven jest świetnym, znanym szefem kuchni w superznanej restauracji. Początkowo dostajemy porcję codzienności kucharza - zakupy, szykowanie posiłków, kontrola urzędowa, codzienne kryzysy. Później jednak w wyniku nieporozumienia, niedopatrzenia, a może specjalnego zamienienia ginie szef mafii jedzący w restauracji, a Hermoso musi uciekać jako oskarżony o morderstwo. Wystawiono za nim list gończy, więc nigdzie nie udaje mu się zagrzać miejsca. Trafia do różnych restauracji i knajp, gdzie pracuje przez jakiś czas i poznaje nowych ludzi. Jego droga prowadzi jednak do odkrycia międzygalaktycznego spisku związanego z nie do końca zdrowym odżywianiem.
Pierwsze 30-40% książki nieco mnie wymęczyło. Nie wiem, czy było po prostu słabsze, czy ja bardziej zmęczona, ale jakoś nie chciało mi się tego czytać. Później jednak akcja zaczęła się rozkręcać. Były momenty naprawdę ciekawe, humorystyczne i emocjonujące. Język książki pasuje do jej narratora czyli Hermoso.
Nie rozumiem tylko wyboru tytułu, bo Grillbar Galaktyka jest jedynie jednym z przystanków na drodze kucharza.

Hermoso Madrid Iven jest świetnym, znanym szefem kuchni w superznanej restauracji. Początkowo dostajemy porcję codzienności kucharza - zakupy, szykowanie posiłków, kontrola urzędowa, codzienne kryzysy. Później jednak w wyniku nieporozumienia, niedopatrzenia, a może specjalnego zamienienia ginie szef mafii jedzący w restauracji, a Hermoso musi uciekać jako oskarżony o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tomek to rezolutny młody łobuz. Jak to nastoletni chłopiec ma wiele głupich pomysłów, interesuje się zabawą, rozbójnictwem i niepracowaniem. Razem z przyjaciółmi przeżywa wiele różnych przygód, z których część jest naprawdę niebezpieczna (jak wyjście na cmentarz i spotkanie z pół-Indianinem Joe, wycieczka po pieczarach, poszukiwanie skarbu zbójców).
Wiem, że miałam tę książkę jako lekturę w szkole podstawowej, ale pamiętam z niej tylko imiona dwóch bohaterów i sytuację z malowaniem płotu. Reszty zupełnie nie kojarzyłam. Oczywiście realia opisane w książce są zupełnie niewyobrażalne dla dzisiejszych dzieci - może dlatego książka nie przemówiła do mnie w szkole. Jednak teraz okazała się całkiem przyjemna, gdy można na nią spojrzeć z pewnej perspektywy. Słuchałam audiobooka w czasie spacerów i uważam, że był to dobrze wykorzystany czas.

Tomek to rezolutny młody łobuz. Jak to nastoletni chłopiec ma wiele głupich pomysłów, interesuje się zabawą, rozbójnictwem i niepracowaniem. Razem z przyjaciółmi przeżywa wiele różnych przygód, z których część jest naprawdę niebezpieczna (jak wyjście na cmentarz i spotkanie z pół-Indianinem Joe, wycieczka po pieczarach, poszukiwanie skarbu zbójców).
Wiem, że miałam tę...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Operacja Burzowa Chmura Jørn Lier Horst, Hans Jørgen Sandnes
Ocena 8,1
Operacja Burzo... Jørn Lier Horst, Ha...

Na półkach:

Para młodych detektywów odkrywa, że są... bezrobotni. Taki stan nie trwa jednak długo - Tiril odnajduje w gazecie informację o kradzieży furgonetki, a Oliver nie czuje zapachu drożdży. Okazuje się, że piekarzowi z miasteczka ukradziona 370kg drożdży. Młodzi detektywi wraz z wiernym psem Ottonem ruszają śladem drożdży i furgonetki. Dzieci odkrywają kolejne kradzieże i usilnie myślą, jak połączyć fakty.
Tiril i Oliver to zgrany duet, a Otto ubarwia biuro detektywistyczne. Opowieść jest krótka, ale pełna akcji i ciekawa. Na pewno też prawdopodobna.
Myślę, że to dobra propozycja dla młodych miłośników kryminałów - duża czcionka, dużo ładnych obrazków (styl odpowiada mi dużo bardziej niż przy Lassem i Mai) oraz "posłowie Ottona" na pewno zachęcą do lektury.

