Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Powinno być więcej takich książek w ogólnym obiegu. Polecam każdemu.

Powinno być więcej takich książek w ogólnym obiegu. Polecam każdemu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moją pierwszą refleksją podczas czytania książki było to, jak świetnie jest ona napisana. Ta książka jest wiarygodna. Nie ma nic wspólnego z powieściami fantasy opartymi na mitologii greckiej. Tę książkę możnaby było raczej porównać do "Mitologii" Parandowskiego. Jest jak powieść historyczna niemalże. Wszystko dzięki temu, że Madeline Miller wie, o czym pisze. Ma świadomość w jaki sposób funkcjonowało greckie społeczeństwo. Nad bohaterami ciąży fatum, którego nie mogą przełamać. Czuje się klimat starożytnej Grecji. Fabuła jest przepięknie zbudowana, nie odbiega od autentycznych mitów. Nie jest swobodną interpretacją - czego często dopuszczają się autorki powieści young adult.
Jestem zafascynowana rzetelnością i kunsztem pisarskim autorki. Zdecydowanie polecam.

Moją pierwszą refleksją podczas czytania książki było to, jak świetnie jest ona napisana. Ta książka jest wiarygodna. Nie ma nic wspólnego z powieściami fantasy opartymi na mitologii greckiej. Tę książkę możnaby było raczej porównać do "Mitologii" Parandowskiego. Jest jak powieść historyczna niemalże. Wszystko dzięki temu, że Madeline Miller wie, o czym pisze. Ma świadomość...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Illuminae. Illuminae Folder_01 Amie Kaufman, Jay Kristoff
Ocena 8,2
Illuminae. Ill... Amie Kaufman, Jay K...

Na półkach: ,

Przeczytałam tę książkę w jedną noc. Nigdy nie przeżyłam niczego podobnego (a przez moje ręce przeszło naprawdę wiele książek).
Tego nie da się opisać słowami. Tą książką po prostu się żyje. Cała ta grafika, dossier, zdjęcia folderów - ma się wrażenie jakby czytało się autentyczne akta sprawy. W tę historię się wnika. Postacie są tak realistyczne i pełne sprzecznych emocji, że już od pierwszych stron się z nimi utożsamiam.
A typografia tej książki...
Boże, to po prostu arcydzieło.
Czy czytałeś książkę, w której słowa układają się w taki sposób, który pozwala ci się wczuć w sytuację?
Czy miałeś w ręku książkę, w której następna strona niespodziewanie jest odwrócona, a po niej kolejna, gdy grawitacja osiąga poziom 0?
Albo taką, w której na środku czarnej jak noc strony widnieje tylko jedno słowo, mające moc tysiąca słów?
W obu wydanych dotąd Folderach Illuminae dobór grafiki i czcionki robi druzgoczące znaczenie dla odbioru. Z niecierpliwością czekam, aż wydawnictwo Moondrive weźmie się za kolejny Folder.

Nawet jeśli nie jesteś miłośnikiem tego rodzaju literatury, ale uważasz się za bibliofila - powinieneś sięgnąć po tę książkę. Zapewniam, nie pożałujesz. Jeśli będzie inaczej, napisz na priv, osobiście się pokajam :D

Osobiście, nie jestem wielką fanką literatury sci-fi, ale cykl Illuminae... to było jedno z najbardziej niesamowitych przeżyć w moim życiu wypełnionym książkami!

Przeczytałam tę książkę w jedną noc. Nigdy nie przeżyłam niczego podobnego (a przez moje ręce przeszło naprawdę wiele książek).
Tego nie da się opisać słowami. Tą książką po prostu się żyje. Cała ta grafika, dossier, zdjęcia folderów - ma się wrażenie jakby czytało się autentyczne akta sprawy. W tę historię się wnika. Postacie są tak realistyczne i pełne sprzecznych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Próbowałam to czytać, naprawdę...
To ulubiona seria mojej młodszej siostry, była nią zachwycona. Skoro już miała ją w komplecie na półce, stwierdziłam, że w sumie co mi szkodzi - przeczytam.
Nie będę się długo rozwodzić. Całą fabułę przyćmiła mi irytująca osobowość głównej bohaterki. Po prostu nie byłam w stanie przez to przebrnąć. Nie wiem, skąd te wysokie oceny. Bohaterka to rozkapryszona mała smarkula, która jest okropnym bufonem na dodatek. Żałuję, pewnie historia i świat przedstawiony są dobrze napisane, ale nie zdołam się o tym przekonać.

