-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2015-08-03
2015-10-13
2015-01-31
Bardzo przyjemna i lekka książka. Jest to pierwsze light novel, jakie miałam okazję przeczytać i jestem bardzo zadowolona, że sięgnęłam po tę pozycję.
Fabuła jest ciekawa i bardzo przyjemnie się czyta tą powieść. Zakończenie było nieprzewidywalne, co sprawiło, że z wielką chęcią sięgnę po kolejne części SAO.
Bardzo przyjemna i lekka książka. Jest to pierwsze light novel, jakie miałam okazję przeczytać i jestem bardzo zadowolona, że sięgnęłam po tę pozycję.
Fabuła jest ciekawa i bardzo przyjemnie się czyta tą powieść. Zakończenie było nieprzewidywalne, co sprawiło, że z wielką chęcią sięgnę po kolejne części SAO.
2015-04-06
Cały czas zadaję sobie pytanie, dlaczego u licha tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki? Wygląda to tak: Początek bardzo nudny, jak dla mnie akcja naprawdę ciągnie się w NIESKOŃCZONOŚĆ. Odłożyłam książkę na półkę, wzięłam się za inne powieści. I dopiero kilka dni temu, po skończeniu "Osobliwego domu pani Peregrine" oznajmiłam, że tak nie może dłużej być. Trzeba się wziąć za książkę, która kurzy mi się na półce od urodzin. A jak zagłębiłam się w opisane wydarzenia, które rzekomo odbędą się za kilka stuleci... tak nie było końca mojego czytania.
Nigdy nie przepadałam za przyszłością. Nie lubię współczesności, więc nie ma tu co mówić o wydarzeniach za 250 lat. Wydawało mi się to takie dziwne, ale jednocześnie interesujące. Trzeba przyznać autorce, że jest bardzo kreatywna, tworząc coś tak niepowtarzalnego, wkładając w to komizm sytuacji i inną niż wszystkie, historię miłosną.
Ja tą książkę sobie podzieliłam na kilka etapów. W każdym z tych etapów coś innego mnie zachwycało, ale czasem też irytowało. Raz byłam oczarowana pomysłowością. Drugi raz denerwował mnie słaby rozwój akcji. Za trzecim razem zaczęłam dostrzegać w tej książce cząstkę siebie, aż wszystko mnie zaczęło interesować, co będzie dalej, COBĘDZIEDALEJ, i od tego momentu pogubiłam się w etapach, tylko połykałam tą książkę, raz, dwa, i już jej nie ma. Każde słowo tej historii miało w sobie zachętę do dalszego poznawania losów bohaterów. Zapomniałam o całym świecie, czytając "Nieskończoność".
Pamiętam, że na początku bardzo denerwowały mnie postacie. Nie było nikogo, kto mógłby podbić moje serce. Ani Finn, ani Rouge, ani Dok-Dok, nikt. Dopiero docierając do pierwszego spotkania Finna i Eliany zaczęłam się przekonywać, że może nie będzie z tymi bohaterami tak źle? aż doszłam do wniosku, że to może właśnie Eliana wpłynęła na Finna, przez co stał się dla mnie lepszą postacią tej książki? Nie mam pojęcia, jak to się stało, ale jak na początku tej książki wszystko mnie odpychało od niej, byłam nawet zła, że taki prezent dostałam na urodziny, tak jak już się rozczytałam, nie chciałam końca. Chciałam prawdziwej nieskończoności dla historii tych bohaterów. Zdaję sobie sprawę, że w tej opinii wszystko jest chaotyczne, ale to wina emocji, które wciąż nie chcą ulec. I teraz zadaję sobie kolejne pytanie: "Dlaczego "Nieskończoność" uchwycono tylko w jednej części? Czy nie można by dowiedzieć się co było dalej?". Właściwie jest kilka spraw, o których chciałabym poczytać. I tu [UWAGA SPOILER] mam na myśli postać Lucie, córki Finna i Eliany. Nie ukrywam, że interesuje mnie jak i dlaczego podróżowała w czasie, jaki miała udział w całej historii, czemu odwiedziła swoją matkę, Elianę w XXI wieku? Czy to oznacza, że wszystko mogło się inaczej potoczyć? Ta myśl mi nie daje spokoju...! Dziękuję za tyle, ile jest, ale proszę o jeszcze...!
