Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Kracauer wychodzi od samych źródeł kinematografii - jej zestawienia z fotografią oraz początków interesującej go tendencji realistycznej w historii kina, w opozycji wobec równocześnie rodzącego się nurtu kreacyjnego. Dalsza część książki to opis poszczególnych technik filmowych, w oczywisty sposób wartościowanych, wprowadzenie kontekstów literatury, sztuki teatralnej, opatrzonych ciekawymi, świetnie przybliżających argumentację przykładami.
Opis nie kłamie określając ten traktat jako klarowny, systematyczny i precyzyjny. Genialna lektura dla zainteresowanych postulatem realizmu w sztuce.

Kracauer wychodzi od samych źródeł kinematografii - jej zestawienia z fotografią oraz początków interesującej go tendencji realistycznej w historii kina, w opozycji wobec równocześnie rodzącego się nurtu kreacyjnego. Dalsza część książki to opis poszczególnych technik filmowych, w oczywisty sposób wartościowanych, wprowadzenie kontekstów literatury, sztuki teatralnej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O litości jako uczuciu nie szlachetnym, ale destrukcyjnym, ukazującym nędzę człowieka w mierzeniu się z cudzym cierpieniem. Zatruwającym życie kłamiących i okłamywanych.
Fascynują mnie fragmenty monologu wewnętrznego skrajnie wyczerpanego swoim miłosierdziem oficera, którego zwracanie się ponownie do działań podyktowanych współczuciem przynoszą ukojenie. Po to tylko, aby następnie wpędzić go w jeszcze większą rozpacz i zwątpienie, a ostatecznie doprowadzić do tragedii. Piękna książka.

O litości jako uczuciu nie szlachetnym, ale destrukcyjnym, ukazującym nędzę człowieka w mierzeniu się z cudzym cierpieniem. Zatruwającym życie kłamiących i okłamywanych.
Fascynują mnie fragmenty monologu wewnętrznego skrajnie wyczerpanego swoim miłosierdziem oficera, którego zwracanie się ponownie do działań podyktowanych współczuciem przynoszą ukojenie. Po to tylko, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W oszczędnej formie przekazuje to, co Yanagihara w swoich "Ludziach na drzewach", nie sięgając przy tym po fabularną złożoność czy literacką fantazję. Sepulveda w piękny i wnikliwy sposób opowiada o nieprzekraczalnym nieprzystawaniu do siebie pewnych "obcych" rzeczywistości, których granice mogą zbliżyć się do siebie o tyle, o ile starczy nam dla nich poszanowania, ale też otwartości i (!) wiedzy. Daje przy tym wyraz temu, że ludzka buta w połączeniu z ignorancją całkowicie burzą i tak oparty na słabych fundamentach mit człowieka-demiurga, kontrolującego świat natury i projektującego cywilizację w miejscach jeszcze nią nietkniętnych, a rozpaczliwie jej potrzebujących.
To literatura wyszukana, ale nie wymyślna. Kojarzy się przy tym z pobudzającym zmysły pisarstwem Marqueza - zapach resztek mielonej kawy z puszki daje taki sam aromat w domu starego pułkownika, jak ziarna palone na patelni w szałasie Bolivara. Kiedy Sepulveda pisze o nieustannej ekspansji dżungli, daje jednocześnie wyraz temu, jak ta ważna i potrzebna historia wpływa na czytelnika.

W oszczędnej formie przekazuje to, co Yanagihara w swoich "Ludziach na drzewach", nie sięgając przy tym po fabularną złożoność czy literacką fantazję. Sepulveda w piękny i wnikliwy sposób opowiada o nieprzekraczalnym nieprzystawaniu do siebie pewnych "obcych" rzeczywistości, których granice mogą zbliżyć się do siebie o tyle, o ile starczy nam dla nich poszanowania, ale też...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Fantastyczny, skrupulatnie spisany przez Isaakową dokument z podróży na inny kontynent odbywanej na początku ubiegłego wieku. Podróży nie do końca malowiczej i pasjonującej, a często wypełnionej wielodniową nudą (podczas podróży statkiem), niebezpieczeństwami (między innymi bardzo obrazowo przez autorkę opisanymi pasożytami grożącymi człowiekowi i zwierzętom w brazylijskim lesie), problemami finansowymi, samotnością.
To nie tylko dokument niełatwego życia podróżnika, tym ciekawszego dla czytelnika, że pisanego z perspektywy sprzed 100 lat, ale również portret z życia ludności Brazyli i polskich kolonistów, a także urocze, z pasją opisywane przez Isaakową obrazy tamtejszej przyrody wynagradzającej wiele niedogodności wyprawy.
Zdecydowanie warto poznać!