Para młodych detektywów odkrywa, że są... bezrobotni. Taki stan nie trwa jednak długo - Tiril odnajduje w gazecie informację o kradzieży furgonetki, a Oliver nie czuje zapachu drożdży. Okazuje się, że piekarzowi z miasteczka ukradziona 370kg drożdży. Młodzi detektywi wraz z wiernym psem Ottonem ruszają śladem drożdży i furgonetki. Dzieci odkrywają kolejne kradzieże i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Supercepcja" to opowieść o trójce dzieci, które mają niezwykle wyczulone zmysły. Julka - dotyk, Klara -słuch, a Tymon - smak. Dzieci poznają się przez przypadek, gdy mamy dziewcząt spotykają się w galerii handlowej, a później postanawiają zaprosić też mamę Tymona. Kobiety poznały się 11 lat wcześniej na zajęciach szkoły rodzenia i dopiero po latach ponownie się zobaczyły. Oczywiście okazuje się, że jedna z nich ma problemy i to ich dzieci wpadają na pomysł, jak je rozwiązać. Bohaterowie proszą o pomoc, ale gdy nie przynosi to oczekiwanych skutków, próbują własnych sił. Co oczywiście okazuje się dość niebezpieczne.
Mimo "dziwnego" początku, c do którego nie byłam przekonana, stwierdzam, że książka jest naprawdę fajna - ciekawa, dobrze napisana i wciągająca. Wysłuchałam audiobooka nagranego we współpracy z woblinkiem i uroku dodają jeszcze dźwięki (muzyka, efekty dźwiękowe). Pod koniec nawet autorka uchyla rąbka tajemnicy, czemu dzieci mają swoje niezwykłe zdolności, co zachęca do poznania kolejnych części. Bohaterowie są ciekawi i prawdziwi - żadne z nich nie jest kryształowe, każde ma "swoje za uszami", ale właśnie dzięki temu łatwo jest ich polubić i im kibicować.

"Supercepcja" to opowieść o trójce dzieci, które mają niezwykle wyczulone zmysły. Julka - dotyk, Klara -słuch, a Tymon - smak. Dzieci poznają się przez przypadek, gdy mamy dziewcząt spotykają się w galerii handlowej, a później postanawiają zaprosić też mamę Tymona. Kobiety poznały się 11 lat wcześniej na zajęciach szkoły rodzenia i dopiero po latach ponownie się zobaczyły....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziewczyna zwana Warkocz ma zwyczajne i proste życie - pracuje jako pomywaczka i codziennie szuka okazji i pomysłów, by smacznie wykarmić biedną rodzinę. Pewnego dnia jej ukochany, syn lorda opuszcza Wyspę i już nie wraca. Okazuje się, że został porwany przez Czarodziejkę, a lord znalazł sobie nowego dziedzica i nie przejął się stratą syna.
Przejęła się za to Warkocz. Mimo trudności postanawia wyruszyć na poszukiwania ukochanego Charliego. Nielegalnie opuszcza Wyspę i w wyniku pewnych wypadków ląduje na statku piratów. Chce z niego uciec, ale postanawia zostać i pomóc załodze z ich problemami, trochę mając nadzieję, że oni też pomogą jej.
Ciekawym elementem świata jest struktura morza. Morza złożone są z zarodników (wyobrażam je sobie jako małe kryształki) spadających z księżyców. Każdy kolor zarodników ma inne właściwości, ale wszystkie uaktywniają się po kontakcie z wodą. Oczywiście potrafi to być dość niebezpieczne, więc nietrudno się domyślić, że Warkocz będzie musiała obcować z zarodnikami, żeby dopełnić swojej misji.
Średnio podobała mi się narracja prowadzona z perspektywy czasu przez jednego z wydawałoby się pobocznych bohaterów. Narracja była trochę baśniowa, a trochę nie. Było to dla mnie dziwne i nie do końca pasowały mi niektóre elementy.
Historia sama w sobie była dość ciekawa, ale spotkanie z Czarodziejką mnie rozczarowało.
Po tej powieści raczej nie zostanę fanką Sandersona, ale też nie zniechęcam się zupełnie i myślę, że kiedyś jeszcze spróbuję coś jego przeczytać.