Wniosek jest z tego taki, że aby poznać, jak wspaniałą i oryginalną historią jest "Nieskończoność", powinniście ją sami przeczytać. Obowiązkowo!;)
Cały czas zadaję sobie pytanie, dlaczego u licha tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki? Wygląda to tak: Początek bardzo nudny, jak dla mnie akcja naprawdę ciągnie się w NIESKOŃCZONOŚĆ. Odłożyłam książkę na półkę, wzięłam się za inne powieści. I dopiero kilka dni temu, po skończeniu "Osobliwego domu pani Peregrine" oznajmiłam, że tak nie może dłużej być. Trzeba się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-06-19
Bardzo dobra książka, szczególnie zainteresowało mnie zakończenie. Bardzo nużąca jest jednak pokaźna ilość opisów przyrody i uczuć, jakie odczuwają bohaterowie. Jestem przekonana, że 1/4 tej książki można by skrócić, bo nic nie wnosi do fabuły, a tylko wydłuża książkę. to przez to czytałam ją niemalże rok, bo wciąż odkładałam ją na później. Cieszę się, że w końcu ją dokończyłam i nie żałuję, a nawet - Proszę o więcej. Tylko żeby było lepiej rozpracowane:) Najbardziej mnie teraz interesuje wątek Emmy i Juliana, tak więc, gdy w końcu pojawi się opowieść o nich, nie zawaham się po nią sięgnąć.
MNO świetnie zakańcza serię Darów Anioła.
I polecam to wszystkim!!!
Bardzo dobra książka, szczególnie zainteresowało mnie zakończenie. Bardzo nużąca jest jednak pokaźna ilość opisów przyrody i uczuć, jakie odczuwają bohaterowie. Jestem przekonana, że 1/4 tej książki można by skrócić, bo nic nie wnosi do fabuły, a tylko wydłuża książkę. to przez to czytałam ją niemalże rok, bo wciąż odkładałam ją na później. Cieszę się, że w końcu ją...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-18
2015-02-01
2015-02-19
Bardzo fajna książka. Bardziej podobało mi się to pierwsze opowiadanie o księciu, które było zdecydowanie ZA KRÓTKIE! Najchętniej przeczytałabym całą serię "Rywalek" z punktu widzenia Maxona♥.
Bardzo fajna książka. Bardziej podobało mi się to pierwsze opowiadanie o księciu, które było zdecydowanie ZA KRÓTKIE! Najchętniej przeczytałabym całą serię "Rywalek" z punktu widzenia Maxona♥.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-03-27
2015-03-29
2015-05-22
Seria "Rywalki" ma to do siebie, że jak zaczniesz czytać jakikolwiek tom, to nie możesz się oderwać, koniecznie musisz wiedzieć co będzie dalej, niezależnie od tego, czy wydarzenia wróżą dobrze, czy wręcz przeciwnie - czytelnik nie może odejść ani na chwilę. Tak było w moim przypadku, z każdą kolejną częścią. Co raz bardziej mi się podobała ta seria. Jedynie "Elita" zdołała trochę przyćmić moje uwielbienie wobec "Rywalek", ale to uczucie szybko zniknęło, gdy sięgnęłam po "Jedyną".
Bardzo się ucieszyłam, gdy koleżanka napisała do mnie wiadomość z informacją o premierze czwartego tomu jednej z moich ulubionych serii. Gdy skończyłam trzeci tom, nie mogłam uporać się z faktem, że to ewidentny koniec... No pewnego dnia, co za piękna niespodzianka! Ciekawie zapowiadająca się kontynuacja "Rywalek", opowiadająca o losach córki Ameriki i Maxona. Czego chcieć więcej? Prawdopodobnie duża część z nas już nie mogła się doczekać tej pozycji.
