-
Artykuły
Ojcowie w literaturze, czyli świętujemy Dzień OjcaKonrad Wrzesiński29 -
Artykuły
Rękopis „Chłopów” Władysława Stanisława Reymonta na liście UNESCOAnna Sierant3 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 21 czerwca 2024LubimyCzytać578 -
Artykuły
Wejdź do świata, który przyspiesza bicie serca. Najlepsze kryminały w StorytelLubimyCzytać2
Biblioteczka
2021-04-25
2021-04-07
2021-03-29
2019-04-06
2021-03-18
2018-09-20
NAJLEPSZA POWIEŚĆ MŁODZIEŻOWA, jaką ostatnio czytałam. Naprawdę.
Jude jest zwykłą dziewczynką, która wiedzie zwyczajne i nudne życie u boku dwóch sióstr i rodziców. Do czasu. Kiedy w ich domu pojawia się nieznajomy, wszystko się zmienia. Dzieci stają się świadkami okrutnej zbrodni, a dziwny przybysz zabiera je ze sobą do magicznego świata Faerie - pięknych i okrutnych istot, które nie potrafią kłamać. W tym królestwie nie ma keczupu i telewizji, są za to zaklęci służący, walki na miecze i intrygi. Całe mnóstwo intryg i przemocy.
W takim otoczeniu dorasta Jude, próbując odnaleźć się w świecie, do którego nie pasuje. Zmaga się nie tylko z morderstwem rodziców i dziwną relacją z przybranym ojcem, ale też z okrutnym księciem Cardanem i jego świtą, którzy gardzą śmiertelnikami. Jude przysięga sobie, że zrobi wszystko, by dorównać swoim prześladowcom, a nawet ich przewyższyć.
Holly Black stworzyła magiczny świat, niezwykłych bohaterów i historię, która wciąga od pierwszych stron.
Powieść jest podzielona na dwie księgi. Pierwsza, stanowiąca ok. 2/3 całości, wprowadza czytelnika w świat, przedstawia bohaterów i nakreśla całą intrygę. Jest nastrojowo i dość spokojnie. Natomiast później zaczyna się już prawdziwa "gra o tron", której nie powstydziłby się sam George R.R. Martin. I choć Black posługuje się wieloma znanymi schematami, ale robi to na tyle umiejętnie, że nie jest to irytujące. Kilka klisz również przełamuje (ja, przyznaję, dałam się zaskoczyć niejednokrotnie).
Jednak tym, co wyróżnia tę książkę na tle wielu innych dzieł z gatunku YA i stanowi o jej sile, są bohaterowie - począwszy od Jude. Wszyscy znamy te irytujące bohaterki powieści młodzieżowych - głupiutkie, niezdarne Mary Sue, którym wszystko się udaje. Na szczęście panna Duarte nie jest jedną z nich. Black stworzyła wiarygodną bohaterkę, która, wyrwana ze swojego świata, próbuje się dostosować do otoczenia, w którym się znalazła. Jude jest inteligentna, silna, ale jednocześnie - nie najlepsza. Popełnia błędy. Nie wszystko się jej udaje. Nie można nawet powiedzieć, by była szczególnie sympatyczna - ale mimo to jesteśmy w stanie zrozumieć ją i jej decyzje, nawet jeśli nie ze wszystkim się zgadzamy. I co najważniejsze - Jude naprawdę zmienia się w trakcie akcji. Czy na lepsze? Na to już nie odpowiem.
Tak samo jest z resztą bohaterów. Chyba żaden z nich nie jest czarno-biały. Ci, których na początku darzymy sympatią, pod koniec okazują się wcale nie tak dobrzy, a ci, których nienawidziliśmy - pokażą swoje drugie oblicze. I choć od początku wydaje nam się, że wiemy, kim jest tytułowy "Okrutny Książę" - pod koniec nie jest to wcale takie oczywiste.
