Biblioteczka
2013
No, no, no, Panie Grisham. Kawał dobrej lektury.
No, no, no, Panie Grisham. Kawał dobrej lektury.
Pokaż mimo to2014
To jedna z tych książek, które szalenie doceniam, a jednocześnie nie mogę skończyć. Nie wiem tylko, czy to ze mną coś nie tak, czy może z książką...
To jedna z tych książek, które szalenie doceniam, a jednocześnie nie mogę skończyć. Nie wiem tylko, czy to ze mną coś nie tak, czy może z książką...
Pokaż mimo to2014
Cholera, nie mam w zwyczaju czytać biografii autorów, o których nic wcześniej nie wiedziałem. Tu zachęcił mnie tytuł. Przypadku, kocham Cię. Świetna książka, z polotem, z humorem, z Jenny. Zakochałem się!
Cholera, nie mam w zwyczaju czytać biografii autorów, o których nic wcześniej nie wiedziałem. Tu zachęcił mnie tytuł. Przypadku, kocham Cię. Świetna książka, z polotem, z humorem, z Jenny. Zakochałem się!
Pokaż mimo toNie, nie, nie! Książka potwierdziła moje obawy - nie umiem z tym gatunkiem iść w jednym rzędzie. Odkładam na półkę i raczej już po nią nie sięgnę.
Nie, nie, nie! Książka potwierdziła moje obawy - nie umiem z tym gatunkiem iść w jednym rzędzie. Odkładam na półkę i raczej już po nią nie sięgnę.
Pokaż mimo to2014
Nie zawiodłem się. Charakterystyczni bohaterowie, świetny, niezbyt mroczny, ale przygniatający klimat wojny. Powers ma potencjał, tworzy ciekawą opowieść, od której nie sposób się oderwać.
Nie zawiodłem się. Charakterystyczni bohaterowie, świetny, niezbyt mroczny, ale przygniatający klimat wojny. Powers ma potencjał, tworzy ciekawą opowieść, od której nie sposób się oderwać.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014
2014
2014
Momentami straszna, momentami zabawna. Kurt Vonnegut atakuje skrajnościami. Czarny humor walczy z amerykańskim zamiłowaniem do patosu. Czy książka jest prawdziwa? Trudno mi ocenić. Z pewnością jest cholernie dobra.
Momentami straszna, momentami zabawna. Kurt Vonnegut atakuje skrajnościami. Czarny humor walczy z amerykańskim zamiłowaniem do patosu. Czy książka jest prawdziwa? Trudno mi ocenić. Z pewnością jest cholernie dobra.
Pokaż mimo toNie lubię opowiadań, bo kończą się za szybko. Te jednak mają swój finał w odpowiednim miejscu i czasie. Przyjemna lektura.
Nie lubię opowiadań, bo kończą się za szybko. Te jednak mają swój finał w odpowiednim miejscu i czasie. Przyjemna lektura.
Pokaż mimo toNiewiele zabrakło, a swą przygodę z Rolandem rozpocząłbym i również zakończył na tym tomie. Tajemnicza aura sprawia, że czekamy na wielkie bum, które jednak nie nadchodzi. Szczęśliwi Ci, którzy dotrwali do tomu drugiego, bo tam jest już znacznie lepiej.
Niewiele zabrakło, a swą przygodę z Rolandem rozpocząłbym i również zakończył na tym tomie. Tajemnicza aura sprawia, że czekamy na wielkie bum, które jednak nie nadchodzi. Szczęśliwi Ci, którzy dotrwali do tomu drugiego, bo tam jest już znacznie lepiej.
Pokaż mimo toNie rozumiem tej książki, a i zrozumieć chyba nigdy nie spróbuję. Nie wiem, co przyświecało autorowi, gdy pisał "Rok wilkołaka", ale jest to powieść straszna. Strasznie schematyczna, strasznie krótka i strasznie mizerna. Trzy półki niżej od pozostałych książek spod ręki mistrza.
Nie rozumiem tej książki, a i zrozumieć chyba nigdy nie spróbuję. Nie wiem, co przyświecało autorowi, gdy pisał "Rok wilkołaka", ale jest to powieść straszna. Strasznie schematyczna, strasznie krótka i strasznie mizerna. Trzy półki niżej od pozostałych książek spod ręki mistrza.
Pokaż mimo to
Przysięgam, że jeśli przeczytam kolejną recenzję o tym, że to powrót starego (czytaj; dobrego) Kinga to krew mnie zaleje. W tym kłamstwie tkwi zalążek prawdy – King jest dobry jak cholera. Ale czy taki nie był rok wcześniej pisząc kontynuację Lśnienia, czy też trzy wiosny temu gdy powstawało genialne Dallas 63’.
Alternatywny wstęp: Nie chcę już słyszeć o powrocie starego (czytaj; dobrego) Kinga. Owszem, jest dobry jak cholera. Ale czy taki nie był rok wcześniej, pisząc kontynuację "Lśnienia", czy też trzy wiosny temu gdy powstawało genialne "Dallas 63’". Słowo "powrót" nie pasuje do autora kilkudziesięciu bestsellerów.
Podział na Kinga z XX wieku i tego współczesnego powoli się zaciera. Wszystko za sprawą faktu, że Amerykanin zapisał w ostatnich piętnastu latach tyle dobrych kartek papieru, że można by obsadzić nimi wielu pisarzy. Tak, tych „niemainstreamowych” również. Zwolennicy tezy, że King piszący to King pijący już nie rwą się do odpowiedzi z podobnym przekonaniem w głosie. Nowa pozycja ma wszystkie cechy, za które pana Stephena pokochać, bądź znienawidzić zdążyliśmy.
