rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Przez całą książkę miałam wrażenie, że gdzieś to już czytałam. Motyw zabicia ojca przez braci, porwanie panny młodej, spisek rodziny no gdzieś to już było, tylko w tamtej książce główny bohater wrócił chyba ze studiów, a rodzice głównych bohaterów się przyjaźnili.

Fabuła niczym mnie nie zaskoczyła, było nudno i przewidywalnie, ale to może tylko moje odczucie przez podobieństwo do innych książek, bo niestety widać dużą inspirację autorki innymi dziełami z tej tematyki. No cóż.
Nie podobało mi się, że tempo tej książki tak leci, przez co nie mogłam się wczuć w historię.
Główna bohaterka - Melody, była zbyt idealna, przez co szalenie irytująca. Uzdolniona, ułożona, z dobrymi manierami, rozumiejąca swoje miejsce w szeregu. Zabrakło mi buntowności u tej postaci i autentyczności, niby autorka próbowała ją przedstawić jako silną i niezłomną, ale w moim odczuciu wyszła taka klucha podporządkowana mężowi.
Główny bohater niby był donem, niby torturował, ale wyszedł jakiś taki nijaki. Do prawdziwego okrutnego bossa to dużo mu zabrakło.
Jestem również rozczarowana brakiem przedstawienia jak rozwijały się uczucia u bohaterów, byli nieznajomymi, potem małżeństwem i bum nagle pojawiły się uczucia. Kiedy i jak to się stało, tego nie wie nikt.

Książka jest dość pokaźna bo liczy sobie ponad 350 stron, więc autorka mogła na spokojnie zatrzymać się, i opisać rozwijające się relacje pomiędzy Melody a rodziną jej męża i nim samym. Wydaje mi się, że autorka próbowała wepchać dużo akcji, mało opisów i dlatego wyszło nijako.
Na rynku wychodzi teraz tak dużo książek o tematyce mafijnej, że można znaleźć coś dla siebie, co naprawdę będzie ciekawe i porwie czytelnika. Przy tej pozycji niestety niesamowicie się męczyłam, dlatego nie polecam.

Przez całą książkę miałam wrażenie, że gdzieś to już czytałam. Motyw zabicia ojca przez braci, porwanie panny młodej, spisek rodziny no gdzieś to już było, tylko w tamtej książce główny bohater wrócił chyba ze studiów, a rodzice głównych bohaterów się przyjaźnili.

Fabuła niczym mnie nie zaskoczyła, było nudno i przewidywalnie, ale to może tylko moje odczucie przez...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Co to była za męczarnia.
Czasami są takie książki, którzy wszyscy chwalą a Tobie się totalnie nie podoba. Ta książka taka właśnie jest. Przy morzu pozytywnych opinii, sięgnęłam po tę pozycję z nadzwyczajną ostrożnością, ponieważ u mnie już tak bywa, że to co wszystkim innym się podoba, mi akurat niekoniecznie. W tym wypadku też tak było, może dlatego nie jestem za bardzo rozczarowana.
Pozycja liczy sobie ponad czterysta stron, co czyni ją dość pokaźną, a wiecie co dzieje się przez tyle stron? Absolutnie nic. Fabuła jest tak rozciągnięta, wymemłana, wyszczególniona w każdy aspekt, że autorka po drodze zapomniała o emocjach. I wykreowaniu bohaterów.
Zarówno i James, i Lisa są płascy, bezosobowi - no chyba, że irytująca główna bohaterka. Może to wina trzecioosobowej narracji.
W mojej opinii, autorka kompletnie nie poradziła sobie w przedstawianiu wykreowanego świata właśnie w tej narracji. Za dużo przeskoków w czasie, z dialogów czasami również nie wynikało, kto mówił do kogo. Na początku ogólnie był za duży chaos.

Fabuła była męcząca. Za dużo niepotrzebnego rozdrabniania się w szczegóły, jakbym czytała jakiś artykuł. I to nie byłoby złe, ale w tej narracji nie dostaliśmy niczego oprócz suchych faktów i danych.
Główni bohaterowie - a szczególnie Lisa - to kolejny koszmar tej książki. Kocham damskie postacie, które są silne, twardo stąpające po ziemi i nie dające sobie wejść na głowę, ale Lisa to chodząca irytująca bomba, która nie wiadomo kiedy się odpali. Na wszystkich warczy, jej ulubionym zajęciem jest bicie po twarzy James'a, patrzy na wszystko z czubka góry, jest wyniosła i ma takie mniemanie o sobie jakby była królową. Jednak przy tym kompletnie nie da się jej polubić, dlatego w moim odczuciu przez całą książkę była po prostu s*ką. Niepoważna, infantylna, impulsywna, bezmyślna, przemądrzała. Nie mam żadnego ciepłego słowa do powiedzenia o tej postaci. Pcha się tam gdzie jej nie chcą i nie wyciąga wniosków. Osądza wszystko z góry. Jako prawnik powinna chłodno i logicznie kalkulować, ale jest tak niestabilną emocjonalnie postacią, że przedstawia w złym świetle świat prawniczy. Naprawdę nie da się jej polubić w żadnym aspekcie. Co do James'a, jego postać również jest niestabilna, choć ciut bardziej sympatyczniejsza. Może przez te swoje żarciki, wydaje się bardziej przystępny. Jako głowa swojego klanu jest chłodny i wyniosły co jest na plus, bo to w końcu mafia. Jednak pomiędzy nim a Lisą nie czuję żadnej chemii. W ogóle nie czuję w tej książce emocji. Nawet przy opowiadaniu traum z przeszłości.