Język i styl są naprawdę przystępne, a opisy plastyczne - Black za pomocą kilku słów udaje się wykreować magiczny nastrój okrutnego, pełnego przemocy, ale pięknego świata Faeries. Nie wiem, jak to wypadnie w tłumaczeniu (już samo "elfy" zamiast "faeries" nie do końca mnie przekonuje, no i uważam, że narracja w czasie teraźniejszym brzmi zdecydowanie bardziej naturalnie po angielsku) - mam nadzieję, że dobrze, i cieszę się, że polscy czytelnicy będą mogli sami przekonać się, o co tyle hałasu.
Cóż więcej mogę powiedzieć - Black kupiła mnie tą powieścią. Zakochałam się w okrutnym świecie Faeries, a historia wciągnęła mnie bez reszty, jak już dawno nie zrobiła tego żadna młodzieżówka (naprawdę po skończeniu miałam ochotę zacząć czytać od początku). Z niecierpliwością czekam na drugi tom z nadzieją, że będzie jeszcze lepszy.
NAJLEPSZA POWIEŚĆ MŁODZIEŻOWA, jaką ostatnio czytałam. Naprawdę.
Jude jest zwykłą dziewczynką, która wiedzie zwyczajne i nudne życie u boku dwóch sióstr i rodziców. Do czasu. Kiedy w ich domu pojawia się nieznajomy, wszystko się zmienia. Dzieci stają się świadkami okrutnej zbrodni, a dziwny przybysz zabiera je ze sobą do magicznego świata Faerie - pięknych i okrutnych...
2020-09-14
2020-07-31
2020-07-18
2020-07-13
2020-07-03
2020-06-27
2018-11-01
2018-09-20
NAJLEPSZA POWIEŚĆ MŁODZIEŻOWA, jaką ostatnio czytałam. Naprawdę.
Jude jest zwykłą dziewczynką, która wiedzie zwyczajne i nudne życie u boku dwóch sióstr i rodziców. Do czasu. Kiedy w ich domu pojawia się nieznajomy, wszystko się zmienia. Dzieci stają się świadkami okrutnej zbrodni, a dziwny przybysz zabiera je ze sobą do magicznego świata Faerie - pięknych i okrutnych istot, które nie potrafią kłamać. W tym królestwie nie ma keczupu i telewizji, są za to zaklęci służący, walki na miecze i intrygi. Całe mnóstwo intryg i przemocy.
W takim otoczeniu dorasta Jude, próbując odnaleźć się w świecie, do którego nie pasuje. Zmaga się nie tylko z morderstwem rodziców i dziwną relacją z przybranym ojcem, ale też z okrutnym księciem Cardanem i jego świtą, którzy gardzą śmiertelnikami. Jude przysięga sobie, że zrobi wszystko, by dorównać swoim prześladowcom, a nawet ich przewyższyć.
Holly Black stworzyła magiczny świat, niezwykłych bohaterów i historię, która wciąga od pierwszych stron.
Powieść jest podzielona na dwie księgi. Pierwsza, stanowiąca ok. 2/3 całości, wprowadza czytelnika w świat, przedstawia bohaterów i nakreśla całą intrygę. Jest nastrojowo i dość spokojnie. Natomiast później zaczyna się już prawdziwa "gra o tron", której nie powstydziłby się sam George R.R. Martin. I choć Black posługuje się wieloma znanymi schematami, ale robi to na tyle umiejętnie, że nie jest to irytujące. Kilka klisz również przełamuje (ja, przyznaję, dałam się zaskoczyć niejednokrotnie).
