-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2015-03
Przedziwna książka. Nie wiadomo co tu jest prawdą a co nie, a być może od samego początku jest to tylko twór pisarza, który chciał udowodnić czytelnikom, jak łatwo można manipulować ich emocjami. Kiedy coś zaczyna układać się w całość, w kolejnym rozdziale to wszystko się doszczętnie burzy. Nie ma tu żadnych pewnych. Przedziwne realia, brak jakiejkolwiek chronologii... Ta książka zaprzecza tradycyjnej idei książki. Właśnie za to ją polubiłam. Robbe-Grillet odszedł od jakichkolwiek konwencji i stworzył coś, co wielu może zawieść, ale mnie wciągnęło bez końca. Nie wiem jakie były intencje pisarza, ale jeśli zachęcenie do refleksji czym tak naprawdę jest książka, jej treść, idea, fabuła... to mu się udało.
Przedziwna książka. Nie wiadomo co tu jest prawdą a co nie, a być może od samego początku jest to tylko twór pisarza, który chciał udowodnić czytelnikom, jak łatwo można manipulować ich emocjami. Kiedy coś zaczyna układać się w całość, w kolejnym rozdziale to wszystko się doszczętnie burzy. Nie ma tu żadnych pewnych. Przedziwne realia, brak jakiejkolwiek chronologii... Ta...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-12-23
"Domofon" pożyczyła mi do przeczytania mama mojej przyjaciółki. Jako, że nie przepadałam nigdy za polskimi pisarzami podeszłam do tej książki dość sceptycznie. Może to tym lepiej, gdyż dzięki temu byłam pod większym wrażeniem. Trzymająca w napięciu pozycja przedstawia losy kilku bohaterów mieszkających w tym samym wieżowcu na Bródnie. Są dla siebie nieznajomymi, aż do czasu, kiedy w bloku zaczynają się dziać coraz bardziej dziwne rzeczy. Poznajemy historię każdego z nich stopniowo, co wzmaga ciekawość, ale mimo to wciąż nie wiemy co jest grane.
Nie lubię horrorów w kinematografii, ale w literaturze, to całkiem inna bajka! Czuję teraz wręcz niedosyt, gdyż bohaterowie powieści przypadli mi do gustu. Na pewno sięgnę po jakąś inną pozycję Miłoszewskiego! Ma bardzo dobry, szybko przyswajalny styl, potrafi utrzymać czytelnika w napięciu, a sam pomysł na tę historię - super!
"Domofon" pożyczyła mi do przeczytania mama mojej przyjaciółki. Jako, że nie przepadałam nigdy za polskimi pisarzami podeszłam do tej książki dość sceptycznie. Może to tym lepiej, gdyż dzięki temu byłam pod większym wrażeniem. Trzymająca w napięciu pozycja przedstawia losy kilku bohaterów mieszkających w tym samym wieżowcu na Bródnie. Są dla siebie nieznajomymi, aż do...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-11-09
Żałuję, że ta książka nie wpadła mi w ręce przed swoją ekranizacją. Film zaciekawił mnie na tyle, że postanowiłam przeczytać tę pozycję i choć zwykle podobają mi się wersje historii z książki, to w tym przypadku nie potrafię zdecydować, która wersja jest lepsza. Film poruszył mnie bardzo, a wiadomo, że te główne wątki zostały zaczerpnięte z książki, przez co książka poruszyła mnie, ale jakoś bardziej z uczuciem obojętności, bo już znałam tę historię, choć przedstawioną w nieco inny sposób. Nie mniej jednak Joe Hill potrafi wciągnąć czytelnika w świat przez siebie stworzony, choć czuje się bezradny wobec problemów głównego bohatera - Iga, do którego czuje się wyraźną sympatię, mimo jego diabelnej cząsteczki. Lepsza jest jednak kreacja mordercy - na pozór spokojnego i inteligentnego socjopaty. Autor nie boi się używać wulgarnego (choć tu brzmi naturalnie) języka, czy poruszania tematów religijnych, a wręcz podważania wiary. Odważnie! Nie mogę się już doczekać, aż przeczytam kolejną pozycję tego pisarza.