Próbowałam to czytać, naprawdę...
To ulubiona seria mojej młodszej siostry, była nią zachwycona. Skoro już miała ją w komplecie na półce, stwierdziłam, że w sumie co mi szkodzi - przeczytam.
Nie będę się długo rozwodzić. Całą fabułę przyćmiła mi irytująca osobowość głównej bohaterki. Po prostu nie byłam w stanie przez to przebrnąć. Nie wiem, skąd te wysokie oceny. Bohaterka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnęłam po tę książkę zachęcona przez rozentuzjazmowaną młodszą siostrę. No cóż..
Książkę czyta się jakby była napisana przez nastolatkę. A ja ostrożnie podchodzę do nastoletnich autorów. Zwykle żeby dobrze pisać, trzeba dużo przeczytać a czasem mam wrażenie, że niektórzy autorzy powinni sobie zostawić jeszcze kilka lat na zebranie doświadczenia w teorii.
Czytając odnosiłam wrażenie, że autorka miała wątpliwości co do tego, czy zostanie na pewno dobrze zrozumiana.
W zamyśle jej bohaterka miała być zabójczynią. Piękna profesja, każdy z nas wie, na czym polega. Właściwie można by pomyśleć, że jakby jeden z bohaterów systematycznie pozbawia kogoś życia, to w którymś momencie zaświta nam gdzieś tam myśl: "kurcze, to zapewne zabójca!" - oczywiście przerysowałam. To jasne, że jeśli ktoś nosi koronę i berło prawdopodobnie jest królem, jeśli zabija na zlecenie - pewnie jest zabójcą. Stąd ciągłe przypominanie przez bohaterkę: "jestem zabójczynią, bójcie się mnie!" jest troszkę wytrącające z równowagi. Nie wiem czy potraktowałabym kogoś takiego poważnie, biorąc pod uwagę, że zachowuje się raczej dziecinnie. Infantylnie wręcz. Ale to z działu, jakim jest psychologia rozwoju, można uzasadnić, że zwyczajnie zabrano jej dzieciństwo i teraz je kompensuje, gromadząc ładne ciuszki, pożerając słodycze na potęgę i powtarzając, że nie będzie ratowała kraju: "bo nie!" [tupnięcie nóżką]
W książce roi się od przystojnych facetów. Przystojnych facetów i nie mniej urodziwych kobiet. To sprawia, że książka staje się trochę płytka. Jeśli wkoło mamy do czynienia jedynie z pięknymi ludźmi to jest to nudne, płaskie. Jeśli wśród niegrzeszących urodą ludzi natrafimy na osobę ładną, to jest to z kolei godne uwagi.
Poza tym... Czy tylko ja zauważyłam, że roi się tam od młodych ludzi z niemałą władzą? Bodaj 22-letni kapitan straży? Nieźle! Szybko awansował, doświadczenie wyssał zapewne z mlekiem matki :D Teraz... nie wiem czy dobrze liczę, ale niezbyt się na tym skupiłam przy czytaniu... 23 letni generał. No, no! Szacun! <pominę tu komentarze na temat inteligencji króla, który powołuje takiego szczeniaka w dodatku z wrogiego państwa na generała>
No i te niedojrzałe charaktery. I przyprawiający mnie o drganie powieki kapitan, który w ogóle nie pasuje do głównej bohaterki (więcej nie zdradzę).
Ale to naprawdę drobiazgi. Irytowały mnie przez sporą część czasu, więc musiałam to z siebie wyrzucić.
Ktoś by spytał - skąd w takim razie te 5 gwiazdek? O dziwo, przyznaje, że ta książka naprawdę miała potencjał! (miała, bo właśnie skończyłam czytać dwie kolejne, których już komentować nie będę)
Scena pojedynku wg mnie jest naprawdę dobra. Korytarze pod zamkiem creepy. Dużo zaczerpnięte z celtyckiej mitologii.
Książka jednak mnie nie porwała, cały czas towarzyszyła mi myśl, że czytałam lepsze. W dodatku w tożsamej tematyce, więc niełatwo było uniknąć ciągłego porównywania, niestety na niekorzyść Szklanego Tronu.
Jakkolwiek, jeśli ktoś dopiero zaczyna, to czemu nie... Polecam nastolatkom w wieku 13-15 lat, jeśli nie mają ochoty się wziąć za coś bardziej ambitnego. Zawsze lepsze to niż niekończące się powieści o wampirach...