Tym, co jednak nieco rozczarowuje jest dosyć kiepsko zredagowane wydanie - literówki (czasem po kilka w jednym słowie), powtarzające się wyrazy są normą na co drugiej stronie. Jednocześnie lepsze to, niż nic - cieszę się, że dzięki wydawnictwu miałam okazję poznać historię Isaakowej.

Fantastyczny, skrupulatnie spisany przez Isaakową dokument z podróży na inny kontynent odbywanej na początku ubiegłego wieku. Podróży nie do końca malowiczej i pasjonującej, a często wypełnionej wielodniową nudą (podczas podróży statkiem), niebezpieczeństwami (między innymi bardzo obrazowo przez autorkę opisanymi pasożytami grożącymi człowiekowi i zwierzętom w brazylijskim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciekawy, krótki wstęp podejmujący temat czynników wpływających na występowanie określonych gatunków na danym obszarze. Niektóre z nich, ze względu na wymagania, zajmują bardzo ograniczone tereny (przykładowo 2 metry kwadratowe), co, jak zauważa autor, jest istotną informacją, dla każdego zbieracza (a według mnie również obserwatora) motyli. Dalsza część podejmująca tematykę preparowania okazów zupełnie nie mieści się wśród moich zainteresowań, ale być może dla kogoś innego okaże się przydatna.

Dalsza część książki zawiera bardzo starannie opisane tablice z wieloma gatunkami motyli. Znajdziemy w niej wykaz alfabetyczny przedstawionych gatunków (nazwy łacińskie), wykaz zgodny z kolejnością przedstawionych ilustracji oraz alfabetyczny spis polskich nazw. Bardzo przemyślany i skrupulatnie stworzony atlas - nie dziwi polecenie go pasjonatom przez Fiedlera. Dodatkowym plusem dla mnie jest to, że motyle zostały przedstawione w sposób fotograficzny, nie rysunkowy.

Ciekawy, krótki wstęp podejmujący temat czynników wpływających na występowanie określonych gatunków na danym obszarze. Niektóre z nich, ze względu na wymagania, zajmują bardzo ograniczone tereny (przykładowo 2 metry kwadratowe), co, jak zauważa autor, jest istotną informacją, dla każdego zbieracza (a według mnie również obserwatora) motyli. Dalsza część podejmująca tematykę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo dobra pozycja dla osób dopiero rozpoczynających swoją przygodę z lepidopterologią lub po prostu zainteresowanych życiem motyli. Wstęp przybliża ich klasyfikację, cechy charakterystyczne, tryb życia, stadia rozwojowe, rozmieszczenie na świecie i znaczenie w przyrodzie, przemycając przy tym sporą, jak na tak niewielki objętościowo tekst, liczbę ciekawostek. Pozostała część atlasu to oczywiście krótkie opisy poszczególnych gatunków motyli dziennych wraz z ilustracjami.

Bardzo dobra pozycja dla osób dopiero rozpoczynających swoją przygodę z lepidopterologią lub po prostu zainteresowanych życiem motyli. Wstęp przybliża ich klasyfikację, cechy charakterystyczne, tryb życia, stadia rozwojowe, rozmieszczenie na świecie i znaczenie w przyrodzie, przemycając przy tym sporą, jak na tak niewielki objętościowo tekst, liczbę ciekawostek. Pozostała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Styl Nabokova zawsze zaskakuje mnie swoją błyskotliwością. Mogłabym podkreślać co drugie zdanie, tak piękne są jego metafory, a spostrzeżenia - przenikliwe.

Jednocześnie wydaje mi się, że to czytelniczo trudniejsze wyzwanie niż napisana w tym samym duchu późniejsza "Lolita". Narracja w "Czarodzieju" jest znacznie bardziej obrazowa, skupiona na fizyczności, w o wiele mniejszym stopniu na platoniczności uczuć. O ile "Lolita" w mistrzowski sposób naigrywa się z czytelnika nie podsuwając na myśl wszystkiego, tu obsceniczność jest zupełnie jawna i tworzy dziwne, dokuczliwe napięcie z kwiecistą formą (co uznałabym za ciekawą zaletę, nie defekt).

