Córka Elizy Joan Aiken 5,2
Jakiś czas temu recenzowałam ,,Szerokie Morze Sargassowe”, które mi się podobało, i w pewien sposób zachęciło mnie do sprawdzenia, jak wyglądają inne ,,dodatki” nieautorskie do klasyki literatury, chociaż jestem do nich raczej sceptycznie nastawiona. Zwłaszcza do kontynuacji Jane Austen, gdyż jej powieści mają tak zamknięte zakończenia, że nie wiem po co tam jeszcze coś dodawać. Jednak w przypadku ,,Córki Elizy” sprawa była inna, bo bohaterką nie jest tu któraś z sióstr Dashwood, Joan Aiken na warsztat wzięła epizodyczny wątek Elizy Williams, młodej dziewczyny, która zachodzi w nieślubną ciążę. Bardzo lubię powieści Jane Austen i naprawdę uwielbiam ten klimat, ale jednocześnie nie jestem bezkrytyczną fanką – przede wszystkim nie zgadzam się, że twórczość Austen była tak odważna czy feministyczna, podczas czytania często właśnie odnoszę wrażenie, że Austen miała dość konserwatywne podejście i zasadniczo akceptowała świat, w którym żyła, winiła raczej jednostki niż sam system i konwenanse. Szczególnie widać to w ,,Rozważnej i Romantycznej”, która jest moją najmniej lubianą powieścią Jane – zawsze boli mnie wywyższanie chłodnej Eleonory i fakt, że Marianna zostaje tak naprawdę ukarana za chęć bycia sobą i życia po swojemu oraz ,,nawrócona” na ścieżkę konwenansów. Bolał także wątek Elizy, której niby siostry Dashwood okazują współczucie, ale ostatecznie jej historia to taki trochę ,,straszak” na młode damy, że mają się pilnować, bo źle skończą. Dlatego byłam bardzo ciekawa, jak współczesna autorka, z nieco innym podejściem, pokaże dzieje tej postaci i jej dziecka.
Śledzimy losy młodej Elizy od dzieciństwa, gdy jako nieślubna córka jest wychowywana przez mamkę i nauczycieli w Dolinie Bękartów. Za jej utrzymanie płaci pułkownik Brandon, krewny jej matki, którego dziewczynka nigdy jednak nie spotkała. Gdy Eliza dochodzi do lat młodzieńczych, postanawia wyrwać się z Doliny, zdobyć wykształcenie i odnaleźć rodzinę.
Jako osobna książka ,,Córka Elizy” jest przyjemną i dobrą historią – nie wybitną, ale całkiem niezłą. Aiken ma fajny, lekki styl, który sprawnie wpasowuje w klimat XVIII wieku i samej Austen. Podobał mi się wątek dążenia bohaterki do niezależności oraz subtelna, ale celna krytyka ówczesnych realiów, dyskryminacji ze względu na płeć czy pochodzenie. Eliza ze swoją szczerością i chęcią bycia sobą wzbudziła moją sympatię i łatwo było jej kibicować, pozostałe stworzone przez autorkę postacie także są ciekawe i barwne. Wyjście poza wyższe sfery i pokazanie losów biedoty oraz osób niejako z marginesu także wnosiło coś interesującego, chociaż zdecydowanie nie było w duchu Austen i prędzej zestawiłabym ,,Córkę Elizy” z twórczością Charlotte Bronte czy Elizabeth Gaskell.
Jednak nie jestem w stanie uznać tej powieści za integralną część ,,Rozważnej i romantycznej” i uważam, że czytałoby się ją znacznie lepiej, gdyby to była osobna historia, z innymi bohaterami i ewentualnie adnotacją, że inspiracją była twórczość Jane Austen. Zaczynając od drobiazgów: pierwsza połowa książki w dużej mierze próbuje tworzyć atmosferę niepewności, kto jest rodzicami Elizy, tymczasem większość czytelników już to doskonale wie. I chociaż podobał mi się bunt bohaterki przeciwko zasadom, a wyjście poza angielskie dworki dodało kolorytu, to jednocześnie zabiło to trochę klimat Jane, no i takiego zakończenia pani Austen zdecydowanie by nie napisała (chociaż nie da się ukryć, że w pewien sposób oddało ono sprawiedliwość losowi obu Eliz z oryginału). Ale najbardziej ubodła mnie zmiana charakterów postaci ,,Rozważnej” i zrobienie z nich albo karykatur, albo kogoś całkiem innego – Edward jest tu dewotą dręczącym żonę, córka jego i Eleonory to ,,mała wredota”, pani Dashwood jest okrutną matką nienawidzącą swojej rodziny, pułkownik Brandon to szorstki, srogi człowiek ignorujący małą Elizkę, a Marianna przez całe lata wzdycha do Willoughby’ego i dręczy męża. Jedynie Eleonora została tu przedstawiona z sympatią, chociaż nie wydaje mi się, żeby ta stojąca na straży dobrego imienia rodziny dama z Austen byłaby zdolna do pisania i wydawania powieści w tajemnicy przed mężem (tak, nie jestem fanką Eleonory). Jak wspominałam, widzę wady pisarstwa Austen, może czasami jest ono zbyt proste albo zbyt optymistyczne, ale w tym tkwi jego urok, którego pani Aiken chyba całkowicie nie dostrzegła. Jedyne, co doceniam to potępienie Willoughby’ego, bo facet, który wyrzekł się dziecka, bo jego matka ponoć była głupia, nie zasłużył na usprawiedliwienie i to też jest dla mnie minusem ,,Rozważnej”. No i pojawia się pewien błąd w stosunku do oryginału: z tego, co napisała Austen, możemy łatwo wywnioskować, że żadna z sióstr Dashwood nie zdobyła formalnego wykształcenia i dlatego też nie mogą same się utrzymywać, tutaj z kolei nagle Małgorzata zostaje nauczycielką.
,,Córkę Elizy” mogę polecić fanom tamtych czasów, jeśli podejdziecie do tej powieści w oderwaniu od Austen. Mnie szczególnie nie oburzyła, ale jak wspomniałam, ,,Rozważna i Romantyczna” nie jest moją ulubioną książką tej autorki i mam do niej sporo zastrzeżeń, natomiast kompletni fani pewnie byliby oburzeni.
,, Edukacja(…) jest celem samym w sobie.(…) Dzięki wiedzy nie zgubisz się w życiu.”