Jeszcze ta końcówka. Autorka chyba myślała, że polsatem wzbudzi chęć dowiedzenia się co będzie dalej, a mnie jeszcze bardziej zirytowała. Tak się kończy rozdział na wattpadzie, a nie wydaną książkę.
Podsumowując, nie polecam. Szkoda czasu.

Co to była za męczarnia.
Czasami są takie książki, którzy wszyscy chwalą a Tobie się totalnie nie podoba. Ta książka taka właśnie jest. Przy morzu pozytywnych opinii, sięgnęłam po tę pozycję z nadzwyczajną ostrożnością, ponieważ u mnie już tak bywa, że to co wszystkim innym się podoba, mi akurat niekoniecznie. W tym wypadku też tak było, może dlatego nie jestem za bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Okej.
Przyznaję bez bicia, że to była jedna z lepszych książek jakie ostatnio przeczytałam. Pochłonęłam poprzednie części wraz z tą w kilka dni. I kompletnie przepadłam!
Mercy Stone to niezaprzeczalnie jedna z najlepiej wykreowanych "twardych" damskich postaci, jakie autorki raczą nas w ostatnich miesiącach. Stąpa twardo po ziemi, nie daje sobie w kasze dmuchać, jest wredna, złośliwa ale w taki sympatyczny sposób, że nie da się jej nie polubić.
Gabriel Crade to miłość totalna. Mrukliwy, burkliwy, warczący, wiecznie niezadowolony, nie dający sobie nikomu wejść na głowę, ale jak już mówi o uczuciach - to serce czytelnika zaczyna topić się jak masło wsadzone do mikrofali.
Oboje w tej części wchodzą na pewny etap - próbują poukładać swoje uczucia i żyć ze sobą w związku małżeńskim. Co nie jest takie proste, bo oboje nieświadomie otaczają się murem emocjonalnym. Jednak do pewnego momentu. Po zniknięciu Mercy, wszystko zostaje obnażone.
Autorka bardzo ładnie poprowadziła fabułę, jednak żal mi trochę ominięcia opisów pewnych sytuacji. Jednak wprowadzenia wątku mafijnego(?) było jak walnięcie o czołg. Tak opisanych scen się nie spodziewałam, ale wyszło genialnie.
Mercy udowodniła, że nie jest tylko ładną buzią ale też bezwzględną, idącą po trupach do celu młodą kobietą. Gabriel pokazał, że mimo twardego pancerza, potrafi być bezbronny, kiedy nie ma Mercy w pobliżu. Oboje uzupełniają się jak spód i krem w torcie.
Końcówka złamała mi serce. I zastanawiam się, czy autorka przeskoczy w ostatnim tomie poprzeczkę, którą w tym sama sobie podniosła.
Nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejny tom.

Okej.
Przyznaję bez bicia, że to była jedna z lepszych książek jakie ostatnio przeczytałam. Pochłonęłam poprzednie części wraz z tą w kilka dni. I kompletnie przepadłam!
Mercy Stone to niezaprzeczalnie jedna z najlepiej wykreowanych "twardych" damskich postaci, jakie autorki raczą nas w ostatnich miesiącach. Stąpa twardo po ziemi, nie daje sobie w kasze dmuchać, jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To była męczarnia. Naprawdę.
Po pierwszej części myślałam, że poziom książki się utrzyma, ale boleśnie się rozczarowałam. Chociaż nie powinnam, bo już jest tak z tą autorką, że po dobrym pierwszym tomie serii, reszta książek to kompletna porażka, tak jak w tym przypadku.
Po pierwsze główna bohaterka doprowadzała mnie do szału. O tak irytującej, infantylnej i nierzadko bezmózgiej głównej postaci damskiej, dawno nie czytałam. Zakłada milion rzeczy z góry i nie daje sobie nic wyjaśnić. Próbuje uchodzić na rozważną, ale przeważnie jest nierozsądna. Jedyne adekwatne słowo, jakie przychodzi mi na myśl na podsumowanie tej postaci to głupia. Julia jest po prostu głupia, dlatego na żadnej płaszczyźnie nie dało się jej polubić. Autorka nie popisała się pod tym względem. Nie pozwoliła nam również poznać bardziej bohaterów, może wtedy moje zdanie o Juliii było by ciut lepsze. Jednak zostajemy na parterze, bohaterka jest płaska, jej przyjaciółki również, ich dialogi to przekomarzania przedszkolaków, a cała otoczka Robin Hooda była nijaka.
I Killian.
Oh rany, po pierwszej części myślałam, że będzie bohaterem z przytupem, ale tu rozczarowałam się jeszcze bardziej. Niby słodki, ale mdły. Niby groźny, ale jednak nie do końca. Niby samiec alfa, ale jednak ciepła klucha.
Niby chemia między bohaterami była, ale nie do końca.
Liam w pierwszej części miał jakąś tajemnice, która trzymała w napięciu. W tej części nie ma nic. Zero elementu zaskoczenia. Jedyny miły akcent, to końcówka gdzie pojawili się Tru i Liam.
Jestem zawiedziona.