Sięgnęłam po tę książkę zachęcona przez rozentuzjazmowaną młodszą siostrę. No cóż..
Książkę czyta się jakby była napisana przez nastolatkę. A ja ostrożnie podchodzę do nastoletnich autorów. Zwykle żeby dobrze pisać, trzeba dużo przeczytać a czasem mam wrażenie, że niektórzy autorzy powinni sobie zostawić jeszcze kilka lat na zebranie doświadczenia w teorii.
Czytając...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak ta książka nie skończy się w kolejnym tomie to się pochlastam... Cholera, zginęło tylu ludzi, że wciąż jestem oburzona, że wszystko stało się w jednym tomie! I coraz więcej bohaterów mnie irytuje. A już Krasjanie jako całokształt biją wszystkich na głowę. Ich aroganckie teksty podnoszą ciśnienie coraz bardziej :D
Jeśli chodzi o podsumowanie całości to wciąż boli mnie to, że cykl jest sztucznie przedłużany i to widać przy czytaniu. Mam wrażenie, że pierwsze części wchodziły dużo szybciej. W jeden dzień dało się połknąć i nie mogło się przerwać czytania. Teraz nie miałam większego problemu, żeby odłożyć książkę i zająć się czymś konstruktywniejszym.
A w ogóle Krasja to cheater... Abban ma za duży wpływ na ich sukcesy. Mam wrażenie, że Zielone Krainy, nawet jeśli wygrywają, to takim kosztem, że właściwie przegrywają. Zastanawiam się kiedy ta passa się odwróci bo już mi się to nudzi...

Jak ta książka nie skończy się w kolejnym tomie to się pochlastam... Cholera, zginęło tylu ludzi, że wciąż jestem oburzona, że wszystko stało się w jednym tomie! I coraz więcej bohaterów mnie irytuje. A już Krasjanie jako całokształt biją wszystkich na głowę. Ich aroganckie teksty podnoszą ciśnienie coraz bardziej :D
Jeśli chodzi o podsumowanie całości to wciąż boli mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka mnie urzekła. Fabuła mnie wciągnęła. Dobre fantasy, w klasycznym stylu i... rozczarowanie. Bo kończy się na pierwszej części, chociaż rozłożenie fabuły zapowiada właściwie kilkutomową serię. Czyta się świetnie - lekko i przyjemnie.
A czytałam ją dobrych kilka lat temu i pozostawiła po sobie same dobre wrażenia TYLKO dlaczego, no dlaczego nikt się nie zatroszczył o to, żeby wydać kolejne części...?
Także moja ocena nie odnosi się konkretnie do treści, a raczej do tego, że nie ma kontynuacji. Nie polecam osobom, które ciężko przeżywają braku zakończenia dobrej książki. Osobiście bardzo chciałabym wiedzieć, jak się skończy ta przygoda...