Jednak tym, co wyróżnia tę książkę na tle wielu innych dzieł z gatunku YA i stanowi o jej sile, są bohaterowie - począwszy od Jude. Wszyscy znamy te irytujące bohaterki powieści młodzieżowych - głupiutkie, niezdarne Mary Sue, którym wszystko się udaje. Na szczęście panna Duarte nie jest jedną z nich. Black stworzyła wiarygodną bohaterkę, która, wyrwana ze swojego świata, próbuje się dostosować do otoczenia, w którym się znalazła. Jude jest inteligentna, silna, ale jednocześnie - nie najlepsza. Popełnia błędy. Nie wszystko się jej udaje. Nie można nawet powiedzieć, by była szczególnie sympatyczna - ale mimo to jesteśmy w stanie zrozumieć ją i jej decyzje, nawet jeśli nie ze wszystkim się zgadzamy. I co najważniejsze - Jude naprawdę zmienia się w trakcie akcji. Czy na lepsze? Na to już nie odpowiem.
Tak samo jest z resztą bohaterów. Chyba żaden z nich nie jest czarno-biały. Ci, których na początku darzymy sympatią, pod koniec okazują się wcale nie tak dobrzy, a ci, których nienawidziliśmy - pokażą swoje drugie oblicze. I choć od początku wydaje nam się, że wiemy, kim jest tytułowy "Okrutny Książę" - pod koniec nie jest to wcale takie oczywiste.
Język i styl są naprawdę przystępne, a opisy plastyczne - Black za pomocą kilku słów udaje się wykreować magiczny nastrój okrutnego, pełnego przemocy, ale pięknego świata Faeries. Nie wiem, jak to wypadnie w tłumaczeniu (już samo "elfy" zamiast "faeries" nie do końca mnie przekonuje, no i uważam, że narracja w czasie teraźniejszym brzmi zdecydowanie bardziej naturalnie po angielsku) - mam nadzieję, że dobrze, i cieszę się, że polscy czytelnicy będą mogli sami przekonać się, o co tyle hałasu.
Cóż więcej mogę powiedzieć - Black kupiła mnie tą powieścią. Zakochałam się w okrutnym świecie Faeries, a historia wciągnęła mnie bez reszty, jak już dawno nie zrobiła tego żadna młodzieżówka (naprawdę po skończeniu miałam ochotę zacząć czytać od początku). Z niecierpliwością czekam na drugi tom z nadzieją, że będzie jeszcze lepszy.
NAJLEPSZA POWIEŚĆ MŁODZIEŻOWA, jaką ostatnio czytałam. Naprawdę.
Jude jest zwykłą dziewczynką, która wiedzie zwyczajne i nudne życie u boku dwóch sióstr i rodziców. Do czasu. Kiedy w ich domu pojawia się nieznajomy, wszystko się zmienia. Dzieci stają się świadkami okrutnej zbrodni, a dziwny przybysz zabiera je ze sobą do magicznego świata Faerie - pięknych i okrutnych...
2017-05-05
2015-10-01
2015-04-01
Co odkrywczego można powiedzieć o jednej z ulubionych książek dzieciństwa, na której człowiek praktycznie się wychował?
Może tylko tyle, że czytany w oryginale, "Harry Potter" nie traci nic ze swojej magii. Przyznam, że początkowo czytało mi się nieco dziwnie - być może dlatego, że tłumaczenie Polkowskiego (jeśli chodzi o pierwsze cztery tomy) jest naprawdę bardzo dobre, być może dlatego, że "Kamień Filozoficzny" czytałam już tyle razy, że znam prawie na pamięć.
Jednak z każdym rozdziałem było coraz lepiej, coraz bardziej wciągałam się w historię, w której przecież nic nie ma prawa mnie zaskoczyć. Hogwart okazał się tak samo magiczny, bohaterowie tak samo sympatyczni, a historia tak samo wciągająca, jak kiedyś i po polsku ;) Szczerze zazdroszczę tym, którzy sięgają po "Harry'ego..." po raz pierwszy.
Jedyny minus - najchętniej od razu sięgnęłabym po kolejne tomy!
Co odkrywczego można powiedzieć o jednej z ulubionych książek dzieciństwa, na której człowiek praktycznie się wychował?