To była męczarnia. Naprawdę.
Po pierwszej części myślałam, że poziom książki się utrzyma, ale boleśnie się rozczarowałam. Chociaż nie powinnam, bo już jest tak z tą autorką, że po dobrym pierwszym tomie serii, reszta książek to kompletna porażka, tak jak w tym przypadku.
Po pierwsze główna bohaterka doprowadzała mnie do szału. O tak irytującej, infantylnej i nierzadko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uff.
Naprawdę dobrze jest przeczytać książkę polskiej autorki na tak dobrym poziomie. Myślałam, że tylko Małecka będzie windować w topce mafijnej, która reprezentuje dobry poziom, ale Amelia Sowińska wjeżdża na salony.
Już jej debiut ,,Krwawy obowiązek. Sophia.” był zadowalający, ale kolejny tom pokazał, że można bardziej. Bardzo mnie to cieszy. Ostatnimi czasy, na polskim rynku jest zbyt dużo słabych pozycji polskich autorek, więc powoli traciłam nadzieje.

Bohaterowie są świetnie wykreowani, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi. Dialogi mają sens, wszystkie rozpoczęte wątki zostały wyjaśnione (z pewnymi wyjątkami, ale domyślam się, że to będzie rozwinięte w innych częściach). Fabuła mimo, że przewidywalna, miała w sobie tyle ciekawych elementów, że czytało się to z przyjemnością. Jednak największą wisienką na torcie był dla mnie fakt, że fabuła nie pędziła na łeb na szyje. Wszystko szło swoim tempem. Relacja głównych bohaterów również nie pędziła, tylko rozwijała się stopniowo.
I mimo, że miałam ochotę walnąć głównego bohatera raz na jakiś czas, to uważam, że to jedna z lepszych wydanych książek w ostatnich kilku miesiącach. Moje uszanowanie.

Uff.
Naprawdę dobrze jest przeczytać książkę polskiej autorki na tak dobrym poziomie. Myślałam, że tylko Małecka będzie windować w topce mafijnej, która reprezentuje dobry poziom, ale Amelia Sowińska wjeżdża na salony.
Już jej debiut ,,Krwawy obowiązek. Sophia.” był zadowalający, ale kolejny tom pokazał, że można bardziej. Bardzo mnie to cieszy. Ostatnimi czasy, na polskim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Absurd. To jedyne co miałam w głowie, czytając tę książkę. Nic się nie trzymało kupy, wiele wątków było rozpoczęte i porzucone przez autorkę. Pełno błędów logicznych, masa nieścisłości. Mam wrażenie, że autorka pisała ją na kolanie, byle szybko byle na już, żeby coś wydać.
Jednym słowem dramat.
Nie rozumiem co poszło nie tak. Poprzednie książki autorki czytało mi się przyjemnie, były na o wiele wyższym poziomie niż ta.
Bohaterowie w "Ice Queen" byli tacy nijacy. Ich dziecinne zachowania drażniły, a dialogi jak u przedszkolaków. Główny wątek był potraktowany po macoszemu, a o reszcie nawet nie wspomnę.
Zawiodłam się.
Zdecydowanie najgorsza książka tej autorki, nie polecam.

Absurd. To jedyne co miałam w głowie, czytając tę książkę. Nic się nie trzymało kupy, wiele wątków było rozpoczęte i porzucone przez autorkę. Pełno błędów logicznych, masa nieścisłości. Mam wrażenie, że autorka pisała ją na kolanie, byle szybko byle na już, żeby coś wydać.
Jednym słowem dramat.
Nie rozumiem co poszło nie tak. Poprzednie książki autorki czytało mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę czytało się naprawdę szybko i przyjemnie, Jax od razu skradł moje serce, a Madie zaplusowała tym, że nie jest słodka i naiwna. Trochę irytujące było ciągniecie się akcji, autorka z powodzeniem mogła wszystko wyjaśnić w jednym tomie, bo książka liczy sobie trochę stron i coś czuje, że rzucenie wszystkich wyjaśnień w drugim tomie będzie rollercoasterem. Jednak mimo wszystko, książka dobra do przeczytania w jeden wieczór. Polecam

Książkę czytało się naprawdę szybko i przyjemnie, Jax od razu skradł moje serce, a Madie zaplusowała tym, że nie jest słodka i naiwna. Trochę irytujące było ciągniecie się akcji, autorka z powodzeniem mogła wszystko wyjaśnić w jednym tomie, bo książka liczy sobie trochę stron i coś czuje, że rzucenie wszystkich wyjaśnień w drugim tomie będzie rollercoasterem. Jednak mimo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Naprawdę nie rozumiem fenomenu wattpadowych pisarek. To świetnie, że polski rynek wydobywa perełki amatorki, bo niektóre naprawdę zasługują na swoje pięć minut, jednak zdecydowana większość pisze słabe książki. Wykreowani bohaterowie są denerwujący i przerysowani, akcja to w większości zlepek scen nie mających sensu i, jak w przypadku tej autorki, powielany schemat w kolejnej swojej książce.
Nie polecam.