Dziewczyna zwana Warkocz ma zwyczajne i proste życie - pracuje jako pomywaczka i codziennie szuka okazji i pomysłów, by smacznie wykarmić biedną rodzinę. Pewnego dnia jej ukochany, syn lorda opuszcza Wyspę i już nie wraca. Okazuje się, że został porwany przez Czarodziejkę, a lord znalazł sobie nowego dziedzica i nie przejął się stratą syna.
Przejęła się za to Warkocz. Mimo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór opowiadań wydanych przed stworzeniem Świata Dysku, choć już widać pewne elementy, które później zostały rozwinięte. Większość opowiadań jest ciekawa i pełna przewrotnego, ironicznego, inteligentnego humoru, z którego znany jest Pratchett. Czytało się bardzo przyjemnie, choć zdaję sobie sprawę, że w dużej mierze może to być zasługa sentymentu do autora.
Książka na pewno do polecenia dla fanów. Dla tych co nie znają Pratchetta - jest to mnie fantastyczna wersja jego opowieści, która może pozwolić łagodnie wdrożyć się w jego świat i styl.

Zbiór opowiadań wydanych przed stworzeniem Świata Dysku, choć już widać pewne elementy, które później zostały rozwinięte. Większość opowiadań jest ciekawa i pełna przewrotnego, ironicznego, inteligentnego humoru, z którego znany jest Pratchett. Czytało się bardzo przyjemnie, choć zdaję sobie sprawę, że w dużej mierze może to być zasługa sentymentu do autora.
Książka na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ewa Tyszowska jest szesnastolatką wychowywaną w międzywojennej Warszawie przez ojca (lekarza chorób zakaźnych) i ciocię (właściwie gosposię). Nie przelewa im się, ale bardzo dbają o siebie nawzajem. Ojciec Ewci dostaje propozycję wyjazdu do Chin i badania tam cholery, a córka bardzo dojrzale każe mu jechać i zostaje w Warszawie pod opieką sąsiadki, pani Szubartowej. A to dopiero początek przygód, bo Ewa nie umie usiedzieć spokojnie. Bardzo szybko przenosi się do Zawickich - przeuroczej pani, którą Tyszowski niegdyś wyleczył i jej niezwykłego syna malarza. Ewa i Jerzy szybko się dogadują i w atmosferze przekomarzanek pomagają sobie wzajemnie.
To niezwykle ciepła i pełna humoru powieść. Przy niektórych dialogach Ewci i Jerzego nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, tak były urocze. Książka pokazuje, że nie trzeba być dorosłym i poważnym, by mieć złote serce i pomagać ludziom. Uczy też, że nie należy oceniać po okładce. Mam wrażenie, że szaleństw było w niej mało, ale uważam, że była naprawdę świetna. Potrzebujemy takich pisarzy jak Makuszyński, żeby osłodzić sobie trochę rzeczywistość. Dodatkowym atutem był lektor audiobooka - Wojciech Malajkat, którego interpretacja pozwoliła zapaść się w świat międzywojennej Warszawy.