Styl Nabokova zawsze zaskakuje mnie swoją błyskotliwością. Mogłabym podkreślać co drugie zdanie, tak piękne są jego metafory, a spostrzeżenia - przenikliwe.

Jednocześnie wydaje mi się, że to czytelniczo trudniejsze wyzwanie niż napisana w tym samym duchu późniejsza "Lolita". Narracja w "Czarodzieju" jest znacznie bardziej obrazowa, skupiona na fizyczności, w o wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo ważna, napisana w przejrzysty sposób, obalająca wiele stereotypów opowieść o dziedzictwie biologicznym człowieka, która staje się punktem wyjścia dla pytania: Z czego wynikają i do czego mogą doprowadzić nas nasze współczesne praktyki kulturowe? Zgadzam się w tej materii z Diamondem, że trudno dążyć do zgłębienia ludzkich wytworów cywilizacji bez znajomości naszej bazy biologicznej (zachowań i dążeń, które wynikają z naszego przystosowania ewolucyjnego). Niektóre rozdziały mniej dla mnie interesujące, czy dopracowane merytorycznie, inne niezwykle fascynujące (jak opowieść o ludzkiej monogamii/poligamii).
Zdecydowanie poszerza horyzonty, między innymi ukazując zależność pomiędzy antropocenryzmem a naukowym opisem świata i ich nieustannym, wzajemnym uzasadnianiem. Być może przerwanie (choćby mentalne) taksonomicznej bariery, która oddziela Homo sapiens od Pan troglodytes/paniscus będzie krokiem, który ocali nas jako gatunek w dłuższej perspektywie. Bardzo się cieszę ze wznowienia wydania.

Bardzo ważna, napisana w przejrzysty sposób, obalająca wiele stereotypów opowieść o dziedzictwie biologicznym człowieka, która staje się punktem wyjścia dla pytania: Z czego wynikają i do czego mogą doprowadzić nas nasze współczesne praktyki kulturowe? Zgadzam się w tej materii z Diamondem, że trudno dążyć do zgłębienia ludzkich wytworów cywilizacji bez znajomości naszej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książki jeszcze nie skończyłam czytać, jednak nie mogę powtrzymać się od komentarza wobec wielu recenzentów powieści. Chciałabym jedynie nadmienić, że małżeństwo w pokrewieństwie linii bocznej (pomiędzy kuzynami pierwszego stopnia) jest całkowicie legalne w większości państw świata ze względu na nieznacznie podwyższone ryzyko wad genetycznych potomstwa (inaczej niż w przypadku krewnych w linii prostej; podwyższone ryzyko w przypadku kuzynostwa wynosi tyle, co w przypadku kobiety decydującej się na posiadanie dziecka w 40. roku życia). Pisząc o "chorym umyśle" Nabokova i promowaniu kazirodztwa warto mieć na uwadze, że około 10% małżeństw świata zawartych jest właśnie pomiędzy kuzynami pierwszego i drugiego stopnia, a kraje broniące ludziom tego prawa (Korea, Chiny, Tajwan, część stanów USA) odwołują się do argumentów moralnych i religijnych.
Życzyłabym sobie, żeby tak popularne powieści z motywem morderstwa wywoływały podobny sprzeciw i wątpliwości etyczne, co książka Nabokova.

Książki jeszcze nie skończyłam czytać, jednak nie mogę powtrzymać się od komentarza wobec wielu recenzentów powieści. Chciałabym jedynie nadmienić, że małżeństwo w pokrewieństwie linii bocznej (pomiędzy kuzynami pierwszego stopnia) jest całkowicie legalne w większości państw świata ze względu na nieznacznie podwyższone ryzyko wad genetycznych potomstwa (inaczej niż w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa nie tylko dla rozważenia różnych sposobów na odzyskanie utraconej godności i postaw bohaterów wobec tytułowej hańby: w przypadku bycia ofiarą przemocy ("zostać zhańbioną" - czy to nie okropne określenie w stosunku do zgwałconej kobiety?), jak i sprawcą, którego czyn przedostaje się do świadomości społecznej. W tle pobrzmiewają tu także relacje władzy (siły, przewagi) - my-Oni, mentor-uczeń, ojciec-córka. Myślę, że nie bez powodu pojawia się w tym kontekście również wątek zwierząt, jak pisał Kundera: "nie reprezentujących żadnej siły", "wydanych na naszą łaskę i niełaskę", i rozważań na temat ich humanitarnej/niehumanitarnej śmierci.