Jakie są moje odczucia po "Następczyni"? Jednym słowem: mieszane. Sama nie wiem, co sądzić o tej książce. Niby nie na miejscu było dla mnie to, że nasza główna bohaterka nie chce Eliminacji. Została do nich zmuszona i przez ani jeden krótki moment nie zdołała się uśmiechnąć na myśl o Eliminacjach. Knuła plany, jak zniechęcić do siebie chłopców, obiecała swojemu ojcu wytrzymać trzy miesiące, a tymczasem nie brała tego na serio. Skutki, jakie przyniosło postępowanie Eadlyn sprawiły, że ta bohaterka nie stała się moją ulubienicą. Jednakże o wiele bardziej wolę szczere do bólu, wredne charaktery kobiecych postaci od niezdecydowanych i mdłych panienek, jakie można spotkać w wielu powieściach fantasy dla młodzieży. Eadlyn taka nie jest. Eadlyn jest niezależna, rozważna i zdecydowana - taka, jaka powinna być przyszła królowa.
Poznajemy wiele przygód dziewczyny, tych lepszych i tych gorszych. Powiedziałabym, że przez całą książkę dzieje się co raz gorzej, ale nie jest zupełnie beznadziejnie. Nie ma tych emocji, które towarzyszyły w poprzednich trzech tomach, ale książka wciąż jest ciekawa.
Powieść jest romansem, tutaj w jakimś niewielkim stopniu spotykamy się z tą tematyką. Eadlyn ciągle narzeka na obecność chłopaków w pałacu, wciąż przeszkadza jej to, że się "poniewierają" po jej domu. Ona ich wręcz nienawidzi, dlatego szybko dochodzi do pierwszej selekcji. Nie ma co liczyć na tą porywającą miłość i romantyczne spotkania, jakich było pełno w historii Ami i Maxona. Eadlyn jest zimna, nie dopuszcza do siebie nikogo. Z jednej strony te Eliminacje są intrygujące, ale z drugiej nużące.
dopiero po przeczytaniu połowy książki zaczęłam odczuwać, że może nie będzie tak najgorzej. Akcja pędziła jak szalona, katastrofa goniła katastrofę, ale pośród tych wydarzeń zmieniała się główna bohaterka. Stała się bardziej otwarta i zaangażowana, ale wciąż daleko było do tego, czego chyba każdy z nas oczekiwał, czytając "Rywalki".
Natomiast zakończenie pozostawia wiele do myślenia. Jest zaskakujące, to dwa ważne wydarzenia, które z pewnością będą miały skutek w kolejnym tomie. A następna część na pewno będzie, bo ja nie wyobrażam sobie, żeby to miał być ewidentny koniec całej historii.
Co mi się w tej książce podobało? Na pewno ogromna dawka humoru, miło spędziłam czas z tą książką i nie żałuję. Ciekawie było też poznać co działo się z znanymi wcześniej bohaterami. Wiele w tej książce znalazłam fajnych rzeczy, ale były też takie, które stały się dla mnie rozczarowaniem. Jednak nie zmienia to faktu, że cała seria "Rywalki" jest najlepsza pod słońcem! :)
Seria "Rywalki" ma to do siebie, że jak zaczniesz czytać jakikolwiek tom, to nie możesz się oderwać, koniecznie musisz wiedzieć co będzie dalej, niezależnie od tego, czy wydarzenia wróżą dobrze, czy wręcz przeciwnie - czytelnik nie może odejść ani na chwilę. Tak było w moim przypadku, z każdą kolejną częścią. Co raz bardziej mi się podobała ta seria. Jedynie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-08-04
Jeden z najpiękniejszych romansów, jakie czytałam. Reszta autorów powinna brać przykład z pana Sparksa, bo powiem szczerze, że nikt mu nie dorównał w rozpracowaniu takiej pięknej historii miłosnej.
