Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Powieść długa, ale pochłonęłam ja szybko, co jest imponujące przy braku czasu wolnego. Ale wciągnęła mnie bardzo, co już dawno mi się przy lekturze nie zdarzyło.
Zaczyna się od śmierci: ginie przybrany ojciec sześciu sióstr. Zostawia im po sobie enigmatyczne wskazówki co do ich przeszłości. I chociaż to nie jest kryminał, pojawiają się nutki napięcia i tajemnicy. A potem wyruszamy w podróż z najstarszą z sióstr, Mają. Czeka nas podróż do Brazylii, zagadki z przeszłości, sekrety rodzinne i wielkie namiętności. Historia Izabeli wciągnęła mnie tak, że popełniłam grzech przekartkowania Kościuszki do końca i sprawdzenia, jak się rozwiążą problemy naszych bohaterów (oczywiście potem moje tempo czytania spadło, bo i napięcie znikło, skoro już znałam zakończenie książki). Powrót z przeszłości do opowieści o Mai był nawet trudny, bo wątki historyczne wydawały się ciekawsze.
Powieść ma momenty, kiedy zachowanie bohaterów wydawało mi się niezrozumiałe albo styl pisania był nieprzekonujący (tu na przykład spotkanie wszystkich sióstr na początku powieści, kiedy opisywane są jako różne indywidualności, ale miałam wrażenie przy czytaniu że to bardziej pozostaje w sferze opisu niż widać to w samych postaciach), ale myślę, że generalnie jest to udana i naprawdę dobra książka, która przekazuje nam to, co chce, a przy tym historia tu opowiedziana jest interesująca.

Powieść długa, ale pochłonęłam ja szybko, co jest imponujące przy braku czasu wolnego. Ale wciągnęła mnie bardzo, co już dawno mi się przy lekturze nie zdarzyło.
Zaczyna się od śmierci: ginie przybrany ojciec sześciu sióstr. Zostawia im po sobie enigmatyczne wskazówki co do ich przeszłości. I chociaż to nie jest kryminał, pojawiają się nutki napięcia i tajemnicy. A potem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

No cóż, książka pięknie napisana, ale historia tej miłości nie wzruszyła mnie, natomiast wywołała pewne refleksje o kondycji moralnej społeczeństwa tamtych czasów i zmianach, jakie od tamtej pory zaszły (albo i nie).

No cóż, książka pięknie napisana, ale historia tej miłości nie wzruszyła mnie, natomiast wywołała pewne refleksje o kondycji moralnej społeczeństwa tamtych czasów i zmianach, jakie od tamtej pory zaszły (albo i nie).

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wzruszająca historia opowiedziana w sposób w moim odczuciu pretensjonalny.
Początkowo wydaje się, że książka będzie opowiadać jeden fragment z życia autorki, ale potem stopniowo perspektywa nam się oddala i w zasadzie mamy opowiedziane całe dalsze życie Helen, aż do starości. Nie jest łatwo opisać życie ludzkie tak, by było to spójną historią, i tutaj tą klamrą spinającą wszystkie wydarzenia i lata jest postać kotki zaadaptowanej przez autorkę/bohaterkę. I to nawet działa, choć mnie osobiście nie przekonuje nadawanie zwierzętom nadnaturalnych cech czy mocy, ale co kto lubi. Natomiast te peany i długie, zawiłe opisy kotów w moim odczuciu były właśnie pretensjonalne i psuły mi przyjemność z lektury. Bo przeżycia Helen są interesujące, a wierzę, że dla kogoś o podobnych doświadczeniach mogą stanowić też jakąś formę pocieszenia. Styl całości jednak moim zdaniem jest nie najlepszy, miejscami sztucznie uatrakcyjniany żarcikami, a zwłaszcza psują go te filozoficzne i metafizyczne wywody o kotach.