Ewa Tyszowska jest szesnastolatką wychowywaną w międzywojennej Warszawie przez ojca (lekarza chorób zakaźnych) i ciocię (właściwie gosposię). Nie przelewa im się, ale bardzo dbają o siebie nawzajem. Ojciec Ewci dostaje propozycję wyjazdu do Chin i badania tam cholery, a córka bardzo dojrzale każe mu jechać i zostaje w Warszawie pod opieką sąsiadki, pani Szubartowej. A to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To baśniowa opowieść, w której najmłodsza z trzech księżniczek musi zabić księcia. Tak, wszystko się zgadza ;) Królestwa Portowe leży między dwoma potężnymi państwami i jedyną jego szansą na przetrwanie jest wydanie księżniczki za mąż za księcia Królestwa Północnego. Najstarsza z sióstr umiera niedługo po ślubie, więc średnia księżniczka zostaje drugą żoną księcia. Najmłodsza zostaje wysłana do klasztoru, żeby przypadkiem jej ewentualne dziecko nie pokrzyżowało planów politycznych. Kania po paru latach zachodzi w ciążę, jednak nie jest szczęśliwa z mężem. Po latach zwierza się młodszej siostrze, że mąż jest wobec niej okrutny i Marra postanawia uratować siostrę. Nie może tak po prostu pozbyć się księcia, bo chroni go potężne błogosławieństwo matki chrzestnej. Ucieka się więc do metod magicznych i prosi o pomoc pożegnuchę, która zleca jej niewykonalne zadania, zanim zgodzi się pomóc.
To rzeczywiście w pewnych aspektach brzmi jak typowa baśń. W innych jednak powieść jest czymś zupełnie od baśni różnym. Bardzo podoba mi się idea pożegnuchy (i w ogóle samo słowo), zaciekawił mnie płaszcz z pokrzyw i kościany pies, ale... właściwie nie miały one większego znaczenia dla fabuły, co zaniżyło moją ocenę, bo uważam to za zmarnowany potencjał. Główna bohaterka Marra ma trzydzieści lat, ale bardzo łatwo jest o tym zapomnieć, bo zachowuje się jak nastolatka. Jest to prawdopodobne psychologicznie, ale jakoś tak dziwnie się czyta.
Ogólnie książka jest ciekawa, nie brakuje w niej akcji i ciekawych wątków. Jest interesującym spojrzeniem na baśniowość. Dla mnie brakuje jednak "tego czegoś", bo powieść poza tym ma właściwie wszystko, żeby urzekać a nie robi tego.

To baśniowa opowieść, w której najmłodsza z trzech księżniczek musi zabić księcia. Tak, wszystko się zgadza ;) Królestwa Portowe leży między dwoma potężnymi państwami i jedyną jego szansą na przetrwanie jest wydanie księżniczki za mąż za księcia Królestwa Północnego. Najstarsza z sióstr umiera niedługo po ślubie, więc średnia księżniczka zostaje drugą żoną księcia....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ofiary Thomas Enger, Jørn Lier Horst
Ocena 7,3
Ofiary Thomas Enger, Jørn ...

Na półkach:

Po wyjściu z więzienia i uniewinnieniu Blix uczęszcza do psychologa i nie wyjawia mu, że wypełnia jego rady - adoptował psa. Wciąż przyjaźni się też z Emmą, która bardzo wspiera go w terapii i opiece nad nowym przyjacielem. W czasie jednej z wizyt z Emmą kontaktuje się nastolatka, której ojczym został aresztowany. Dziewczyna jest przekonana o jego niewinności i prosi Emmę o pomoc, bo wszyscy inni jej odmówili. Była dziennikarka zgadza się i angażuje w prywatne śledztwo. W tym samym czasie Blix otrzymuje anonimowy telefon z informacjami na temat zaginionej dwa lata temu kobiety. Rozmówca przyznaje się do zbrodni i sugeruje, że było ich więcej i tylko Blix może je zrozumieć. Były śledczy kontaktuje się z policją, jednak sprawa wyraźnie ma jakiś związek też z jego prywatnym życiem i przeszłością.
Z jednej strony kolejne dwutorowe śledztwo jest ok - taki już styl tej serii. Ale z drugiej czegoś mi brakowało, miałam tylko moment, kiedy się przejęłam fabułą i to trzęsłam się o psa... Książka była ciekawa i dobrze napisana, więc fanom serii na pewno się spodoba.

Po wyjściu z więzienia i uniewinnieniu Blix uczęszcza do psychologa i nie wyjawia mu, że wypełnia jego rady - adoptował psa. Wciąż przyjaźni się też z Emmą, która bardzo wspiera go w terapii i opiece nad nowym przyjacielem. W czasie jednej z wizyt z Emmą kontaktuje się nastolatka, której ojczym został aresztowany. Dziewczyna jest przekonana o jego niewinności i prosi Emmę o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Winnifreda i Mallory zostali wspólnikami i założyli wspólną agencję detektywistyczną, której maskotkami zostali Felina i lustro Barwinek. W Halloween do Winnifredy przyjeżdża bratanek, ale kobieta w pracy jest bardzo osłabiona. Szybko okazuje się, że została ukąszona przez bratanka ukąszonego przez wampira. Mallory postanawia odnaleźć winowajcę i naprawić szkody. Nie jest to jednak takie łatwe, a z każdą chwilą sprawy komplikują się coraz bardziej. W toku śledztwa detektyw poznaje małego wampira Kijaszka i pisarza twardych kryminałów Łuskowatego Jima Chandlera, którzy bardzo starają się mu pomóc. Mimo lęku przed jednym z najpotężniejszych wampirów. Strachu z kolei nie odczuwa Felina. Ona właściwie czuje tylko głód. Z taką kompanią Mallory wyrusza w nocny Manhattan, by odnaleźć odpowiedzialnego za atak na Ruperta wampira.
Przyznaję, że im dłużej czytałam, tym bardziej mnie to bawiło. Dialogi są prześmieszne, mimo powtarzalności. Książkę czyta się bardzo szybko i lekko. Z czystym sumieniem mogę ją polecić fanom nietypowych powieści detektywistycznych z nutką absurdu.