Żałuję, że ta książka nie wpadła mi w ręce przed swoją ekranizacją. Film zaciekawił mnie na tyle, że postanowiłam przeczytać tę pozycję i choć zwykle podobają mi się wersje historii z książki, to w tym przypadku nie potrafię zdecydować, która wersja jest lepsza. Film poruszył mnie bardzo, a wiadomo, że te główne wątki zostały zaczerpnięte z książki, przez co książka...
więcej mniej Pokaż mimo toPrzeczytałam tę książkę już jakiś czas temu, wypożyczając ją z biblioteki, niedawno udało mi sie zdobyć tę perełkę (jest bardzo ciężko dostępna), dzięki niej moja skromna biblioteczka wydaje się być już spełniona. Dzięki tej pozycji poznałam najwybitniejszych przedstawicieli Beat Generation, którzy zaciekawili mnie na zajęciach z literatury i filmu. Książka była dla mnie świetnym przygotowaniem przed sięgnięciem po twórczość Kerouac'a czy Ginsberga. Pisarz nie ma oporów przed spisywaniem ich kontrowersyjnego życia pełnego narkotyków, brudnego seksu i podróży. Jeśli już mowa o podróżach - to właśnie tego zazdroszczę "poetom pokolenia bitników" - beztroskich podróży z jednego końca kraju do drugiego, bez grosza przy duszy, zaczepiania się bez problemu o wszelką pracę, żeby opłacić kolejny pokój w hotelu czy powrót. Zazdroszczę im tego beztroskiego podejścia do życia, przeplatanego naprawdę poważnymi i ważnymi rozmowami o życiu i literaturze. Wszystko to zaowocowało na twórczości każdego z beatników. Pokolenia, które jest blisko mojego serca, ale jednak dalej od mojego rozumu...
Przeczytałam tę książkę już jakiś czas temu, wypożyczając ją z biblioteki, niedawno udało mi sie zdobyć tę perełkę (jest bardzo ciężko dostępna), dzięki niej moja skromna biblioteczka wydaje się być już spełniona. Dzięki tej pozycji poznałam najwybitniejszych przedstawicieli Beat Generation, którzy zaciekawili mnie na zajęciach z literatury i filmu. Książka była dla mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-10-29
Czekałam na "Jedwabnika" odkąd przeczytałam ostatnie zdanie "Wołania kukułki". Nie zawiódł mnie. Wręcz przeciwnie - kiedy przy pierwszej powieści miałam pewne podejrzenia co do prawdziwego zabójcy, tutaj już to nie było tak oczywiste. Rowling wie jak wciągnąć czytelnika w stworzony przez siebie świat. Ciężko było mi się oderwać nocami od tej książki, a później śniłam o tym, co się tam działo ;) Mam nadzieję, że planowana jest już trzecia część z serii o przygodach Strike'a i Robin. Polubiłam ten duet.
Czekałam na "Jedwabnika" odkąd przeczytałam ostatnie zdanie "Wołania kukułki". Nie zawiódł mnie. Wręcz przeciwnie - kiedy przy pierwszej powieści miałam pewne podejrzenia co do prawdziwego zabójcy, tutaj już to nie było tak oczywiste. Rowling wie jak wciągnąć czytelnika w stworzony przez siebie świat. Ciężko było mi się oderwać nocami od tej książki, a później śniłam o tym,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kryminalna intryga, wyśmienicie odtworzone realia polskie, podziały społeczne, patologie i zboczenia oraz trafne uwagi autorki – Joanna Bator pokazała klasę, jako świetna obserwatorka otaczającej nas rzeczywistości.
Tegoroczna laureatka Literackiej Nagrody Nike – Joanna Bator – w swojej książce „Ciemno, prawie noc” doskonale prowadzi grę z czytelnikiem, gdzie czaruje, mami, zawodzi, zaskakuje i szokuje, a wszystko to robi, posługując się zgrabnie barwnym językiem. Powieść porywa czytelnika przede wszystkim swoją tajemniczością. Opowiada o śledztwie dziennikarki, Alicji Tabor, która po latach wraca do swojego rodzinnego miasta - Wałbrzycha. Senny i mroczny nastrój tego miasta, budzi demony, będące swoistym złem, drzemiące pod różnymi postaciami. Przedmiotem dochodzenia bohaterki jest napisanie reportażu dotyczącego zaginięcia trójki małych dzieci. Jednak na pozór, to proste dla niej zadanie, zmusza ją do sentymentalnej podróży do swojej przeszłości, a na domiar wszystkiego w realnym świecie dzieją się rzeczy równie dziwne, co niewytłumaczalne, wręcz przerysowane.
Badając poszczególne poszlaki, bohaterka zagłębia się coraz bardziej w mroczne tajemnice miasta, swojej rodziny oraz własnej tożsamości. Uniwersalna tematyka zła i okrucieństwa, splata się tu z wątkami feministycznymi, religijnymi, kulturowymi i politycznymi.
Każdy znajdzie tu coś dla siebie – od romansu po horror, poprzez totalną groteskę społeczeństwa. Stopniowo powiększane tu napięcie wstrząsa, ale pobudza do refleksji.
To powieść przede wszystkim o walce dobra ze złem, a wygra to, co jest silniejsze. Na szczególną pochwałę zasługuje język. Joanna Bator pisze rewelacyjnie, tworzy własny świat z misternie skonstruowanych słów, który wciąga i pochłania potencjalnego czytelnika.