Wzruszająca historia opowiedziana w sposób w moim odczuciu pretensjonalny.
Początkowo wydaje się, że książka będzie opowiadać jeden fragment z życia autorki, ale potem stopniowo perspektywa nam się oddala i w zasadzie mamy opowiedziane całe dalsze życie Helen, aż do starości. Nie jest łatwo opisać życie ludzkie tak, by było to spójną historią, i tutaj tą klamrą spinającą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tytuł tej powieści mnie zaintrygował i głównie dla niego wypożyczyłam tę książkę z biblioteki. Po skończonej lekturze dalej wydaje mi się interesujący i nieco tajemniczy, lepszy niż sama historia.
Bo historia jest średnio interesująca. Z początku nudna, niewiele się dzieje, przemyślenia i uwagi głównego bohatera są po prostu nieciekawe (może takie miały być, żeby podkreślić jego niedojrzałość), a dialogi z Jakiem w moim odczuciu należą do tych niewiarygodnych, bo zbyt literackich, jakby bohaterowie częściowo umieli czytać sobie w myślach i bardziej niż rzeczywiście padające słowa słyszeli nawzajem swoje intencje. Były chwile, że oni lepiej rozumieli siebie, niż ja ich razem wziętych pomimo narracji głównego bohatera, która teoretycznie powinna mi dać wgląd chociaż w jego myśli.
Książka jest podzielona na dwie części: "Jack" i "Hesta", a wydawca w opisie zaspoilerował nam już początek drugiej części, więc połowę książki w zasadzie znamy już na starcie.
W tej drugiej części jest jakby mniej nudno i przemyślenia, sytuacja głównego bohatera, Dicka, są jakieś wiarygodniejsze, za to stał się on takim egoistą, że życzyłam mu przykrości w związku z Hestą. A potem przychodzi zakończenie i nagle cała książka nabrała sensu i logiki, okazało się, że ma swoją gorzką wymowę. Otóż czytałam o błędach młodości, egoizmie, dojrzewaniu do samodzielnego życia. Tylko szkoda że tak nudno było po drodze.

Tytuł tej powieści mnie zaintrygował i głównie dla niego wypożyczyłam tę książkę z biblioteki. Po skończonej lekturze dalej wydaje mi się interesujący i nieco tajemniczy, lepszy niż sama historia.
Bo historia jest średnio interesująca. Z początku nudna, niewiele się dzieje, przemyślenia i uwagi głównego bohatera są po prostu nieciekawe (może takie miały być, żeby podkreślić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Leniwie snująca się opowieść, w której poznajemy dziesięcioletniego Gustka i razem z nim spędzamy rok na słowackiej wsi. Czas akcji jest trudny do określenia: pojawiają się jakieś odniesienia historyczno-kulturowe w tle, ale to trzeba by się orientować w historii tamtych terenów, ja nie byłam pewna, czy to już po II wojnie światowej, czy jeszcze przed...
Wieś dawna jak malowana: trochę tu opisów codziennego życia i codziennej biedy, ale ponieważ głównym bohaterem jest chłopiec, dramaty ludzkie takie jak pożar, śmierć czy urzędnik ściągający długi z biednej rodziny nie wybrzmiewają w pełni tragicznie, nie pozwala na to perspektywa dziecięca. Przeplatają się z opisami zabaw, psotami, szkołą. Bywa nudno, bywa nawet zajmująco. Bywa też przerażająco lub odpychająco przy scenach z udziałem zwierząt - dzisiejsza wrażliwość jest inna i to, co kiedyś było może normalne, dzisiaj razi okrucieństwem.
Przy czytaniu miałam skojarzenia z "Bezgrzesznymi latami" i "Doliną Issy". Nic nie wiem o autorze, czy wszystko wymyślił, czy też, podobnie jak Miłosz i Makuszyński, opierał się choć w części na własnych wspomnieniach. Nie zdziwiłabym się.
Drażnił mnie czasem narrator, bo zaczynał się co jakiś czas ujawniać, pojawiały się wtrącenia i jakieś metafory, w moim odczuciu niezbyt udane. Na szczęście przez większą część książki narrator pozostawał niewidzialny.
I na koniec słownictwo: brakowało mi przypisów. Pojawiało się bardzo dużo słów nieznanych, zapomnianych, gwarowych, ale też odnoszących się po prostu do dawnych przedmiotów czy zawodów, takich, które wyszły z użycia. Dało się sporo zrozumieć z kontekstu, ale przypisy rzeczowe i językowe na pewno wspomogłyby lekturę i może nieco by ją uprzyjemniły.