Ta książka mnie urzekła. Fabuła mnie wciągnęła. Dobre fantasy, w klasycznym stylu i... rozczarowanie. Bo kończy się na pierwszej części, chociaż rozłożenie fabuły zapowiada właściwie kilkutomową serię. Czyta się świetnie - lekko i przyjemnie.
A czytałam ją dobrych kilka lat temu i pozostawiła po sobie same dobre wrażenia TYLKO dlaczego, no dlaczego nikt się nie zatroszczył...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając, już od pierwszych stron właściwie, zaczęłam się zastanawiać, czy te wszystkie błędy stylistyczne i rzeczowe są winą tłumacza, były już w oryginale (w co powątpiewam), czy też Wydawnictwa Śląskiego nie stać na opłacenie człowieka, który po przetłumaczeniu zadbałby o korektę... Ta książka naprawdę gruba nie jest, więc nie wiem, czy to sprawiałoby aż tak wielki problem, by przeczytać ją w poszukiwaniu błędów i niedociągnięć? Przyznam, rozbawiło mnie jak po raz pierwszy narrator "włączył się" do rozmowy, ale kolejne niedociągnięcia, takie jak wprowadzające w błąd złe użycie imion bohaterów - zmywały mi uśmiech z twarzy.
To do redakcji.

Od razu ostrzegam, że jak ktoś ma fioła na punkcie poprawności stylistycznej, itp. to radziłabym nie sięgać po książkę, by nie psuć sobie niepotrzebnie nerwów ;) Poza tym książka fabularnie jest całkiem ciekawa, chociaż nie porywająca.

Nie dokończyłam jej, bo miałam dosyć potykania się o błędy, co utrudniało płynność czytania. Mam nadzieję przeczytać ją, gdy tylko zobaczę wydanie poprawione.

Czytając, już od pierwszych stron właściwie, zaczęłam się zastanawiać, czy te wszystkie błędy stylistyczne i rzeczowe są winą tłumacza, były już w oryginale (w co powątpiewam), czy też Wydawnictwa Śląskiego nie stać na opłacenie człowieka, który po przetłumaczeniu zadbałby o korektę... Ta książka naprawdę gruba nie jest, więc nie wiem, czy to sprawiałoby aż tak wielki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest manifestacją amerykańskiej ignorancji i potwierdzeniem modnego ostatnimi laty hasła, że pisać każdy może, ale nie każdy powinien.

Widać tu, jak autor na siłę próbuje wciskać między wątki fabularne swoje przekonania i idee. Wychodzi na jaw jego kompletny brak znajomości faktów historycznych, konkretnie dotyczących rzekomo "polskich" obozów zagłady - kierowanie się stereotypami i przekłamanymi, propagandowymi informacjami. Autor bardzo chętnie przywołuje obrazy z okresu II wojny światowej i według niego całe zło, które spotykało Żydów (dziadkowie głównego bohatera byli polskimi Żydami)pochodziło od Polaków, nie wiem, czy znalazłam jakąkolwiek wzmiankę o nazistowskich Niemcach, no może o nazistowskich Polakach.
Nie rozumiem. Kiedy amerykańscy autorzy wreszcie zrozumieją, że żeby o czymś pisać, trzeba na ten temat cokolwiek wiedzieć i weryfikować swoją wiedzę korzystając z wiarygodnych źródeł. Przy czym liczba mnoga nie została użyta przeze mnie przypadkowo. To po pierwsze - zakłamanie prawdy historycznej. A i pozwolę sobie przypomnieć autorowi, że II wojna światowa trwała w latach 1939 - 1945, bo czasami miałam wątpliwości, czy naprawdę zdawał sobie z tego sprawę.

Drugie to rzekomy czarny humor. Ja osobiście go nie widzę, chociaż przeczytałam kilka znakomitych książek, gdzie on faktycznie bawił jak w książkach Pilipiuka, Ziemiańskiego, czy Grzędowicza. Gdzieś w komentarzach przeczytałam, że przezwiska Naplet i Duposzczak wywołują za każdym razem salwy śmiechu. Doprawdy? Według mnie to żenujące i naprawdę mało ambitne.