Ciekawym zabiegiem są wydzielone rozdziały zatytułowane sugestywnie jako „Bluzgi”, gdzie możemy się przyjrzeć dokładniej wolności słowa w Internecie, którego na co dzień nie zauważamy.
Historia Alicji Tabor, zamknięta w kartach „Ciemno, prawie noc” nie będzie dla niej łatwa, ani bezpieczna. Będzie za to, w pewnym stopniu oczyszczająca i potrzebna i to nie tylko dla niej samej, ponieważ "Każdy ma taki moment, od którego wszystko się zaczyna. Życie ma sens dopiero wtedy, gdy się go przypomni i zrozumie."
Kryminalna intryga, wyśmienicie odtworzone realia polskie, podziały społeczne, patologie i zboczenia oraz trafne uwagi autorki – Joanna Bator pokazała klasę, jako świetna obserwatorka otaczającej nas rzeczywistości.
Tegoroczna laureatka Literackiej Nagrody Nike – Joanna Bator – w swojej książce „Ciemno, prawie noc” doskonale prowadzi grę z czytelnikiem, gdzie czaruje,...
Niewiele jest książek, które potrafią wciągnąć czytelnika swoją dziwnością… W pierwszej kolejności rzuca się tu w oczy oczywiście okładka, obok której nie da się przejść obojętnie i której po prostu nie da się zapomnieć. Wraz ze swoim narkotycznym tytułem wywołuje kontrowersje, ale opisuje tę pozycję może nawet lepiej niż niejedna recenzja.
Po przeczytaniu kilku zdań powieści zadziwia nas z kolei jej język. Trudno go określić w jednym słowie, jeszcze trudniej jest znaleźć odpowiednie określenie – narkotyczny? Schizofreniczny? Strumień świadomości? Jedno tylko jest pewne – jest on nietypowy, oryginalny i wciągający nas niczym w wir, już od pierwszych słów.
Niecodzienną postacią jest tu także genialnie wykreowany główny bohater i sposób, w jaki żyje z wojną wokół siebie i wojną w swojej głowie.
Konstanty Willeman - to trzydziestoletni pół Polak - pół Niemiec, hulaka, kobieciarz i morfinista. Nie chce angażować się w wojnę, jednak przypadek sprawia, że zostanie wciągnięty do organizacji konspiracyjnej. Nie wie on do końca kim jest i dlatego woli nie przywiązywać się do otaczających go osób, woli żyć chwilą i nie przejmować się konsekwencjami.
Uwikłany w wiele konfliktów (z matką, ojcem, żoną, kochankami, przyjaciółmi, polskością…) najbardziej skłócony jest jednak z samym sobą. Mamy okazję wniknąć w jego psychikę, poznać słabości, oraz ważne przemyślenia, których często nie wypowiada na głos.
Tak samo inni bohaterowie Morfiny nie są dokładnie tacy, jakimi początkowo się wydają.
Morfina to wielopłaszczyznowa książka przede wszystkim o poszukiwaniu własnej tożsamości, wewnętrznych dylematach, skomplikowanej ludzkiej naturze, o zagubieniu... Pisarz umiejętnie przeplata wątki historyczne, sensacyjne, obyczajowe oraz psychologiczne, tworząc intrygującą całość, poprzez niecodzienny styl. Transowy sposób narracji, zabawa z formą, grą z konwencją… Dopracowując niebanalny, odważny język powieści, Twardoch przedstawia nam obraz chaosu myśli człowieka żyjącego w „zgwałconej Warszawie”.
Nie dość, że zniewolony jest nasz bohater – antybohater, tak i czytelnik zostaje całkowicie wzięty w posiadanie przez tę książkę, przez całej jej trwanie w jego świadomości. Twardoch objawił się jako mistrz operowania słowem. Nie jest to powieść łatwa, ale na pewno warta każdego skupienia. Dlatego też powinno się z pełną świadomością dać porwać się wartościom literackim, jakie płyną z narkotycznej, bo uzależniającej od pierwszych stron Morfiny.
Niewiele jest książek, które potrafią wciągnąć czytelnika swoją dziwnością… W pierwszej kolejności rzuca się tu w oczy oczywiście okładka, obok której nie da się przejść obojętnie i której po prostu nie da się zapomnieć. Wraz ze swoim narkotycznym tytułem wywołuje kontrowersje, ale opisuje tę pozycję może nawet lepiej niż niejedna recenzja.
Po przeczytaniu kilku zdań...
