-
Artykuły
Najlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński4 -
Artykuły
Sięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać2 -
Artykuły
„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać8 -
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać5
Biblioteczka
2022-06-20
2021-06-09
Maia Tamarin pracuje w rodzinnym warsztacie krawieckim w jednym z portów A'landi. Kiedyś jej marzeniem było zostać najlepszym krawcem w całym kraju, teraz celem jest jedynie przetrwanie. Dziewczyna straciła w dzieciństwie matkę, w wojnie dwóch starszych braci oraz radość, która otaczała ich rodzinny dom. Gdy ogłoszony zostaje konkurs na nadwornego krawca, przychodzi powołanie dla mistrza z jej miasta: jej ojca w depresji lub poranionego na wojnie, ocalałego jedynego brata. Maia postanawia wziąć los w swoje własne ręce i zawalczyć o tytuł. Jest pewna swoich umiejętności, a dar to jedyne co jej w życiu pozostało. Nie wie jeszcze, że postawione zostanie przed nią zadanie, w którym skazana wydaje się być od początku na porażkę. Jak można byłoby upleść suknię z promieni słońca, łez księżyca czy krwi gwiazd? To świat mitów oraz ich bogów, o których interwencji w ludzki w los od dawna nikt już nie słyszał.
Serię Elizabeth Lim reklamuje się jako połączenie "Projektu Runaway" z "Mulan". Prawda jest jednak taka, że niemożliwe zadania wykonywane na czas to nie tylko reality show. Wcześniej mamy przecież baśnie i to tam bohaterowie musieli prześcignąć przeznaczenie aby wywiązać się z trzech magicznych zadań. Maia Tamarin obcina włosy i podszywa się pod swojego brata, zajmując tym w hierarchii cesarstwa miejsce przynależne tylko dla mężczyzn, ale i wskakuje na czarodziejski dywan oraz poznaje losy klątwy, która zazwyczaj dotyczy dżinów. Czy połączenie "Mulan" z "Alladynem" wydaje się niezwykłe? Ależ skąd! Oryginał baśni o "Aladynie i magicznej lampie" rozgrywa się w jednym z miast Chin, wcale nie w mroku arabskiej nocy. Opowieści tak stare jak baśnie podróżują jednak przez czas i miejsce, więc to żaden problem dla kolejnych ich wersji. Miło jest jednak wrócić do początków, a "Tkając świt" o tym przypomina.
Seria "Krew gwiazd" to dwa tomy: "Tkając świt" i "Snując zmierzch". Tom pierwszy, choć podzielony jest wewnątrz na trzy części, to tak naprawdę posiada je dwie. Pierwsza z nich to rozstrzygnięcie konkursu o stanowisko cesarskiego krawca, druga to wyprawa poprzez pustynie, góry i przeklęte wyspy by spróbować dokonać niemożliwego. Czy istnieją takie miejsca, gdzie pochwycić można promienie słońca czy księżyca? Albo gdzie tworzy się między nimi most, a gdy już runie, można dotknąć łez gwiazd? Maia odziedziczyła niezwykłe magiczne nożyczki, które zamiast tylko ciąć także szyją. Do tego jest i nadworny czarodziej (Edan), który postanawia młodej mistrzyni w jej misji pomóc. Wątek romantyczny choć słodki, wydaje się jednak zbyt ponaglany. Zaskakujące jest też jak trudno dostać jest się do niektórych lokalizacji, a jak łatwo i prędko można z nich potem wyjść. Mimo tego "Tkając świt" to udana pierwsza część serii, która każe czekać na tom drugi i zarazem finał historii w jednym.
Opowieść polecana dla fanów baśni w nowej odsłonie, gdzie pierwsze skrzypce gra magia, a świat okazuje się być zamieszkiwany także przez bogów, czarodziei, duchy czy demony. I koniecznie uważajcie: te przepiękne projekty graficzne okładek to tak naprawdę niezłe spoilery, jeśli tylko przypatrzeć się dokładniej! Lecz aby odkryć ich sekret, trzeba zacząć czytać.
Recenzje zawsze na zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Maia Tamarin pracuje w rodzinnym warsztacie krawieckim w jednym z portów A'landi. Kiedyś jej marzeniem było zostać najlepszym krawcem w całym kraju, teraz celem jest jedynie przetrwanie. Dziewczyna straciła w dzieciństwie matkę, w wojnie dwóch starszych braci oraz radość, która otaczała ich rodzinny dom. Gdy ogłoszony zostaje konkurs na nadwornego krawca, przychodzi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-25
2020-09-24
Szpitalne korytarze i świat widziany jedynie zza krat. Mężczyzna z uszami Białego Królika. Pacjent z sali obok, który toporem zabił więcej osób niż zdoła zliczyć. I niesamowita ciemność w piwnicach zakładu dla obłąkanych, która tylko czeka by ponownie siać zamęt i terror.
Kroniki Alicji to retelling, na który długo przyszło czekać (oryginał z 2015 roku) w polskim przekładzie. Czy powieść warta jest lektury?