Naprawdę nie rozumiem fenomenu wattpadowych pisarek. To świetnie, że polski rynek wydobywa perełki amatorki, bo niektóre naprawdę zasługują na swoje pięć minut, jednak zdecydowana większość pisze słabe książki. Wykreowani bohaterowie są denerwujący i przerysowani, akcja to w większości zlepek scen nie mających sensu i, jak w przypadku tej autorki, powielany schemat w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga część Miss Independent i jedyne co mogę powiedzieć, to to, że jest lepiej.
Styl autorki wyraźnie się podszlifował, dialogi już nie są takie drętwe, a sama Sophia zaczęła myśleć, czego nie robiła w pierwszej części.
Bryson też zaczął się starać i ich relacja nareszcie zaczęła mieć jakieś ręce i nogi.
Dużo dobrego wniósł Justin w tej części.

Druga część Miss Independent i jedyne co mogę powiedzieć, to to, że jest lepiej.
Styl autorki wyraźnie się podszlifował, dialogi już nie są takie drętwe, a sama Sophia zaczęła myśleć, czego nie robiła w pierwszej części.
Bryson też zaczął się starać i ich relacja nareszcie zaczęła mieć jakieś ręce i nogi.
Dużo dobrego wniósł Justin w tej części.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rozczarowanie.
To jedyne słowo idealnie opisujące mój stosunek do tej książki.
To było złe. Bohaterowie, fabuła, dialogi, błędy logiczne. Tego było za dużo, żeby można było przymknąć oko na potknięcia. Bo ta książka, to jedno wielkie potknięcie.

Fabuła nie porywała już od początku, cała historia biegła za szybko, czasami miałam wrażenie, że ominęłam kilka rozdziałów. W jednym momencie mamy relacje szef-pracownica, a w następnym już główna bohaterka ni z gruszki ni z pietruszki wyznaje miłość. Tylko gdzieś pomiędzy autorka chyba zapomniała wpleść jakiś wątek jak to uczucie się rozwijało, bo miałam wrażenie, że Sophia wyznaje miłość kompletnie obcemu gościowi, spotkanemu w markecie.
Zabrakło mi głębi, poznawania bohaterów, ich odczuć i tego co nimi kieruje. Breyson jest przedstawiony jako zimny drań, zaliczający laski na jedną noc. Przez to co przeszedł w przeszłości, można zrozumieć, że wolał się zdystansować i pozostać nieprzystępnym w relacjach. Jednak najbardziej razi mnie to, że to nie on się otwiera i opowiada tę historię, tylko osoba trzecia. Mimo tego Sophi nadal nie załączył się czerwony alarm. Gdzie tu logika? Gdzie ta niezależność, jaką głosi tytuł? Ślepe zapatrzenie i zaufanie do gościa, który oszukuje i zdradza. Dla mnie tu daleko od niezależności. Główna bohaterka była tak irytująco naiwna, że ciężko było mi przebrnąć przez dalsze rozdziały.
Dialogi. Tak suche, czerstwe i płytkie jak kałuża. Autorka chyba pisała skrótem myślowym, ponieważ wypowiedzi bohaterów w pewnych momentach w ogóle nie miały sensu. Jako czytelnik, wiem co się wydarzyło w poprzednich rozdziałach, poprzez perspektywę bohatera, ale skąd drugi bohater o nich wiedział, skoro nawet o tym nie rozmawiali? Nie mogłam tego przełknąć i szalenie mnie to irytowało.

Autorka ma dobry styl pisania, bo mimo wszystko szybko się czytało, jednak cała historia nie powala. Za bardzo się wkurzałam co chwile, żebym mogła uznać, że warto sięgnąć po tę pozycję. Jednak epilog zostawił nas w takim momencie, że mimo wszystko sięgnę po drugi tom. I tu brawa dla autorki, bo naprawdę pomimo tego rozczarowania, chcę wiedzieć co dalej. Mam nadzieje, że drugi tom będzie lepszy.

Rozczarowanie.
To jedyne słowo idealnie opisujące mój stosunek do tej książki.
To było złe. Bohaterowie, fabuła, dialogi, błędy logiczne. Tego było za dużo, żeby można było przymknąć oko na potknięcia. Bo ta książka, to jedno wielkie potknięcie.

Fabuła nie porywała już od początku, cała historia biegła za szybko, czasami miałam wrażenie, że ominęłam kilka rozdziałów. W...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo zbierałam się do tej książki, miałam ją na półce ale zawsze jakaś inna historia wpadała mi w ręce, i wiecie co? Żałuję, że tak ją omijałam, bo Mroczna melodia to jedna z najlepiej napisanych książek, jakie ostatnio przeczytałam. Po samych rozczarowaniach nie wiązałam z nią większych nadziei, ale miło się zaskoczyłam.