Winnifreda i Mallory zostali wspólnikami i założyli wspólną agencję detektywistyczną, której maskotkami zostali Felina i lustro Barwinek. W Halloween do Winnifredy przyjeżdża bratanek, ale kobieta w pracy jest bardzo osłabiona. Szybko okazuje się, że została ukąszona przez bratanka ukąszonego przez wampira. Mallory postanawia odnaleźć winowajcę i naprawić szkody. Nie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest początek września, a mieszkańcy kamienicy odkrywają, że nie widzieli detektywa od lipca. Zastanawiają się, co mogło się z nim stać, w międzyczasie rozwiązując niewielkie zagadki lub przypominając sobie, jak robił to detektyw.
W tym zbiorze tytułowego bohatera właściwie nie ma. Z jednej strony zagadki mogą być ciekawe (i wreszcie mamy wersję z rozwiązaniami, gdzie możemy sprawdzić, czy dobrze myślimy), z drugiej córka była bardzo zawiedziona, że ostatnia zagadka jest już ostatnia i stanowczo dopomina się kolejnej części przygód ulubionego detektywa. Styl Grzegorza Kasdepke dalej nam bardzo pasuje i z przyjemnością czytamy jego książki.

Jest początek września, a mieszkańcy kamienicy odkrywają, że nie widzieli detektywa od lipca. Zastanawiają się, co mogło się z nim stać, w międzyczasie rozwiązując niewielkie zagadki lub przypominając sobie, jak robił to detektyw.
W tym zbiorze tytułowego bohatera właściwie nie ma. Z jednej strony zagadki mogą być ciekawe (i wreszcie mamy wersję z rozwiązaniami, gdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Główny bohater to Radek Cicho, który zostaje zaproszony razem ze swoją przyjaciółką do babci na weekend. W Środzie Śląskiej odbywa się festiwal wina, na którym jest wiele innych atrakcji, które mogą spodobać się dzieciom. W części z nich biorą udział, ale okazuje się, że przede wszystkim zajmują się tajemnicą starej dzwonnicy... Znaleźli tam torbę pieniędzy, które okazały się fałszywe, a rano kartkę, która tych pieniędzy dotyczyła. Dzieciaki postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce, co skutkuje licznymi, niebezpiecznymi przygodami.
Z jednej strony dużo się dzieje, z drugiej dzieci powinny poznawać tę książkę z kimś dorosłym, kto mógłby im tłumaczyć, że to tylko książka i nie należy w dany sposób postępować. Znowu mam wrażenie, że autor zaczął kilka wątków, które chciał wykorzystać, ale później o części zapomniał lub je wyciął. Było tego jednak mniej niż w serii o Czarnym Maćku. Córce książka się podobała, ale dużo przy niej rozmawiałyśmy.