Pora jednak się przebudzić, bo w końcu o „Przebudzenie” tu przecież chodzi. Nowa książka „mistrza grozy” zawiera wiele oklepanych schematów, które przy tylu wydanych pozycjach muszą się pojawić. Przygodę rozpoczynamy razem z kilkuletnim Jamie Mortonem i jego rodziną, by szybko przeskoczyć kilkanaście lat do przodu, aż w końcu wylądować w czasie bliskim naszemu.
Początkowe strony nie napawają grozą, wręcz mają sielankowy klimat. A to Kingowi idzie lekko i przyjemnie, co udowodnił w poprzednich pozycjach. King mistrzowsko oddaje klimat lat 60. I 70. XX wieku, tak bliskich samemu autorowi. Gatunek literacki jaki obrał autor rządzi się jednak swoimi brutalnymi prawami, a tęczę przykrywa burza, która trwa niemal przez całą powieść.
„Pamiętasz, co mawialiśmy, kiedy byliśmy mali? „Co jest smutne? Życie. Co to jest >>Życie>>? Taka gazeta. Ile kosztuje? Piętnaście centów. Mam tylko dziesięć. To smutne. Co jest smutne? Życie”. I tak w kółko.”
To zdanie utkwiło mi najbardziej w pamięci, bo trafnie oddaje nastrój towarzyszący kolejnym godzinom spędzanym przy lekturze. King tworzy świat mroczny i przerażający. Po raz kolejny stara się udowodnić, że najstraszniejszym z jego tworów są chore ambicje ludzi. To właśnie one diametralnie zmieniają Charlesa Jacobsa, spokojnego niegdyś pastora. Motyw religii, często tej fanatycznej odciska silne piętno na całej powieści. Główny bohater wychowuje się w rodzinie konserwatywnych metodystów. Należy pamiętać, że mówimy tu o XX wieku, w którym wiara była bezpieczniejszą drogą, w której niejeden świętoszek chciał zostać świętym, wspinając się do niebieskich bram, w myśl zasady: po trupach do celu. Nieboszczyków jest w książce tylu, że mało wyszukany tytuł – „Śmierć” – także pasowałby tu doskonale.
Czytelnik doskonale odnajduje się w depresyjnej wizji świata. Ma w tym spory udział pierwszoosobowa narracja, podobna do tej, jaką zastosowano chociażby w „Ręce mistrza” Choć znajdą się tacy, którzy zarzucą autorowi schematyczność, to z pewnością książka sama się obroni. Jest to bowiem kawał porządnej literatury z pogranicza thrillera i sensacji, przy której nie padniemy ze znużenia, kilka godzin później doświadczając nieprzyjemnego przebudzenia. Autor nie straszy jak w „Cmętarzu Zwieżąt” czy „Lśnieniu”, lecz podobnie buduje napięcie. Finał akcji jest natomiast zaskakująco dobry (a to już miła odmiana w nawiązaniu do poprzednich dzieł autora), jak i równie przygnębiający.
Przysięgam, że jeśli przeczytam kolejną recenzję o tym, że to powrót starego (czytaj; dobrego) Kinga to krew mnie zaleje. W tym kłamstwie tkwi zalążek prawdy – King jest dobry jak cholera. Ale czy taki nie był rok wcześniej pisząc kontynuację Lśnienia, czy też trzy wiosny temu gdy powstawało genialne Dallas 63’.
Alternatywny wstęp: Nie chcę już słyszeć o powrocie starego...
Pomimo faktu, że niemal cała akcja toczy się w czterech ścianach pokoju, to nie wpływa negatywnie na jej dynamikę. Jedna z niewielu książek tegoż oto pana, która doczekała się także należytej ekranizacji.
Pomimo faktu, że niemal cała akcja toczy się w czterech ścianach pokoju, to nie wpływa negatywnie na jej dynamikę. Jedna z niewielu książek tegoż oto pana, która doczekała się także należytej ekranizacji.
Pokaż mimo toIlość postaci, lokacji i pomysłów zawartych w tej książce jest powalająca. Wysoka ocena nie jest wyłącznie uznaniem dla książki, ale przede wszystkim dla umysłu Kinga. Możliwości tego człowieka są ogromne.
Ilość postaci, lokacji i pomysłów zawartych w tej książce jest powalająca. Wysoka ocena nie jest wyłącznie uznaniem dla książki, ale przede wszystkim dla umysłu Kinga. Możliwości tego człowieka są ogromne.
Pokaż mimo toZgodnie uważana za jedną z najlepszych powieści Kinga. Całkiem słusznie. O tej pozycji napisano już jednak tyle, że kolejne zdania nie mają sensu. jest cholernie dobra... i jeszcze bardziej przerażająca.
Zgodnie uważana za jedną z najlepszych powieści Kinga. Całkiem słusznie. O tej pozycji napisano już jednak tyle, że kolejne zdania nie mają sensu. jest cholernie dobra... i jeszcze bardziej przerażająca.
Pokaż mimo toFabuła rodem z "Walking Dead". Postacie mało wyraziste, ale wciąga. Jak dobry serial oglądany w piątkowy wieczór.
Fabuła rodem z "Walking Dead". Postacie mało wyraziste, ale wciąga. Jak dobry serial oglądany w piątkowy wieczór.
Pokaż mimo to
Kupuj, pilnuj, dbaj! Można postawić na półce. Ba, trzeba! Obok (albo zamiast) Biblii. Genialne!
Kupuj, pilnuj, dbaj! Można postawić na półce. Ba, trzeba! Obok (albo zamiast) Biblii. Genialne!
Pokaż mimo to