Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Fascynują mnie wiejskie społeczności oraz zagadki kryminalne, więc z przyjemnością sięgnęłam po powieść Jodi Picoult. Niestety rozczarowałam się. Wraz z każdą kolejną stroną dawka infantylizmu i żenady rosła. Sędzina godząca się na wcześniejsze zakończenie przesłuchania, bo podejrzana musi wydoić krowy. Śmiechu warta kara dla Katie. Zatajenie prawdziwego mordercy przez adwokatkę. Serio, serio?

Fascynują mnie wiejskie społeczności oraz zagadki kryminalne, więc z przyjemnością sięgnęłam po powieść Jodi Picoult. Niestety rozczarowałam się. Wraz z każdą kolejną stroną dawka infantylizmu i żenady rosła. Sędzina godząca się na wcześniejsze zakończenie przesłuchania, bo podejrzana musi wydoić krowy. Śmiechu warta kara dla Katie. Zatajenie prawdziwego mordercy przez...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę czytało mi się bardzo dobrze, aż do momentu, kiedy głos zabrała Emily. Może to wina tłumaczenia, ale miałam wrażenie, że wypowiada się 12-latka, a nie prawie dorosła dziewczyna. Przebrnęłam. Niektóre dalsze wydarzenia wydały mi się naciągane. Nie znam amerykańskiego systemu, ale naprawdę jest możliwe, żeby dziecko przez 3 lata nie miało opiekuna prawnego? I że przedszkolanka oddała je osobie bez upoważnienia? Jaką miała gwarancję, że rozmawia z Emily, a nie z kimś o podobnym głosie? Zakończenie, choć do przewidzenia, w moich oczach nieco uratowało tę książkę.

Książkę czytało mi się bardzo dobrze, aż do momentu, kiedy głos zabrała Emily. Może to wina tłumaczenia, ale miałam wrażenie, że wypowiada się 12-latka, a nie prawie dorosła dziewczyna. Przebrnęłam. Niektóre dalsze wydarzenia wydały mi się naciągane. Nie znam amerykańskiego systemu, ale naprawdę jest możliwe, żeby dziecko przez 3 lata nie miało opiekuna prawnego? I że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To było moje drugie podejście do książek pani Steel - i najprawdopodobniej ostatnie.
Nie dajcie się zwieść - pod tytułem tej książki kryje się zwykły Harlequin. Już na samym początku autorka serwuje czytelnikowi niesamowitą dawkę cukru, od której siłą rzeczy mdli. Po stracie męża bohaterka przeżywa kolejną tragedię...ale w tle już czai się pewnie pan, gotowy, by wziąć ją w swoje ramiona. Nawet piątka pasierbów mu nie przeszkadza. Na tym skończyłam czytać, z góry wiadomo, jak opowieść się skończy. Lubię cukier, ale nie w takiej ilości.

To było moje drugie podejście do książek pani Steel - i najprawdopodobniej ostatnie.
Nie dajcie się zwieść - pod tytułem tej książki kryje się zwykły Harlequin. Już na samym początku autorka serwuje czytelnikowi niesamowitą dawkę cukru, od której siłą rzeczy mdli. Po stracie męża bohaterka przeżywa kolejną tragedię...ale w tle już czai się pewnie pan, gotowy, by wziąć ją w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo lubię fabularyzowane biografie, więc sięgnęłam również po historię Elżbiety Batory. Dodatkową zachętą była tajemnicza, pełna grozy legenda krążąca wokół tej postaci.
Przeczytałam sporo książek, w których prawda miesza się z fikcją historyczną, więc mam pewne porównanie. Nie spodobała mi się forma powieści - listy pisane do syna, ale postanowiłam dać szansę. Zapowiadało się nieźle - dzieciństwo Elżbiety zostało opisane w dość ciekawy sposób, okrucieństwo ojca dawało przedsmak tego, co będzie dalej, miała to w końcu być opowieść "z dreszczykiem".
W wieku 11 lat dziewczynka wyjeżdża na dwór przyszłej teściowej, i od tego momentu akcja zaczyna nużyć. Postać miała być krwiożerczą bestią, przed którą wszyscy drżą, z charakterem, ale coś nie wyszło. W moich oczach okazała się dość bezbarwna, a opisane sposoby znęcania się nad poddanymi na pewno nie były niczym wyjątkowym jak na tamte czasy. Być może na ostatnich 80 stronach książki akcja się rozkręca, ale nie dobrnęłam.
Fikcja zaczęła w zbyt dużym stopniu przeważać nad prawdą. Autorka mogłaby sobie zadać odrobinę trudu i sprawdzić, czy György Thurzó, rzekomy wdowiec którego planowała uwieść Elżbieta, nie miał przypadkiem drugiej żony. A miał. Być może za bardzo zwracam uwagę na takie szczegóły, ale nic na to nie poradzę.