Główny bohater to Radek Cicho, który zostaje zaproszony razem ze swoją przyjaciółką do babci na weekend. W Środzie Śląskiej odbywa się festiwal wina, na którym jest wiele innych atrakcji, które mogą spodobać się dzieciom. W części z nich biorą udział, ale okazuje się, że przede wszystkim zajmują się tajemnicą starej dzwonnicy... Znaleźli tam torbę pieniędzy, które okazały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Filip postanawia zorganizować bratu niespodziankę na urodziny. Angażuje w to przyjaciół i rodzinę, a pierwszym etapem niespodzianki jest wyjazd do domku letniskowego. Mimo że jest koniec października i zbliża się Halloween. Z tym właśnie świętem wiążą się kolejne atrakcje - ozdabianie dyni, chodzenie w przebraniach po domach. W czasie tej ostatniej dzieci mimo zakazu rodziców zawędrowują do krzywego domku, gdzie mieszka od niedawna nowy, nieznany sąsiad...
Fajny zabieg (znany nam z innych serii dla dzieci), że narratorem kolejnej części jest inna osoba z paczki. Pozwala to spojrzeć w inny sposób na wydarzenia. Tym razem mamy element edukacyjny w postaci gry w podchody i pojawiających się w niej zagadek, a i morału nie brakuje. Ten jest wyraźnie dla dzieci, ale potrzebne są takie książki, bo przecież to dziecko ma być odbiorcą.

Filip postanawia zorganizować bratu niespodziankę na urodziny. Angażuje w to przyjaciół i rodzinę, a pierwszym etapem niespodzianki jest wyjazd do domku letniskowego. Mimo że jest koniec października i zbliża się Halloween. Z tym właśnie świętem wiążą się kolejne atrakcje - ozdabianie dyni, chodzenie w przebraniach po domach. W czasie tej ostatniej dzieci mimo zakazu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kuba znajduje pod tarasem domku letniskowego tajemniczą skrzynkę ze skarbami. Dzieli się swoim sekretem z sąsiadką i bratem (pod przymusem). Dzieci starają się odkryć, jakie znaczenie mają odnalezione skarby i ukryta wśród nich mapa.
Książka raczej dla młodszego czytelnika (6-9 lat), mojej ośmiolatce bardzo się podobała. W rzeczywistości nie ma tam wiele akcji, ale łatwo jest polubić bohaterów i podążać z nimi. W dodatku z książki wynika nie bardzo narzucający się morał. Może być też inspiracją do fajnej zabawy i nauki szyfrów.

Kuba znajduje pod tarasem domku letniskowego tajemniczą skrzynkę ze skarbami. Dzieli się swoim sekretem z sąsiadką i bratem (pod przymusem). Dzieci starają się odkryć, jakie znaczenie mają odnalezione skarby i ukryta wśród nich mapa.
Książka raczej dla młodszego czytelnika (6-9 lat), mojej ośmiolatce bardzo się podobała. W rzeczywistości nie ma tam wiele akcji, ale łatwo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbliża się Dzień Próby Doli, a to oznacza, że ojciec Rumianek odwiedzi Kaprawego Gryfa i wszyscy będą musieli mu się chwalić, jakimi to są wzorowymi obywatelami. Oczywiście drużyna do zadań specjalnych robi wszystko, by tego uniknąć (z wyjątkiem Urgo). Nie jest to jednak takie proste, bo Sara szybko ich odnajduje i poza ochrzanem panowie mogą liczyć na dodatkową misję, bo ojciec Rumianek zachowuje się cokolwiek niecodziennie. Trzeba szybko sobie z tym poradzić, a może Sara odpuści przyjaciołom winy i nawet dopuści do kuchni...
Opowieść jak zawsze przyjemna, jak zwykle w tych krótkich prequelach niewymagająca wiele zaangażowania (ani czytelnika ani bohaterów). Czyta się dobrze, można się uśmiechnąć i na pewno nie jest to stracony czas.

Zbliża się Dzień Próby Doli, a to oznacza, że ojciec Rumianek odwiedzi Kaprawego Gryfa i wszyscy będą musieli mu się chwalić, jakimi to są wzorowymi obywatelami. Oczywiście drużyna do zadań specjalnych robi wszystko, by tego uniknąć (z wyjątkiem Urgo). Nie jest to jednak takie proste, bo Sara szybko ich odnajduje i poza ochrzanem panowie mogą liczyć na dodatkową misję, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka składa się z odpowiedzi na różne pytania dotyczące śmierci, a właściwie tego, co dzieje się z ciałem po niej. Z jednej strony jest to interesujące, z drugiej niektóre rzeczy wydają się nieprawdopodobne w polskich realiach. Myślę, że jest to pozycja raczej dla osób naprawdę zainteresowanych tematem albo do czytania na raty.