Ciekawa nie tylko dla rozważenia różnych sposobów na odzyskanie utraconej godności i postaw bohaterów wobec tytułowej hańby: w przypadku bycia ofiarą przemocy ("zostać zhańbioną" - czy to nie okropne określenie w stosunku do zgwałconej kobiety?), jak i sprawcą, którego czyn przedostaje się do świadomości społecznej. W tle pobrzmiewają tu także relacje władzy (siły,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Doskonała, misterna konstrukcja.

"Dajcie mi przesąd, a poruszę świat"

Doskonała, misterna konstrukcja.

"Dajcie mi przesąd, a poruszę świat"

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gros tekstów z tego zbioru traktuje o polityce, co zupełnie nie dziwi, gdyż powstawały tuż przed i w trakcie II Wojny Światowej. Znalazły się w nich również publikacje dotyczące kuchni, herbaty, sportu, literatury, sztuki. Jednak według mnie talent (i wrażliwość) Orwella jako pisarza ujawnia się najdobitniej w tekstach dotyczących doświadczeń z okresu włóczęgi, kiedy jako początkujący pisarz kilka lat spędził w skrajnej biedzie i głodzie, odwiedzając schroniska dla bezdomnych ("Schronisko dla włóczęgów", 1931), więzienie ("W kozie", 1932) i publiczny szpital ("Jak umierają ubodzy", 1946). Budzący odrazę naturalistyczny opis miesza się tu z szacunkiem i zrozumieniem dla położenia drugiego człowieka, tworząc przekonujące obrazy miejsc ludzi "upadłych nisko w społecznej hierarchii".

Pozostałe teksty, które określiłabym jako filozoficzne, w dosyć skromny sposób opisują (sygnalizują) zagadnienia szeroko omówione przez innych autorów, jak kwestia obiektywizmu historii, czy relacji między sądami estetycznymi a moralnymi. Oczywiście, nie musi to być minus, gdyż ostatecznie są to teksty publicystyczne, a nie rozprawy filozoficzne. Zaletą jest to, że podejmują dosyć ciekawe, konkretne przykłady.
W tej "kategorii" na największą uwagę, w mojej opinii, zasługuje tekst "Notatki w drodze" (1940) stanowiący głos we wciąż powracającej (zwłaszcza wśród twórców lat 60., ale również współcześnie) dyskusji na temat postępującego rozkładu społecznego - jego przyczyn (brak powszechnie podzielanych, ponadjednostkowych zasad moralnych w postaci religii?) i możliwych środków zaradczych.

Tym, co zdecydowanie nie przypadło mi do gustu w wydaniu Krajowej Agencji Wydawniczej jest... brak spisu treści. W przypadku zbioru odrębnych tekstów publicystycznych jest to dosyć niefortunne i na pewno utrudnia czytanie.

Gros tekstów z tego zbioru traktuje o polityce, co zupełnie nie dziwi, gdyż powstawały tuż przed i w trakcie II Wojny Światowej. Znalazły się w nich również publikacje dotyczące kuchni, herbaty, sportu, literatury, sztuki. Jednak według mnie talent (i wrażliwość) Orwella jako pisarza ujawnia się najdobitniej w tekstach dotyczących doświadczeń z okresu włóczęgi, kiedy jako...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie zachwyciła mnie ta lektura. Murakami od zawsze kojarzył mi się z dosyć lekką i wciągającą literaturą, jednak czytanie tej konkretnej książki zajęło mi sporo czasu, bo nie miałam potrzeby po nią sięgać. Jest w niej kilka interesujących przemyśleń na temat sztuki, ale udało mi się zakreślić podobną ilość grafomańskich metafor (pierwszy z brzegu przykład: "Chciała znać wszystkie szczegóły posiłku, jak zagorzały kibic, który chce dokładnie wiedzieć, w jaki sposób jego ulubiona drużyna zdobyła punkty we wczorajszym meczu").
Nie podobały mi się również częste i bezpośrednie wyjaśnienia akcji snute przez narratora czy też dokonywane przez bohaterów słownikowe tłumaczenia przywoływanych wydarzeń historycznych. Sprawia to wrażenie pisania do leniwego czytelnika. Być może to kwestia dystansu czasowego i zmiany oczekiwań względem literatury, a nie wina tej konkretnej książki, że nie miała mi zbyt wiele do zaoferowania. Nie jestem pewna, czy sięgnę po kolejny tom.