Kolejne to wyuzdanie, zbytnie nagromadzenie wulgaryzmów w książce. O ile to drugie w książkach mi nie przeszkadza, ponieważ przyznaję, potrafią one dodać książce specyficznego charakteru, to akurat w tej wulgaryzmy są zwyczajnie męczące, a przekleństwa po prostu ubogie.

Nie przeczytałam całej książki, było to zwyczajnie niewykonalne, chociaż starałam się wykrzesać więcej chęci - to nic nie dało. Szło mi jak po grudzie. Straciłam z nią niemal cały dzień i, jak rzadko kiedy, naprawdę pożałowałam straconego na nią czasu.

Przynajmniej wiem jedno: nie powinno oceniać się książki po okładce, ale i po opisie na jej odwrocie, bo uwierzcie ten opis to zwyczajny chwyt reklamowy, pic na wodę, fotomontaż. Książka nie zasługuje chyba nawet na miano beznadziejnej i zastanawiam się skąd te wysokie noty...

Książka jest manifestacją amerykańskiej ignorancji i potwierdzeniem modnego ostatnimi laty hasła, że pisać każdy może, ale nie każdy powinien.

Widać tu, jak autor na siłę próbuje wciskać między wątki fabularne swoje przekonania i idee. Wychodzi na jaw jego kompletny brak znajomości faktów historycznych, konkretnie dotyczących rzekomo "polskich" obozów zagłady - kierowanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cykl nie jest powalający (wziąwszy pod uwagę opublikowane dotąd tomy), ale ta książka przeszła moje najśmielsze oczekiwania - dno, muł i wodorosty...
Nie ma wątpliwości, że autorka stworzyła sobie alter ego w fantastycznym uniwersum. Jaka to bym była piękna, bystra etc. Czy tego nie jest odrobinę zbyt wiele (przy czym "odrobina" to jest potężny eufemizm)? I te wzruszające monologi bohaterów z drugiego planu, które mają nam potwierdzić nietuzinkowość głównej bohaterki (jakbyśmy się tego nie domyślili z samych jej przemyśleń), choćby ten Joshuy - łzawe, prawie się popłakałam czytając to: Dora jesteś taka wspaniała, waleczna, dobroduszna. Albo teksty w stylu: "Wiedźmo, znów mnie przechytrzyłaś, jak możesz być tak inteligentna?" Doprawdy... Fabuła kręci się wokół głównej bohaterki, niewątpliwie. Tylko dlaczego ona nie mogłaby być choć trochę bardziej rzeczywista. Żeby ona miała choć jedną wadę. Ale nie! Nawet wady są przedstawiane u niej jako zalety. To męczące. W każdym tomie zyskuje nowe kozackie moce - irytujące. Odnoszę wrażenie, że w kolejnym piątym, stanęłaby w szranki z bogami wszystkich wierzeń i wyszłaby z opresji bez szwanku, otrzepała spodnie i powiedziała coś w stylu "Skrewiłam, mogłam zadać cios z zakroku".
Czytając odnosi się wrażenie, że autorka jest jak szachistka, która sama ze sobą rozgrywa partię: raz białymi, raz czarnymi figurami. Zawsze wykonuje ruchy tak, by jej ulubione białe pionki wygrały partię.
Uważam, że choć poprzednie książki nie były zbytnio imponujące jeśli chodzi o zarys postaci i fabuły, to chociaż coś się działo, czego nie mogę powiedzieć o czwartej części.

Cykl nie jest powalający (wziąwszy pod uwagę opublikowane dotąd tomy), ale ta książka przeszła moje najśmielsze oczekiwania - dno, muł i wodorosty...
Nie ma wątpliwości, że autorka stworzyła sobie alter ego w fantastycznym uniwersum. Jaka to bym była piękna, bystra etc. Czy tego nie jest odrobinę zbyt wiele (przy czym "odrobina" to jest potężny eufemizm)? I te wzruszające...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szokujące zakończenie.

Szokujące zakończenie.

Pokaż mimo to