Książka składa się z odpowiedzi na różne pytania dotyczące śmierci, a właściwie tego, co dzieje się z ciałem po niej. Z jednej strony jest to interesujące, z drugiej niektóre rzeczy wydają się nieprawdopodobne w polskich realiach. Myślę, że jest to pozycja raczej dla osób naprawdę zainteresowanych tematem albo do czytania na raty.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Hannah jest specjalistką od marketingu i pracuje w super hotelu na wyspie znajdującej się w ujściu rzeki. Na brzegu mieszka jej ojciec i narzeczony, a ona sama zawsze marzyła o takiej pracy. No właśnie - marzyła, bo obecnie wyspa to jej koszmar, z którego nie może się wyrwać. Po tragicznych wydarzeniach mających miejsce w dniu przesilenia letniego Hannah ma aquafobię i problemy nawet z patrzeniem na wodę. Nie może wydostać się z wyspy, a rodzina z jakiegoś powodu nie chce jej odwiedzać, więc kobieta czuje się bardzo samotna. w Dodatku w hotelu dzieją się dziwne rzeczy - Hannah widzi twarze w oknach opuszczonego skrzydła hotelu, słyszy krzyki, obsługa plotkuje, ale nie dzieli się tym z marketingowcem. W dodatku hotel nie ma tylu rezerwacji, ile by się przydało, więc staje pod groźbą zamknięcia. A Hannah pod groźbą samotnego zostania na wyspie...
Książka na pewno ma ciekawą i wciągającą fabułę. Problem kobiety uwięzionej na wyspie z powodu tragicznych wydarzeń (przez długi czas nie wiemy, co dokładnie miało miejsce) i nabytej fobii jest naprawdę fascynujący. W dodatku odcięta od świata wyspa, zmieniająca się wraz z pogodą, otoczona ptakami i inną naturą świetnie buduje klimat nawiedzonego miejsca. Jednak mi czegoś w tej opowieści brakowało - przede wszystkim nie podobała mi się pierwszoosobowa narracja. Dużo lepiej czytało się fragmenty dotyczące Kat, bo te przy Hannah były nieco naiwne, infantylne... ciężko mi znaleźć słowo, ale coś mi w nich nie grało. Uważam też, że zakończenie było po prostu słabe. Autor całą książkę buduje napięcie, żeby zakończyć wszystko błyskawicznie i bez większych wyjaśnień. Jasne, wszystko się rozwiązuje i dostajemy informacje, co się stało, ale jest to po prostu nieadekwatne do klimatu zbudowanego w powieści. Przynajmniej dla mnie. No i mnie osobiście dobiła kwestia szczeniaka, który grzecznie biega przy nodze, nie szczeka, jak go właścicielka prosi, ładnie leży cały dzień w legowisku i nie przejmuje się tym, że ktoś się wokół kręci... Może kiedyś bym w to uwierzyła, ale od niedawna sama mam szczeniaka i... po prostu nie ;)
Może i się nie zachwyciłam jakoś bardzo, ale ogólnie książka mi się podobała, choć miała parę braków.