Nie zachwyciła mnie ta lektura. Murakami od zawsze kojarzył mi się z dosyć lekką i wciągającą literaturą, jednak czytanie tej konkretnej książki zajęło mi sporo czasu, bo nie miałam potrzeby po nią sięgać. Jest w niej kilka interesujących przemyśleń na temat sztuki, ale udało mi się zakreślić podobną ilość grafomańskich metafor (pierwszy z brzegu przykład: "Chciała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest dokładnie tym, co obiecuje czytelnikowi opis.
W pierwszej części autorka przedstawia podejmowane przez badaczy próby definicji pojęć związanych z myśleniem spiskowym (teoria spiskowa, stereotyp spiskowy, mentalność spiskowa itp.), aby w dalszej kolejności przedstawić klasyfikację istniejących rodzajów teorii spiskowych, ich funkcje oraz konsekwencje. Druga część obejmuje opis wskazywanych przez psychologów przyczyn wiary w teorie spiskowe (jak ambiwalencja, poczucie zagrożenia, projekcja) popartych eksperymentami, które autorka również licznie przywołuje. Ostatnia część stanowi próbę scharakteryzowania osoby podatnej na wiarę w teorie spiskowe.

Książka jest solidna i interesująca, czyta się ją przyjemnie i szybko, ale warto zwrócić uwagę na jej ograniczenie objętościowe. Odsyła jednak do bardzo wielu innych publikacji dotyczących tematu, dlatego to bardzo dobra pozycja na początek i myślę, że dla każdego - głównie ze względu na współczesną popularność teorii spiskowych, która, jak wskazuje autorka książki, będzie wciąż rosnąć.

Książka jest dokładnie tym, co obiecuje czytelnikowi opis.
W pierwszej części autorka przedstawia podejmowane przez badaczy próby definicji pojęć związanych z myśleniem spiskowym (teoria spiskowa, stereotyp spiskowy, mentalność spiskowa itp.), aby w dalszej kolejności przedstawić klasyfikację istniejących rodzajów teorii spiskowych, ich funkcje oraz konsekwencje. Druga...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To jest znakomita książka. Merytoryczna, solidna, jednak zupełnie nie razi fachową nomenklaturą, z czym miałam problem w przypadku innych publikacji Kępińskiego. Autor, zwłaszcza we wstępie, przytacza tu wiele fascynujących przemyśleń, faktów, ciekawostek dotyczących właściwie podstawowego rozumienia funkcjonowania człowieka jako jednostki i w społeczeństwie. Poza charakterystyką poszczególnych zaburzeń, przybliża mechanizm procesu podejmowania decyzji, wyłaniania się osobowości, nastawienia wobec otoczenia i samego siebie. Ale na marginesie dowiemy się z niej również, dlaczego dzieci mają tendencję do "śnienia na jawie" lub, czy bardziej skłonni jesteśmy bronić własnych przekonań, gdy jesteśmy ich pewni, czy mając wątpliwości. Jako osoba, która nie ma na co dzień do czynienia z dziedziną psychiatrii - polecam.