Historia o nauczycielu i uczennicy, niby oklepane, ale jak mistrzowsko napisane! Poprowadzenie fabuły, dialogi, relacja pomiędzy bohaterami, no czuło się tę chemię. Książka wciąga od pierwszych stron, co sprawia, że pochłonęłam ją w jeden wieczór.
Autorka starała się wszystko wyjaśniać po kolei, nie gubiła się logicznie (co zdarza się teraz bardzo często w innych książkach), nie zaczynała niepotrzebnych wątków oraz mimo oklepanej fabuły,, były elementy zaskoczenia.
Co do bohaterów, jak pisałam wcześniej - relacja między nimi rozwijała się stopniowo, nie pędzili nie wiadomo jak, że w pierwszym momencie się poznają, a w drugim już wyznają sobie miłość. Nie. Ta więź pojawiała się stopniowo, co naprawdę mnie zachwyciło. To miła odmiana, po wszystkich książkach, gdzie relacja pomiędzy bohaterami jest płytka jak kałuża, a dialogi są na poziomie przedszkola.
Książka opowiada o różnicach, o kruchych relacjach, o niepewności i dążeniu do celu. Nie brakowało przykrych sytuacji. Główna bohaterka, pomimo tego co ją spotkało, wykazała się rozwagą jak na tak młody wiek. Szkoda, że wiele autorek kreuje swoje bohaterki na kluchy, bez swojego zdania. Gdyby chociaż połowa z nich, wykreowała niezależne, nie dające sobie wejść na głowę główne bohaterki, świat czytelniczy byłby piękniejszy.

Podsumowując, bardzo polecam. Jeśli szukacie czegoś aby wyrwać się z oparów ostatnio czytanych gniotów - nie rozczarujecie się.

Długo zbierałam się do tej książki, miałam ją na półce ale zawsze jakaś inna historia wpadała mi w ręce, i wiecie co? Żałuję, że tak ją omijałam, bo Mroczna melodia to jedna z najlepiej napisanych książek, jakie ostatnio przeczytałam. Po samych rozczarowaniach nie wiązałam z nią większych nadziei, ale miło się zaskoczyłam.

Historia o nauczycielu i uczennicy, niby oklepane,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O rany.
Mam ostatnio jakiegoś pecha, bo trafiam na same beznadziejne książki - i tak, ta książka plasuje się na szczycie niechlubnych książek.
Ja nie wiem, co autorka miała na myśli tworząc fabułę, ale mogła to rozegrać na tyle innych sposobów. Pomysł był ciekawy, ale im dalej w las tym tylko gorzej.
Główna bohaterka - niezdecydowana Cassie - miała być odskocznią od wszystkich typowych bohaterek. Wychowana w męskim świecie, otoczona praktycznie samymi facetami, próbuję stąpać twardo po ziemi. Jednak coś za bardzo jej nie wychodzi. Jej naiwność ukazuje się dość szybko, a niezdecydowanie czego tak naprawdę chcę, wkurza już po kilkunastu stronach. O głównym bohaterze tak naprawdę nie ma co się rozpisywać, bo mam wrażenie, że jego postać została przedstawiona jak mebel. Niby jest, wszyscy wiemy, że gdzieś się czai, ale tak naprawdę, całość skupiona jest na Cassie. Żadnej chemii. Żadnego budowania napięcia, nie mówiąc już o jakiekolwiek relacji.
Nie musiałam nawet czytać końcówki, bo wiedziałam jak to wszystko się potoczy. Autorka nawet nie starała się wprowadzić jakiegoś porządnego zamieszania, żeby czytelnik nie umierał z nudów.
Jestem zawiedziona. Ostatnio poziom polskich autorek drastycznie spadł, i zastanawiam się, czy to przez fakt, że wydawnictwa teraz wydają wszystko co popadnie.
Nie polecam.

O rany.
Mam ostatnio jakiegoś pecha, bo trafiam na same beznadziejne książki - i tak, ta książka plasuje się na szczycie niechlubnych książek.
Ja nie wiem, co autorka miała na myśli tworząc fabułę, ale mogła to rozegrać na tyle innych sposobów. Pomysł był ciekawy, ale im dalej w las tym tylko gorzej.
Główna bohaterka - niezdecydowana Cassie - miała być odskocznią od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To było złe. Naprawdę. Chciałam mieć nadzieje, że fabuła mimo tego, że banalna może jakoś nadrobi bohaterami, ale nie tym razem.
Płytko.
Płytka fabuła.
Płytcy bohaterowie.
Płytkie dialogi.
Poziom całej książki był tak fatalny, że niektórzy pisarze amatorzy tworzą o wiele lepsze historie i zasługują o wiele bardziej, żeby ich książki były wydane.
Główni bohaterowie są tak przedstawieni, że nie da się ich polubić. Nie wnoszą żadnego dreszczyku emocji do tej historii i czułam się, jakbym czytała opowiadanie dla nastolatków, które powstało tylko na zabicie czasu. Przykre, ale całkowicie nie warte przeczytania, nawet dla zabicia nudy, bo tylko czytelnik się nie potrzebnie irytuje.

To było złe. Naprawdę. Chciałam mieć nadzieje, że fabuła mimo tego, że banalna może jakoś nadrobi bohaterami, ale nie tym razem.
Płytko.
Płytka fabuła.
Płytcy bohaterowie.
Płytkie dialogi.
Poziom całej książki był tak fatalny, że niektórzy pisarze amatorzy tworzą o wiele lepsze historie i zasługują o wiele bardziej, żeby ich książki były wydane.
Główni bohaterowie są tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak jak byłam rozczarowana poprzednią książką z tej serii, tak w tej jestem totalnie zakochana.