Christina Henry ma na swoim koncie sporo powieści, a większość z nich stanowią ponowne adaptacje klasycznych baśni. Same już projekty okładek jasno sugerowały, że będą to znane historie w o wiele bardziej mrocznej odsłonie. Jak jednak dokładnie wygląda ten baśniowy mrok?
BAŚNIE I MROK
Baśnie w swoim pierwotnym kształcie same w sobie stanowiły już dość straszne opowieści, których bohaterom udało się znaleźć po zwycięskiej stronie dobra. Przesłanie miało być jasne i jednoznaczne: dobro zostaje nagrodzone, zło ponosi karę. Uważaj, jak idziesz przez życie i co czynisz innym. W lekko zmienionym kształcie nadawały się więc do przekazywania dzieciom wiedzy o tym, jak powinien wyglądać kompas moralny.
Panuje też przekonanie, że baśniom należy przywrócić ich mroczny ton. Oczywiście zawsze można wziąć oryginał lub poczytać o pochodzeniu danej historii. Innym razem pojawia się retelling, którego dla młodszego czytelnika polecić już nie można. Ponowne opowiedzenie baśniowych motywów to trudna sztuka, bo trzeba oddać oryginał, ale i wnieść do niego coś nowego. Niewielu się to udaje.
W TOMIE PIERWSZYM KRONIK
Przygody "Alicji" od Christiny Henry to niestety w dużym skrócie przejście od jednego burdelu do drugiego i obalanie kolejnych szefów poszczególnych dzielnic Starego Miasta. Każdy z nich specjalizuje się zaś w innym rodzaju okrucieństwa wobec swoich ofiar: od wykorzystania seksualnego, po wszczepianie przedziwnych elementów ciała, aż po zjadanie nieszczęsnych kobiet. Gdzieś tam na skraju są wciąż zapomniane wspomnienia i czai się mityczne zło, schemat działania bohaterów pozostaje jednak taki sam i przypomina powtarzalność kolejnych poziomów w grze komputerowej.
Tom pierwszy to świat Starego i Nowego Miasta, z których do jednego zepchnięto całą biedę, brud i przemoc. I wraz z ludźmi zamknięto. Nowe Miasto to na zasadzie kontrastu: dobrobyt, czystość i dostatek. Nastoletnia Alicja ma nieszczęście zawędrować na przyjęcie u Królika, przez którego zostaje wykorzystana, ale cudem ucieka. W nagrodę czeka ją zakład psychiatryczny. Po wielu latach, z pomocą współwięźnia z sali obok, już jako młoda kobieta zbiega ze szpitala. Szybko okazuje się, że Alicja posiada dostęp do mocy, która pomoże ocalić świat przed prastarym złem. Jeśli bohaterka tylko się odważy by zrzucić piętno ofiary i zawalczyć o swoją wolność.
Wątek ucisku kobiet i ich wykorzystywania przez mężczyzn gra w tej powieści pierwsze skrzypce. Choć pojawia się uczucie między Alicją a jej wybawicielem, to tylko parę scen. Uciekinierzy są przecież po odstawieniu od szpitalnych leków, a do głosu dochodzi obłęd wraz z wypartymi kiedyś wspomnieniami traumy. Krew leje się gęsto i zaznacza ślad ich wędrówki.
REKOMENDACJE
Trudno jest określi jednoznacznie gatunek tej książki. Nie jest to typowy horror, a jedyne co może przerażać to opisy kolejnych burdeli. Pojawia się system magiczny i choć w tle budowana jest jego legenda, to finałowa scena pojedynku niszczy całą wizję, która mogłaby prowadzić do czegoś więcej. Tom drugi brzmi obiecująco, o ile wyzwalanie kolejnej lokalizacji nie będzie opierać się na tym samym.
Fani retellingów klasycznych baśni pewnie i tak sięgną po ten właśnie tytułu. W innej sytuacji nie polecałabym jednak lektury, a na prawdziwie udany książkowy retelling przygód Alicji wciąż czekam. Kraina Czarów ma do zaoferowania o wiele więcej.
Wydanie: w dwóch wersjach kolorystycznych okładki (fioletowa i czerwona)
W księgarniach stacjonarnych znaleźć można czerwoną oprawę, w box'ie przedpremierowym dostępna była wersja fioletowa. Książka ma wewnątrz ilustracje, które chyba jako jedyne nadają jej klimat horroru.
Recenzje zawsze na: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Szpitalne korytarze i świat widziany jedynie zza krat. Mężczyzna z uszami Białego Królika. Pacjent z sali obok, który toporem zabił więcej osób niż zdoła zliczyć. I niesamowita ciemność w piwnicach zakładu dla obłąkanych, która tylko czeka by ponownie siać zamęt i terror.
Kroniki Alicji to retelling, na który długo przyszło czekać (oryginał z 2015 roku) w polskim...