Bardzo lubię fabularyzowane biografie, więc sięgnęłam również po historię Elżbiety Batory. Dodatkową zachętą była tajemnicza, pełna grozy legenda krążąca wokół tej postaci.
Przeczytałam sporo książek, w których prawda miesza się z fikcją historyczną, więc mam pewne porównanie. Nie spodobała mi się forma powieści - listy pisane do syna, ale postanowiłam dać szansę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Do sięgnięcia po tę książkę zachęciła mnie okładka - i dałam się nabrać. Przebrnęłam przez pierwsze 100 stron, zastanawiając się, kiedy będzie miała początek jakaś akcja? Całkiem możliwe, że doczekałabym tego momentu, gdyby po drodze nie pojawił się fragment o spotkaniu nastolatek, polegającym na - a jakże - paleniu zioła i rozmowach o "robieniu loda". Zazwyczaj kończę książki, nawet "na siłę", ale na tę szkoda mi czasu.

Do sięgnięcia po tę książkę zachęciła mnie okładka - i dałam się nabrać. Przebrnęłam przez pierwsze 100 stron, zastanawiając się, kiedy będzie miała początek jakaś akcja? Całkiem możliwe, że doczekałabym tego momentu, gdyby po drodze nie pojawił się fragment o spotkaniu nastolatek, polegającym na - a jakże - paleniu zioła i rozmowach o "robieniu loda". Zazwyczaj kończę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mogę określić tę książkę jako bajkę dla dorosłych. Dama oraz je syn wpadają w opały-a dzielny bohater za każdym razem ich ratuje. Ot, czytadło dobre na odmóżdżenie.

Mogę określić tę książkę jako bajkę dla dorosłych. Dama oraz je syn wpadają w opały-a dzielny bohater za każdym razem ich ratuje. Ot, czytadło dobre na odmóżdżenie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chciałabym mieć dostęp do całości tych dzienników. Rozumiem, że wydanie drukiem kilkunastu brulionów jest mało realne, ale okrojone to już nie to samo. Szkoda, że kompletnie pominięto zapiski z lat 1945-1946 - byłam ciekawa reakcji autorki i jej męża na ciążę po 21 latach małżeństwa.
Dochodzę do wniosku, że czytanie dzienników nie ma większego sensu-dotychczas trafiłam na tylko jeden, któremu oszczędzono "wyrywania stron".

Chciałabym mieć dostęp do całości tych dzienników. Rozumiem, że wydanie drukiem kilkunastu brulionów jest mało realne, ale okrojone to już nie to samo. Szkoda, że kompletnie pominięto zapiski z lat 1945-1946 - byłam ciekawa reakcji autorki i jej męża na ciążę po 21 latach małżeństwa.
Dochodzę do wniosku, że czytanie dzienników nie ma większego sensu-dotychczas trafiłam na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trudno jest oceniać książkę, która powstała na podstawie wspomnień. Ale spróbuję...
Narratorka-ze zrozumiałych względów ukryta pod pseudonimem-wyjeżdża wraz z dzieckiem i mężem Algierczykiem do jego kraju. Następuje zderzenie obyczajów, ujawniają się paranoiczne zapędy ojca rodziny, do tego dochodzi nieludzkie prawo-czy z tego może wyjść coś dobrego? Wątpliwe, to też sielanka szybko się kończy. Anna chce wywieźć dzieci do Polski, ale jak to zrobić bez zgody ich ojca? Po wielu perypetiach urzędnicy wydają pozwolenie, i co robi matka? Rzekomo stęskniona za własnymi rodzicami, których nie widziała od lat? Wysyła dzieci do dziadków, a sama jedzie z przyjacielem do Hiszpanii. Dlaczego nie uciekli wszyscy do Polski, bez zamiaru powrotu? Bo jakiś algierski urzędnik straciłby pracę! Czy dla matki to naprawdę było ważniejsze niż dobro własnych dzieci!? Nie rozumiem.
Minęły lata. Czy Annie było aż tak źle w Algierii? Miała pracę, przyjaciół, mieszkanie. W Polsce zostawiła syna, mieszkał z babcią. Pretekstem do powrotu do kraju była kiepska sytuacja polityczna Algierii. Czy gdyby nie ona, to bohaterka w ogóle wracała by do Polski? Po co? Łatwiej byłoby sprowadzić syna i matkę do siebie, niż wracać do kraju, w którym nie miała nic-mieszkania, pracy, przyjaciół.