Ryzyko to drugi tom serii Briar U, opowiadający historię Brenny i Jake'a. I naprawdę - tak jak rozczarowałam się historią o Summer i Fitzie - ta totalnie skradła moje serce.

Brenna to odważna, pewna siebie i wiedząca czego chce dziewczyna. Nie zawaha się przed niczym, aby zdobyć przez siebie jasno postawiony cel. Zgodzi się również na wiele, żeby tylko upragniony staż był jej. Nawet na randkę z Jakiem.

Jake to miły, sumienny i kochający hokej chłopak. Jedyne o czym marzy, to zagrać w mistrzostwach Frozen Four, a potem zacząć profesjonalną karierę w NHL. Jake również może mieć każdą dziewczynę, ale los sprawia, że akurat pragnie tej jednej, która nie pragnie jego. Cóż. Do czasu.

Historia wciągająca już od pierwszych stron. Fabuła toczy się idealnym tempem, co teraz - w czasach wattpadowych autorek, które wydają książki - jest czymś zbawiennym. Oczywiście, nie wrzucam wszystkich autorów do jednego wora, bo są autorki przeze mnie już ukochane, których książki to prawdziwe perełki. Jednak daje się zauważyć, że fabuły w niektórych historiach, pędzą na łeb na szyję, tylko po to, żeby zamieścić więcej wątków, które potem i tak nie są wyjaśniane. No ale bywa i tak.
Główni bohaterowie, jak również drugoplanowi, są doskonale wykreowani. Ich odczucia, przemyślenia oraz emocje jakie przeżywają w danej chwili, to wszystko da się odczuć na własnej skórze. Dlatego kocham książki, bo można uciec w świat fikcji, a jak jeszcze, czujemy to co bohaterowie, to już w ogóle poezja.
Brenna i Jake nie są przesadni. Chociaż można by odczuć, że oboje są zbyt idealni - piękni, inteligentni oraz zabawni. Jednak, po poprzedniej książce z tej serii, nawet ten idealizm mi nie przeszkadzał. Dialogi prowadzone przez postacie były spójne, wątki były wyjaśniane wraz z przebiegiem akcji (dzięki ci autorko!), nic nie zostało bez wyjaśnienia.

Książkę czytało się szybko, pochłonęłam ją w jedną noc i chyba do teraz odczuwam kaca książkowego. Jedna z najlepszych książek tej autorki jakie przeczytałam, a myślałam, że po książkach z serii Off-Campus, nic ich nie przebije. Miłe rozczarowanie.

Gorąco polecam, bo warto!

Tak jak byłam rozczarowana poprzednią książką z tej serii, tak w tej jestem totalnie zakochana.

Ryzyko to drugi tom serii Briar U, opowiadający historię Brenny i Jake'a. I naprawdę - tak jak rozczarowałam się historią o Summer i Fitzie - ta totalnie skradła moje serce.

Brenna to odważna, pewna siebie i wiedząca czego chce dziewczyna. Nie zawaha się przed niczym, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No, i to się nazywa romans z mafią w tle!

Ostatnio w ręce wpadają mi książki, które figurują w owej kategorii, jednak z mafią to one nie mają nic wspólnego. Cieszę się, że nareszcie jest pozycja, w której mafia to nie jakiś poboczny wątek, w której ukazane jest, jak to wszystko jest piękne i różowe, a mafiosi to słodkie misie. O nie, w tej książce nie będzie różowo.

Głównymi bohaterami są Arina i Vito.
Ona to córka bossa rosyjskiej mafii, która żyje pod dyktandem apodyktycznego ojca. Nie ma łatwo, jako kobieta urodzona w tej a nie innej rodzinie, jest kontrolowana na każdym kroku. Jednak, to nie jedna z tych bohaterek, która spuszcza głowę i daje sobie pomiatać mężczyznom. Arina to zbuntowana i waleczna osiemnastolatka. Ma swoje momenty, w których zachowuję się jak na swój wiek przystało, ale no właśnie. To jeszcze nastolatka. Jednak życie w mafijnej rodzinie sprawia, że jest dojrzała jak na swój wiek.
On natomiast, to prawa ręka bossa włoskiej Camorry. Jest zaborczy, nie lubi sprzeciwu, dla wrogów jest brutalny, a dla rodziny pociąłby wszystkich na kawałki, jeśli działaby im się krzywda. Potrafi wybuchnąć w milisekundzie, a jego humor zmienia się piętnaście razy na minutę. I chyba to sprawia, że potrafi być nieobliczalny i robić rzeczy, przez które zwykłym śmiertelnikom przewraca się wszystko w żołądku.

Ich drogi łączą się w momencie, kiedy nikt się tego nie spodziewa. Dla Ariny, to cios prosto w serce. Zakochana w swoim pięknym jasnowłosym chłopcu, nawet nie przeczuwa, jak bardzo jej życie, które tak starannie planowała, stanie się tylko prochem i pyłem jej własnych marzeń. Nie spodziewała się, że na jej drodze stanie Vito.
Fabuła książki wciąga od pierwszej strony. Wszystko idzie idealnym tempem, nie za szybko, nie za wolno. Wszystkie wątki, są rozwinięte i wyjaśnione w swoim czasie – co jest dużym plusem, bo często przekonuję się, że autorki zapominają w pewnym momencie o zaczętych wątkach, i radź sobie sam czytelniku z tą niewiedzą (koszmar). Całość jest logiczna i nie ma miejsca na potknięcia. Bohaterowie są dobrze wykreowani, zarówno pierwszo jak i drugo planowi. Nie są płytcy i nijacy. Przeżywamy z nimi wszystkie wydarzenia i emocje, które nimi targają. Dialogi również wciągają, potyczki słowne bohaterów czyta się z prawdziwą przyjemnością.