Leniwie snująca się opowieść, w której poznajemy dziesięcioletniego Gustka i razem z nim spędzamy rok na słowackiej wsi. Czas akcji jest trudny do określenia: pojawiają się jakieś odniesienia historyczno-kulturowe w tle, ale to trzeba by się orientować w historii tamtych terenów, ja nie byłam pewna, czy to już po II wojnie światowej, czy jeszcze przed...
Wieś dawna jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O ile sama historia może być dla wielu osób piękna i wzruszająca - książka opowiada o radzeniu sobie ze stratą ukochanej osoby - o tyle moim zdaniem sposób jej opowiedzenia jest co najmniej średni. Przerysowane zachowania bohaterów, niektóre rodem ze skeczy, nierealne sytuacje, słabe dialogi, sami bohaterowie, którzy zachowują się jak nastolatki, choć są już po trzydziestce. Rozbawiła mnie Holly, która w dniu swoich 30 urodzin przeglądając się w lustrze, zauważyła zmarszczki i siwe włosy. Starość, panie.

O ile sama historia może być dla wielu osób piękna i wzruszająca - książka opowiada o radzeniu sobie ze stratą ukochanej osoby - o tyle moim zdaniem sposób jej opowiedzenia jest co najmniej średni. Przerysowane zachowania bohaterów, niektóre rodem ze skeczy, nierealne sytuacje, słabe dialogi, sami bohaterowie, którzy zachowują się jak nastolatki, choć są już po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czuć bardzo, że to dawno pisane opowiadania, i stylem, i tematyką. Cześć z nich rozgrywa się w XIX w., część na początku XX. Większość wydała mi się banalna, to na ogół obrazki z codziennego życia jeśli nie autora, to jego literackiego alter ego, ale kilka z nich, zwłaszcza "Gdy ziemia drżała pod Verdun...", było mocniejszych i bardziej poruszających. Ciekawe też było dla mnie to, że autor pisał z punktu widzenia chrześcijanina, część tych opowiadań ma charakter rozważań na temat moralności i kondycji ludzi żyjących w świecie chrześcijańskim, katolickim. Interesujące, bo na podstawie innej XIX-wiecznej literatury francuskiej przyzwyczaiłam się do zupełnie odmiennego przedstawiania Francuzów

Czuć bardzo, że to dawno pisane opowiadania, i stylem, i tematyką. Cześć z nich rozgrywa się w XIX w., część na początku XX. Większość wydała mi się banalna, to na ogół obrazki z codziennego życia jeśli nie autora, to jego literackiego alter ego, ale kilka z nich, zwłaszcza "Gdy ziemia drżała pod Verdun...", było mocniejszych i bardziej poruszających. Ciekawe też było dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Prosta historia o trudnych relacjach w rodzinie. Zakończenie trochę dziwne, moim zdaniem mało satysfakcjonujące, czegoś mi zabrakło. Ciekawa postać Zofii, widziana oczami córek jest momentami straszną matką, ale w jej narracji wygląda to tak, jakby sama o sobie miała lepsze zdanie albo się nad sobą wcale nie zastanawiała. Wydaje mi się to bardzo realistyczne.
Fajnie wybrzmiewają też historie trzech córek, jak każda z nich zaczyna snuć wspomnienia pełne bólu i pretensji, ale z czasem wychodzi ponad to, co było złe, i do głosu dochodzą inne myśli, pojawia się coś jakby przebaczenie.
Jednocześnie - momentami się trochę nudziłam, wspomnienia Zofii podobały mi się najbardziej.

Prosta historia o trudnych relacjach w rodzinie. Zakończenie trochę dziwne, moim zdaniem mało satysfakcjonujące, czegoś mi zabrakło. Ciekawa postać Zofii, widziana oczami córek jest momentami straszną matką, ale w jej narracji wygląda to tak, jakby sama o sobie miała lepsze zdanie albo się nad sobą wcale nie zastanawiała. Wydaje mi się to bardzo realistyczne.
Fajnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Tak jak dobrze się x. Pawlukiewicza słucha, tak też i dobrze się czyta. Kazania przyjemne w odbiorze i dające do myślenia. Można z nich czerpać dla siebie.