Trudno jest oceniać książkę, która powstała na podstawie wspomnień. Ale spróbuję...
Narratorka-ze zrozumiałych względów ukryta pod pseudonimem-wyjeżdża wraz z dzieckiem i mężem Algierczykiem do jego kraju. Następuje zderzenie obyczajów, ujawniają się paranoiczne zapędy ojca rodziny, do tego dochodzi nieludzkie prawo-czy z tego może wyjść coś dobrego? Wątpliwe, to też...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie nie moje klimaty. Może czytanie/słuchanie tego utworu było przyjemniejsze, gdyby wyrzucić nieszczęsne opisy przyrody. Książka miałaby wtedy jakieś 15 stron, ale za to zawierających pouczający przekaz, a nie opowieści o gadających drzewach i szumie wiatru.

Zdecydowanie nie moje klimaty. Może czytanie/słuchanie tego utworu było przyjemniejsze, gdyby wyrzucić nieszczęsne opisy przyrody. Książka miałaby wtedy jakieś 15 stron, ale za to zawierających pouczający przekaz, a nie opowieści o gadających drzewach i szumie wiatru.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Próbowałam. Naprawdę próbowałam dać pani Gregory szansę. Jednak po zapoznaniu się z czterema jej utworami (dwoma w całości i dwoma częściowo) stwierdzam, że nie rozumiem fenomenu tej pisarki.
Miłość Elżbiety i Edwarda opisana jest w tak tkliwy i słodki sposób, że chyba więcej lukru już być nie mogło, do tego dochodzą bardzo proste dialogi. Główna bohaterka nie wykazuje się żadną cechą, za którą mogłabym ją polubić albo podziwiać. Czy warto było w ogóle zabierać się za pisanie książki o osobie, której zasługami było jedynie uwiedzenie króla i urodzenie dzieci?
Widocznie te książki nie są dla mnie, zbyt często miewam wrażenie, że autorka stawia raczej na ilość niż na jakość.

Próbowałam. Naprawdę próbowałam dać pani Gregory szansę. Jednak po zapoznaniu się z czterema jej utworami (dwoma w całości i dwoma częściowo) stwierdzam, że nie rozumiem fenomenu tej pisarki.
Miłość Elżbiety i Edwarda opisana jest w tak tkliwy i słodki sposób, że chyba więcej lukru już być nie mogło, do tego dochodzą bardzo proste dialogi. Główna bohaterka nie wykazuje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Krótka, bo licząca zaledwie 50 stron opowieść o rodzinie, której od kilku pokoleń towarzyszy tytułowy marsz weselny, napisany przez jednego z przodków. Kojarzy się się on z radością, rozbrzmiewa podczas wesel, do czasu, gdy podczas jednej z takich uroczystości niemożliwe jest odegranie marszu, co rzekomo przyczynia się do serii rodzinnych tragedii.
Nie porwało mnie to opowiadanie - dość monotonna akcja, zbyt dużo przedstawionych osób, co w połączeniu z małą objętością utworu nie wypada najlepiej, do tego niesamowicie przesłodzone zakończenie.
4/10

Krótka, bo licząca zaledwie 50 stron opowieść o rodzinie, której od kilku pokoleń towarzyszy tytułowy marsz weselny, napisany przez jednego z przodków. Kojarzy się się on z radością, rozbrzmiewa podczas wesel, do czasu, gdy podczas jednej z takich uroczystości niemożliwe jest odegranie marszu, co rzekomo przyczynia się do serii rodzinnych tragedii.
Nie porwało mnie to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moje pierwsze spotkanie z "Chłopami" miało miejsce gdzieś w 5 - 6 klasie podstawówki, jako zapalona czytelniczka sięgnęłam po dzieło z babcinej półki. Nie mam pojęcia, ile z tego wówczas zrozumiałam, wrażenia też się zatarły.Po raz drugi sięgnęłam po tę lekturę (tym razem tylko 1 tom) w 3 klasie LO, gdyż widnieje na liście obowiązkowych, a po kilku latach sporo szczegółów na pewno uleciało z pamięci.
Początkowo drażnił mnie trudny język, sama akcja też nie porwała, może dlatego, że już wiedziałam, coś się wydarzy? Wciągnęłam się dopiero po połowie, zatopiłam w świecie, który już nie istnieje. Nawet na wsi ludzie zamknięci są we własnych domach, miło więc chociaż myślami przenieść się nad staw, do karczmy, zebrać się z sąsiadami i obierać kapustę. Zaczęło mi brakować bohaterów i ich świata, pewnie przeczytam kolejne tomy, chociaż może jeszcze nie teraz.