To jest znakomita książka. Merytoryczna, solidna, jednak zupełnie nie razi fachową nomenklaturą, z czym miałam problem w przypadku innych publikacji Kępińskiego. Autor, zwłaszcza we wstępie, przytacza tu wiele fascynujących przemyśleń, faktów, ciekawostek dotyczących właściwie podstawowego rozumienia funkcjonowania człowieka jako jednostki i w społeczeństwie. Poza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Początkowo ma w sobie coś przyjemnie melancholijnego, ale koniec końców okazuje się przejmująco smutna. Bardzo podoba mi się sama konstrukcja powieści, w której poznajemy bohaterów stopniowo, wraz z tym, jak oni sami wzajemnie się odkrywają. Z kolei centralna postać, głuchoniemy John Singer, niemal do końca pozostaje i dla nas zagadką. Nie wszystkie karty są tu wykładane i dzięki temu historia jeszcze bardziej angażuje.
Ciekawe jest to, że w momentach w których spodziewałabym się konkretnych rozwiązań fabularnych (do których przyzwyczaiło mnie wiele innych historii) McCullers całkowicie zaskakuje i zmienia kierunek. Chyba stąd to wrażenie "świeżości" książki, mimo upływu 70 lat. Jednocześnie te zwroty akcji nie wydają się czymś nienaturalnym, nachalną ingerencją autora. Przeciwnie, raczej uświadamiają, że w prawdziwym życiu właśnie takie rozterki i losy bohaterów często okazałyby się najbardziej prawdopodobne (wątek Mick i jej pierwszego zauroczenia). Dobrze oddaje koloryt samotności, ale też tęsknoty, rozczarowania. Boleśnie ukazuje ludzką izolację i niezdolność do porozumienia ponad podziałami społecznymi i własnym egotyzmem.

Początkowo ma w sobie coś przyjemnie melancholijnego, ale koniec końców okazuje się przejmująco smutna. Bardzo podoba mi się sama konstrukcja powieści, w której poznajemy bohaterów stopniowo, wraz z tym, jak oni sami wzajemnie się odkrywają. Z kolei centralna postać, głuchoniemy John Singer, niemal do końca pozostaje i dla nas zagadką. Nie wszystkie karty są tu wykładane i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mimo zarysowanego podstawowego kontekstu oraz opisu najważniejszych dzieł filmowych, książka bardziej niż skondensowany opis zjawiska stanowi jego krytykę. Pojawia się kilka ciekawych interpretacji filmowych, ale uwagi odnośnie snobizmu nowofalowców i wyższości Alaina Resnaisa mogą okazać się męczące.
Gdyby ktoś chciał po nią sięgnąć z zainteresowania zjawiskiem Nowej Fali francuskiej, to zdecydowanie bardziej rzetelne źródło stanowią publikacje Tadeusza Lubelskiego, które polecam. Książkę Eberhardta traktowałabym jedynie jako wyraz pewnej mentalności i nastawienia.

Mimo zarysowanego podstawowego kontekstu oraz opisu najważniejszych dzieł filmowych, książka bardziej niż skondensowany opis zjawiska stanowi jego krytykę. Pojawia się kilka ciekawych interpretacji filmowych, ale uwagi odnośnie snobizmu nowofalowców i wyższości Alaina Resnaisa mogą okazać się męczące.
Gdyby ktoś chciał po nią sięgnąć z zainteresowania zjawiskiem Nowej Fali...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Polecam znakomitą animację Piotra Dumały na podstawie "Łagodnej". Dostępna na Youtube.

Polecam znakomitą animację Piotra Dumały na podstawie "Łagodnej". Dostępna na Youtube.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Świetna książka, wbrew pozorom nie tylko o wegetarianizmie. W przystępny oraz ciekawy sposób opisuje działanie ludzkiego organizmu, wpływ i pochodzenie składników pokarmowych oraz konsekwencje różnych sposobów odżywiania. Na ogromy plus oceniam fakt, że nie odczułam specjalnego narzucania czytelnikowi woli praktykowania wegetarianizmu.

Świetna książka, wbrew pozorom nie tylko o wegetarianizmie. W przystępny oraz ciekawy sposób opisuje działanie ludzkiego organizmu, wpływ i pochodzenie składników pokarmowych oraz konsekwencje różnych sposobów odżywiania. Na ogromy plus oceniam fakt, że nie odczułam specjalnego narzucania czytelnikowi woli praktykowania wegetarianizmu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zabawna, fantazyjna, pobudza wyobraźnię. Seria niefortunnych wypadków w wątku Puka wzbudziła mój szczery uśmiech i sympatię, podobnie jak nieco niezdarne przygotowania rzemieślników do wystawienia sztuki "Piram i Tyzbe". Jak dotąd mój ulubiony Shakespeare.

Zabawna, fantazyjna, pobudza wyobraźnię. Seria niefortunnych wypadków w wątku Puka wzbudziła mój szczery uśmiech i sympatię, podobnie jak nieco niezdarne przygotowania rzemieślników do wystawienia sztuki "Piram i Tyzbe". Jak dotąd mój ulubiony Shakespeare.

Pokaż mimo to