Jest tylko jedno ale. To nie jest romans biurowy czy historyczny. Miłość rozwija się z czasem, ale nie jest słodka i przyjemna. Bohaterowie żyją w świecie mafii, a tam nic nie jest słodkie i różowe. Autorka bardzo realistycznie przestawia świat mafii. To jak funkcjonują, jakie mają zasady i jak rozprawiają się ze zdrajcami. Dla niektórych, sceny przedstawione w książce mogą być zbyt brutalne. Jednak to jest MAFIA. Jeśli ktoś uważa, że autorka promuje przemoc na miłości – polecam poczytać autobiografie prawdziwych ludzi mafii. W tym świecie nie ma miejsca na delikatność i rozczulanie. Jednak Blood From Blood to nie książka oparta na faktach, tylko fantazja literacka. Miejcie to na uwadze.

Książka jest naprawdę świetna. Bardzo wciągająca. Realistyczna. Jedna z najlepszych jakie przeczytałam o romansie mafijnym.
Gorąco polecam.

No, i to się nazywa romans z mafią w tle!

Ostatnio w ręce wpadają mi książki, które figurują w owej kategorii, jednak z mafią to one nie mają nic wspólnego. Cieszę się, że nareszcie jest pozycja, w której mafia to nie jakiś poboczny wątek, w której ukazane jest, jak to wszystko jest piękne i różowe, a mafiosi to słodkie misie. O nie, w tej książce nie będzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam tę książkę jak jeszcze była na wattpadzie, i o rany, ta książka powinna tam zostać. Myślałam, ze jak autorka ma zamiar ją wydać, to poprawi jakoś fabułę ale nie - jak była bez sensu, tak nadal jest. Chaotycznie, brak spójności i logiki. Dialogi drętwe jak sami bohaterowie, a główni bohaterowi szalenie irytujący. Lavender niby inteligentna ale chyba jednak nie do końca, zachowuje się tak infantylnie, że w pewnych momentach myślałam, że czytam o jakiejś piętnastolatce - nie obrażając piętnastolatek, bo mogę się założyć, ze większość z nich jest o wiele dojrzalsza niż Lavender. Co do Santo - to, że zachowywał się jak świr w tym niepozytywnym sensie to za mało. Jego zachowanie było tak bardzo chaotyczne, a wisienką na torcie było zachowywanie się jak bachor. Nie wiedział czego chciał, był impulsywny i mentalnie wiekiem wpasował się do Lavender.

Koszmarna książka,
Koszmarna.
Nie polecam, nie warto marnować czasu.

Czytałam tę książkę jak jeszcze była na wattpadzie, i o rany, ta książka powinna tam zostać. Myślałam, ze jak autorka ma zamiar ją wydać, to poprawi jakoś fabułę ale nie - jak była bez sensu, tak nadal jest. Chaotycznie, brak spójności i logiki. Dialogi drętwe jak sami bohaterowie, a główni bohaterowi szalenie irytujący. Lavender niby inteligentna ale chyba jednak nie do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uniwersytet, nowe znajomości, przyjaźnie, szalone imprezy, nowe zauroczenia i nowi wrogowie, czyli wszystko to co nastolatkowie lubią najbardziej.
Większość pewnie kojarzy aplikacje Wattpad, w której kreują się pisarze amatorzy, wyrabiają swój warsztat pisarski, udoskonalają swoje techniki kreowania bohaterów, ich relacji oraz dialogi. To aplikacja, w której można przeczytać przeróżne książki, w każdej kategorii dla różnych grup wiekowych. I na tej aplikacji, wielu autorom się wybacza ich potknięcia, jakieś niejasności w fabule, czy nieścisłe zachowania bohaterów. Jednak w wydanej książce trudno już to wszystko wybaczyć.

Płonący lód. Nieczyste zagranie to książka, która zaskoczyła mnie od samego początku. Niestety to nie były pozytywne emocje.
Zaczynając od fabuły, która jest tak bardzo typowa - co od razu mówię, nie jest złe, bo sama czasami lubię przeczytać typową opowieść - jednak w tym przypadku domyślałam się każdej akcji z wyprzedzeniem. Nie było ani jednego elementu zaskoczenia. Co trochę mnie rozczarowało, bo jednak myślałam, że może mile czymś mnie zaskoczy, ale jednak nie.