Uwielbiam tych bohaterów. każdy jest inny i każdy jest wspaniały na swój sposób. Z jakiejkolwiek perspektywy książka by była napisana, i tak by mi się podobała, bo postacie są po prostu genialne.
Świetny pomysł na powieść, a jeszcze lepiej rozpracowany. Niby prosta historia, na pierwszy rzut oka... ale jak się przyjrzymy, to dostrzeżemy, że takich ludzi i zachowań jest bardzo bardzo niewiele. A szkoda.
Książkę pochłonęłam w jeden dzień, towarzyszyły mi różne emocje, od śmiechu do łez... Jestem pewna, że jeszcze nie raz sięgnę po tą pozycję, a co więcej - po więcej dzieł tego autora.
Polecam wszystkim!
Jeden z najpiękniejszych romansów, jakie czytałam. Reszta autorów powinna brać przykład z pana Sparksa, bo powiem szczerze, że nikt mu nie dorównał w rozpracowaniu takiej pięknej historii miłosnej.
Uwielbiam tych bohaterów. każdy jest inny i każdy jest wspaniały na swój sposób. Z jakiejkolwiek perspektywy książka by była napisana, i tak by mi się podobała, bo postacie są po...
Gdy zaczęłam czytać ta książkę, bardzo mi się spodobała. Widziałam w niej to, czego cały czas szukałam w książkach - tajemnicy, grozy, akcji... Jednak wszystko wyobrażałam sobie inaczej, gdy zagłębiłam się w świat "Mrocznych umysłów". Nie podejrzewałam, że wszystko będzie się działo poza obozem... Czy to dobrze, czy to źle? Każdy powiedziałby inaczej. Ja jednak wolałabym przeczytać historię Ruby, "co by było, gdyby nie uciekła z obozu". Dlatego trochę się rozczarowałam.
Przez początek i środek szybko przebrnęłam i zaczęłam sądzić, że coś z tego będzie i ta książka ma jeszcze szansę na coś znakomitego w mojej opinii... ale gdy zbliżałam się do końca, zaczęłam tracić nadzieję, że jeszcze mnie oczaruje. Ci, co czytali, znają zakończenie, więc od razu mówię, że mnie się nie podobało. Najbardziej mnie denerwowała Ruby. Nie polubiłam tej bohaterki ani trochę. Nie ma w niej nic interesującego, nic, co sprawiłoby, że bym się z nią utożsamiła, bo po prostu są całe tabuny takich postaci w książkach dla młodzieży. To głównie przez nią ciężko było mi przebrnąć to wszystko, przez jej naiwność, nieciekawość, niezdecydowanie... i głupotę. Głupotę tego, co zrobiła na samym końcu książki.
Tylko przez Ruby nie mam zamiaru sięgać po kolejną część w najbliższym czasie, bo to była męczarnia czytając o jej działaniach i o jej myślach. Zdecydowanie bym wolała, żeby książka była napisana z perspektywy Liama, szczególnie teraz, bo bardzo mnie ciekawi, co się z nim stanie.
Jednak zachowanie i charakter Ruby zniechęcają mnie do zrobienia czegokolwiek z tą serią. Nawet opinię ciężko wyrazić. Taki fajny pomysł na książkę, a bohaterka wszystko niszczy... Wszystko.
To tyle ode mnie.
Gdy zaczęłam czytać ta książkę, bardzo mi się spodobała. Widziałam w niej to, czego cały czas szukałam w książkach - tajemnicy, grozy, akcji... Jednak wszystko wyobrażałam sobie inaczej, gdy zagłębiłam się w świat "Mrocznych umysłów". Nie podejrzewałam, że wszystko będzie się działo poza obozem... Czy to dobrze, czy to źle? Każdy powiedziałby inaczej. Ja jednak wolałabym...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to