Tak jak dobrze się x. Pawlukiewicza słucha, tak też i dobrze się czyta. Kazania przyjemne w odbiorze i dające do myślenia. Można z nich czerpać dla siebie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Kongres" to opowiadanie z Ijonem Tichym i z typowym dla Ijona humorem, czytelne, zabawne, z niepokojącą może wizją przyszłości. "Maska" jest całkiem inna, przede wszystkim styl tego opowiadania jest trudny, Lem brnął tu w językową stylizację, pokazywał erudycję, ciężko mi było z początku wejść w rytm tekstu. Sama fabuła przedziwna, śledzimy ją oczami maszyny - głównej bohaterki - która jest przede wszystkim zwrócona wgłąb siebie i pomimo narzuconych sobie zadań próbuje pojąć istotę swojego istnienia. Tutaj zakończenie było dla mnie nagłe i jakby niewystarczające.
"Kongres" mi się podobał, bo lubię Ijona, ten lemowski humor i podobne wizje przyszłości. "Maska" dla mnie gorsza, może nie w pełni ją zrozumiałam, ale dla mnie to bardziej stylistyczna wydmuszka.

"Kongres" to opowiadanie z Ijonem Tichym i z typowym dla Ijona humorem, czytelne, zabawne, z niepokojącą może wizją przyszłości. "Maska" jest całkiem inna, przede wszystkim styl tego opowiadania jest trudny, Lem brnął tu w językową stylizację, pokazywał erudycję, ciężko mi było z początku wejść w rytm tekstu. Sama fabuła przedziwna, śledzimy ją oczami maszyny - głównej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czytane w dzieciństwie. Nie pamiętam za bardzo treści, a tylko mgliście pierwsze, tytułowe opowiadanie. Pamiętam, że wywarło na mnie wielkie wrażenie i motyw tego pokoju długo krążył w mojej wyobraźni. Chciałabym to ponownie przeczytać, żeby sprawdzić, co tam dokładnie było, że tak mnie kiedyś poruszyło.

Czytane w dzieciństwie. Nie pamiętam za bardzo treści, a tylko mgliście pierwsze, tytułowe opowiadanie. Pamiętam, że wywarło na mnie wielkie wrażenie i motyw tego pokoju długo krążył w mojej wyobraźni. Chciałabym to ponownie przeczytać, żeby sprawdzić, co tam dokładnie było, że tak mnie kiedyś poruszyło.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Szalenie mi się ta książeczka podoba, ale nie wiem, do kogo jest skierowana. Historyjka jest prosta, długa, ale dla młodszych dzieci. Za to obrazki są fantastyczne, abstrakcyjne, niestety jednak wydają mi się dla dziecka nieczytelne (może to też i wina wyblakłej przez lata farby) - to o tyle duży mankament, że są one dla historii istotne. Nie wiem, czy dzisiejszym dzieciom może się to podobać.
To powiedziawszy, stwierdzam, że mnie ten koncept ujął. Tekst jest bardzo ciekawie wkomponowany w ilustracje, ilustracje przy swojej lekkiej abstrakcji są po dziecięcemu pokręcone, historyjka o zajączku, który dzielnie ucieka przed myśliwymi i zostaje kosmonautą, bardzo fajna i z dobrym morałem. Gdyby ktoś mógł to wznowić i uczynić nieco bardziej czytelnym dla współczesnego dziecka, byłoby pięknie.

Szalenie mi się ta książeczka podoba, ale nie wiem, do kogo jest skierowana. Historyjka jest prosta, długa, ale dla młodszych dzieci. Za to obrazki są fantastyczne, abstrakcyjne, niestety jednak wydają mi się dla dziecka nieczytelne (może to też i wina wyblakłej przez lata farby) - to o tyle duży mankament, że są one dla historii istotne. Nie wiem, czy dzisiejszym dzieciom...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czytałam jako nastolatka. Pamiętam głównie uczucie zażenowania... To nie była "moja" seria nastolatkowa.

Czytałam jako nastolatka. Pamiętam głównie uczucie zażenowania... To nie była "moja" seria nastolatkowa.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest to naiwna historyjka, ale myślałam że będzie dużo gorzej, tymczasem jest to nawet zjadliwe, a przecież skierowane do młodszego czytelnika. Całość wydaje się trochę wyrwana z kontekstu i zakończenie komiksu jakby urwane. Indianie są szlachetni, główny bohater i szlachetny, i wybitny strzelec, kowboje z miasteczka to szuje, czyli wiecie co dostajecie.