Przechodząc do głównych bohaterów - Lexi i Knoxa, przysięgam, jeszcze jedno przeczytane zdanie, że on to pieprzony Knox Black, to dostałabym jakiejś zapaści. Ile można. Przekaz był zrozumiany już w pierwszym rozdziale, ale nie, trzeba czytelnikowi przypominać to co kilka stron, żeby przypadkiem nie zapomniał. Knox samym swoim byciem denerwuje. Nie wie czego chce, jest nadpobudliwy i tak poniewiera Lexi, że miałam ochotę rzucić tę książkę w cholerę. Co do samej Lexi, autorka chciała zrobić z niej silną postać kobiecą, co nie do końca jej wyszło. Denerwowało mnie to, że tak łatwo poddaje się Knoxowi. Cała ta otoczka wrogów, była strasznie drętwa, nie czuć było między nimi żadnej chemii ani iskier. A szkoda.
Przechodząc do dialogów. O rany. Dawno nie czytałam - wydanej! - książki, która by miała tak płytkie dialogi. Zero rozbudowań, głębszych przemyśleń, tylko zdanie wklepane po dywizie i kropka na końcu. Sam dialog bohaterów książki, był momentalnie tak infantylny, że zastanawiałam się, czy oni są na uniwersytecie czy jednak w przedszkolu.

Cała fabuła miała również niejasności logiczne, co było bardzo zauważalne i bardzo wkurzające. Tak jak pisałam wcześniej, na Wattpadzie można by to było wybaczyć, ale nie w wydanej książce!
Podziwiam autorów, którzy chcą rozwijać skrzydła, rozwijać swój warsztat pisarki oraz dzielić się swoją twórczością. Jednak niech upewnią się, że to co chcą wydać, będzie warte pieniędzy innych ludzi. Bo te wydane książki, jednak się kupuje.
Lubię odkrywać polskich autorów, fajnie, że można odkryć tyle perełek, które naprawdę są warte wydania i pokazania większej liczbie odbiorców, ale z przykrością tej książki nie można polecić.

Uniwersytet, nowe znajomości, przyjaźnie, szalone imprezy, nowe zauroczenia i nowi wrogowie, czyli wszystko to co nastolatkowie lubią najbardziej.
Większość pewnie kojarzy aplikacje Wattpad, w której kreują się pisarze amatorzy, wyrabiają swój warsztat pisarski, udoskonalają swoje techniki kreowania bohaterów, ich relacji oraz dialogi. To aplikacja, w której można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż.
Książka w tematyce mafijnej, jednak mafii za bardzo się nie spodziewajcie.
Ta książka miała potencjał, ale chyba coś się zepsuło po kilkunastu stronach. Cała akcja była chaotyczna, plus dla autorki, że próbowała wyjaśniać pewne wątki, ale to już na sam koniec...
Główny wątek zakończył się tak nagle, że zastanawiałam się czy to ze mną jest coś nie tak i nie pominęłam kilku stron. Jednak nie. Sprawa z Nikolajem była do bólu przewidywalna, a Julia tak fatalnym szpiegiem, że to aż dziwne, że Nikolaj nie połapał się w pierwszym momencie.
Co do tematu samej mafii, tak jak wspomniałam na początku, mafia to trochę za dużo powiedziane.
Trochę bardzo.
Bardziej nazwałabym to grupką przestępczą, ale na pewno nie mafią.
Główni bohaterowi wydawali mi się sztuczni, Filip denerwował swoim niezdecydowaniem, a Julia... Och ta Julia! Z jednej strony uchodziła za babeczkę, która nie da sobie w kasze dmuchać, ale z drugiej, jeśli chodziło o Filipa to stawała się taką kluchą. A szkoda. Momentami wydawała mi się strasznie infantylna.
Jedyną postacią, którą naprawdę polubiłam był Aleksander. Jego sposób bycia i to, że miał wszystko w poważaniu, nie udając wielkiego mafiozy, tylko ciesząc się tym co tu i teraz.
Książka zapowiadała się na początku ciekawie, ale dalsze strony szybko rozwiały mój entuzjazm.

Cóż.
Książka w tematyce mafijnej, jednak mafii za bardzo się nie spodziewajcie.
Ta książka miała potencjał, ale chyba coś się zepsuło po kilkunastu stronach. Cała akcja była chaotyczna, plus dla autorki, że próbowała wyjaśniać pewne wątki, ale to już na sam koniec...
Główny wątek zakończył się tak nagle, że zastanawiałam się czy to ze mną jest coś nie tak i nie pominęłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mafijny romans.
Książka jak każda inna w tej tematyce.
Jednak ma w sobie to coś, że przyjemnie mi się czytało. Główni bohaterowie dający się lubić - na szczęście! - I akcja idąca idealnym tempem. Jest wiele książek, których schemat znam i wiem co będzie się działo w następnych rozdziałach. Ta, mimo przewidującego zakończenia, miała w sobie kilka zaskakujących wątków, które pozytywnie wpłynęły na całość książki.
Bo nawet najbanalniejsza książka, dobrze napisana, może być dziełem sztuki... Jak to mówią.
Polecam, idealna na jesienny wieczór.

Mafijny romans.
Książka jak każda inna w tej tematyce.
Jednak ma w sobie to coś, że przyjemnie mi się czytało. Główni bohaterowie dający się lubić - na szczęście! - I akcja idąca idealnym tempem. Jest wiele książek, których schemat znam i wiem co będzie się działo w następnych rozdziałach. Ta, mimo przewidującego zakończenia, miała w sobie kilka zaskakujących wątków,...

więcej Pokaż mimo to