Moje pierwsze spotkanie z "Chłopami" miało miejsce gdzieś w 5 - 6 klasie podstawówki, jako zapalona czytelniczka sięgnęłam po dzieło z babcinej półki. Nie mam pojęcia, ile z tego wówczas zrozumiałam, wrażenia też się zatarły.Po raz drugi sięgnęłam po tę lekturę (tym razem tylko 1 tom) w 3 klasie LO, gdyż widnieje na liście obowiązkowych, a po kilku latach sporo szczegółów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Mam mały problem z recenzją tej książki. Historię w niej przedstawioną napisało życie, więc teoretycznie powinna zostać bez oceny. Jednak prawie połowę "Pustej kołyski" zajmują wspomnienia matki z wcześniejszego życia - owszem, ciekawe, ale chyba nie o tym miała być ta książka? Można było skrócić wstęp, szybciej przejść "do rzeczy" i to właśnie na niej dokładniej się skupić.
6 gwiazdek to za dużo, 5 za mało, ponieważ ocena "przeciętna" nie pasuje do tej książki. Dam 6 - w sumie jest to miłe czytadło idealne do autobusu.

Mam mały problem z recenzją tej książki. Historię w niej przedstawioną napisało życie, więc teoretycznie powinna zostać bez oceny. Jednak prawie połowę "Pustej kołyski" zajmują wspomnienia matki z wcześniejszego życia - owszem, ciekawe, ale chyba nie o tym miała być ta książka? Można było skrócić wstęp, szybciej przejść "do rzeczy" i to właśnie na niej dokładniej się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sięgając po tę pozycję byłam nastawiona na bliższe poznanie losów Aleksandry Piłsudskiej. Sądziłam, że przedstawi ona swoje własne życie, które wszak nudne nie było. I rzeczywiście - autorka opisuje swoje dzieciństwo, młodość, akcje bojowe, pobyty w więzieniach itd. Pojawiają się także wspomnienia z życia rodzinnego - miłość ojca co córek, troska o zdrowie męża, wspólne wakacje itp.
Niestety sporą część tej książki wypełniają suche polityczne fakty.Może dla kogoś obeznanego w temacie byłby on ciekawy, ale ja się w nim tylko gubiłam.

Sięgając po tę pozycję byłam nastawiona na bliższe poznanie losów Aleksandry Piłsudskiej. Sądziłam, że przedstawi ona swoje własne życie, które wszak nudne nie było. I rzeczywiście - autorka opisuje swoje dzieciństwo, młodość, akcje bojowe, pobyty w więzieniach itd. Pojawiają się także wspomnienia z życia rodzinnego - miłość ojca co córek, troska o zdrowie męża, wspólne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pozbawiona Internetu sięgnęłam po pozycje zalegające na dysku. Jedną z nich było właśnie "Dziecko dla profesjonalistów". Zapoznana już kiedyś z opiniami, spodziewałam się lektury łatwej, przyjemnej i napisanej z humorem.
Muszę przyznać, że trochę się zawiodłam - niektóre z historii wydały mi się przekoloryzowane. Nie mogłam uwierzyć, że można pozwolić, żeby dziecko aż TAK weszło na głowę. Wydało mi się to nie tyle zabawne, co żałosne.