Może tylko tyle, że czytany w oryginale, "Harry Potter" nie traci nic ze swojej magii. Przyznam, że początkowo czytało mi się nieco dziwnie - być może dlatego, że tłumaczenie Polkowskiego (jeśli chodzi o pierwsze cztery tomy) jest naprawdę bardzo dobre,...
2015-02-17
Niedoszły czarodziej, marząca o sławie dziewczyna, cudowny pies, no i oczywiście "Gardło Sobie Podrzynam" Dibbler we własnej osobie! A wszystko to w Świecie Ogarniętym Szaleństwem. I 1000 słoni!
"Moving Pictures" to dziesiąta część "Świata Dysku" i, jak na razie, jedna z moich ulubionych (póki co na pierwszym miejscu są cudowne "Trzy Wiedźmy").
Dla mnie, jako osoby kinem zainteresowanej, była to cudowna lektura, pełna nawiązań nie tylko do popularnych dzieł kinematografii, ale i całego przemysłu filmowego. Pratchett wyjaśnia tu nie tylko, czym są pukane ziarna, ale też jak powstała słynna kwestia "Frankly, my dear, I don't give a damn" ;)
To, za co cenię Pratchetta najbardziej, oprócz barwnych bohaterów i trafnych obserwacji, to oryginalny styl, którego nie da się pomylić z niczym innym. Trochę się bałam, że czytając po angielsku, nie uda mi się zrozumieć wszystkich żartów i nawiązań. Na szczęście styl Terry'ego Pratchetta w oryginale zachwyca jeszcze bardziej.
Niedoszły czarodziej, marząca o sławie dziewczyna, cudowny pies, no i oczywiście "Gardło Sobie Podrzynam" Dibbler we własnej osobie! A wszystko to w Świecie Ogarniętym Szaleństwem. I 1000 słoni!
"Moving Pictures" to dziesiąta część "Świata Dysku" i, jak na razie, jedna z moich ulubionych (póki co na pierwszym miejscu są cudowne "Trzy Wiedźmy").
Dla mnie, jako osoby kinem...
2014-04-22
Nie wiem, jak Holly Black to zrobiła, ale "The Wicked King" jest jeszcze lepszy niż "The Cruel Prince" (możliwe spoilery do 1 tomu).
Od wydarzeń opisanych w "Okrutnym księciu" minęło pięć miesięcy. Cardan wydaje się całkiem nieźle bawić w swojej nowej roli, a Jude, jako jego seneszal, ma na głowie rządzenie całym Elfhame, co wcale nie jest łatwe. Królowa Orlagh ma własne plany co do tronu, lord Roiben czeka na spełnienie obietnicy za pomoc w koronacji, Madoc nie jest zachwycony nową pozycją przybranej córki i wciąż próbuje ugrać coś dla siebie, a pozostaje jeszcze książę Balekin, pokonany i uwięziony, ale nieprzestający spiskować. W dodatku Jude ma coraz mniej czasu – za pół roku jej władza nad Cardanem się skończy, a Oak wciąż jest za młody, by wrócić ze świata ludzi i objąć tron. I czy Cardan w ogóle zechce abdykować? Jude przekonuje się, że władzę przejąć jest łatwo, ale utrzymać ją jest dużo trudniej.
„The Cruel Prince” zachwycił mnie światem i bohaterami, które wykreowała Holly Black. „The Wicked King” na tym polu również nie zawodzi. Znamy już Elfhame i zwyczaje Faeries, więc autorka skupia się bardziej na postaciach i łączących je relacjach. I robi to w sposób, którego nie znajdziemy w większości książek YA.
Przede wszystkim Jude jest świetnie napisaną bohaterką – inteligentną, przebiegłą, silną, bardzo ambitną, ale też okrutną, która dąży po trupach do celu. Nie jest to postać, którą łatwo polubić, ale łatwo ją zrozumieć, bo całe jej działanie jest solidnie umotywowane. Z jednej strony Jude nienawidzi faeries, z drugiej – pragnie ich podziwu i akceptacji, chce być taka jak one. Relacje, które łączą ją z innymi bohaterami, są naprawdę dobrze napisane i, przede wszystkim, wiarygodne.