Jestem wielką fanką cyklu książek o Harrym Potterze. Bałam się, że Rowling zawiedzie mnie w przedstawianiu "realnego" świata, ale tak się nie stało. Nie wiem co ta kobieta ma w sobie, że pisze z taką lekkością i z równą lekkością pokonuje się kolejne strony. Bardzo dobrze wykreowana intryga. Nigdy wcześniej nie przepadałam za kryminałami, ale ta powieść przekonała mnie do tego gatunku. Kiedy nie mogłam czytać, myślałam o niej, kto się okaże mordercą i dlaczego. Wciągnęła niesamowicie. To samo mogę powiedzieć o drugiej powieści z tego cyklu. Pióro Rowling jest magiczne...
Jestem wielką fanką cyklu książek o Harrym Potterze. Bałam się, że Rowling zawiedzie mnie w przedstawianiu "realnego" świata, ale tak się nie stało. Nie wiem co ta kobieta ma w sobie, że pisze z taką lekkością i z równą lekkością pokonuje się kolejne strony. Bardzo dobrze wykreowana intryga. Nigdy wcześniej nie przepadałam za kryminałami, ale ta powieść przekonała mnie do...
więcej mniej Pokaż mimo toMając już do czynienia z innymi pozycjami Sarmago nieco zawiodłam się na zakończeniu. Brakuje mi jakiegoś epilogu. Ale książka wciąga, to fakt. Pisarz bez ogródek pokazuje, jak szybko ludzie potrafią stać się zwierzętami, próbującymi zachować swoje człowieczeństwo.
Mając już do czynienia z innymi pozycjami Sarmago nieco zawiodłam się na zakończeniu. Brakuje mi jakiegoś epilogu. Ale książka wciąga, to fakt. Pisarz bez ogródek pokazuje, jak szybko ludzie potrafią stać się zwierzętami, próbującymi zachować swoje człowieczeństwo.
Pokaż mimo to
Pokaż mi szok.
Błysk.
Pokaż mi podziw.
Błysk.
Pokaż mi mistrza Palahniuka ;)
Błysk, błysk, błysk.
Czy wrócę kiedykolwiek do tej książki? Nie wiem. Ale wiem, że chyba żadna inna książka nie odcisnęła jak dotąd we mnie tak mocnego śladu.
Wiem też, że chciałabym posiadać materialny egzemplarz tej książki z oryginalną okładką zakrwawionej księżniczki, która po odwróceniu do góry nogami staje się starą, brzydką (i smutną!) kobietą. Nie można było znaleźć lepszego obrazowego porównania dla głównej bohaterki i w ogóle, dla tej książki.
Każdy z bohaterów nosi w sobie tytułowe niewidzialne potwory, tak samo jak każdy z nas ma w sobie jakiegoś potwora, którego nie chce wyciągnąć na wierzch, ale jest on tak silnie zakorzeniony w nas, że czasem nie pozwala nam normalnie funkcjonować, czyż nie? Często są to sprawy właśnie cielesne... Aczkolwiek zastanawiam się, czy te wszystkie piękne "gwiazdeczki" mogą mieć na tyle silne kompleksy, chciałyby tak bardzo być kimś innym, wyglądać inaczej, że zdolne są do czynów o których nie będę tu mówić, ale o których wie każdy, który już przeczytał tę pozycję. Nie chcę zdradzać szczegółów fabuły, bo są warte dotrzymania tajemnicy dla osób, które dopiero chcą przeczytać tę książkę. A warto!
To dopiero moja druga pozycja, po "Fight Clubie" Palahniuka. Nie ujmując nic tej sławnej powieści, według mnie "Niewidzialne potwory" są o wiele lepsze. Równie ciężkie w odbiorze, aczkolwiek nie przeszkadzało mi to. Można się pogubić w tych przeskokach wstecz i w przyszłość i choć jest ich bardzo (bardzo!) dużo, to wciąż mi to nie przeszkadzało. Warto się podjąć logicznego uporządkowania chronologii w głowie, aby wszystko zrozumieć i dłuższą chwilę zastanowić się nad przekazem książki.
Polecam z ręką na sercu. Palahniuk lubi szokować, a tu szokuje nie raz! I właśnie za to pokochałam tę książkę i autora. Kiedy już czasem myślałam, że mam zbudowany choć malutki obraz na pogląd całości sytuacji - Palahniuk ją rozwala. Niszczy doszczętnie wszystko to, czego byś był pewny. Ale to ma sens większy niż myślisz... ;)
Pokaż mi szok.
więcej Pokaż mimo toBłysk.
Pokaż mi podziw.
Błysk.
Pokaż mi mistrza Palahniuka ;)
Błysk, błysk, błysk.
Czy wrócę kiedykolwiek do tej książki? Nie wiem. Ale wiem, że chyba żadna inna książka nie odcisnęła jak dotąd we mnie tak mocnego śladu.
Wiem też, że chciałabym posiadać materialny egzemplarz tej książki z oryginalną okładką zakrwawionej księżniczki, która po odwróceniu do...