Jest to naiwna historyjka, ale myślałam że będzie dużo gorzej, tymczasem jest to nawet zjadliwe, a przecież skierowane do młodszego czytelnika. Całość wydaje się trochę wyrwana z kontekstu i zakończenie komiksu jakby urwane. Indianie są szlachetni, główny bohater i szlachetny, i wybitny strzelec, kowboje z miasteczka to szuje, czyli wiecie co dostajecie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Uważam, że i obrazki są nie za ładne, i same wierszyki niezbyt udane. Czasem nawet rymy nie wychodzą, choć widać, że w zamyśle miały być. Niby to dla małych dzieci, ale i małe dzieci można moim zdaniem wyczulać na sprawy językowe.

Uważam, że i obrazki są nie za ładne, i same wierszyki niezbyt udane. Czasem nawet rymy nie wychodzą, choć widać, że w zamyśle miały być. Niby to dla małych dzieci, ale i małe dzieci można moim zdaniem wyczulać na sprawy językowe.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie przepadałam za tą książką nawet jako dziecko. Może to była wina obrazów w moim wydaniu, ale wydaje mi się też, że ta wierszowana opowiastka jest zwyczajnie nudna, i była taka dla mnie nawet w dzieciństwie.

Nie przepadałam za tą książką nawet jako dziecko. Może to była wina obrazów w moim wydaniu, ale wydaje mi się też, że ta wierszowana opowiastka jest zwyczajnie nudna, i była taka dla mnie nawet w dzieciństwie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ogromny sentyment, zaczytywałam się tym w dzieciństwie. Fascynował inny świat, inne symbole, niezwykła wyobraźnia, bogactwo tych baśni. Niczego podobnego nie czytałam.

Ogromny sentyment, zaczytywałam się tym w dzieciństwie. Fascynował inny świat, inne symbole, niezwykła wyobraźnia, bogactwo tych baśni. Niczego podobnego nie czytałam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tak złej książki jeszcze nie czytałam. Grafomaństwo w czystej postaci. Dziw, że ktoś to wydał, i jeszcze większy dziw, że ktoś to przetłumaczył (!)

Tak złej książki jeszcze nie czytałam. Grafomaństwo w czystej postaci. Dziw, że ktoś to wydał, i jeszcze większy dziw, że ktoś to przetłumaczył (!)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Uwaga co do tłumaczenia:
Tłumaczenie państwa Frąców wydaje mi się słabsze od tego, które popełniła Skibniewska. Irytujące angielskie nazwy w Shire, brak rozróżnienia między stylem mówienia poszczególnych ras - mam tu na myśli przede wszystkim hobbitów, którzy raz mówią podniośle (tu w zamierzeniu zapewne miało być archaicznie), a raz zwyczajnie, prosto. I jedynie Sam jest tu wyjątkiem.
Archaizacja w ogóle zresztą nie wyszła. Widać, że jest to język już dla tłumaczy martwy, nie potrafią się nim swobodnie posługiwać.

Uwaga co do tłumaczenia:
Tłumaczenie państwa Frąców wydaje mi się słabsze od tego, które popełniła Skibniewska. Irytujące angielskie nazwy w Shire, brak rozróżnienia między stylem mówienia poszczególnych ras - mam tu na myśli przede wszystkim hobbitów, którzy raz mówią podniośle (tu w zamierzeniu zapewne miało być archaicznie), a raz zwyczajnie, prosto. I jedynie Sam jest...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kaźń Marina Diaczenko, Siergiej Diaczenko
Ocena 6,5
Kaźń Marina Diaczenko, S...

Na półkach: , ,

Książka nierówna. Początek bardzo obiecujący, ale potem wątki zaczynają się rozciągać i plątać, sprawy techniczne zostają zupełnie olane i nie bardzo wiadomo, co i jak działa. Powolne myślenie Ireny zaczęło mnie z czasem irytować, kiedy powtarzała uparcie te same błędy. Do tego zakończenie - można powiedzieć, że otwarte, jednak mi się wydaje, że po prostu jest niedopracowane.
Przy tym jako plus trzeba wymienić bohaterów - są intrygujący i spójni, mają rozbudowane charaktery.

Książka nierówna. Początek bardzo obiecujący, ale potem wątki zaczynają się rozciągać i plątać, sprawy techniczne zostają zupełnie olane i nie bardzo wiadomo, co i jak działa. Powolne myślenie Ireny zaczęło mnie z czasem irytować, kiedy powtarzała uparcie te same błędy. Do tego zakończenie - można powiedzieć, że otwarte, jednak mi się wydaje, że po prostu jest...

więcej Pokaż mimo to