Pozbawiona Internetu sięgnęłam po pozycje zalegające na dysku. Jedną z nich było właśnie "Dziecko dla profesjonalistów". Zapoznana już kiedyś z opiniami, spodziewałam się lektury łatwej, przyjemnej i napisanej z humorem.
Muszę przyznać, że trochę się zawiodłam - niektóre z historii wydały mi się przekoloryzowane. Nie mogłam uwierzyć, że można pozwolić, żeby dziecko aż TAK...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka bardzo nierówna. Po przeczytaniu ponad połowy byłam w stanie uznać ją za bardzo dobrą, by nie powiedzieć wybitną. Potem było jednak coraz gorzej, ostatnie kilkadziesiąt stron musiałam w siebie wmusić.
Autorka przedstawia losy Katarzyny od czasów dzieciństwa do roku 1513, a potem co? Akcja się urywa i przeskakuje o 16 lat do przodu.Na 5 (!) ostatnich stronach streszczony jest cały proces o rozwód z Henrykiem. Odniosłam wrażenie (być może mylne), że pisarce nie chciało się już pisać tej książki, więc postanowiła szybko ją zakończyć. A szkoda.

Nie podobał mi się też typ narracji - na zmianę 1- i 3-osoby. Można się nieco pogubić.

Książka bardzo nierówna. Po przeczytaniu ponad połowy byłam w stanie uznać ją za bardzo dobrą, by nie powiedzieć wybitną. Potem było jednak coraz gorzej, ostatnie kilkadziesiąt stron musiałam w siebie wmusić.
Autorka przedstawia losy Katarzyny od czasów dzieciństwa do roku 1513, a potem co? Akcja się urywa i przeskakuje o 16 lat do przodu.Na 5 (!) ostatnich stronach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ślepy los sprawił, że sięgnęłam akurat po tę książkę.Sama z siebie na pewno nie przeczytałabym romansu paranormalnego.
Książka co prawda nie porywa, ale miło jest czasami przeczytać coś "innego".

Ślepy los sprawił, że sięgnęłam akurat po tę książkę.Sama z siebie na pewno nie przeczytałabym romansu paranormalnego.
Książka co prawda nie porywa, ale miło jest czasami przeczytać coś "innego".

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cudowna opowieść o trudnej miłości.Kochaniu kogoś,kogo nie widać.Doceniam też to,że nie ma w niej lukru,o co trudno w dzieciowych książkach.Aż żal,że to już koniec.

Cudowna opowieść o trudnej miłości.Kochaniu kogoś,kogo nie widać.Doceniam też to,że nie ma w niej lukru,o co trudno w dzieciowych książkach.Aż żal,że to już koniec.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka na pewno warta uwagi,przestrzega przed piciem alkoholu w czasie ciąży.
Jeśli chodzi o treść,to jestem trochę rozczarowana.Oczekiwałam opisów z codziennego życia z chorym dzieckiem,walki o każdy,nawet drobny sukces.I owszem pierwsza połowa książki wypełniona jest takimi wspomnieniami.Jednak później auto przedstawia niemal wyłącznie rozmowy z rożnymi ludźmi zajmującymi się tematyką FAS-u,co sprawia,że książka zaczyna nudzić.
Nie dokończyłam,może kiedyś spróbuję.

(417/525)

Książka na pewno warta uwagi,przestrzega przed piciem alkoholu w czasie ciąży.
Jeśli chodzi o treść,to jestem trochę rozczarowana.Oczekiwałam opisów z codziennego życia z chorym dzieckiem,walki o każdy,nawet drobny sukces.I owszem pierwsza połowa książki wypełniona jest takimi wspomnieniami.Jednak później auto przedstawia niemal wyłącznie rozmowy z rożnymi ludźmi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam mieszane uczucia co do tej książki.Początkowo wydawała mi się bardzo interesująca,wątek o dzieciach zmuszanych do prostytucji zaintrygował mnie.
Lecz później akcja stała się dość monotonna-Tirsa(spośród wszystkich jej imion to podoba mi się najbardziej)odchodzi od Michała a potem następuje powrót.I tak kilka razy.Na końcu oczywiście słodkie i przewidywalne zakończenie.Naciągany jest też wątek z bezpłodnością Tirsy-nie może mieć dzieci,a tu nagle staje się cud i rodzi ich aż czworo.Natomiast fragmenty o rodzinie Altmanów w miarę mi się podobały.
Tego typu książki widocznie nie są dla mnie,pod koniec miałam serdecznie dosyć słowa "Bóg" wplecionego niemal wszędzie.

Mam mieszane uczucia co do tej książki.Początkowo wydawała mi się bardzo interesująca,wątek o dzieciach zmuszanych do prostytucji zaintrygował mnie.
Lecz później akcja stała się dość monotonna-Tirsa(spośród wszystkich jej imion to podoba mi się najbardziej)odchodzi od Michała a potem następuje powrót.I tak kilka razy.Na końcu oczywiście słodkie i przewidywalne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to