Hannah jest specjalistką od marketingu i pracuje w super hotelu na wyspie znajdującej się w ujściu rzeki. Na brzegu mieszka jej ojciec i narzeczony, a ona sama zawsze marzyła o takiej pracy. No właśnie - marzyła, bo obecnie wyspa to jej koszmar, z którego nie może się wyrwać. Po tragicznych wydarzeniach mających miejsce w dniu przesilenia letniego Hannah ma aquafobię i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest sylwestrowy wieczór, a John Justin Mallory siedzi w swoim biurze, bo przez zaległy czynsz wyrzucono go z mieszkania. W dodatku w biurze również zalega z czynszem, a jego żona uciekła ze wspólnikiem, który wpędził się w długi i teraz to Mallory'ego za nie ścigają. Typowy początek powieści detektywistycznej. Jeszcze bardziej typowo John postanawia zapić smutki, a wtedy w jego biurze pojawia się mały zielony elf. I nie dość że nie ma z nim różowych słoni, to nie zamierza zniknąć, ale chce wynająć detektywa. Okazuje się, że elf (o długim, niemiecko brzmiącym nazwisku, które postanowiłam czytać i zapisać Murgenszturm) pracuje w cechu pilnowaczy i dostał pod swoją opiekę jednorożca. A ten został skradziony. Jeśli zguba nie odnajdzie się do świtu, cech skaże elfa na śmierć. Dlatego zielony ludzi gotów jest zapłacić duże pieniądze za pomoc detektywa. Mallory w końcu zgadza się przyjąć sprawę i wyrusza z elfem do jego Manhattanu, gdzie wszystko się wydarzyło. Okazuje się, że tuż obok naszego jest świat, w którym żyją elfy, trolle, ludzie-koty, demony i inne cudne stworzenia. Ale raczej nie ma tam magii, a przynajmniej tak wszyscy twierdzą. Mallory musi poznać zasady rządzące tym światem, żeby pomóc zleceniodawcy. Przy okazji poznaje wielu ciekawych towarzyszy, ucieka przed martwymi zwierzętami, spotyka ludzi robiących to samo od ponad 30 lat i podejmuje walkę z demonem.
Może nie jest to wybitna lektura i mam wrażenie, że miała parę luk, ale była naprawdę przyjemna. Uznałabym to bardziej za przygodówkę niż kryminał, ale robotę przede wszystkim robią bohaterowie. Zarówno ci, którzy zostają na dłużej, jak i ci stanowiący tło. Jednorożca w książce jak na lekarstwo i nie podobało mi się, co go rzeczywiście spotkało, ale rozumiem i doceniam zamysł autora. Czytało się to bardzo dobrze, a inny Manhattan wydaje się niezwykle ciekawym miejscem, do którego na pewno powrócę.

Jest sylwestrowy wieczór, a John Justin Mallory siedzi w swoim biurze, bo przez zaległy czynsz wyrzucono go z mieszkania. W dodatku w biurze również zalega z czynszem, a jego żona uciekła ze wspólnikiem, który wpędził się w długi i teraz to Mallory'ego za nie ścigają. Typowy początek powieści detektywistycznej. Jeszcze bardziej typowo John postanawia zapić smutki, a wtedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jest to książka". Co więcej - jest to encyklopedia. Znana z netflixowych programów Philomena Cunk prezentuje nam swój punkt widzenia w formie haseł encyklopedycznych. Oczywiście nie ma tam wszystkiego (mimo że na to wskazuje tytuł), ale znajdziemy takie hasła jak "książki, Wiktorianie, Donald Trump, samochód". Na pewno jest to humorystyczne, ale momentami irytujące - przekręcanie słów czy wciskanie wątków seksualnych. Książkę można na pewno polecić fanom Philomeny oraz angielskiego humoru.

"Jest to książka". Co więcej - jest to encyklopedia. Znana z netflixowych programów Philomena Cunk prezentuje nam swój punkt widzenia w formie haseł encyklopedycznych. Oczywiście nie ma tam wszystkiego (mimo że na to wskazuje tytuł), ale znajdziemy takie hasła jak "książki, Wiktorianie, Donald Trump, samochód". Na pewno jest to humorystyczne, ale momentami irytujące -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rodzina Wilkońskich jedzie na święta do matki Grażyny, która przez większość roku prowadzi pensjonat i ma tam dużo miejsca dla wszystkich bliskich. Na miejscu okazuje się, że teściowej nie ma, a to jest cała reszta rodziny, w tym ulubiony przez Michała Szwagier. Wieczorem doplątuje się jeszcze były mąż ciotki, a zabawa jeszcze się nie zaczęła... Potem mamy do czynienia z trupem, nawiedzonym kotem, półmartwą choinką, duchem lasu i różnymi dziwnymi substancjami.
Nie żeby książka była zła, bo czytało się ją całkiem przyjemnie. ale z drugiej strony nie było to nic wybitnego - ani jako kryminał ani jako książka świąteczna. Może kiedyś powrócę do autora, ale bez wielkiego parcia.

Rodzina Wilkońskich jedzie na święta do matki Grażyny, która przez większość roku prowadzi pensjonat i ma tam dużo miejsca dla wszystkich bliskich. Na miejscu okazuje się, że teściowej nie ma, a to jest cała reszta rodziny, w tym ulubiony przez Michała Szwagier. Wieczorem doplątuje się jeszcze były mąż ciotki, a zabawa jeszcze się nie zaczęła... Potem mamy do czynienia z...

więcej Pokaż mimo to