To, co wszystkich interesuje najbardziej, czyli Jude-Cardan. Ci, którzy obawiali się, że Holly Black poprowadzi tych bohaterów w stronę romantycznego uczucia rodem z książek Sary J. Maas, mogą odetchnąć z ulgą. Relacja tej dwójki wciąż jest bardzo niejednoznaczna, przepełniona nienawiścią, a jednocześnie fascynacją i nawet pewnym rodzajem zaufania, i wciąż jest bardzo niezdrowa.
Przez całą książkę czytelnik zastanawia się, co oni właściwie do siebie czują. Jeśli chodzi o Jude, sprawa jest prostsza, bo to ona prowadzi narrację, natomiast Cardan pozostaje zagadką. Na ile to, co mówi, jest prawdą? Jakie są jego prawdziwe motywy? Bardzo się cieszę, że autorka nie wygładziła tej postaci, nie ugrzeczniła, że nie okazało się, że wewnątrz Cardan jet miłym i troskliwym misiem. I nawet jeśli w jednej scenie czytelnik może się złapać za głowę, przekonany, że czyta kolejną kliszę, już za kilka stron Black zaserwuje mu takie zakończenie, że będzie zbierał szczękę z podłogi.
Jeśli myśleliście, że zakończenie „The Cruel Prince” jest zaskakujące, to „The Wicked King” deklasuje poprzednika. Na pewno są osoby, które się domyślą, do czego to zmierza, ale ja naprawdę nie spodziewałam się czegoś takiego, przez co będę czekać na „The Queen of Nothing” jeszcze bardziej niecierpliwie. Holly Black w ciekawy sposób ogrywa znane z młodzieżówek schematy i wyprowadza czytelników w pole, przez co seria wyróżnia się na tle innych powieści z gatunku. Wciąż twierdzę, że to „Gra o Tron” w wersji Young Adult.
Nie jest to jednak książka idealna. Moim głównym zarzutem jest to, że powieść jest po prostu za krótka, ma 50 stron mniej niż „Okrutny książę”, a dzieje się tu zdecydowanie więcej. Nie wiem, czy to kwestia deadline’u, czy może Holly Black od początku zaplanowała historię na jakieś 400 stron, ale jest to za mało, czytelnik zostaje z poczuciem niedosytu: wiele scen aż prosi się o rozpisanie, a wątków – o rozwinięcie. Szkoda, że relacja Jude i Taryn schodzi na dalszy plan, bo była bardzo ciekawa, zwłaszcza po wydarzeniach z pierwszego tomu, chciałabym trochę więcej poczytać o Locke’u, nie mówiąc już o królowej Orlagh i jej Toni, która została potraktowana bardzo po macoszemu, a miała być motywem przewodnim tej części.
„The Wicked King” utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że seria Black jest jedną z najlepszych w gatunku młodzieżowego fantasy. Bardzo chciałabym, żeby w YA było więcej takich bohaterek jak Jude i tak skomplikowanych i świetnie rozpisanych relacji, bo to jest to, co tę książkę wyróżnia. Z niecierpliwością czekam na „The Queen of Nothing”, a najchętniej przeczytałabym całość jeszcze raz, takiego kaca książkowego nie miałam już od dawna.
Nie wiem, jak Holly Black to zrobiła, ale "The Wicked King" jest jeszcze lepszy niż "The Cruel Prince" (możliwe spoilery do 1 tomu).
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOd wydarzeń opisanych w "Okrutnym księciu" minęło pięć miesięcy. Cardan wydaje się całkiem nieźle bawić w swojej nowej roli, a Jude, jako jego seneszal, ma na głowie rządzenie całym Elfhame, co wcale nie jest łatwe. Królowa Orlagh ma własne...