W skrócie: Śpiąca Królewna w odsłonie Disneya z reprezentacją LGBT+
Klątwa, ciążąca nad rodziną królewską, przechodzi z pokolenia na pokolenie. Darami wróżek zaś może zostać obdarowany każdy, kto jest w stanie zapłacić za to dostatecznie dużo w złocie. Tak żyje się w granicznym królestwie Briaru. To właśnie złoto rodu Fae, płynące w krwi ludzkich dziewczyn (Łask), jest tym cennym dodatkiem do eliksirów, które przywrócić mogą młodość, obdarzyć najcudowniejszym śmiechem czy inteligencją. I to zieleń we krwi sprowadza nieszczęścia i klątwy. Tylko jedna osoba w całym królestwie Briaru ma tak niszczycielską moc. To Alyce - Mroczna Łaska.
"Malice" to opowieść w dwóch tomach. Bardziej niż retelling baśniowego oryginału jest to alternatywna wersja wydarzeń dla filmowej wersji "Maleficent" od wytwórni Disneya. Bohaterowie klasycznych baśni zazwyczaj nie mają imion. Dzięki temu wydarzenia te mogą wydarzyć się zawsze i wszędzie, a także dotyczyć każdego. W jednej z wersji córka Śpiącej Królewny nosi imię Aurora. Podobnym tropem idzie Heather Walter i bohaterka jej książki jest potomkinią pierwszej przeklętej księżniczki. Nie do niej jednak należy narracja, tylko do Alyce - dziewczyny osadzonej w roli złego charakteru.
Gra imionami także dorównuje tu tej w filmowych (aktorskich) adaptacjach baśni. Stąd Alyce (imię) od Malice (przezwisko), a to już bezpośrednie skojarzenie do Maleficent. Zresztą nie sposób czytać "Malice" i nie zobaczyć w niej kreacji Maleficent Disneya - jedynie odmłodzonej tak aby wiekiem pasowała na rówieśnicę następczyni tronu. Z Alyce można się też dość szybko zidentyfikować jako z istotą inną, a przez to odtrąconą przez społeczeństwo nie ze swojej winy. Z dziewczyną, która zbiera wszystkie oszczędności na ucieczkę z miejsca, w którym się znalazła, bo być może gdzieś indziej świat będzie bardziej łaskawy.
Jest tu też inna wersja księżniczki Aurory, która od urodzenia nie tylko wie o ciążącej nad nią klątwie, ale także także o tym, że zdjąć ją może jedynie pocałunek prawdziwej miłości. I dlatego od dziecka na królewski rozkaz musi całować codziennie od kilkunastu do kilkudziesięciu obcych sobie mężczyzn. Co jeśli to jednak nie na wybrańca powinna wytrwale czekać? Aurora postanawia uratować się sama, wytrwale szuka wskazówek w historii swojego królestwa. Zaprzyjaźnią się też z Alyce. Czy klątwę może zdjąć potomek tej istoty, która przed wiekami ją w akcie nienawiści rzuciła?
Na duży plus zasługuje w tej książce kreacja świata, w którym żyją ludzie pragnący magii dworów Fae. Z granicznym królestwem Briaru, które tak samo broni pokoju, co ulega zepsuciu, opływając w bogactwa, bo to ich dziewczęta pobłogosławione zostały kiedyś przez Fae. Ciekawe będą opisy systemu pracy Łask na usługach królewskiego dworu i arystokracji. Obdarzone magią dziewczęta wykrwawiają się każdego dnia aby służyć do chwili, aż zgasną i znów będą zwyczajne. Z nadzieją, że do tego czasu oszczędności życia i koneksje pozwolą im na dalszą godną i bezpieczną egzystencję. Moce Alyce mają mroczniejsze pochodzenie i nigdy nie zgasną, co budzi nienawiść innych Łask, tym samym odcinając dziewczynę od jednej szansy na znalezienie rodziny i przyjaciół, jaką mogłaby mieć.
Powieść ta kilka razy zaskoczy, choć z biegiem fabuły wydarzenia stają się coraz łatwiejsze do przewidzenia. Akcja rozłożona na dwa tomy, pod koniec pierwszego kończy się sporym cliffhangerem - w tym miejscu, gdzie rozpoczyna się serce klasycznej baśni. Przypuszczalnie można byłoby historię Alyce i Aurory zmieścić w jednej, troszkę bardziej obszernej książce. Projektem okładki "Malice" zaś nie tylko zachwyca, lecz i tak mocno nawiązuje do Sagi Księżycowej, że z pewnością mogłaby należeć i to tamtej serii - także bazującej na baśniowych ramach.
Recenzje zawsze na zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
W skrócie: Śpiąca Królewna w odsłonie Disneya z reprezentacją LGBT+
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKlątwa, ciążąca nad rodziną królewską, przechodzi z pokolenia na pokolenie. Darami wróżek zaś może zostać obdarowany każdy, kto jest w stanie zapłacić za to dostatecznie dużo w złocie. Tak żyje się w granicznym królestwie Briaru. To właśnie złoto rodu Fae, płynące w krwi ludzkich dziewczyn (Łask), jest tym...